Skocz do zawartości

duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw


Recommended Posts

  • 2 tygodnie temu...
9 godzin temu, zenek napisał:

Przyznam, że jestem zaskoczony - nikogo nie interesuje dom wielopokoleniowy?

Będę szczery i powiem Ci prawdę, bo każdy ma już dość Twoich dociekliwych dopytywać w każdym temacie.

I przestań błagać  o odpowiedzi bo robi się to już natrętne i niesmaczne. Nikt nie domaga  się co dwa dni o odpowiedź.

Link do komentarza
59 minut temu, mhtyl napisał:

Będę szczery i powiem Ci prawdę, bo każdy ma już dość Twoich dociekliwych dopytywać w każdym temacie.

I przestań błagać  o odpowiedzi bo robi się to już natrętne i niesmaczne. Nikt nie domaga  się co dwa dni o odpowiedź.

Nie irytuj się. Może ma dużą rodzinę i nie wszystkich w domu?  Nawet dużym.

Link do komentarza

Nie irytuje się, wyjaśniłem dlaczego nikt nie odpisuje zenkowi. Irytować to sie zenek irytuje, że nikt nie chce mu coś napisać.

1 godzinę temu, retrofood napisał:

 ma dużą rodzinę i nie wszystkich w domu?  Nawet dużym.

Dużą jak dużą ale wszystkich domu to chyba nie ma uwzględniając godziny pisania postów, choćby w tym temacie, temat założył  18.03.17 gdz 23.39 , następny post 20.03.17 gdz 22.36 i ostatni głos rozpaczy  02.04.17 gdz 00.17.

Sumując większości jego napisane posty (chodzi o godziny późno bardzo wieczorne) i to że doszedł do tego że sam siebie cytuje z braku innych rozmówców stwierdzam stanowczo to już ostatnie stadium.

Link do komentarza
34 minuty temu, zenek napisał:

Jak zwykle nie na temat - za to dużo żółci i ramolenia - i zawsze w stadku :14_relaxed: - i skrupulatne annalyzy mojej dzialalności - rosnę!!!! Pozdrawiam! I zapraszam do wypowiedzi nt - konkretnej.

Konkretnej? O czym? O zawracaniu kijem Wisły? Mnie uczyli, że samo mieszanie herbaty łyżeczką nie czyni jej słodszą. Trzeba wcześniej nasypać cukru. A tu ani herbaty, ani cukru, ani nawet szklanki z wodą.

Wychodzi na to, że rośniesz powietrzem. Niczym balon.

Link do komentarza
38 minut temu, zenek napisał:

Jak zwykle nie na temat - za to dużo żółci i ramolenia - i zawsze w stadku :14_relaxed: - i skrupulatne annalyzy mojej dzialalności - rosnę!!!! Pozdrawiam! I zapraszam do wypowiedzi nt - konkretnej.

zeniu, wytłumacz co to znaczy "skrupulatne annalyzy" bo jeżeli to kolejny skrót myślowy twojego autorstwa to ja przyznam się, nie nadążam, jestem za mało inteligentny.

Link do komentarza

Gdzie tu widzisz "żółć i ramolenie"???

A co to jest ramolenie? to taki nowotwór zenkowo-językowy?

13 godzin temu, zenek napisał:

 nikogo nie interesuje dom wielopokoleniowy?

Może i interesuje, ale odpowiedzi możesz oczekiwać...

Jeśli problem będzie sensownie zapodany...

Jeśli ktoś aktualnie rozpatruje takie rozwiązanie...

Jeśli będzie zapodany przez kogoś, kogo naprawdę może coś sensownego na zadany temat zaproponować...

Wady i zalety domu wielopokoleniowego były nie raz poruszane - spróbuj użyć wyszukiwarki i  zbierz cytaty - Ty to umiesz robić i masz czas nocami bezsennymi - może się komuś takie kompendium przyda... a i Ty będziesz spełniony, a może nawet i DOCENIONY...

Jak widzisz, Twoje starania o uznanie na forum idą nie tą, co potrzeba drogą... liczba postów rośnie lawinowo, a "plusików" jakoś mniej...

Wiem, że ja też jestem wg Ciebie "ze stadka" - ale nie zależy nam na utrzymaniu na siłę aktualnego stanu "stadka" - dołącz, tylko nie wpychaj się łokciami, a zaprezentuj swoją wiedzę/mądrość choć w maleńkim temaciku a nie usiłuj prezentować się jako omnibus, czy jakiś Leonardo da Vinci współczesny...

 

 

 

 

 

 

 

Zanim odpowiesz - przeczytaj jeszcze raz mój post od początku :icon_rolleyes:

Link do komentarza

Przyznam, że jestem zaskoczony - nikogo nie interesuje dom wielopokoleniowy?

Naprawdę? Jakiś masochista z ciebie? Uzależniony od mamusi-kwoki, niezaradny życiowo? Czy marzyciel z syndromem pustego gniazda, nadopiekuńczy, trzęsący się o swoje dzieci?

 

W życiu nie chciałabym zamieszkać z teściową pod jednym dachem.

Może 100 lat temu to się sprawdzało, bo cała rodzina pracowała na wspólnej roli a teściowa/matka i teść/ojciec rządzili młodszymi.  Albo zaraz po wojnie, gdzie mieszkań i tak nie było dla chętnych, więc z musu mieszkali "na kupie" wielopokoleniowo.

(Raczej się nie sprawdzało - patrz: "Chłopi", gdzie Antek Boryna marzy by uciec "na swoje" od ojca)

Teraz ludzie idą za pracą, pragną wolności, samodzielności i nie wtykania nosa w ich prywatne sprawy, co wyklucza mieszkanie z rodzicami i rodzeństwem.

