Poszedłem do niego z polecenia, a poza tym znamy się i nie wiem jak z tego wybrnąć, bo na pewno nie jest to dla mnie "wyrób" to odebrania i zamontowania. Muszę jakoś zasugerować, że to "chała". Ja rozumiem, że facet dorabia po godzinach i pracuje wieczorami przy żarówce 100tce, ale jak się nie ma zdolności manualnych to trzeba się przebranżowić i pracować przy świniach, a nie z mdf-em.
Sam od siebie jak coś majstruję to wymagam max, tym bardziej jak człowiek coś zleca i płaci to powinien wymagać. Nie lubię takich sytuacji, bo lubię żyć w zgodzie z ludźmi.