Skocz do zawartości

Ułatwienia dla dziecka


Recommended Posts

Tak sobie myślę, że nie brałem pod uwagę tego jak mój dom będzie wyglądał pod kontem poruszania się małego dziecka. Na szczęście mam możliwość wjechania do domu przez garaż do którego jest dostęp rzez łagodny podjazd.

A co jeśli nie miałbym garażu? Jak sobie radzicie z takim problemami?

A co z problemem dostępu dzieci na schody. Teraz chyba zbudowałbym dom parterowy, ech.
Link do komentarza
ale dzieci bardzo szybko uczą sie chodzic po schodach:) Mój synek nie ma dwóch lat a bez problemu wchodzi za rączkę na czwarte piętro. Mniejsze dziecko przeniesiesz bez problemu te kilka schodków, wiekszym kłopotem jest żeby nie lazło na piętro i nie spadło ze schodów- do tego są zamykane bramki:) Ja np nie wprowadzę się do domu jeśli nie będzie na balkonie barierek! I wchodzą w grę tylko pionowe, żadne takie po których da się wspinac- upadek z pierwszego pietra moze sie skończyc tragicznie:( Ja z ułatwień dla dzieci zamontowałam niżej włączniki światła- dorośli szybko się przyzwyczajają do tego a dzieci mogą same sobie świecic.
Link do komentarza
O oświetleniu też nie pomyślałem, żeby dostosować do dziecka. Może dlatego, że nie pamiętam z dzieciństwa kłopotów z włączaniem światła w swoim domu.

Na pewno takie rozwiązanie przydałoby się do łazienki. A swoja drogą gdzie lepiej montować włącznik do łazienki na zewnątrz czy w środku łazienki? Spotkałem się z dwoma rozwiązaniami.
Link do komentarza
Cytat

O oświetleniu też nie pomyślałem, żeby dostosować do dziecka. Może dlatego, że nie pamiętam z dzieciństwa kłopotów z włączaniem światła w swoim domu.

Na pewno takie rozwiązanie przydałoby się do łazienki. A swoja drogą gdzie lepiej montować włącznik do łazienki na zewnątrz czy w środku łazienki? Spotkałem się z dwoma rozwiązaniami.


Bezpieczniej jest na zewnątrz.
Link do komentarza
Cytat

O oświetleniu też nie pomyślałem, żeby dostosować do dziecka. Może dlatego, że nie pamiętam z dzieciństwa kłopotów z włączaniem światła w swoim domu.

Na pewno takie rozwiązanie przydałoby się do łazienki. A swoja drogą gdzie lepiej montować włącznik do łazienki na zewnątrz czy w środku łazienki? Spotkałem się z dwoma rozwiązaniami.



Co do lokalizacji łącznika światła do łazienki, to prawo określa w jakiej minimalnej odległości od wanny czy kabiny może się znajdować. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to jak znajdę trochę czasu mogę to tutaj opisać. Z tego względu w małej łazience może być po prostu za ciasno, by sprostać wymogom. Z drugiej jednak strony jeśli łącznik jest podwójny np. na światło górne i kinkiet, to wygodniej mieć go w środku (zmieniamy oświetlenie bez wychodzenia z łazienki). Co do łazienek jeszcze dwie uwagi: od strony łazienki nie powinno być puszek instalacyjnych; wmiarę możliwości lepiej rozprowadzać przewody pod tynkiem od zewnętrznej strony pomieszczenia zamiast pod glazurą, jak już wchodzimy pod przyszłą glazurę, to przewody można puścić w peszlach. W razie konieczności wymiany nie będziemy wtedy musieli zrywać glazury. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie inst. elektr. to piszcie, postaram się w miarę szybko odpowiedzieć.
PS. Nawet na zewnątrz lepiej dać łącznik bryzgoszczelny (IP44), bo często dotyka się go mokrą ręką.
Link do komentarza
Ze schodami faktycznie może być problem. Od siebiee powiem tyle - nawet 2 stopnie na ganek przed wejściem czy na taras są nieco uciążliwe. Czy dla dziecka to jeszcze nie wiem, bo mój szkrab ma dopiero 4 miesiące, ale dla rodzica z wózkiem na pewno. Warto pomyśleć o jakimś kawałku podjazdu.
Link do komentarza
  • 4 tygodnie temu...
słuchajcie mam szkraba który ma juz 1,5 roku ,nigdy nie robiłem z niego inwalidy po dwóch upadkach na schodach chodzic umie do swiatła choc narazie nie potrzebuje juz sobie siega a jak gdzies nie siegnie to jakas zabawką sobie poradzi i zyje normalnie jak my ,trzymanie w klatce czy robienie jakis bramek jest rozwiazaniem........
wiec jesli ma sie prawidłowo rozwijac to nie kominujmy z podjazdami bramkami i podobnymi rzeczami bo to do niczego nie prowadzi chyba ze chcecie dzieciaka samego zostawic w domu jak to sie kiedys dawno temu robiło
Link do komentarza
Cytat