Nie da się posłuchać wieczorem głośniej muzyki, bo starszym przeszkadza. Nie da się pospać do późna, bo teściowa zrywa się o świcie zaganiając wszystkich "do pracy", bo leżenie w łóżku do południa "to grzech". Nie da się głośno i swobodnie uprawiać seksu, bo zgorszenie. A już w łazience pod prysznicem, czy w salonie przed kominkiem to zupełnie odpada. Nie można się normalnie pokłócić, bo zaraz pytanie "o co wam poszło?". Nie można w ogrodzie posadzić ulubionego kwiatka, bo teściowa planowała w tamtym miejscu posiać marchewkę. Nie można kupić psa, bo teść woli koty, a córka szwagierki jest uczulona na sierść.

I tak dalej, setki konfliktowych sytuacji. 

 

Dom ma być miejscem relaksu, odpoczynku, samorealizacji a nie źródłem trudnych kompromisów i ustępstw. 

 

Teraz tylko jakieś maminsynki, mające problem z przecięciem pępowiny poszłyby na taki układ. Albo ci, których bieda przyciśnie do mieszkania kątem u rodziców. 

Ja po wsiach widzę takie domy z lat 70-80-tych po 300-400 m2 i cztery kondygnacje. Puste, wystawione od wielu lat na sprzedaż, popadające w ruinę. 

Edytowano przez Elfir (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Masz rację to co piszesz ale nie uszczypliwie zwrócę uwagę, że o tych samych kryteriach  które wymieniłaś było już   tu na forum w innym temacie pisane. Ja nawet sam coś podobnego pisałem.

Link do komentarza
2 minuty temu, Elfir napisał:

to niech moderator połączy, skoro to dubel.

To nie jest takie proste, bo zenek jak zada pytanie to jak zauważyłaś nie wiadomo  o jakie argumenty mu chodzi a tematycznie to jest odyseja, nawet w tym temacie nie wiadomo o jakie kryteria mu chodzi bo że dom wielopokoleniowy to może oznaczać wiele choćby np to że w domu mieszkał kiedyś mój pradziadek, potem dziadek, potem mój ojciec a teraz ja mieszkam i nie oznacza to że musieli mieszkać równocześnie. Tak samo jak chodzi o p.u.  czy 200 m2 to dużo czy mało? to wszystko w zależności od punktu siedzenia i zasobności portfela :icon_biggrin: Znam rodziny gdzie 6-8 osób mieszka na niecałych 50 m2 i sobie chwalili bo nie mieli innego wyjścia.

Link do komentarza
4 minuty temu, Elfir napisał:

Wielopokoleniowy raczej oznacza zamieszkiwanie równolegle ze sobą co najmniej dorosłych rodziców i dzieci.

Bo dziedziczenie domu po rodzicach/dziadkach to raczej się nie nazywa "wielopokoleniowym"

Masz racje po dziedziczenie po ojcu to ojcowizna, ale tak czy siak dokładnie nie wiadomo o jakie kryteria chodzi. Wiesz do pewnego wieku, mam na myśli wiek dzieci to praktycznie każdy dom jest wielopokoleniowy bo dzieci odchodzą z domu po osiągnięciu pełnoletności i nie mam na myśli 18 lat ustawowych jako staje się pełnoletnim tylko po 20 paru latach życia.

Link do komentarza
38 minut temu, Elfir napisał:

Ja po wsiach widzę takie domy z lat 70-80-tych po 300-400 m2 i cztery kondygnacje. Puste, wystawione od wielu lat na sprzedaż, popadające w ruinę. 

Bo już niejeden próbował zaplanować przyszłość dzieciom, w moim otoczeniu również. Co ciekawsze, najczęściej to byli ludzie, sami mający konflikty z własnymi rodzicami. Dlatego stawiali wielkie chalupy, aby dzieci były niby oddzielnie.

Akurat! Dzieci miały to wszystko w cholerze i wyjechały w świat. Takim sposobem dom wielopokoleniowy umarł śmiercią naturalną.

Więc o czym pisać?

Link do komentarza

duży dom - wielopokoleniowy - czy warto - za i przeciw

Taki jest temat. Jest to uzupełnienie tematu o domu 80 m 2. Są głosy przeciw - i dobrze - każdy pisze, co uważa. Właśnie o to chodzi. Było - jest wiele wypowiedzi nt małego domu, bo dzieć pójdą, bo ....itd.  No i dobrze to jest opcja. Ale dlaczego ma być jedyna? Jeśli tematy dotyczą projektów, funkcji domu itp - to dlaczego nie rozmawiać o alternatywie w drugą stronę.

Ja takiego domu nie mam. Ale myślę że ma swoją wartość - jeśli ktoś potrafi ją stworzyć. Taki domy były, i są. Elfir ma złe doświadczenia może z teściową - ale są tacy którzy mają dobre. Jak ktoś ma złych rodziców  czy dzieci, to zaprzeczy sensowi rodziny?

7 godzin temu, retrofood napisał:

już niejeden próbował zaplanować przyszłość dzieciom, w moim otoczeniu również. Co ciekawsze, najczęściej to byli ludzie, sami mający konflikty z własnymi rodzicami. Dlatego stawiali wielkie chalupy, aby dzieci były niby oddzielnie.

Akurat! Dzieci miały to wszystko w cholerze i wyjechały w świat. Takim sposobem dom wielopokoleniowy umarł śmiercią naturalną.

Więc o czym pisać?

