Skocz do zawartości

Trochę psychologii budowlanej :-)


Gość

Recommended Posts

Choć do rozpoczęcia budowy mojego domu mam jeszcze 2 lata, staram się dobrze do tego przygotować. Czytam każdy numer "BD" od deski do deski, wysyłam karty KIZ, wertuję Internet a szczególnie strony firm i fora dyskusyjne, i z wielkiego mętliku w głowie zaczyna mi się wyłaniać dokładny obraz mojego przyszłego domu. Tym którzy nieśmiało myślą o własnym domu, wstydząc się nawet niekiedy przyznać do swoich myśli chciałbym przypomnieć słowa Goethego:
"Bez względu na to, czy możesz coś zrobić,
czy tylko marzysz o tym - zacznij!
W śmiałości jest geniusz, potęga i magia"
Też kiedyś należałem do ludzi, którzy w kwestii domu "nie widzą takiej możliwości".
Teraz mam wizję domu a wszystko zdaje się sprzyjać jej realizacji. Dlatego też jeżeli choć przez chwilę pomyślałaś lub pomyślałeś o własnym domu, nie wstydź się marzyć! Zobacz siebie jak z fantastycznym samopoczuciem wygrzewasz się w słoneczku, w zieleni, na Twoim tarasie. Pogratuluj sobie tej decyzji podjętej ... lat temu, że będziesz pięknie marzyć i swoim nastawieniem sprzyjać realizacji tych marzeń...
Teraz wróć do rzeczywistości i zacznij planować. Niech hasłem przewodnim będzie "Maksymalna optymalność". Niech to będzie dom dla Ciebie a nie np. dla zaimponowania znajomym. Weź pod uwagę czynności
jakie w domu wykonujesz (pranie, przyjmowanie gości, praca) ustal co trzeba dodać do tego z czego korzystasz obecnie. Jakie pomieszczenia? Ile metrów kwadratowych wystarczy? Co musisz mieć, żeby się czuć jak w tym marzeniu? Bądź optymalny/a. Oczywiście możesz marzyć o wielkiej willi z dwoma basenami i jestem pewien że możesz to osiągnąć, ale...
czy jesteś gotowy/a za to zapłacić odpowiednią cenę (czas, wysiłek, pracę, koncentrację, rozwijanie własnej przedsiębiorczości)? Mniejszy, dopasowany do Ciebie dom będziesz mieć po prostu SZYBCIEJ.
Teraz, kiedy już zaczynasz wiedzieć jaki to ma być dom, ustal KIEDY chcesz się do niego przeprowadzić. Może to być i za 15 lat, ale musisz znać termin. Od niego zależy w jakim tempie będziesz się rozglądać po świecie ludzi budujących dom, czytać fachowe pisma, uczyć o budowaniu,
o sposobach finansowania, o łatwych do uniknęcia pomyłkach inych ludzi. Kiedy już będziesz wiedzieć CO i KIEDY, przemyśl sprawę JAK możesz to zrobić szybciej. Może pomoże zmiana pracy na lepiej płatną? Może pora na szczerą rozmowę z kimś kto już przeszedł ścieżkę na którą zamierzasz
wstąpić? Najważniejsze zostało na koniec. Skoro nadal czytasz ten tekst to pewnie zdążyłeś/łaś zapomnieć o co chodziło Goethemu. Przeczytaj jego radę ponownie i ZACZNIJ coś robić w kierunku realizacji swojego marzenia o domu. Nawet jeśli będzie to sięgnięcie po długopis i czystą kartkę na zapisanie swojego marzenia. Wszak jak mawiają Chińczycy:
"Podróż, która ma tysiące kilometrów zaczyna się od pojedynczego kroku"
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
masz absolutną rację. nic samo się nie zrobi, należy temu pomóc. A żeby cokolwiek ukończyć należy po prostu to zacząć.
Ja również przymierzam się do budowy domu. Finansowo nie stoję najlepiej, ale mam już działkę. następny krok wybór projektu. Dom musi ładnie wyglądać, ale pzrede wszystkim musi być funkcjonalny. potem ogrodzenie. następnie fundamenty, stan surowym dach, podłogi, tynki... i jaskoś pójdzie. byle wyszykować jeden pokój do zamieszkania. wtedy można sprzedać mieszkanie, w którym mieszkam i urządzić resztę domu. bedzie ciężko, ale któ powiedział że w życiu ma być lekko?
życie mamy jedno, więć róbmy to na co mamy ochotę. chcemy wybudować dom? budujmy. drugiej szansy mieć nie będziemy. Czytajmy BD, uczmy się co robić, jak robić, a reszta.... pzryjdzie sama
Link do komentarza
  • 3 tygodnie temu...
Przeczytałem i zakręciła się łza w oku. Marzyliśmy o domu przez lata, lecz nie potrafiliśmy podjąć decyzji i pomóc naszym marzeniom. Obawy, lęki, brak wiedzy i doświadczenia nie sprzyjały w podjęciu decyzji. W grudniu 2002 roku byłem w szpitalu, operacja i sześć miesięcy zwolnienia. Co robić? Zaczęły wracać stare marzenia. Na początku stycznia podjęliśmy decyzję, szukamy działki i projektu. Następne dni i tygodnie mijały jak sekundy, ogłoszenia, agencje, wycieczki za miasto. Wieczorami i nocą czytanie pism budowlanych i katalogów z projektami. Każdą wolną chwilę poświęcaliśmy na przygotowania, wizyty na targach budowlanych, wybór technologii i wykonawcy. W kwietniu sukces, znaleźliśmy działkę. Spełniała prawie wszystkie nasze kryteria (wielkość, cena, położenie, komunikacja, media, sąsiedzi). To była ta, której szukaliśmy przez prawie cztery miesiące. Wzięliśmy kredyt na zakup i akt notarialny podpisaliśmy w maju. Projekt mieliśmy już wybrany, sfinalizowaliśmy zakup i rozpoczęły się wizyty w Urzędzie Miasta, wypisy, decyzje, pozwolenia. Szukaliśmy też nabywców na nasze mieszkanie, ogłoszenia, agencje, internet wcale nie było łatwo. W lipcu zawarliśmy wstępną umowa na sprzedaż mieszkania i natychmiast spłaciliśmy kredyt zaciągnięty na zakup działki. Podpisaliśmy też umowę z wykonawcą, i zaczęły się gorączkowe przygotowania, zmiany w projekcie budowlanym, ustalanie harmonogramu prac i terminów wpłat. Pod koniec sierpnia wynajęliśmy mieszkanie w pobliżu naszej działki i klika dni później rozpoczęły się prace budowlane. W październiku wzięliśmy kredyt budowlany, który pozwolił na dokończenie inwestycji. Pierwszego lutego 2004 roku przeprowadziliśmy się do naszego wymarzonego domu. Był to naprawdę przeżyty rok i wspominamy go z przyjemnością, choć było wiele trudnych godzin i dni pamiętamy tylko dobry czas, naprawdę było warto. Trochę źle oszacowaliśmy ogólne koszty inwestycji i zostały nam jeszcze drobne prace wykończeniowe, ale są to drobiazgi w stosunku do całości. Marzymy nadal, tylko teraz o meblach, lampach i pięknym ogródku, co to by było za życie bez marzeń, które się spełniają.
Tak ładnie jak Paweł pisać nie potrafię, ale chciałem podzielić się naszymi spełnionymi marzeniami.
Uwierzcie w siebie i swoje marzenia, pomagajcie im. Warto.

