Skocz do zawartości

Problem z instalacją wodno-kanalizacyjną. Jak jest naprawdę?


Recommended Posts

W czerwcu ubiegłego roku zatrudniłem Z POLECENIA wodkaniarza z Krakowa, który oprócz doprowadzenia wody i odprowadzenia ścieków (przepompownia), podjął się wykonać drenaż wokół budynku. Nie będę się rozpisywał, powiem tylko, że wody nie mam do dzisiaj, kanalizacji oczywiście też, a efekty działania drenażu w wykonaniu tego partacza widoczne są na załączonych zdjęciach. Widać na nich "technikę" układania przez niego drenu i jej efekt: rozsadzoną przez mróz płytę denną w piwnicy, pod którą podeszła woda nieodprowadzona przez jego "dren". Sprawa jest w sądzie, bo ten "fachowiec" ma jeszcze na sumieniu grzeszki, w które nikt by nie uwierzył. Dość powiedzieć, że odmówił między innymi wykonania prac, za które w dobrej wierze z góry mu zapłaciłem (ale jest jeszcze gorzej...). Odbyło się już zabezpieczenie dowodów w obecności Wysokiego Sądu oraz sądowego rzeczoznawcy. I tu mam pytanie związane z niektórymi twierdzeniami tego eksperta:

1. Według niego studzienki mogą być ulokowane gdziekolwiek (żadna nie została zabudowana na rogu budynku) - według mnie jest to absurd, ale chciałbym wiedzieć na pewno, czy to prawda;

2. Uznał, że w jednym z pomieszczeń spękania mają charakter technologiczny, choć na zdjęciach, które go NIE interesowały, widać wyraźnie podniesioną płytę i wyrwany komin (płyta się w lecie cofnęła po rozmrożeniu pod ciężarem komina i ciężkiego cokołu, lecz pęknięcia są nadal widoczne). Chciałbym w związku z tym zapytać, czy ślad pęknięcia wokół całej płyty i kilku innych jej miejscach można uznać za pęknięcie technologiczne?;

3.  Choć wykonawca nie zgłosił kierownikowi budowy ani rozpoczęcia, ani zakończenia prac przy drenażu, pan ekspert uznał, że za całą sytuację winę ponosi właśnie kierownik budowy. Jeden z fachowców, którego o to pytałem stwierdził, że drenaż, to w ogóle nie jest sprawa kierownika. Gdzie jest prawda?;

4. Czy to nie dziwne, że ekspert szukał tłumaczeń wszędzie, tylko nie w ewidentnej fuszerce wykonawcy?...

Sprawę przedstawiłem w skrócie, ale na temat tego oszusta można napisać elegię...

 

fot01.jpg, fot02.jpg - dren ułożony przez "fachowca";

foto03.jpg, foto04.jpg, foto05.jpg - lokalizacja studzienek w wydaniu "fachowca";

fot06.jpg -  studzienka między narożnikami (tam kończyła mu się rura...);

fot07.jpg - pogięty dren z lotu ptaka;

fot08.jpg - woda pod płytą;

fot09.jpg, fot10.jpg - pęknięcia płyty;

fot11.jpg - urwany komin.

 

fot.01.jpg

fot02.jpg

fot03.jpg

fot04.jpg

fot05.jpg

fot06.jpg

fot07.jpg

fot08.jpg

fot09.jpg

fot10.jpg

fot11.jpg

Link do komentarza

:zalamka:  "pozwij"  kierownika. To jest zaniechanie i rażące niedbalstwo i zapewne niezgodne z projektem budowlanym.

 

Kierownik posiada obowiązkowe OC i prędzej z jego ubezpieczenia uzyskasz jakąś rekompensatę niż od wykonawcy.

 

Nie bez znaczenia jest też to, że w takim przypadku ubezpieczyciel regresem będzie sądził się z wykonawcą.

 

 

Ps. Kierownik budowy ponosi zawsze odpowiedzialność za to co się dzieje na "jego" budowie.

Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Studzienki powinny być ulokowane na rogach, w miejscach zmian kierunku przebiegu drenażu. Wtedy dzięki nim można bez problemu zrobić taki skręt, a potem w razie potrzeby dostać się do drenów i np. sprawdzić ich drożność.

W pozostałych kwestiach sytuacja nie jest już jednoznaczna. Czy drenaż był uwzględniony w projekcie budynku i wykonany zgodnie z nim? A może decyzja o jego zrobieniu zapadła dopiero w trakcie budowy i w ogóle bez zrobienia projektu? Jeżeli tak było, to jak określono zakres prac objętych umową z wykonawcą drenażu?

Generalnie, kierownik budowy odpowiada za to co się na budowie dzieje. Jednak czy w ogóle poinformowano go o pracach związanych z wykonaniem drenażu? I czy była dokumentacja opisujaca co one maja obejmować? W przeciwnym wypadku kierownik budowy będzie miał mocne (i słuszne) argumenty na swoją obronę.

Link do komentarza

Dziękuję za odpowiedź :)

 

Projekt w ogóle nie uwzględnił studzienek. Ich zabudowa była inicjatywą wykonawcy, którą uznałem za sensowną. Szkoda, że nie zależało mu na rzetelnym ich wykonaniu, a jedynie na zarobku za wszelką cenę. Ponieważ był polecony jako znakomity fachowiec przez bardzo dobrą znajomą, otrzymał praktycznie nieograniczony kredyt zaufania i w żadne umowy się z nim nie bawiłem - dostał kasę i miał doprowadzić wszystko do końca (uznaję to postępowanie za koszmarny błąd z mojej strony...). Kierownik nie został przez wykonawcę o niczym poinformowany i nie miał możliwości odebrania robót, a więc pretensje do niego byłyby nie na miejscu, tym bardziej, że żadnej szczegółowej dokumentacji na drenaż nie ma. Najbardziej zależało mi na potwierdzeniu, że studzienki mają być na rogach, a nie w przypadkowych miejscach, dzięki czemu będę mógł w sądzie polemizować z rzeczoznawcą (czy sędzia dopuści do takiej polemiki, to inna sprawa, ale chyba każdy, kto ma techniczne wykształcenie intuicyjnie czuje, że sąsiadujące studzienki powinny się "widzieć").

 

Jeszcze raz dziękuję za informacje :)

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...