a ja mam i dziecko i bramki przy schodach i uważam że to swietne rozwiązanie. Zamykam i mam pewność, że dziecko nie spadnie, bo samo sobie przecież nie otworzy


To zależy od dziecka, moja córka gdy zaczęła chodzić tj w jakieś 9 - 10 miesięcy i w miarę stabilnie stała na nóżkach zaczęła wspinać się na łóżko piętrowe swoich braci. Dziś ma 2 latka i nie ma miejsca gdzie by nie weszła lub czegoś ( co akurat wyda jej się atrakcyjne) nie ściągnęła. O ile przy jej braciach zabezpieczenia zdawały egzamin o tyle przy niej są zbędne bo i tak jeśli zamknę bramkę to po prostu wejdzie na nią, a jak z niej spadnie to dopiero będzie. Jedynym skutecznym zabezpieczeniem na takie dziecko jak ona to ciągła obecność dorosłego, żeby w razie potrzeby zdążył złapać w locie icon_biggrin.gif
Pozdrawiam
Link do komentarza
  • 2 miesiące temu...
el-instalator:
Co do lokalizacji łącznika światła do łazienki, to prawo określa w jakiej minimalnej odległości od wanny czy kabiny może się znajdować. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to jak znajdę trochę czasu mogę to tutaj opisać.

Jeśli mógłbym prosić o taki krótki opis. Będę bardzo wdzięczny.
Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
Cytat

słuchajcie mam szkraba który ma juz 1,5 roku ,nigdy nie robiłem z niego inwalidy po dwóch upadkach na schodach chodzic umie do swiatła choc narazie nie potrzebuje juz sobie siega a jak gdzies nie siegnie to jakas zabawką sobie poradzi i zyje normalnie jak my ,trzymanie w klatce czy robienie jakis bramek jest rozwiazaniem........
wiec jesli ma sie prawidłowo rozwijac to nie kominujmy z podjazdami bramkami i podobnymi rzeczami bo to do niczego nie prowadzi chyba ze chcecie dzieciaka samego zostawic w domu jak to sie kiedys dawno temu robiło


Jest w tej opinii pociągająca, żelazna logika. Popieram icon_smile.gif
Link do komentarza
Słuchajcie mam dość duży problem...
Zauważyłem, że pisaliście o zabezpieczeniach dla dzieci
Jestem w trakcie budowania domu,a żona w ciąży ma za dużo czasu na głupoty, po przeczytaniu jednego z artkułów na doz
, tak zaczęła dbać o zdrowie
i bezpieczeństwo dziecka ,że niedługo będziemy mięli ściany niczym żywcem z zakładu psychiatrycznego wyjęte.
Powiedzcie jak zabezpieczyć dom po pierwsze, żeby faktycznie był bezpieczny, po drugie żeby wyglądał jak małe przedszkole łatwe w demontażu....
Link do komentarza
Cytat

Słuchajcie mam dość duży problem...
Zauważyłem, że pisaliście o zabezpieczeniach dla dzieci
Jestem w trakcie budowania domu,a żona w ciąży ma za dużo czasu na głupoty, po przeczytaniu jednego z artkułów na doz
, tak zaczęła dbać o zdrowie
i bezpieczeństwo dziecka ,że niedługo będziemy mięli ściany niczym żywcem z zakładu psychiatrycznego wyjęte.
Powiedzcie jak zabezpieczyć dom po pierwsze, żeby faktycznie był bezpieczny, po drugie żeby wyglądał jak małe przedszkole łatwe w demontażu....