Chciałem podziękować za pomoc i życzliwość Pracownikom U.M. Marki.
Link do komentarza
  • 2 lata temu...
Ja jestem jeszcze przed budową. Na tym etapie kiedy to nie rozstaję się z ołówkiem obliczam podliczam słucham krytycznych uwag rodzimy, bo oni by chcieli od razu piękny dom z parkietem taki za 700 tys najlepiej. I dobrze wiedzięć, że przyjdzie taki czas kiedy człowiek będzie sobie siedział przed kominkiem wspominając początki.
Link do komentarza
Gdy moja rodzinka dowiedziała się że zamierzamy budować dom - wszyscy nam odradzali tak wiele razy, że Ja -po tych wszystkich opowieściach jak to innym się nie powiodło i jakie trudności mieli itd. - byłam skłonna zrezygnować z tego pomysłu, ale mój mąż był nieugięty. Jest niepoprawnym optymistą ale to dzieki niemu mieszkamy we własnym domu a nie 45m mieszkaniu......
To było nasze marzenie, które się spełniło chociaż łatwo nie było - dużo wyrzeczeń jeszcze przed wami - powodzenia.......
Link do komentarza
Rodzinka zazwyczaj odradza jakiekolwiek ryzykowne posuniecia - zwłaszcza gdy trzeba wziąć duzy kredyt - nie ma się co dziwić . Ale gdyby nie kredyt - Ja bym nigdy nie zaoszczędziła nawet grosza - a gdy wezmę kredyt to musze spłacić raty i zawsze muszę zostawić trochę na koncie na spłatę... to jedyny sposób aby kupic dom czy mieszkanie........
Link do komentarza
Trudno się temu dziwić. Kredyt to pieniądze przekraczające znacznie zarobki każdego z nas. Większości. icon_smile.gif Jeśli weżmiemy pod uwagę, że bierzemy kredyt hipoteczny - pod zastaw działki i domu w którym bedziemy mieszkać to ludziom starej daty wydaje się to życiem na minie. Po prostu przmyślmy to wszystko na spokojnie i nie dajmy się zastraszyć gdy już decyzja zapadła.
Link do komentarza
Cytat

Ja jestem jeszcze przed budową. Na tym etapie kiedy to nie rozstaję się z ołówkiem obliczam podliczam słucham krytycznych uwag rodzimy, bo oni by chcieli od razu piękny dom z parkietem taki za 700 tys najlepiej. I dobrze wiedzięć, że przyjdzie taki czas kiedy człowiek będzie sobie siedział przed kominkiem wspominając początki.