Właśnie napisałeś!

Retrofood napisał (chyba z goryczą) "wielu próbowało"  - czyli nie jestem takim durniem, albo jedynym, że się nad tym zastanawiam. Nie wszystko  co się nie udaje - nie ma sensu. I od razu deklaruję: Zazdroszczę takim, co im się udalo! I podziwiam! Choć nie próbowalem niestety.

I dzieki za te wypowiedzi - ja lubię dyskusję, nawet gdy bywa częściowo jałowa. A tu nie - są konkrety Elfira  i innych. 

A ja zbiorę plusy takiego domu  - bo jestem przekonany, że są!:14_relaxed:

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I odpowiadam, bo ktoś z was powiedział, że niegrzecznie nie odpowiadać:

Co to ramolenie? to od ramola - dalej się domyśl - stachu. Ramole często też wylewają żólć. Przeczytałem dwa razy twój post - zrozumiałem, że wg ciebie pragnę punktów i uwielbienia - ciekawe spostrzeżenie. A czego wy chcecie, pisząc po kilka tysięcy postów i wchodząc w prawie każdy temat. Bo ja wyrażam swoje zdanie i tyle - po co? - bo od tego jest forum i dyskusja - dopuszcza mądrych i głupich - i tacy będą, nawet jeśli myślą o sobie co innego.

Spełnienia szukam zupełnie w innym miejscu, docenienie mnie szczyka. Stadko tez - natomiast zależy mi na dyskusji, wymianie poglądów - ale tylko z tymi, którzy zechcą ze mną dyskutować. Bez epitetów i hejtu. A jeśli nie chcą - to trudno - przykro, ale rozumiem. Jak ci sie temat nie podoba - nie odpowiadaj. Ja tak robię - czy komukolwiek w tych 500 postach powiedziałem, że mi temat nie odpowiada, albo że glupio pisze?

 "skrupulatne annalyzy" (kiedy , jak pisze retrofood , czynię "starania o uznanie na forum" , a których dokonał mhtyl) od których rosnę - to żart, drwina, gorzka uwaga. Nie szkoda wam czasu na mnie?

I wybaczcie - nie będę odpisywał już na podobne zarzuty, bo nie będę ramolił, to ostatnie moje wywnętrzenie - albo to docenicie, albo nie - nie będę udowadnial, że nie jestem wielbłądem. Albo Leonardem :14_relaxed:

A na Forum -  Jak będę miał ochotę, wypowiem się - i tyle. A jak temat mi sie nie spodoba - to nie. Ale pozdrawiam was i tak szczerze i życzę tysięcy punktow i postów - ku chwale Forum i Redakcji (chyba się komuś nie naraziłem znowu?) :zalamka: .

Uff..............

Link do komentarza
27 minut temu, zenek napisał:

 Retrofood napisał (chyba z goryczą) "wielu próbowało"  - czyli nie jestem takim durniem, albo jedynym, że się nad tym zastanawiam. Nie wszystko  co się nie udaje - nie ma sensu. I od razu deklaruję: Zazdroszczę takim, co im się udalo! I podziwiam! Choć nie próbowalem niestety.

Z goryczą? Nie rób kabaretu. Moja wypowiedź dotyczyła innych czasów, kiedy (prawie jak w cytowanych "Chłopach") taka opcja miała pewną realną podstawę, a była nią ziemia. Dziś jednak nawet ziemia już nią nie jest i nie ma niczego, co by taką podstawą było. Szkoda czasu i atłasu, jak mawiają szkolne dzieciaki.

Link do komentarza
29 minut temu, retrofood napisał:

Z goryczą? Nie rób kabaretu. Moja wypowiedź dotyczyła innych czasów, kiedy (prawie jak w cytowanych "Chłopach") taka opcja miała pewną realną podstawę, a była nią ziemia. Dziś jednak nawet ziemia już nią nie jest i nie ma niczego, co by taką podstawą było.

Myślę, że jest - rodzina. Albo lepiej - RODZINA! Mimo, że wielu mówi, że najlepiej się z nią wychodzi na zdjęciach. Ziemia to tylko interes, zwykly interes. Nic więcej. 

I nie odpisuj, że jestem klerykałem, pisiakiem, maminsynkiem albo kopniętym idealistą - bo nie o to chodzi.

Link do komentarza

Ale co Rodzina?

Ja mam bardzo zagraną rodzinę ze strony matki - każde święta razem, w dużych gronie - babcie i dziadkowie, ciotki i wujowie, dzieci i kuzynostwo, wnuki. 24 osoby na Wigilii.  Spotkania na grilla. Wspólne wypady połączone z piknikiem.

I NIKT z kuzynów i rodzeństwa nie chce mieszkać z "mamusią". Człowiek dorasta i ma potrzebę samodzielności. Chce urządzić dom/mieszkanie po swojemu, wg. własnych gustów.  Poznaje przyszłego męża/zonę. I ma się rodzicom na głowę zwalać z w sumie obca osobą, o obcych zwyczajach, upodobaniach, nawykach?

Moja teściowa jest uczynną osobą i mnie lubi. Ale to nie wyklucza tego, że ma apodyktyczny charakter i w jej domu ma być wszystko tak jak ona chce.  Z resztą to JEJ dom, więc to jej prawo. 

 

Czego zazdrościć wielopokoleniowej rodzinie tłoczącej się pod wspólnym dachem? Kłótni? Frustracji? Braku prywatności? Braku swobody?