Zasada jest prosta... kanty różnych mebli, stołów zabezpieczyć specjalnymi "narożnikami" by się dziecię nie uderzyło za mocno. Do tego nie trzymać rzeczy "niebezpiecznych" w zasięgu rączki dziecka. Jeśli chodzi np o uruchamianie sprzętów kuchennych i w ogóle bytności dziecka w kuchni to widziałam taki fajny patent, a mianowicie bramka w wejściu do kuchni (taką jak stosuje się by zabezpieczyć schody). Wydaje mi się, że łatwo to potem zdemontować icon_smile.gif
Link do komentarza
jestem mamą dwójki zbójowatych chlopaków w wieku 2,5 i 5,5 lat:) wiec mam niejakie doświadczenie w tym co maluch potrafi:)
a wszystko co trzeba zrobic w domu okazuje sie w praktyce, bo przy noworodku nic nie trzeba robic przeciez:)
Mój mlodszy odpukac nie interesuje sie gniazdkami- przy starszym jak byl maly niby byly zatkane ale przeciez nie wszystkie bo sila rzeczy sa po to zeby podlaczac do nich rózne rzeczy i trzeba poprostu stale miec dziecko na oku.
Uważajcie na gorące!!!! I tu faktycznie podkreślam. Oparzeń jest bardzo bardzo dużo. Proponuje nie używać przy dziecku obrusów- ja nie używam- jeden ruch i gorąca zupa czy herbata ląduja na maluchu który sobie za obrus pociągnal. Estetyczne podkladki na ladnym stole ciekawiej wyglądaja niz obrus:)
Garnek z goracym jedzeniem zawsze stawiam z tyu kuchenki, przy scianie, nigdy z brzegu- mam taki odruch już. Nie pijcie goracych napojów trzymajac maluszka na kolanach.
Co do schodków i wspiania sie najlepiej jak najszybciej uczyc dziecko bezpiecznego chodzenia przy barierce, bezpiecznego schodzenia z kanapy- tylem itp. Normalne dziecko i tak bedzie sie wspinac:)
Kantów nie zabezpieczalam- od zetkniecia z kantem sie raczej nie umiera a oni i tak bez przerwy sie obijająicon_smile.gif
A z moich przykladów- mój starszy, grzeczny i spokojny filozof majac niecale trzy latka pocial radosnie na kawalki kabel od stojacej lampy:)- na szczescie odlaczonej z pradu....
mlodszy wrzucil do wanny pojemniczek z wc kostka po czym napil sie wody z kąpieli...... na szczescie detergent byl tak ekstremalnie rozcienczony ze nic mu sie nie stalo....
I zadnych chodzików!!!!! Nawet nie wiecie ile wypadków maja dzieci w chodzikach spadajac ze schodów i rozbijajac sie o rózne rzeczy. Ja zliwidowalam tez taki jeździk na którym sie odpycha nózkami , jeżdzą tylko na podwórku bo bratanek radosnie zjechal na takim ze schodów tracac na szczescie tylko przednie zęby...ale Hobbsi sobie poradzili bo juz zjechali z trzech na szczescie tylko schodków na krześle na kólkach które zapobiegliwa mamusia kupila starszemu do biurka bo za rok zerówka....
Link do komentarza
Cytat

Proponuje nie używać przy dziecku obrusów- ja nie używam- jeden ruch i gorąca zupa czy herbata ląduja na maluchu który sobie za obrus pociągnal. Estetyczne podkladki na ladnym stole ciekawiej wyglądaja niz obrus:)
Garnek z goracym jedzeniem zawsze stawiam z tyu kuchenki, przy scianie, nigdy z brzegu- mam taki odruch już. Nie pijcie goracych napojów trzymajac maluszka na kolanach.


Święte słowa. W dzieciństwie boleśnie przekonałem się jak "gorący" potrafi być obrus, gdy stoi na nim szklanka z herbatą. Było mało fajnie. Lepiej dmuchać na zimne!!!
Link do komentarza
Słuchajcie serdecznie dziekuje za pomoc, faktycznie tez myslałem o barierka ze względu na fakt że w domu bedą metalowe i w dodatku kręcone schody, meble też mamy w miare bezpieczne ponieważ są one w stylu nowoczesnym takie jak ja to mówie niskopodłogowe i ze wszystkimi waszymi propozycjami sie zgadzam, ale wiecie gdyby moje kochanie myślało jeszcze w taki racjonalny sposób to nie byłoby problemu, ale ona chce zainstalować w całym domu system oczyszczania powietrza, aby dziecko nie miało styczności z kurzem ani roztoczami i jak próbuje jej wytłumaczyć , że jak go tak od zarazków odseparuje to w przedszkolu stale przeziębiony bedzie chodzić w najlepszym wypadku jak mu zwyczajnie nie zrujnuje systemu odpornościowego to mi powtarza ze zdrowie dziecka TERAZ jest najwazniejsze ,, a i kazała mi sciany obić pianką i materiałem do wys 1m, żeby sobie główki nie rozbiło. Dobrze, że nie pomyślała o tym żeby te podłogi tez obić pianką, a i jeszcze łóżko chce z sypialni wyrzucic żeby na samym materacu spać bo niemowlak spadbie w nocy. Nie uważacie że to przesada ? Przecież to mozna dziecku krzywde zrobic az tak o nie dbajac chyba ze ja jakis dziwny jestem i zwyczajnie tego nie rozumiem... Naczyta sie baba artykułów z nudów i co do domu przychodze to nowe głupoty wymyśla
Link do komentarza
Cytat

