Skocz do zawartości

Historia edycji

retrofood

retrofood

25 minut temu, Ewelka85 napisał:

 Czy to nie jest trochę napinanie się? Jeśli działka ma być częściowo finansowana z kredytu to mam pewność ze na jej zakupie nie stracę?? 

Za daleko idziesz. Najpierw ustal kogo reprezentuje oferent. Dopóki tego się nie dowiesz, szkoda dalszych rozważań. Ludzie często nie dbają o testamenty i sądowe zatwierdzanie spadków, więc na wsiach próby dysponowania majątkiem zmarłych dziadków są na porządku dziennym. Ale dopóki sami z nich korzystają, nikomu nic do tego. I im się wydaje, że mogą działkami władać jak właściciele. A tu guzik. Sami mogą korzystać, ale sprzedać nie mają prawa, dopóki nie uregulują swojego statusu prawnie. A to często jest nie do załatwienia.

U nas we wsi jest taka sytuacja. Było sobie duże gospodarstwo, Właściciele uważali się za burżujów i z biedotą się nie pospolitowali. Synom żenić się nie pozwalali, bo kandydatki na synowe były zbyt biedne. No i czterech synów odeszło z domu, aby mamusia nie siedziała im na głowie, a jeden został, ale był starym kawalerem. I on to gospodarstwo przejął, z tym że tylko fizycznie. Prawnie właścicielami byli nadal jego zmarli rodzice. 

Z czasem starzy zmarli, on kilka lat pogospodarzył i tez niespodziewanie umarł. Dwóch synów też. No i dramat. Spadkobiercy to już tylko dwóch synów i dzieci pozostałych. Kilkanaście osób, rozrzuconych po świecie. Weź to teraz zbierz do kupki, aby stawić się w sądzie i przeprowadzić spadek. Bez szans. A w międzyczasie wszystko popada w ruinę. W ubiegłym roku rozebrali dom. Gmina wydała nakaz, bo straszył już samym widokiem. I nikt nic nie robi, bo po co ma komuś robić dobrze? Nawet chwastów na podwórku nie ma kto wykosić.

 

 

retrofood

retrofood

24 minuty temu, Ewelka85 napisał:

 Czy to nie jest trochę napinanie się? Jeśli działka ma być częściowo finansowana z kredytu to mam pewność ze na jej zakupie nie stracę?? 

Za daleko idziesz. Najpierw ustal kogo reprezentuje oferent. Dopóki tego się nie dowiesz, szkoda dalszych rozważań. Ludzie często nie dbają o testamenty i sądowe zatwierdzanie spadków, więc na wsiach próby dysponowania majątkiem zmarłych dziadków są na porządku dziennym. Ale dopóki sami z nich korzystają, nikomu nic do tego. I im się wydaje, że mogą działkami władać jak właściciele. A tu guzik. Sami mogą korzystać, ale sprzedać nie mają prawa, dopóki nie uregulują swojego statusu prawnie. A to często jest nie do załatwienia.

U nas we wsi jest taka sytuacja. Było sobie duże gospodarstwo, Właściciele uważali się za burżujów i z biedotą się nie pospolitowali. Synom żenić się nie pozwalali, bo kandydatki na synowe były zbyt biedne. No i czterech synów odeszło z domu, aby mamusia nie siedziała im na głowie, a jeden został, ale był starym kawalerem. I on to gospodarstwo przejął, z tym że tylko fizycznie. Prawnie właścicielami byli nadal jego zmarli rodzice. 

Z czasem starzy zmarli, on kilka lat pogospodarzył i tez niespodziewanie umarł. Dwóch synów też. No i dramat. Spadkobiercy to już tylko dwóch synów i dzieci pozostałych. Kilkanaście osób, rozrzuconych po świecie. Weź to teraz zbierz do kupki, aby stawić się w sądzie i przeprowadzić spadek. Bez szans. A w międzyczasie wszystko popada w ruinę. W ubiegłym domu rozebrali dom. Gmina wydała nakaz, bo straszył już samym widokiem. I nikt nic nie robi, bo po co ma komuś robić dobrze? Nawet chwastów na podwórku nie ma kto wykosić.

 

 

retrofood

retrofood

7 minut temu, Ewelka85 napisał:

 Czy to nie jest trochę napinanie się? Jeśli działka ma być częściowo finansowana z kredytu to mam pewność ze na jej zakupie nie stracę?? 

Za daleko idziesz. Najpierw ustal kogo reprezentuje oferent. Dopóki tego się nie dowiesz, szkoda dalszych rozważań. Ludzie często nie dbają o testamenty i sądowe zatwierdzanie spadków, więc na wsiach próby dysponowania majątkiem zmarłych dziadków są na porządku dziennym. Ale dopóki sami z nich korzystają, nikomu nic do tego. I im się wydaje, że mogą działkami władać jak właściciele. A tu guzik. Sami mogą korzystać, ale sprzedać nie mają prawa, dopóki nie uregulują swojego statusu prawnie. A to często jest nie do załatwienia. U nas we wsi jest taka sytuacja. Było sobie duże gospodarstwo, Właścicielek uważali się za burżujów i z biedotą się pospolitowali. Synom żenić się nie pozwalali, bo kandydatki na synowe były zbyt biedne. No i czterech synów odeszło z domu, aby mamusia nie siedziała im na głowie, a jeden został, ale był starym kawalerem. I on to gospodarstwo przejął, z tym że tylko fizycznie. Prawnie właścicielami byli nadal jego zmarli rodzice. 

Z czasem starzy zmarli, on kilka lat pogospodarzył i tez niespodziewanie umarł. Dwóch synów też. No i dramat. Spadkobiercy to już tylko dwóch synów i dzieci pozostałych. Kilkanaście osób, rozrzuconych po świecie. Weź to teraz zbierz do kupki, aby stawić się w sądzie i przeprowadzić spadek. Bez szans. A w międzyczasie wszystko popada w ruinę. W ubiegłym domu rozebrali dom. Gmina wydała nakaz, bo straszył już samym widokiem. I nikt nic nie robi, bo po co ma komuś robić dobrze? Nawet chwastów na podwórku nie ma kto wykosić.

×
×
  • Utwórz nowe...