Bo moja teściowa mieszkała w wielopokoleniowym starym domu. Z własną matką, mężem i dziećmi. Jedyny plus, ze miał kto dzieci przypilnować. Ale pierwszy większy remont, w tym budowę ŁAZIENKI (sic!) w domu, mogli zrobić dopiero gdy matka zaniemogła fizycznie i przestała się "liczyć" jako osoba podejmująca kluczowe dla funkcjonowania rodziny decyzje. Im matka była starsza tym bardziej wtrącała się w prywatne życie teściowej oraz jej brata.

Mój mąż, który w końcu pochodzi z tego wielopokoleniowego domu zastrzegł, że pod żadnym pozorem nie chciałby w takim mieszkać. 

 

Serio chciałbyś zamieszkać z własną teściową i szwagrem/szwagierką (i ich rodzinami) w jednym domu?

Edytowano przez Elfir (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
10 godzin temu, zenek napisał:

Myślę, że jest - rodzina. Albo lepiej - RODZINA! Mimo, że wielu mówi, że najlepiej się z nią wychodzi na zdjęciach. Ziemia to tylko interes, zwykly interes. Nic więcej. 

I nie odpisuj, że jestem klerykałem, pisiakiem, maminsynkiem albo kopniętym idealistą - bo nie o to chodzi.

Człowieku, guzik mnie obchodzi czy jesteś klerykałem, pisiakiem, cyklistą, czy wręcz odwrotnie. A RODZINY do głupot nie mieszaj.

Prawie codziennie widuję się z matką (mieszkającą samotnie), posiedzę z godzinkę, porozmawiamy, gdyż jej sąsiadki powymierały i rzadko ją ktoś odwiedza, ale nie chcę z nią mieszkać! Mam inny dom, pól kilometra dalej i tam przebywam, również sam. Bo mi tak dobrze! I mojej matce tak samo to odpowiada!

To tyle z mojej strony, dyskusja z nawiedzonymi jest bezcelowa.

Link do komentarza
3 godziny temu, retrofood napisał:

Człowieku, guzik mnie obchodzi czy jesteś klerykałem, pisiakiem, cyklistą, czy wręcz odwrotnie. A RODZINY do głupot nie mieszaj.

 

3 godziny temu, retrofood napisał:

To tyle z mojej strony, dyskusja z nawiedzonymi jest bezcelowa.

A jednak :14_relaxed: wymyśliłeś "nawiedzonego".... Dzięki za wypowiedź - temat jest "... za i przeciw" - więc dzięki!

Ja mam nieosobiste pozytywne doświadczenie. Moa koleżanka z mężem oraz córką i zięciem kupili (nie wnikam w jakich częściach) starą wielką stodołę z kawałkiem ziemi pod miastem, wzięli kredyt, wybudowali ładny duży dom, w stodole zrobili pracownię - obie są plastyczkami - no i mieszkaja w zgodzie. Oczywiście nie wiem, co będzie w przyszłości. Ale na razie uzupełniaja się, młodzi mają małe dziecko, pracownię wykorzystują wspólnie i lubią razem pracować. Panowie mają odrębne zawody i miejsca pracy. Czy li tu mamy 3 pokolenia.

Link do komentarza
18 godzin temu, zenek napisał:

 

 

I wybaczcie - nie będę odpisywał już na podobne zarzuty, bo nie będę ramolił, to ostatnie moje wywnętrzenie - albo to docenicie, albo nie - nie będę udowadnial, że nie jestem wielbłądem. Albo Leonardem :14_relaxed:

 

Ja Ci wybaczam, ale jak dobrze pamiętam to już trzeci raz obiecujesz że nie będziesz odpisywał a dalej odpisujesz, nie obiecaj a zrób to. Ale Ty zeniu cały czas udowadniasz, że nie jesteś wielbłądem,  nie tylko ja Cię o to prosiłem abyś zmienił styl pisania.

18 godzin temu, zenek napisał:

 

A na Forum -  Jak będę miał ochotę, wypowiem się - i tyle. A jak temat mi sie nie spodoba - to nie. Ale pozdrawiam was i tak szczerze i życzę tysięcy punktow i postów - ku chwale Forum i Redakcji (chyba się komuś nie naraziłem znowu?) :zalamka: .

 

A czy ktoś Ci zabraniał się wypowiadać na forum? Pisz, pisz byle mądrze, zwięźle i na temat i nie pisz tasiemców bo takich postów nie chce się czytać.

Link do komentarza
6 godzin temu, zenek napisał:

Ale na razie uzupełniaja się, młodzi mają małe dziecko, pracownię wykorzystują wspólnie i lubią razem pracować. Panowie mają odrębne zawody i miejsca pracy. 

Pytanie czy to nie jest czasem dom o dwóch odrębnych mieszkaniach? Z osobnymi wejściami, osobno grzany? 

 

Kwestia druga - zawsze istnieli ludzie, którzy lubili żyć w komunach, jak hippisi.

Link do komentarza
2 godziny temu, Elfir napisał:

Pytanie czy to nie jest czasem dom o dwóch odrębnych mieszkaniach? Z osobnymi wejściami, osobno grzany? 

 

Kwestia druga - zawsze istnieli ludzie, którzy lubili żyć w komunach, jak hippisi.

dom typu dworek z wielkim kominkiem murowanym...ale łazienka więcej niż jedna :14_relaxed: kuchnia jedna

Komuna to nie rodzina - i zgadzam się - to nie propozycja dla wszystkich - ale jedna z opcji - sam napisałeś "zawsze istnieli ludzie, którzy lubili żyć w komunach" - to samo może być z rodziną - niektórą - tylko czy mogą być z tego korzyści???