Słuchajcie serdecznie dziekuje za pomoc, faktycznie tez myslałem o barierka ze względu na fakt że w domu bedą metalowe i w dodatku kręcone schody, meble też mamy w miare bezpieczne ponieważ są one w stylu nowoczesnym takie jak ja to mówie niskopodłogowe i ze wszystkimi waszymi propozycjami sie zgadzam, ale wiecie gdyby moje kochanie myślało jeszcze w taki racjonalny sposób to nie byłoby problemu, ale ona chce zainstalować w całym domu system oczyszczania powietrza, aby dziecko nie miało styczności z kurzem ani roztoczami i jak próbuje jej wytłumaczyć , że jak go tak od zarazków odseparuje to w przedszkolu stale przeziębiony bedzie chodzić w najlepszym wypadku jak mu zwyczajnie nie zrujnuje systemu odpornościowego to mi powtarza ze ,, zdrowie dziecka TERAZ jest najwazniejsze ,, a i kazała mi sciany obić pianką i materiałem do wys 1m, żeby sobie główki nie rozbiło. Dobrze, że nie pomyślała o tym żeby te podłogi tez obić pianką, a i jeszcze łóżko chce z sypialni wyrzucic żeby na samym materacu spać bo niemowlak spadbie w nocy. Nie uważacie że to przesada ? Przecież to mozna dziecku krzywde zrobic az tak o nie dbajac chyba ze ja jakis dziwny jestem i zwyczajnie tego nie rozumiem... Naczyta sie baba artykułów z nudów i co do domu przychodze to nowe głupoty wymyśla



Rozumiem obawę o zdrowie dziecka, ale pod żadnym pozorem nie wolno izolować dziecka od zarazków! Potem będzie miało alergię na wszystko i do tego (tak jak napisałeś) w zetknięciu się z innymi dziećmi będzie ciągle chorowało.
Link do komentarza
Oczywiście, że to straszna PRZESADA ja mam troje dzieci i nigdy coś takiego do głowy mi nie przychodziło, a o maseczkach na twarz i rękawiczkach na ręce nie zapomniało to Twoje kochanie???
Żadnych pianek, żadnych filtrów, a żeby z łóżka dziecko nie spadło starczy, że będzie u siebie w łóżeczku spało, a nie z Wami. Dzieci muszą się przewracać, zdzierać kolana, nabijać guzy bo jak takie odizolowane dziecko pójdzie gdzieś poza dom to najzwyczajniej w świecie się zabije (tam na ścianach pianki nie będzie).
Dziecku trzeba pozwolić się rozwijać, a robi to właśnie przez dotyk, przewracanie i zarazki (jego system immunologiczny tego potrzebuje). Owszem w domu musi być czysto, ale nie sterylnie. Owszem trzeba dbać o bezpieczeństwo dziecka, ale pilnując je, a nie owijając w folię bąbelkową.

Trzeba pilnować żeby nie miało dostępu do niebezpiecznych substancji, lekarstw, gorących i ostrych przedmiotów.

Nie wiem jakie ona czytała artykuły, ale jej postępowanie zakrawa na paranoję. Radzę pójść z nią do dobrego pediatry, który wszystko jej wytłumaczy to może wtedy zrozumie.
Pozdrawiam
Link do komentarza
Cytat

Rozumiem obawę o zdrowie dziecka, ale pod żadnym pozorem nie wolno izolować dziecka od zarazków! Potem będzie miało alergię na wszystko i do tego (tak jak napisałeś) w zetknięciu się z innymi dziećmi będzie ciągle chorowało.


