Skocz do zawartości

Jakie zwierzaki macie(lub zamierzacie mieć) na swoim??


Recommended Posts

  • 1 miesiąc temu...
  • 4 tygodnie temu...
Ja mam psa - owczarka niemieckiego, niedawno skończył roczek. Kupilismy go mieszkając jeszcze w bloku i tak męczył się z nami przez 7 miesięcy w 36m2.
Teraz przeprowadziliśmy się do domku, a piesek nawet nie myśli o mieszkaniu w nim. Dobrze jest mu na dworzu, do domu zagląda bardzo rzadko, tylko jak są goście (jest bardzo towarzyski) i tylko na chwilkę.
Ktoś nam kiedyś powiedział, że taki pies męczy się w domu i nasz napewno do takich należy. On przestawił się bardzo szybko na mieszkanie na działce, gorzej natomiast moje żona, ciągle narzeka, że nie ma kto jej budzić rano.
Na działce jest w swoim żywiole, pięknie wydeptał sobie ścieżki przy ogrodzeniu, gdzie wita nas jak wracamy z pracy.
Jest szczęśliwy, a my nie mamy sierści w domu.
A poza tym mamy jeszcze rybki.
Link do komentarza
Moja sunia, której niestety już nie ma icon_sad.gif , dałaby się pokroić za obierki ziemniaków (dawane naprawdę okazjonalnie i z umiarem), a ogórki zielone to po prostu pochłaniała, uwielbiała też kapustę kiszoną, marchewkę i cukier, wszystkie cukiernice musiały być zawsze pochowane, bo gdy tylko pozostawała z nimi sam na sam to cukier znikał, a cukiernica była wylizana do czysta. icon_smile.gif
Link do komentarza
Co prawda była to sytuacja moich znajomych którzy mieszkają w bloku, ale oni mieli kota. I podobno zaraz również w mieszkaniu pojawiły się mrówki. I nic nie działało na ich wytępienie. Czy kiedyś zdarzyło się to Wam? nie wiem czy ciągła obecność mrówek w domu jest korzystna dla dzieci (bo co do obecności kota to nie ma wątpliwości)? icon_smile.gif
Link do komentarza
To raczej nie jest ze sobą powiązane. Ja miałam u siebie mrówki jak się wprowadziłam, a potem wzięłam do domu kota i mrówki zniknęły, czy stąd mam wysnuć wniosek, że to obecność kota je odstrasza...
Ja akurat mogę wysnuć taki wniosek bo moja kicia tępi wszystko co biega, lata i pełza. Ale mrówek to się pozbyłam ustawiając kratki na mrówki. Co jakiś czas nawet po wypędzeniu mrówek pojawiają się zwiadowcy jeśli takiego wyłapiemy to inne nie przyjdą, a jak rozezna sytuację i wróci do swoich to inwazja gwarantowana. Mrusia łapie wszystkich zwiadowców, tak jak muchy i komary.
Obecność mrówek w mieszkaniu Twojej znajomej nie ma raczej nic wspólnego z kotem.
Pozdrawiam
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Cytat

Tak jak i ludzie icon_sad.gif


icon_sad.gif Nie akurat ludzie bywają WREDENI
Zwierzęta nigdy nie robią specjalnie na złość (chociaż czasami można odnieść takie wrażenie). Ich zachowanie zawsze ma jakieś podłoże związane instynktem lub po prostu specyfiką gatunku. A ludzie... Czasami odnoszę wrażenie, że drugie imię naszego gatunku to złośliwość, egoizm i chęć krzywdzenia innych. Czasami mi wstyd, że jestem człowiekiem.
Ale właściwie to jestem kobietą, a według niektórych kobiety to nie ludzie.
Pozdrawiam icon_wink.gif icon_biggrin.gif
Link do komentarza
acia, kocham psy, koty i inne zwierzęta, ale uważam, że trochę przesadzasz "kanonizując" zwierzaki icon_smile.gif Bo z opisem człowieka absolutnie się zgadzam icon_smile.gif

