Skocz do zawartości

Droga gminna wewnętrzna - obowiązki gminy?


Recommended Posts

Dzień dobry,

 

Z uwagi na to że w internecie znalazłem sprzeczne informacje chciałem się poradzić - czy gmina która przejeła nieodpłatnie od właściciela działek (14 dzialek) drogę dojazdową do nich i w akcie notarialnym zapisano że jest to droga wewnętrzna ma obowiązek ją utrzymywać? Nie chodzi mi o odśnieżanie itp tylko w zasadzie o przygotowanie do użytkowania tj utwardzenie, wyrównanie. Będę wdzięczny za podpowiedzi. Muszę się przygotować do wizyty w gminie :)

Link do komentarza
13 minut temu, retrofood napisał:

No i zależy jaką siłę przebicia zademonstrują właściciele działek.

Czynne zainteresowanie właścicieli jest bardzo istotne. Trzeba pilnować gminy kiedy będą planować remonty tej "głównej" drogi i ich nachodzić często jeśli "dojazdówka" nie będzie objęta tym planem.

Niestety jest jedno "ale":

 

24 minuty temu, Mariusz Filipowicz napisał:

Nie chodzi mi o odśnieżanie itp tylko w zasadzie o przygotowanie do użytkowania tj utwardzenie, wyrównanie.

Wątpliwe. Gmina nie zacznie robić nawierzchni dopóki po pierwsze wszystkie media nie będą pociągnięte w tej drodze. Nawet jeśli chodzi o zwykłe wyrównanie - patrz zdanie powyżej.

 

Lepiej chyba liczyć na siebie w tej kwestii. W odśnieżaniu także.

 

Trochę tylko pesymistycznie to wygląda, bo jeśli dojazd do 14 działek, to chyba dosyć długa ta droga jest, prawda?

Link do komentarza
Gość mhtyl
7 minut temu, łosiek napisał:

Wątpliwe. Gmina nie zacznie robić nawierzchni dopóki po pierwsze wszystkie media nie będą pociągnięte w tej drodze. Nawet jeśli chodzi o zwykłe wyrównanie - patrz zdanie powyżej.

Nie do końca jest to prawdą. Gmina o ile znajdzie pieniądze na utwardzenie drogi to ja utwardzi nawet gdy jakieś tam media nie będą podciągnięte. Jeżeli po utwardzeniu przyjdzie komuś chęć na prucie drogi i układaniu jakiś mediów to musi zostawić drogę w takim stanie w jakim ją zastał, czyli to już zmartwienie przyszłych inwestorów i wykonawców.

Link do komentarza

To już pewnie zależy od tego jaką "filozofię" przyjmie ratusz.

U mnie nie chcieli zrobić nic. I jak postanowili tak zrobili :)

Twierdzili (w sumie to ja się nawet z nimi zgadzam), że oni zrobią, a ktoś zaraz będzie to pruł, więc to się mija z celem.

 

2 minuty temu, mhtyl napisał:

Jeżeli po utwardzeniu przyjdzie komuś chęć na prucie drogi i układaniu jakiś mediów to musi zostawić drogę w takim stanie w jakim ją zastał

To jasne, zgadzam się, ale wiadomo jak jest. To już nie będzie ta sama gładka powierzchnia. I mój ratusz wychodzi z założenia, że lepiej żadnej drogi niż połatana :P

 

Ogólnie to ciężki temat (zwłaszcza dla tych mieszkających na końcu takich dróg). W sumie trzeba się przygotować na trudne pierwsze lata. Często ludzie sobie radzą tak, że chociaż próbują wyrównać, może posypać jakimś żwirem... Wtedy zaczyna się budować ktoś z działki obok i znów zabawa od nowa, bo i tak to co wyrównane się znowu pokrzywi.

A koniec końców, i tak się składają sami na utwardzenie, bo po którejś zimie już cierpliwość im się skończy, a gmina nie ma w planach robienia tej "dojazdówki" w najbliższej pięciolatce.

 

 

Link do komentarza
Gość mhtyl
6 minut temu, łosiek napisał:

To jasne, zgadzam się, ale wiadomo jak jest. To już nie będzie ta sama gładka powierzchnia. I mój ratusz wychodzi z założenia, że lepiej żadnej drogi niż połatana :P

Wszystko zależy jaką umowę podpiszą z wykonawcą. Nie raz widziałem i nawet niedawno u mnie w okolicy gdzie była kładziona kanalizacja w drodze pokrytej asfaltem, po ułożeniu kanalizacji została wylana nowa warstwa asfaltu po całości drogi.

Link do komentarza

Pisałem już w innym, podobnym temacie, ze bardzo wiele zależy od inicjatywy mieszkańców. Mają oni do dyspozycji zebranie lokalne, radnych, oraz wybory. I wiele da sie załatwić, jesli występuje się jednolitym frontem.