Pełna zgoda! Mój kolega lekarz powtarza często żartem, że kiedyś dzieci były zdrowsze, bo częściej taplały się w błocie.
Link do komentarza
Cytat

Pełna zgoda! Mój kolega lekarz powtarza często żartem, że kiedyś dzieci były zdrowsze, bo częściej taplały się w błocie.


no chyba mamy tego samego lekarza bo mój rok temu leczył małego z przeziebienia szokowo czyli kazał na mróz wystawiac zeby sie bawił i fakt ze troche witamim jakis syrop i na snieg i wiecie co jestem mu wdzieczny bo mały do dnia dzisiejszego zdrowy a inne dzici w sasiedztwie nie koniecznie
a do czego zmiezam ze nie rozpieszczjmy naszych dzieciaków bo zrobimy im krzywde czy to robiąc z nich inwalidów czy tez trzymajac w izolatce bo spadnie czy tez sobie guza nabije
Link do komentarza
ropuch rozwodu ci nie będziemy doradzac ale walcz chłopie bo zwariujesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja na marginesie jestem lekarzem nie pediatra wprawdzie ale córka pediatry:) I wiesz ze jest dowiedzione naukowo że najmniej chorują dzieci z rodzin wielodzietnych, ze wsi, wychowywane całymi dniami na dworze, w kontakcie ze zwierzętami i z innymi dziecmi! NIE WOLNO wychowywac dziecka pod kloszem. Ja smoczek wyparzałam najwyzej do 3 miesiecy a od pól roczku moje dzieci spędzały czas na podłodze która bynajmniej nie była myta co godzinę icon_biggrin.gif Mój młodszy był w wieku może 6 miesiecy nakarmiony przez braciszka wedlowskim ptasim mleczkiem- nie wyobrażacie sobie tak szczęsliwego dziecka jak on wtedy taki maluszek cały umazany czekoladąicon_smile.gif Dziecko ma sie bawic w piasku i na dworze, jasne że trzeba potem przez posiłkiem umyc rączki ale nic ponadto. Powiedz żonie że jeśli chce żeby Wasze dziecko było zdrowe i odporne to niech je karmi piersią bo lepszego sposoby na podniesienie odpornosci i zapobieganie alergiom nie wynaleziono:)
Link do komentarza
Cytat

ropuch rozwodu ci nie będziemy doradzac ale walcz chłopie bo zwariujesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja na marginesie jestem lekarzem nie pediatra wprawdzie ale córka pediatry:) I wiesz ze jest dowiedzione naukowo że najmniej chorują dzieci z rodzin wielodzietnych, ze wsi, wychowywane całymi dniami na dworze, w kontakcie ze zwierzętami i z innymi dziecmi! NIE WOLNO wychowywac dziecka pod kloszem. Ja smoczek wyparzałam najwyzej do 3 miesiecy a od pól roczku moje dzieci spędzały czas na podłodze która bynajmniej nie była myta co godzinę icon_biggrin.gif Mój młodszy był w wieku może 6 miesiecy nakarmiony przez braciszka wedlowskim ptasim mleczkiem- nie wyobrażacie sobie tak szczęsliwego dziecka jak on wtedy taki maluszek cały umazany czekoladąicon_smile.gif Dziecko ma sie bawic w piasku i na dworze, jasne że trzeba potem przez posiłkiem umyc rączki ale nic ponadto. Powiedz żonie że jeśli chce żeby Wasze dziecko było zdrowe i odporne to niech je karmi piersią bo lepszego sposoby na podniesienie odpornosci i zapobieganie alergiom nie wynaleziono:)


Słowem rozsądni ludzie jeszcze nie wyginęli icon_smile.gif
Link do komentarza
Podsumowaniem tego wątku może być wpis z jednego z blogów ( http://butelkowy.blox.pl/2009/05/Odporne-d...a-bakterie.html )

Odporne dziecko kontra bakterie

Dziś kontynuacja poprzedniej notki, bo warto wymienić jeszcze jeden aspekt odporności.

Chyba nie zwróciłabym na ten problem uwagi, gdyby nie przypadek pewnej mojej znajomej. Jest ona naprawdę zaangażowaną matką, może nawet nadopiekuńczą. Bardzo stara się zapewnić dziecku jak najlepsze warunki, markowe kosmetyki, ubranka, zabawki itp. Każdy ciuszek, kocyk, pieluszka zawsze są starannie wyprasowane. Codziennie odkurza całe mieszkanie, wyparza zabawki, wygotowuje smoczki i butelki (to ostatnie od niedawna, bo przez 8 miesięcy z zapałem karmiła piersią). Jaś może bawić się tylko na wyznaczonym kocykiem terenie. Ominęły go takie niemowlęce atrakcje jak darcie papieru czy szeleszczenie foliowym woreczkiem, gdyż zachodziła obawa, że mógłby je wziąć do buzi, a to dla jego mamy było nie do przyjęcia. W buzi dziecka miały prawo znaleźć się wyłącznie świeżo umyte smoczki i gryzaczki. Przykłady podobnych temu zachowań można mnożyć.

