Skocz do zawartości

Historia edycji

zenek

zenek

11 godzin temu, daggulka napisał:

Długo mnie nie było - takie pytanie mam ... kim Ty jesteś, Zenek że takie emocje w ludziskach wzbudzasz? :P 

Ja?  Jakie emocje? To temat niektorych wkurza - ale to też jest odpowiedź....:14_relaxed:

 

11 godzin temu, daggulka napisał:

nie wpędzać w poczucie winy "bo ja ten dom dla Ciebie wybudowałem" ... w domyśle " żebyś się mną na starość zajęła" . 

Czasy teraz takie, żenie ma komu zostawić - ludzie się po świecie porozjeżdżali, swoje życie mają :) 

to smutna częściowo konstatacja...tak bywa...i życiowa..

Wiesz - miałem ciotkę, kochaną i dobrą  - kupiła sobie mieszkanie w Złotej Jesieni - no i tam mieszkała - jak miała pod 90, tak zachorowała, że załatwiliśmy jej opiekunkę (mimo lekarza i pielęgniarki w złotej jesieni - w pewnym momencie mama postanowia ją wziąśc do nas (na budowę) i pobyła u nas ok. roku. Umarła.

Mój ojciec umarł na Alzheimera (krótko chorował) - ale najważniejsze było dla niego (jak jeszcze wiedział co się dzieje) - żeby nie ddac go do szptala albo domu starców - tego się bał - umarł w domu.

Chciałaś smutek - to masz. Ale on jest bardziej ludzki, niż mógłby być. Oni nie planowali wspolnego domu wielopokoleniowego - jednak umarli w jego namiastce.

Zaraz będą pewnie hejty - że proponuję wspólną umieralnię. Nie - to tylko mały fragment życia. 

 

zenek

zenek

10 godzin temu, daggulka napisał:

Długo mnie nie było - takie pytanie mam ... kim Ty jesteś, Zenek że takie emocje w ludziskach wzbudzasz? :P 

Ja?  Jakie emocje? To temat niektorych wkurza - ale to też jest odpowiedź....:14_relaxed:

 

10 godzin temu, daggulka napisał:

nie wpędzać w poczucie winy "bo ja ten dom dla Ciebie wybudowałem" ... w domyśle " żebyś się mną na starość zajęła" . 

Czasy teraz takie, żenie ma komu zostawić - ludzie się po świecie porozjeżdżali, swoje życie mają :) 

to smutna konstatacja...tak bywa...

Wiesz - miałem ciotkę, kochaną i dobrą  - kupiła sobie mieszkanie w Złotej Jesieni - no i tam mieszkała - jak miała pod 90, tak zachorowała, że załatwiliśmy jej opiekunkę (mimo lekarza i pielęgniarki w złotej jesieni - w pewnym momencie mama postanowia ją wziąśc do nas (na budowę) i pobyła u nas ok. roku. Umarła.

Mój ojciec umarł na Alzheimera (krótko chorował) - ale najważniejsze było dla niego (jak jeszcze wiedział co się dzieje) - żeby nie ddac go do szptala albo domu starców - tego się bał - umarł w domu.

Chciałaś smutek - to masz. Ale on jest bardziej ludzki, niż mógłby być. Oni nie planowali wspolnego domu wielopokoleniowego - jednak umarli w jego namiastce.

Zaraz będą pewnie hejty - że proponuję wspólną umieralnię. Nie - to tylko mały fragment życia. 

 

×
×
  • Utwórz nowe...