Link do komentarza
11 godzin temu, Elfir napisał:

Czy zięć kiedykolwiek zaprosił kumpli na piwo do tego domu w którym mieszka z teściową? Czy poszedł w gaciach wieczorem do kuchni zrobić sobie kanapkę?

1. Jest wiele domow, gdzie mąż nie zaprosi kumpli na piwo, bo mu żona nie pozwoli. :14_relaxed: 

2. jeśli gacie ma czyste, to w czym problem? :14_relaxed:

A serio - zależy od ludzi, zżycia, tolerancji,wzajemnej sympatii lub odwrotnie, stylu życia, tradycji - wielu innych czynników. Ale często ludzie w małżeństwie też nie mogą się dogadać.

I przypominam - rozpatrujemy za i przeciw - nie jako jedyną najlepszą opcję!

Link do komentarza

Długo mnie nie było - takie pytanie mam ... kim Ty jesteś, Zenek że takie emocje w ludziskach wzbudzasz? :P 

Odpowiadając na pytanie ... kiedy budowałam wydawało mi się, że to jest zasadne : każdy ma swój pokój, jest pokój gościnny, a "góra" może kiedyś zostanie dla którejś z córek. Goowno prawda - dom sprzedaliśmy po latach 5 z przyczyn osobistych - ale i tak już wiem, że żadna by z nami nie zamieszkała na wiosce. Do pewnych wniosków trzeba dojrzeć. 
Każdy ma prawo przeżyć życie jak chce - czasy się zmieniły, jest więcej możliwości i rozwiązań. Dzieciaki są ciekawe życia - i bardzo dobrze .... rodzice nie powinni ich od siebie uzależniać w żaden sposób i nie na siłę , a już na pewno nie wpędzać w poczucie winy "bo ja ten dom dla Ciebie wybudowałem" ... w domyśle " żebyś się mną na starość zajęła" . 

Czasy teraz takie, żenie ma komu zostawić - ludzie się po świecie porozjeżdżali, swoje życie mają :) 

Link do komentarza
13 minut temu, Elfir napisał:

Ja po prostu nie widzę żadnych "za" , poza tym, ze to tanie rozwiązanie dla tych, których nie stać na własne mieszkanie.

ja też sobie tego nie wyobrażam, mimo że mieszkałem kiedyś w takim domu. Z perspektywy czasu - cieszę się, że tak się wszystko ułożyło, że to nie ja zostałem w tym domu. 1 duży dom - a tak naprawdę od kilku lat 3-5 osobne mieszkania.(3-5 - bo są 3 osobne mieszkania i dodatkowo wydzielone osobno 2 pojedyncze pokoje z łazienkami) Szczerze mówiąc, niewiele różni się to od mieszkania w bloku czy kamienicy. Z wszystkimi tego plusami i minusami. Jeden wspólny licznik na prąd(są podliczniki, ale nie można zmienić taryfy np na weekendową), jeden wspólny licznik na wodę (tutaj chyba podliczników nie ma)

Ja mimo że kiedyś tam z nimi wszystkimi mieszkałem, dzisiaj, po 5 latach mieszkania w bloku i kilku latach mieszkania osobno, nie wyobrażam sobie powrotu tam

 

I za przeproszeniem przestań p......kotka za pomocą młotka, jeśli wiesz co mam na myśli. Jak nie wiesz, to też przestań.

Link do komentarza
11 godzin temu, daggulka napisał:

Długo mnie nie było - takie pytanie mam ... kim Ty jesteś, Zenek że takie emocje w ludziskach wzbudzasz? :P 

Ja?  Jakie emocje? To temat niektorych wkurza - ale to też jest odpowiedź....:14_relaxed:

 

11 godzin temu, daggulka napisał:

nie wpędzać w poczucie winy "bo ja ten dom dla Ciebie wybudowałem" ... w domyśle " żebyś się mną na starość zajęła" . 

Czasy teraz takie, żenie ma komu zostawić - ludzie się po świecie porozjeżdżali, swoje życie mają :) 

to smutna częściowo konstatacja...tak bywa...i życiowa..

Wiesz - miałem ciotkę, kochaną i dobrą  - kupiła sobie mieszkanie w Złotej Jesieni - no i tam mieszkała - jak miała pod 90, tak zachorowała, że załatwiliśmy jej opiekunkę (mimo lekarza i pielęgniarki w złotej jesieni - w pewnym momencie mama postanowia ją wziąśc do nas (na budowę) i pobyła u nas ok. roku. Umarła.

Mój ojciec umarł na Alzheimera (krótko chorował) - ale najważniejsze było dla niego (jak jeszcze wiedział co się dzieje) - żeby nie ddac go do szptala albo domu starców - tego się bał - umarł w domu.

Chciałaś smutek - to masz. Ale on jest bardziej ludzki, niż mógłby być. Oni nie planowali wspolnego domu wielopokoleniowego - jednak umarli w jego namiastce.

Zaraz będą pewnie hejty - że proponuję wspólną umieralnię. Nie - to tylko mały fragment życia. 

 

Edytowano przez zenek (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
12 godzin temu, zenek napisał:

 

Zaraz będą pewnie hejty - że proponuję wspólną umieralnię. Nie - to tylko mały fragment życia. 