Ja tego nie potępiam, poniekąd rozumiem chęć chronienia dziecka, a co do metod można polemizować. Zastanawiam się po prostu, czy tak sterylne warunki nie przyczyniły się w jakiś sposób do tego, że Jaś co rusz łapie jakąś infekcję i parę razy musiał już brać antybiotyk. Ostatnio była to infekcja bakteryjna (mają bardzo dobrego pediatrę, który przed przypisaniem antybiotyku zawsze sprawdza, czy jest to konieczne). Nikt w otoczeniu nie ma pomysłu, gdzie mógł podłapać tę bakterię, skoro tak czysto.

Nie od dziś wiadomo, że dzieci mieszkające na wsi rzadziej cierpią na alergie właśnie ze względu na gorsze warunki higieniczne. Naukowcy zastanawiają się czemu u licha na całym świecie wzrasta systematycznie ilość przypadków alergii, powstały różne hipotezy starające się to wyjaśnić, a tzw. „hipoteza higieniczna” jest jedną z dominujących.
Czytałam gdzieś też, że organizm dziecka najpierw musi nauczyć się walczyć z bakteriami występującym w domu, aby móc potem zwalczać także te występujące poza domem. Także każdorazowe wyparzanie smoczka, który w mieszkaniu zaliczył „kontakt z glebą” chyba nie jest konieczne.

Bo okazuje się, że chcąc dobrze, można przedobrzyć:

„Wychowanie dziecka w przesadnej higienie i niemal sterylnych warunkach sprawia, że układ odpornościowy nie pracuje normalnie. Jeśli zostanie zaatakowany przez bakterie czy wirusy, nie będzie potrafił się obronić. (...) Przesadna sterylność i zbyt ścisłe przestrzeganie zasad higieny paradoksalnie mogą stać się przyczyną kłopotów. Układ odpornościowy, by odpowiednio się rozwijać i dojrzewać, musi walczyć: rozpoznawać wroga, produkować własne, zwalczające go przeciwciała. Nie ma sensu wyparzać wszystkich zabawek i wygotowywać ubranek ponadrocznego dziecka” („Dziecko” 3/2009, Ewa Sawicka, konsultacja dr Piotr Albrecht).

W innym numerze „Dziecka” można przeczytać list ojca, który pyta, czy przed kąpielą rocznej córki powinien każdorazowo zdezynfekować kabinę kąpielową. Odpowiedź pediatry brzmi: nie trzeba dezynfekować, wystarczy zachowanie normalnej higieny.
Normalna higiena, czyli wypośrodkowanie gdzieś między zaniedbaniem porządku a pedantyczną czystością.
Dla niektórych rodziców może nie być to łatwe, bo wymaga podejmowania dziesiątek drobnych decyzji, a każdej z nich przyświeca chęć chronienia dziecka przed zarazkami i ogólnie całym złem świata. Jednak warto czasem wyluzować, właśnie dla dobra dziecka.
poniedziałek, 11 maja 2009, monika.korcz-zawadzka
Link do komentarza
Ten fragment podoba mi się szczególnie:

„Wychowanie dziecka w przesadnej higienie i niemal sterylnych warunkach sprawia, że układ odpornościowy nie pracuje normalnie. Jeśli zostanie zaatakowany przez bakterie czy wirusy, nie będzie potrafił się obronić. (...) Przesadna sterylność i zbyt ścisłe przestrzeganie zasad higieny paradoksalnie mogą stać się przyczyną kłopotów. Układ odpornościowy, by odpowiednio się rozwijać i dojrzewać, musi walczyć: rozpoznawać wroga, produkować własne, zwalczające go przeciwciała."