Postępowanie zwierząt bywa celowe, co więcej bywa złośliwe. To są żywe istoty, które coraz częściej nie są uznawane przez naukowców tylko za kłębki instynktów. Przypisuje się im nawet (niektórym) rodzaj szczątkowej samoświadomości. Jeśli nie wierzysz, że zwierze może być wredne to polecam lekturę:

http://www.focus.pl/przyroda/zobacz/publik...redne-z-natury/

Oczywiście można te zachowania tłumaczyć różnie, ale... Ja pozostanę przy swoim zdaniu. Poza tym wredny nie równa się zły. Wredny = dążący do celu swoimi metodami. A te metody... Cyryl by się nie połapał icon_mrgreen.gif
Pozdrawiam
Link do komentarza
Co do "kanonizowania" zwierząt to jestem od tego daleko, bo zwierzaki to nie ideały każdy ma coś za uszami (poza sierścią) icon_biggrin.gif. Chodziło mi o to, że to my ludzie personifikujemy zachowania zwierząt i odczytujemy jako złośliwe, czy wredne ( w naszym rozumieniu).
Co do tego, że zwierzęta posiadają samoświadomość (nawet w okrojonej wersji) to ja jestem tego pewna, dlatego m.in. uważam, że należy im się uwaga i szacunek.
Artykuł znam, ale to co tam napisali ma się nijak do ludzkiej złośliwości większość "takich" zachowań zwierząt związanych jest z instynktem przetrwania i przedłużenia gatunku, lub ochrony własnej osoby.
My nie musimy nadawać na sąsiada żeby przeżyć, a robimy to i to z dużą przyjemnością. Nie zabijamy czyiś dzieci dlatego żeby sąsiada ród nie był liczniejszy od naszego, tylko dlatego, że tak chcemy i sprawia nam to przyjemność icon_evil.gif . Nie zatruwamy wody sąsiadowi dlatego, że jedzenia może wystarczyć tylko dla nas, ale dlatego, że lubimy patrzeć jak ten drugi się męczy. Ludzie po prostu lubią "podkładać świnie" , a zwierzęta często muszą to robić żeby przeżyć. Często mówi się o zezwierzęceniu jakiegoś osobnika ja bym tego tak nie nazwała to po prostu daleko idąca pewność tego, że to JA JESTEM najważniejszy, a cała reszta nich się MI podporządkuje. I to jest ta subtelna różnica, na którą chciałam zwrócić uwagę.
Działania zwierząt owszem są celowe ale nie wynikają z ich ochoty, złej woli, czy widzimisię, ale są podyktowane, instynktem, chęcią przetrwania i warunkami w jakich przyszło im żyć.
Domowe pupile często są ukształtowane przez właścicieli i ich zachowania, i normalnie nie robią czegoś po to by nam dopiec (co ludzie robią nader często), ale właśnie po to by coś uzyskać. Np kot nie robi do butów, żeby wkurzyć człowieka, tylko żeby zwrócić mu uwagę, że coś jest nie halo (brudna kuweta, za mało uwagi itp). Pies nie wyrywa trawy, żeby zrobić na złość panu, ale tylko dlatego, że to akurat go bawi. Przykłady można by mnożyć.
Troszkę się rozpisałam, ale za dobrze znam naturę ludzką i ludzkie zachowania, żeby przypisywać zwierzakom nasze cechy one są po prostu inne (nie lepsze, czy gorsze) i inne motywy nimi kierują bardziej pierwotne i to jestem w stanie zaakceptować, a u nas złośliwości i wredności nie icon_twisted.gif bo to my podobno jesteśmy ( a przynajmniej powinniśmy być) tymi lepszymi i mądrzejszymi.
Pozdrawiam
Link do komentarza
No bez przesady moi drodzy panowie, jesteście w końcu nam potrzebni i to nie tylko do przedłużenia linii, zarabiania pieniędzy itp. Kobieta bez mężczyzny nie jest prawdziwą kobietą, tak jak mężczyzna bez kobiety to nie mężczyzna. W końcu jesteśmy jak dwie uzupełniające się połówki, więc bez obaw ze strony prawdziwych kobiet nic Wam nie grozi. icon_wink.gif
Link do komentarza
Cytat