 

To nie tak. 
Życie przynosi wiele niespodzianek i tych dobrych i mniej przyjemnych - nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich wszystkich i pozostaje tylko na bieżąco się z nimi mierzyć. Nie przewidzę przyszłości i nie zapobiegnę wielu problemom. Dlatego nie jestem w stanie się na nie przygotować. 
Natomiast sporą nadinterpretacją jest według mnie wybudowanie 300-metrowego domu "bo coś kiedyś może się wydarzyć". Opłaty za ogrzewanie i prąd to niemałe kwoty, utrzymanie takiego domu to spore koszty. 
Dlatego - teraz mam swoje trzy-pokojowe mieszkanie z względnie niskimi opłatami (dla mnie i córki), a jeśli przyjdą takie sytuacje o których piszesz - zawsze można mieszkanie zamienić na większe.

Link do komentarza
1 godzinę temu, daggulka napisał:

sporą nadinterpretacją jest według mnie wybudowanie 300-metrowego domu "bo coś kiedyś może się wydarzyć".

Masz rację - budowanie wielkiego domu na wszelki wypadek nie jest sensowne. Muszą być jeszcze inne, lepsze powody. I nie tylko emocjonalne, alei racjonalne.

Edytowano przez zenek (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
15 minut temu, Elfir napisał:

Moja 96-letnia babcia nie chce opuścić swojego mieszkania i przeprowadzić się do dzieci. Woli być jak najdłużej samodzielna. Ma opiekunkę.

Bo starych drzew się nie przesadza.

Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...

poprzednie posty są raczej negatywne dla domu wielopokoleniowego.

Niektóre osoby jednak nawet próbowały coś takiego, ale z różnych przyczyn się to nie powiodło.  

Spróbuję określić pozytywy.

Myślę że b. trudno założyć taki dom. Potrzeba dużo tolerancji, zgodności i szczęścia, by kilka, kilkanaście osób w różnym wieku mogło ze sobą przebywać  nonstop bez przymusu - mało - czerpało z tego radość i zadowolenie - i inne korzyści.

A więc co w zamian:

Zgodne życie kilku pokoleń i wynikające z tego możliwości, wartości i obowiązki, wzajemna pomoc i nauka, opieka (w obie strony), koniec kłopotów z opieką nad chorym, koniec kłopotów z zostawieniem domu w czasie wyjazdu, większe bezpieczeństwo ekonomiczne jednostki, mniejsze koszty utrzymania jednego dużego domu zamiast paru mieszkań czy domów, więcej osób dbających o dom - działkę, mniejsze koszty remontów (ogólnie i na głowę), dom jest "gniazdem rodzinnym", do którego zawsze można wrócić (nawet gdy wyjedziesz na jakiś czas).                                      

Angielskie hasło, które bardzo mi się podoba: "Dom moją twierdzą" - dostaje większy, wartościowszy wymiar. Rodzina - ta szersza - dostaje dodatkową siłę, dodatkowe możliwości, większe poczucie bezpieczeństwa, więzi. To pewnie tylko część walorów domu wielopokoleniowego.

Ktoś powie - idiotyzm, idealizm - co jeszcze?
No to odpowiem - już obecnie lansuje się w wielu środowiskach opinię, ze w ogóle rodzina to przeżytek - ta najmniejsza - 2+1. Może w ogóle rodzina jest nie dzisiejsza?

A tymczasem w świecie w wielu miejscach funkcjonują rodziny wielopokoleniowe - taka tradycja - u nas tez tak dawniej było. 

I nikogo nie namawiam do założenia domu wielopokoleniowego - to dyskusja o takiej opcji - możliwościach, trudnościach, zagrożeniach -  i odpowiedź na minimalizowanie kontaktów rodzinnych, na minimalizowanie więzów krwi, na minimalizowanie wartości, jakie może dać rodzina - ta wielka. :14_relaxed:

  

Edytowano przez zenek (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Dnia 16.04.2017 o 20:35, retrofood napisał:

zenek, zgłoś to do któregoś z programów unijnych jako badanie socjologiczne

Mówisz i Masz ! :14_relaxed:

OTO GARŚĆ BADAŃ I ARTYKUŁÓW -  jest tego mnóstwo w internecie, wczoraj kliknąłem w google i poczytajcie - oczywiście kto chce. 

To nie jest zachęta do domu wielopokoleniowego - to jest tylko pokazanie, że jest duża część ludzi w Polsce, Europie, świecie - chcących tak żyć i żyjących tak. Co to ma wspólnego z naszym forum. Były glosy, że ludzi dawniej łączyła tylko ziemia, bieda, zacofanie, że to nie ma sensu, że sie nie da.

Tu niżej są inne dane, inne głosy i realia - nie z zakamarków świata, tylko raczej z rozwiniętych cywilizacyjnie rejonów!

 Tylko kilka fragmentów, ale jak wpiszecie hasło  w google: rodzina wielopokoleniowa lub Multigenerational Household - to zobaczycie takich materialów wiele.

***

BADANIE CEBOS - "RODZINA – JEJ WSPÓŁCZESNE ZNACZENIE I ROZUMIENIE" PDF    

 

tu wykres - ile ludzi chcialoby zyć w jakiej rodzinie - popatrzcie na tendencję!

58f67eb4aa7bd_baanieCEBOS.thumb.png.4d351b9fcc4469bc17b9dbb9864e2770.png

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tu europejskie materiały: 

link z całością materiału pt      UK: Powrót wielopokoleniowych gospodarstw domowych ....:

http://www.aviva.com/media/news/item/uk-return-of-multi-generational-households-as-two-in-three-agree-living-with-family-is-beneficial-17626/

tu fragment z google tlumaczem:

58f6833664e45_Beztytuu.thumb.png.6862a364dcd7deccc7144eb27b022623.png

 

Tu macie dane amerykańskie o rodzinach wielopokoleniowych i tendencji wzrostowej!

link do oryginału: http://www.gu.org/OURWORK/Multigenerational/MultigenerationalHouseholdInformation.aspx

Tlumaczenie google:

"Wielopokoleniowa Informacja bytowe

Co jest wielopokoleniowe gospodarstwa domowego? 