Popieram na 100%
Link do komentarza
ja na całe szczęście poprostu nie miałam nigdy czasu a poza tym nie jestem pedantem, nie lubię sprzątać i jestem wygodna do tego więc moje bambetle miały liczny i bardzo naturalny kontakt z wszystkim co ich otaczało:) Nigdy nie prałam ubranek inaczej niż zwyczajnie, na 40 czy 60 stopni, przez pierwsze 4-6 miesięcy prałam osobno w proszku dla dzieci, potem już mi się nie chciało i razem z naszymi rzeczami icon_biggrin.gif Hoobsi raczkowali radośnie po trawie, piasku, całym mieszkaniu i wracali ze spacerów niemozliwie umorusani, kąpałam ich w normalnej kranówce a wanienkę tylko przecierałam szmatką. Nigdy nie gotowałam wody 10 minut (!!!!) tak piszą na niektórych mlekach czy herbatkach dla niemowlaków- tylko lałam normalnie z czajnika. Mój starszy synek do skończenia 3 lat nie wiem czy 2-3 razy miał jakąkolwiek infekcję- zaczął podłapywać wirusy dopiero w przedszkolu. Młodszy niestety więcej chorował ale miał brata świeżego przedszkolaka.
Odpukać jedzą wszystko, chyba nie mają alergii, są zaradni i dzielni:) W zeszłym roku pojechaliśmy z moim młodszym synkiem nieco ponad rocznym na wakacje na Pojezierze Augustowskie gdzie spędzał całe dnie w piasku, błotku i ciepłej wodzie nagrzanych jezior- bawił się tam rewelacyjnie:) Jadł w pensjonacie z naszych porcji to co mu smakowało, wsuwał z braciszkiem frytki, lody i inne niezdrowe pychotki- wszyscy bardzo miło wspominamy ten urlop:)
Link do komentarza
Cytat

ja na całe szczęście poprostu nie miałam nigdy czasu a poza tym nie jestem pedantem, nie lubię sprzątać i jestem wygodna do tego więc moje bambetle miały liczny i bardzo naturalny kontakt z wszystkim co ich otaczało:) Nigdy nie prałam ubranek inaczej niż zwyczajnie, na 40 czy 60 stopni, przez pierwsze 4-6 miesięcy prałam osobno w proszku dla dzieci, potem już mi się nie chciało i razem z naszymi rzeczami icon_biggrin.gif Hoobsi raczkowali radośnie po trawie, piasku, całym mieszkaniu i wracali ze spacerów niemozliwie umorusani, kąpałam ich w normalnej kranówce a wanienkę tylko przecierałam szmatką. Nigdy nie gotowałam wody 10 minut (!!!!) tak piszą na niektórych mlekach czy herbatkach dla niemowlaków- tylko lałam normalnie z czajnika. Mój starszy synek do skończenia 3 lat nie wiem czy 2-3 razy miał jakąkolwiek infekcję- zaczął podłapywać wirusy dopiero w przedszkolu. Młodszy niestety więcej chorował ale miał brata świeżego przedszkolaka.
Odpukać jedzą wszystko, chyba nie mają alergii, są zaradni i dzielni:) W zeszłym roku pojechaliśmy z moim młodszym synkiem nieco ponad rocznym na wakacje na Pojezierze Augustowskie gdzie spędzał całe dnie w piasku, błotku i ciepłej wodzie nagrzanych jezior- bawił się tam rewelacyjnie:) Jadł w pensjonacie z naszych porcji to co mu smakowało, wsuwał z braciszkiem frytki, lody i inne niezdrowe pychotki- wszyscy bardzo miło wspominamy ten urlop:)


Powtórzę się nieco, ale jednak to napiszę:
Cieszę się, że rozsądni ludzie jeszcze nie wyginęli icon_smile.gif
Link do komentarza
  • 2 miesiące temu...
Wracając do tematu bezpieczeństwa dziecka w domu. Schody to niestety przekleństwo dla rodziców, którzy muszą mieć przy małym dziecku oczy dookoła głowy. Oczywiście najlepiej zamontować bramki na schodach, ale nie należy zapominać tez o innych zagrożeniach np. gniazdkach - tu oczywiście polecam osłony. Warto też utrudnić dziecku wspinaczkę na parapety, bo i takie pomysły u najmłodszych się zdarzają.
Link do komentarza
Wydaje mi się, że dużo zalezy od temperamentu dziecka. Większość ludzi wychowała się przy nieosłoniętych wtyczkach, ale za to schody jest rozsądnie zastawiać bramką. Szukam złotego rozwiązania w tym temacie, bez szaleństw i popadania w paranoje, szukania zagrożeń na siłę.