36 minut temu, łosiek napisał:

Wątpliwe. Gmina nie zacznie robić nawierzchni dopóki po pierwsze wszystkie media nie będą pociągnięte w tej drodze. Nawet jeśli chodzi o zwykłe wyrównanie - patrz zdanie powyżej.

 

Przeważnie, ale nie zawsze. Ja się parę lat temu uparłem, żeby na drodze powiatowej zaznaczono oś jezdni, bo jesienią nie szło odróżnić jezdni od rowu i burmistrz kwękał, kwękał, ale kiedy pojechałem na trzecie zebranie i trzeci raz zabrałem głos, a ludzie mnie poparli, bo przecież większość jest kierowcami, to oś pomalowano! Na rok przed całkowitą wymianą nawierzchni! Bo zapytałem burmistrza co powie rodzinie tej osoby, która straci życie w rowie, czy powie, że zaoszczędził parę wiaderek farby? Wtedy już nie dyskutował.

Link do komentarza
13 godzin temu, retrofood napisał:

Ja się parę lat temu uparłem, żeby na drodze powiatowej zaznaczono oś jezdni, bo jesienią nie szło odróżnić jezdni od rowu i burmistrz kwękał, kwękał, ale kiedy pojechałem na trzecie zebranie i trzeci raz zabrałem głos, a ludzie mnie poparli, bo przecież większość jest kierowcami, to oś pomalowano!

I dobrze :)

Jasne, trzeba się czasem zmobilizować i "namówić" naszych włodarzy do pewnych działań.

Super, że się udało.

 

Ja jednak opisywałam większość standardowych działań (przynajmniej u mnie w okolicy). Przy tych drogach dojazdowych nie ma rowów i nie są to drogi powiatowe. Poza tym, u mnie akurat takich dróżek jest mnóstwo i gdyby tak każdą się zająć, to trochę budżetu by na to poszło (to nie tylko farba, ale właściwie zrobienie tych dróg od podstaw).

Zgadzam się z Tobą i tego nie neguję, że trzeba walczyć o swoje. Chyba jednak o czymś trochę innym myślałam. Żyję w miejscu bardzo rozwijającym się. Siłą rzeczy infrastruktura nie nadąża za rozwojem gminy (działki się sprzedają zanim będą nie tylko media, ale choćby dojazd sensowny. Serio, to są często działki w polu i w takim polu jest też wytyczona "dojazdówka"). Nawet już się nie dziwię, że takie działki się sprzedają (tutaj akurat lokalizacja ma ogromne znaczenie), ale trzeba mieć na uwadze, że trochę minie zanim te "pola" się ucywilizują. Widzę jak wiele trzeba mieć cierpliwości, żeby doczekać lepszej drogi. A tym bardziej jest to uciążliwe, jeśli podłoże słabe. Wystarczy trochę deszczu albo roztopy i są dróżki, po których naprawdę trudno przejechać, a nawet przejść tak, żeby butów nie zniszczyć (mieszkam na terenach gliniastych, jak już się w to zapadniesz, to przepadłeś ;P )

Przeżyłam te wszystkie zimy, drogę gruntową, potem ze żwirem, potem z płytami betonowymi (ojej, jak jakość życia się wtedy podniosła), i dopiero jak w ulicy położyli wszystko co możliwe, to droga została wpisana na listę oczekujących do zrobienia. Wszystko to trwało circa 25 lat (już do zrobienia nawierzchni - w zeszłym roku w lato). A nie mówię tu o dojazdówce, tylko o normalnej drodze gminnej, która drogą gminną jest od zawsze (czy tam kiedy po wojnie tę gminę ustanowili ;) )

I teraz, jest taki trochę konflikt, komu gmina powinna drogę zrobić, komu nie, komu szybciej. Ja wiem, ile my musieliśmy czekać i teraz jak patrzę na ludzi (a jest ich mnóstwo), którzy dopiero co się sprowadzili w tę okolicę i oczekują od razu dróg, to tak... trochę jakby mimo wszystko czuję sie teraz lepiej wiedząc, że gmina jednak traktuje ich tak samo jak traktowali nas przez wiele lat. I serio, nie o to chodzi, że chcę, żeby komuś było źle (bo serdecznie im współczuję tych niektórych dróg, masakra to mało powiedziane), ale jednak gdyby gmina słuchała tylko przyjezdnych, to nie wiem czy kiedykolwiek my byśmy się doczekali (ich jest więcej). Jednak pewne zasady mają sens, a budżet gminy z gumy nie jest. Poza tym... nieruchomości się chyba kupuje po jakimś przemyśleniu tematu i jak się wybiera działkę nie przy drodze, to chyba też trzeba zdawać sobie sprawę z konsekwencji takiego wyboru.

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...