US Census Bureau określa wielopokoleniowych rodzin, jak te, składające się z więcej niż dwóch pokoleń żyjących pod jednym dachem. Wielu badaczy zawierać również gospodarstw domowych z dziadków i co najmniej jednego innego pokolenia. 

Wielopokoleniowa AGD Główne fakty

wielopokoleniowe gospodarstwa domowe gwałtownie wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat:

Jeden na sześciu Amerykanów, obecnie mieszka w gospodarstwie domowym wielopokoleniowej

Ich liczba wzrosła z 46,5 mln w 2007 roku do 51,4 mln na koniec 2009 roku - wzrost o 10,5 procent w ciągu zaledwie trzech lat.

W 1980 wielopokoleniowych gospodarstw domowych stanowiły 12 procent populacji USA. Do roku 2010 liczba ta wzrosła do około 16,1 procent. 

Około 4,2 mln do 113,6 mln z amerykańskich gospodarstw domowych składa się z trzech lub więcej pokoleń. 

Czekajcie na kolejne kluczowych faktów, w tym w wyniku nowego badania wielopokoleniowe gospodarstwa domowe mają być wydany w naszym nowym raporcie: „Sprawy rodzinne: wielopokoleniowe rodziny w lotnym Gospodarki” W 6 grudnia Prasa Event . 


Główne czynniki prowadzące do wzrostu wielopokoleniowych gospodarstw domowych

Pięć główne czynniki wydają się przyczyniać do wzrostu wielopokoleniowych gospodarstw domowych:

Wolniejsze Rozpoczyna: Ludzie poślubienie później. Więcej niezamężne 20-latków nadal mieszka z rodzicami, z wyboru lub z konieczności ekonomicznej.

Imigracja: Latynosi i Azjaci mają wyemigrował do Stanów Zjednoczonych w dużych ilościach. Imigranci są bardziej prawdopodobne, aby żyć w wielopokoleniowych rodzinach.

Dostępność Kin: Jest więcej wyżu demograficznego obecnie bezpieczne finansowo i stanie zaoferować rodzicom miejsce do życia w starszym wieku, zapewniając jednocześnie dom do własnych dzieci.

Zdrowie i problematyki niepełnosprawności: Coraz więcej Amerykanów w różnym wieku cierpi z powodu przewlekłych stanów i niepełnosprawnych. Mogą poruszać się z członkami rodziny, aby uzyskać dostęp do opiekunów dla siebie i / lub swoich dzieci. 

Warunki ekonomiczne: Podczas Wielkiej recesji wielu Amerykanów walczą z utratą pracy lub innych formach ograniczenia dochodów. Dzielące wydatki gospodarstwa domowego na całym pokoleniom uczynić je bardziej do opanowania.

Rodzaje wielopokoleniowa Gospodarstwa

wielopokoleniowe gospodarstwa domowe są w różnych kształtach i rozmiarach. Kilka popularne typy to:

Trigeneracją: Najczęstszym wielopokoleniowa domowego układ składa się z trzech pokoleń - zazwyczaj w jednej lub więcej osób dorosłych w wieku roboczego, jeden lub więcej dzieci (które mogą być również dorośli) i albo starzenia rodzica (rodziców) lub wnuków. 

Grandfamilies: Istnieje również rosnąca liczba grandfamilies - czyli gospodarstw domowych kierowany przez starszego indywidualnej lub para, która mieszka z wnukami poniżej 18 roku życia.

Dwie dorosłe pokoleń: Większość gospodarstw domowych dwóch generacji składa się z rodzica (ów) i dziecka (dzieci) w ramach wieku od 18 do 22. Jednak gospodarstwa domowe z „bumerangi” rosną - dorosłe dzieci, które z powodu bezrobocia, niepełnego zatrudnienia lub innej powody wrócić do swojego dzieciństwa gospodarstwa domowego.

Cztery generacji: Po rzadkość wyjątkiem niektórych społecznościach etnicznych niższych dochodach, cztero- lub nawet pięć generacji gospodarstwa domowego - rodzice, dziadkowie, pradziadkowie, dorosłe dzieci, ich dzieci - jest bardziej powszechne i socioeconomically znaczące. "

 

Na koniec Singapur - tam też jest coraz więcej rodzin wielopokoleniowych żyjących razem:

link: http://www.todayonline.com/singapore/more-multi-generation-families-choosing-live-together-khaw

tłum.google:

SINGAPUR - Więcej rodzin wielo generacji decydują się żyć razem, jak widać w liczbach ubiegających się o nowo rozpoczętych mieszkań Trzy pokolenia w ostatnim Build-To-Order (BTO) ćwiczenia w Yishun, powiedział Minister Rozwoju Narodowego Khaw Boon wan wczoraj.

Jednostki są nowy typ lokalu, aby zaspokoić rodziny wielopokoleniowe mieszkające razem, a zainteresowanie jest w jaskrawym przeciwieństwie do „Granny” mieszkań wprowadzonych w 1987 roku, że widział małą nabierające tempa.

Trzeci z 1152 wniosków otrzymanych przez Mieszkalnictwa i Rozwoju Board (HDB) pochodziło z rodzin wielopokoleniowych. Podczas gdy w ubiegłym roku, tylko 3 procent pięć-pokojowe mieszkanie wnioskodawców był stosowany w ramach Priorytetu Programu Married Dziecko żyć, albo blisko swoich rodziców.