Och Anno.
Myślę, że gdy już będziesz siedziała przed swoim kominkiem to nie będziesz chciała wspominać tych początków.
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Cytat

Niestety , fachowcy mają dziwne kłopoty z dotrzymywaniem terminów. Czy to dlatego, że tak ich eksploatujemy? icon_lol.gif


Witam!!!
Niechciałbym na siłę bronić fachowców ale czasami nie do końca jest to ich wina. Często to jest wina po stronie ....samego inwestora czyli nas lub co gorsza "naszego pecha". Wszystko rozbija się o zaplanowanie harmonogramu prac i zamówień materiałów a ten rok ze względu na specyfikę problemów rynkowych w zasoby materiałów budowlanych należy chyba do rekordowych. Sam buduję dom i gdyby nie w/w problemy w zakupach i dostawy materiałów budowlanych już bym pewnie w nim mieszkał.
Na więźbę czekałem 2 miesiące, na materiały ścienne 3 miesiące, na okna 3 miesiące a i inne elementy jak elektryka, sanitarne nie łatwo jest zaplanować.Co z tego, że umówimy instalatorów na konkretne terminy skoro przez jedno chociaż opóżnienie musimy mu juz przesuwać termin a biorąc pod uwagę, że instalator ma w roku np. kilka-kilkanaśnie domów do roboty to on sam ma problemy z wyrobieniem się i często kombinuje aby mieć ciągłość prac.
Niestety trzeba czasami uzbroić się w cierpliwość, nie denerwować się, tylko spokojnie ale i z determinacją realizować swoje marzenia o własnym domku.
Pozdrawiam
Link do komentarza
Jeśli są kłopoty ze zgraniem terminów to może instalatora umawiać z wyprzedzeniem? Wiemy, że mamy mieć dostawę okien 14 umówmy go na 20. Oknom nic nie będzie przez te parę dni, jak się spóźnią to też nie problem. Albo stosujmy luźne terminy. Albo umówmy się z dostarczycielem okien że jak nie będą w teminie on zapłaci karę itp. Jest sporo możliwości by zmotywować dostawców.
Link do komentarza
Cytat

Jeśli są kłopoty ze zgraniem terminów to może instalatora umawiać z wyprzedzeniem? Wiemy, że mamy mieć dostawę okien 14 umówmy go na 20. Oknom nic nie będzie przez te parę dni, jak się spóźnią to też nie problem. Albo stosujmy luźne terminy. Albo umówmy się z dostarczycielem okien że jak nie będą w teminie on zapłaci karę itp. Jest sporo możliwości by zmotywować dostawców.


No.. jeśli by chodziło tylko o te parę dni... to nie ma żadnego problemu. Chodzi o to,że nierzadko trzeba sie umawiać na kilka miesięcy z instalatorami - wszak część wywiało za granicę więc o naprawdę dobrego fachowca trzeba się nachodzić.
Co do kar za zwłokę - oczywiście masz rację tylko nawet jak wk....wieni zrezygnujemy z niewykonanego zlecenia dostawy materiału i nawet jak dostaniemy jakąś rekompensatę to i tak musimy iść gdzie indziej znowu zamówić i znowu czekamy ... a czas leci.
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Podczas naszej budowy nie zdarzało się aby wykonawcy lub dostawcy nie spóźniali się - to był standard - każdy się spóźniał albo kilka godzin albo kilka dni. Wiadomo, że skoro umawiamy się z dostawcą/wykonawcą - to np. zwalniamy się z pracy na kilka godzin - a tu nikt nie przyjeżdża.... icon_evil.gif
Link do komentarza
Cytat

Podczas naszej budowy nie zdarzało się aby wykonawcy lub dostawcy nie spóźniali się - to był standard - każdy się spóźniał albo kilka godzin albo kilka dni. Wiadomo, że skoro umawiamy się z dostawcą/wykonawcą - to np. zwalniamy się z pracy na kilka godzin - a tu nikt nie przyjeżdża.... icon_evil.gif


Zawsze tak było jest i będzie.Czasami aby nie wkurzać się za bardzo trzeba sie nauczyć cierpliwowości.No i od czego jest telefon komórkowy - trzeba tak "pozgrywać terminy" aby wziąć pewien zapas czasowy.
Co do poprzedniego postu. Jakiś czas temu też chciałem kupić gotowy dom ale oprócz ceny denerwowały mnie rzeczy, które sam osobiście zrobiłbym inaczej.Nie ma to jak budować samemu. Oczywiście zawsze są jakieś ale (ekipa, materiały, jeżdżenie i załatwianie) ale jak już ukończysz i zamieszkasz to wiesz , że to twoje i według swojego pomysłu.
icon_smile.gif
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Cytat

Jeśli kupuję gotowy projekt to już nie jest to mój pomysł.