Myślałem tez o kominku, przecież szyba od komina nagrzewa się baaaardzo. Brutalnie doszedłem do wniosku, że jak dziecko raz się sparzy to więcej nie będzie dotykać icon_rolleyes.gif
Link do komentarza
Marcin ja mam ekstremalnych zbójów a nie dotykają. Biora udział od początku w paleniu w kominku które stało się hobby mojego męza. Łukasz (starszy, niecałe 6 lat) pomaga czyścić kominek, wynosić popiół. Nie zabraniam im siadać blisko, podchodzić- w naturalny sposób oswajali się z kominkiem, z tym że jest tam ogień i jest bardzo gorący. Odpukać, żaden nie wsadził łapy gdzie nie trzeba. Tylko że oni nie są maleńcy, Bartek ma 2,5 roku więc juz jest kumaty i rozumie co się do niego mówi, gorsza sparwa to np roczny szkrab. Ze schodami my nie robiliśmy nic, wprowadziliśmy się z troszkę ponad dwuletnim Bartkiem który już sprawnie chodził po schodach- i chodzi sam od początku.
Link do komentarza
Ja jakiś specjalnych zabezpieczeń nie mam zamiaru stosować poza tymi ogólnymi ; lekarstwa i środki czystości poza zasięgiem małych rączek.Zamontuję też bramkę na schody na górze zamykaną na noc dlatego, że moja mała córcia ma tendencję do bardzo wczesnego wstawania i boję się, że jak zejdzie na dół to coś przekombinuje nie pilnowana. Wczoraj spuściłam ją z oka na 2 min i zdążyła zepsuć DVD, wyłamała kieszeń. Nie wiem jak to zrobiła, ale ona potrafi. icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

Wyłamanie kieszeni... niezła sztuka. Mój chrześniak, w czasach magnetowidów, regularnie wpychał mi samochodziki do kieszeni na kasetę i zostawiał icon_smile.gif Próba włożenia kasety kończyła się katastrofą.


Autko w magnetowidzie to pryszcz ja już wyciągałam łyżeczkę (średni syn) i np kromkę chleba z dżemem (najstarszy syn) i dużo innych rzeczy. Kiedyś zapchała mi się miska ustępowa i nie wiedziałam jak to możliwe po oczyszczeniu okazało się, że synek (ten najstarszy) wtedy 3 letni wrzucił tam łyżeczkę, szmatkę i żołnierzyka. Przy moich dzieciach to trzeba raczej chronić urządzenia przed nimi niż na odwrót. A robili to wszystko właściwie w ułamku sekundy tyle co zdążyłam wejść do WC lub na chwilę się odwrócić.
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
schody- to ważny temat w domu gdzie są dzieci. Bo dzieci po schodach będą biegac i nie beda ostrożne, to wiadomo. I teraz bylam u znajomych gdzie piekne schody na antresolę nad salonem sa niestety bardzo strome. I trochę mialam stresu jak mój maly po nich chodzil tam i z powrotem. Tak samo rózne odjechane schody kręcone i inne dizajnerskie- nie koniecznie są bezpieczne i wygodne. Ja mam schody proste, nie bardzo strome, stopnie stosunkowo szerokie, z barierką z pionowych (koniecznie) szczebelków na które nie da sie wspiac...
To samo dotyczy barirek na balkonach. Pamiętajcie ze na rózne poziome wzory świetnie się wspina....
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Cytat

schody- to ważny temat w domu gdzie są dzieci. Bo dzieci po schodach będą biegac i nie beda ostrożne, to wiadomo. I teraz bylam u znajomych gdzie piekne schody na antresolę nad salonem sa niestety bardzo strome. I trochę mialam stresu jak mój maly po nich chodzil tam i z powrotem. Tak samo rózne odjechane schody kręcone i inne dizajnerskie- nie koniecznie są bezpieczne i wygodne. Ja mam schody proste, nie bardzo strome, stopnie stosunkowo szerokie, z barierką z pionowych (koniecznie) szczebelków na które nie da sie wspiac...
To samo dotyczy barirek na balkonach. Pamiętajcie ze na rózne poziome wzory świetnie się wspina....


Niezwykle ciekawe uwagi. Dzięki!
Link do komentarza
  • 5 tygodnie temu...
Cytat

... i nie wprowadzajcie się do domu bez balustrad na balkonach! To nie jest aż tak duży wydatek , nam wyszło za metr ok 170 zł - bardzo ładnej barierki kutej. To nic w całości kosztów wykończenia, a warto przez to nawet poczekac miesiąc... bo jednak dzieci spadaja z balkonów i jest tragedia...


Racja! W nowym domu trzeba dobrze główkować.
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...