***

To tyle - kto chce - poczyta. Jak sie okazuje - temat nie jest moją fatamorganą, idotycznym chciejstwem czy chorym idealizmem - jest normalnością w normalnym świecie. Nie powszechną, ale w miarę pospolitą. I o tendencjach wzrostowych - co mnie osobiście cieszy, bo widzę w tym wartość.

I nie powinno sie tego z definicji krytykować dezawuować, wyśmiewać . Trzeba tylko się rozglądnąć wkoło poza własne 4 ściany i wpuścić trochę świeżego powietrza. A jak nie - to kliknąć w google! :14_relaxed: 

 

 

 

Edytowano przez zenek (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

No właśnie - na ile to potrzeba, a na ile bieda?

Bo nie czarujmy się: w Ameryce Latynosi i Azjaci to, poza wyjątkami, najuboższa warstwa społeczna.  Z resztą muzułmanie czy Hindusi w Europie również. 

Na dodatek kultura religijna muzułmanów wymaga kontrolowania członków rodziny, bo za ich "dusze" odpowiada głowa rodziny. Oni nie mogą pozwolić, by ich dzieci żyły jak chcą, samodzielnie.  Bo wówczas szybko poddają się laicyzacji. Islam to religia wymagająca nieco sekciarskiego podejścia, wspierania się i pilnowania w tych nieżyciowych zasadach. 

Z resztą, jak dana mniejszość ma poczucie "oblężonej twierdzy" i trudno wtapia się w lokalną społeczność, to dąży do kumulowania członków swojej rodziny i dalszych krewnych w jednym miejscu, by podtrzymać własne tradycje. W ten sposób tworzą się getta.

U nas przecież w takich wielopokoleniowych rodzinach żyją Romowie. Głownie z powodu chęci utrzymania swojej odrębności kulturowej. Trzymania kobiet z dala od gadźio.

 

Ale czy to pozytywne zjawisko?

 

Edytowano przez Elfir (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Z resztą w tekście jest taki fragment: 

"Jednak gospodarstwa domowe z „bumerangi” rosną - dorosłe dzieci, które z powodu bezrobocia, niepełnego zatrudnienia lub innej powody wrócić do swojego dzieciństwa gospodarstwa domowego."

Inny powód to może być niedojrzałość społeczna - przedłużanie sobie dzieciństwa kosztem nadopiekuńczych rodziców. 

 

Tekst omawia zjawisko, ale wcale nie określa go jako pozytywne. 

Link do komentarza
4 godziny temu, Elfir napisał:

 

No właśnie - na ile to potrzeba, a na ile bieda?

 

Popatrz na środkowy material:

21 godzin temu, zenek napisał:

   UK: Powrót wielopokoleniowych gospodarstw

Starałem się dać różne materiały - niekoniecznie tylko pozytywne dla domu wielopokoleniowego. Jak widzisz, to nie wybiórcze fragmenty, tylko   całościowe (nawet jeśli to nie całość z linku).

W tych amerykańskich też są pozytywy, a nad nimi masz z Anglii materiał - o wiele więcej pozytywów. I tam biedy raczej nie ma. 

Myślę ze to głównie tradycja jest decydująca. Ale popatrz na seriale z różnych krajów - jak często tam są  takie domy - w różnych sferach społecznych - nawet u bogaczy.

Do Krakowa, jak Spilberg przyjecha kręcić film, to też z wielką rodziną, cały hotelik zajęli. Rodzina - nie ekipa.

A myslę też że takie sprawy jak pomoc w wychowaniu dzieci przez dziadkow, potem nad nimi z kolei opieka  - to jest też trudno wymierzalna sprawa z wielu stron. 

 

Link do komentarza
5 godzin temu, Elfir napisał:

Tekst omawia zjawisko, ale wcale nie określa go jako pozytywne. 

troszkę o tym wyżej napisałem...

tu linki do oferty na domy wielopokoleniowe - sądzisz że to obraz slamsów i nedzy kolorowych? :

https://www.qualityvillas.com/france-multi-generational-villas

https://houseplans.co/house-plans/collections/multigenerational-houseplans/

https://www.google.pl/search?q=multi+generational+homes&oq=multi+generational+homes&aqs=chrome..69i57j0l5.7882j0j4&sourceid=chrome&ie=UTF-8

Tu masz o pozytywach takich rodzin (z USA) i potrzebnych warunkach dla ich zaistnienia (google dobrze tłumaczy :14_relaxed:;

http://missourifamilies.org/features/divorcearticles/relations72.htm

 

Dalej uważasz, że to tylko dla kolorowych biednych i przymuszonych?

Ja myślę, że dla tych co coś w tym widzą! Tak jak inni uważają małżeństwo za niewolę ---  i chcą być singlami. 

Link do komentarza
10 minut temu, zenek napisał:

 

Dalej uważasz, że to tylko dla kolorowych biednych i przymuszonych?

Ja myślę, że dla tych co coś w tym widzą! Tak jak inni uważają małżeństwo za niewolę ---  i chcą być singlami. 

No więc tak właśnie jest - jedni lubią pomarańcze a drudzy jak im skarpetki śmierdzą. 
Nie można jednoznacznie udowodnić kto, co i dlaczego. Czasem zaważy wychowanie, czasem priorytety, czasem sytuacja, czasem tradycja, czasem relacje w rodzinie, czasem przymus  z braku innych rozwiązań .... czasem jeszcze coś innego. 
Czego szukasz i co chcesz udowodnić? Nie ma uniwersalnego klucza, ile ludzi tyle poglądów. 

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...