No bez przesady moi drodzy panowie, jesteście w końcu nam potrzebni i to nie tylko do przedłużenia linii, zarabiania pieniędzy itp. Kobieta bez mężczyzny nie jest prawdziwą kobietą, tak jak mężczyzna bez kobiety to nie mężczyzna. W końcu jesteśmy jak dwie uzupełniające się połówki, więc bez obaw ze strony prawdziwych kobiet nic Wam nie grozi. icon_wink.gif


Czy mi ulżyło ? icon_confused.gif: icon_rolleyes.gif
Muszę zapytac żony......
Link do komentarza
dobra dobra a my mamy kota! Wczoraj zamieszkał w naszym domu Kot. Mały kociak dwumiesięczny mam wrażenie że jest chłopcem ale nie mam doświadczeń w oglądaniu kotom tego co maja pod ogonkiem. Kotek zamieszkał w kotłowni - jest tam czysto i cieplutko tyle że malec piszczy biedny jak go zostawimy samego. Ale cóż mam zamiar byc twarda i liczyc ze sie przyzwyczai... nie chce żeby mi zniszczył nowiutkiego domu...Na plus jest to że ładnie zrobił co trzeba do kuwety do której nasypałam taki żwirek koci. i teraz lista pytan (Acia miedzy innymi do Ciebie!)
a jakim wieku szczepi się kota i na co?
nasaypałam mu karmy takiej junior dla kotów poniżej roku ale za bardzo jej nie jadł za to pił mleko. Wystarczy mu mleko czy powinien miec ta karmę? A może jakis chlebek rozmoczony w mleku?
przyzwyczai się do mieszkania w kotłowni?