Nie widziałem jeszcze nikogo,kto kupując gotowy projekt nie zmieniłby w nim niczego. Zawsze wprowadza się zmiany większe lub mniejsze, ale nie ma idealnego projektu.To są tylko szablony i po to się potem je przerabia (robi to adoptujący projekt architekt) aby wprowadzić własne usprawnienia i pomysły.Szczerze mówiąc to większość projektów gotowych zawiera błędy zwłaszcza funkcjonalne.Poprawiasz je według własnych pomysłów. I dlatego śmiem twierdzić, że mieszkam we własnym pomyśle.
Link do komentarza
Cytat

I dlatego śmiem twierdzić, że mieszkam we własnym pomyśle.



Ja dołoże starań, żeby zamieszkać we własnym domu. icon_lol.gif Pomysł to zbyt przewiewny materiał budowlany, jak na nasze warunki klimatyczne. Ale mówiąc serio masz rację mark01u. Każdy projekt wymaga żeby przy nim posiedzieć i popoprawiać. Szkoda tylko że za poprawki to ja płacę.
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Liczyć na "niezniszczalność" paneli winylowych mógł tylko ktoś, kto nigdy nie miał gramofonu i nie słuchał płyt. Winylowych przecież. Byle czym się przecież rysują, nie tylko szafirową (bardzo twardy materiał) igłą.   Natomiast zupełnie innym materiałem jest laminat. I swoją opinie napisałem znając ten materiał. Kiedyś kuchenne meble były wykończane laminatem. Można też było kupować płyty laminowane, bez podkładu. Czyli tę wierzchnią strukturę, z której niektórzy robili nawet boazerię. Kawałki takiej płyty mam do dzisiaj, przydają się w domowym warsztacie. Jeśli nie będziesz sypał piasku pod nogi, to niełatwo je zarysować na podłodze.     To oczywiste, bo ich powierzchnia wody nie przepuści nawet przez tydzień, ale diabeł leży w szczegółach, czyli krawędziach, jak wcześniej wspominałem. Niby są zabezpieczane, ale nigdy nie wiemy czy nie ma tam jakichś nieciągłości i/lub mikrouszkodzeń Lepiej więc nie przekonywać się, że jednak są.  A woda wejdzie w najmniejszą mikro dziurkę, ale wyjść nią później nie chce. Takie wychodzenie pod postacią pary trwa później miesiące i lata. 
    • Tak tak wodę zbierać od razu bo jak będzie stała to wiadomo że żaden panel nie wytrzyma. Ja się jednak decyduje na panele.  
    • Prawda jest taka, że natychmiast po zalaniu trzeba brać za ścierki, ręczniki, czy też odkurzacz przemysłowy i zbierać wodę i maksymalnie wysuszać...
    • Wiem że jest opis ale co innego opis a co innego praktyka. Znajomy położył winyle w przedpokoju i się zdarły po niecalych 2 latach i też pisało że są niezniszczalne :-)   
    • No to masz przecież charakterystykę techniczną.   Panele podłogowe Dąb Wolta o klasie ścieralności AC5 wyróżniają się odpornością na stojącą wodę przez 24 godziny. Wygląd o strukturze synchronicznej, charakteryzuje się wyczuwalnym i widocznym układem słojów jak w prawdziwej desce. Zastosowanie v-fugi sprawia wrażenie osobnych desek i znakomicie odzwierciedla naturalną drewnianą podłogę. Dodatkową zaletą są krawędzie zaimpregnowane wodoodpornym lakierem chroniącym przed wnikaniem wody i zapobiegającym ich pęcznieniu. Do wykończenia górnej warstwy paneli została użyta technologia LLT anti scratch zapewniająca niezwykłą odporność na zużycie i mikrozarysowania, dzięki czemu stopień połysku lub matu, w zależności wykończenia pozostaje taki sam przez cały okres. Panele zostały pokryte specjalną warstwą antystatyczną zapobiegającą powstawaniu ładunków elektrycznych, odpowiedzialnych za elektryzowanie podłóg i tym samym gromadzenie kurzu. Podłogę z paneli Dąb Wolta można układać na powierzchni z wodnym ogrzewaniem podłogowym. Gwarancja wodoodporności przez 24 godziny   3 Myślę, że spokojnie spełnią Twoje potrzeby.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...