ps. Kot nazywa się.................. Zyg Zak Mac Quinn.. moi chłopcy maja fantazje...
Link do komentarza
Na początku gratuluję nowego domownika.
Do kotłowni na pewno się przyzwyczai, albo Ty się ugniesz icon_smile.gif czas pokaże.
Co do mleka to bądź ostrożna bo niektóre koty ( w tym mój) nie tolerują laktozy.
Kup mu karmę junior, ale taką w saszetkach mokrą karmę lubią bardziej.
Koniecznie woda do picia!!!
Co do szczepień to idź do weterynarza (jak najszybciej) on Ci wszystko wyjaśni, założy książeczkę zdrowia (kotu oczywiście), określi płeć icon_smile.gif i ogólnie sprawdzi w jakiej kondycji jest kociak.
Imię to po prostu bajka icon_smile.gif .
Moja kicia pierwsze szczepienie miała w wieku 8 tygodni więc tak mniej więcej w wieku Twojego Zyk Zaka przeciwko wściekliźnie, a potem przeciwko kociemu AIDS ( nie ma nic wspólnego z ludzkim i nam nie zagraża) i białaczce, moja miała jeszcze świerzb i pchły, które dla tak małego kotka mogą być bardzo groźne, aha została jeszcze odrobaczona.
Co do niszczenia domu to proponuję żebyś go wpuszczała na pokoje jak jesteście w domu i możecie go dopilnować, a zamykać w kotłowni wtedy gdy nikogo nie ma.
Zabawy z małym kotem są niepowtarzalne i szkoda by było gdybyś to straciła.
To chyba z grubsza wszystko.
Jeszcze raz gratuluję i życzę cierpliwości no i oczywiście pozdrawiam cieplutko icon_smile.gif
Link do komentarza
dzieki:) w nocy Zyg Zak musi spac w kotłowni nie tylko z powodu potencjalnych zniszczeń ale mamy alarm- i mamy zamiar odłaczyc czujnik w kotłowni. To w wolnej chwili wybiorę sie do weterynarza:) Mleko pił u poprzednich wlascicieli więc chyba dobrze je toleruje, pije mleko bardzo chętnie za to karmę ta sobie. Karmę kupiłam suchą, taka moja mama dawała kotom jak były małe- taką http://www.zoo-sklep.pl/index.php?p2293,friskies-junior-400g
Link do komentarza
Moja Mruśka tej wcale nie chciała, z suchej jadła tylko Royal 'a jest droższa, ale lepsza i dość wydajna, a do tego przeciwdziała kamieniom struwitowym, a w wypadku wysterylizowanego kota to ważne, co do spania w kotłowni to bardzo dobry pomysł, moja kicia miała do dyspozycji kuchnię (tam ma miski i legowisko), przedpokój i łazienkę ( kuweta) resztę pomieszczeń na noc zamykaliśmy i teraz gdy już ich nie zamykamy, a Mruśka widzi, że się zabieramy do spania zwija się do siebie i śpi w swoim legowisku, jak Zyk Zak się nauczy to potem sam na noc będzie wracał do kotłowni. Podsyłam Ci linka na stronkę Royal 'a poza różnymi karmami znajdziesz tam dużo ciekawych informacji o wychowywaniu, opiece, żywieniu i zwyczajach kotów. Ja swojej daję mokrego Whiskasa i kity-kata, nie są może tak polecane jak Royal czy Purina, ale tańsze, a od czasu do czasu kupuję jej te droższe, albo już te bardzo drogie (shiba) np na święta. icon_smile.gif no co niech kot też wie icon_smile.gif
Link do komentarza
to ja o kocich nowościach:)
Zyg Zak jest chłopcem!!!!! icon_biggrin.gif Napewno. Byliśmy dziś u weterynarza i został zaszczepiony na jakieś kocie choroby, na wściekliznę mamy go zaszczepić jak skończy 6 miesięcy. U nas też przy dominacji mleka w diecie zaczął robić liczne rzadkie kupki (do kuwety na szczęście) więc pan weterynarz też polecił nam narazie mokrą karmę- dostał taką saszetkę białą z reala (nie wiem jak się nazywała) i wsuwał bardzo chętnie, kupiłam też na próbę saszetki whiskas i kite-kat i taką puszkę z biedronki niedrogą. Wolę go nie przyzwyczajać do drogiej karmy bo może nie będzie potem chciał tej tańszej?
Czy dajecie kotu jeśc o okreslonych porach? Ile razy dziennie? Próbowałam tez trochę pomieszać mokrą karmę z suchą (bo tej suchej mam 3 pudełka... kurcze kot mojej mamy ją jadł bardzo chętnie..) ale Zyg Zak zdecydowanie woli mokrą. Miauczy już mniej, chyba więcej śpi, choć jeszcze ciągle go słychać. Chłopcy dużo się z nim bawią, nie jestem pewna czy jest bardzo szczęśliwy wtedy:) ale w końcu to ich kot. Wypuszczamy go trochę na dwór jak Bartek jest na spacerze z nianią i biega sobie po działce.
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Uwielbiam koty... na filmach i zdjęciach. icon_wink.gif Poważnie mówiąc to bardzo fajne zwierzaki, uwielbiam patrzeć na ich zwinność, zabawy. Niestety ostatnie testy jakie zrobiłem potwierdziły, że najsilniejszą alergię mam właśnie na koty. Z katarem da się żyć, gorzej z astmą alergiczną, zaczerwieniami skóry i bąblami. :/ Mam te objawy nawet na ludzi obcujących z kotami, nie musi być kota w pobliżu. icon_biggrin.gif To zawęża mi krąg znajomych, jak napisałem wyżej. icon_smile.gif
Link do komentarza
Masz pecha jednym słowem. Nie próbowałeś odczulenia? Trochę to trwa i kosztuje, ale daje całkiem dobre efekty. Moja znajoma miała te same objawy co Ty i kota bo nie chciała go oddać, męczyła się okropnie, ale po dwóch latach się odczuliła, nie polecam jej sposobu bo to totalna jazda bez trzymanki, która mogła się dla niej źle skończy, ale odczulanie pod okiem specjalisty, może nie zniesie u Ciebie alergii zupełnie, ale chociaż pozwoli na kontakty towarzyskie z "kociarzami" icon_smile.gif
Pozdrawiam icon_wink.gif
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...