Skocz do zawartości

Brać tą działkę czy nie?


agata1985

Recommended Posts

Agata, oni dzielą skórę na niedźwiedziu, żyjącym niedźwiedziu. icon_evil.gif

Babci nikt nic nie jest w stanie nakazać - to Ona jest szefową i to jej wola jest najważniejsza.
Pewnie z uwagi na sytuację rodzinną nie wszczęła postępowania spadkowego po mężu.

Uszanujcie to - bo ma prawo faworyzować kogo chce i jak chce - nawet zapisać swoją część na inne cele, a rodzinie nic do tego (formalnie).
Ona ma te 50% (co najmniej) "fizycznie" (ustawowo), a pozostali nie mają nic.

Cytat

Ok i co rodzice od razu mogą nam przekazać część tego spadku - w formie darowizny?



Po uprawomocnieniu się wyroku - tak.
Link do komentarza
[quote name='bajbaga' date='16.06.2014, 14:46 ' post='428622']
Agata, oni dzielą skórę na niedźwiedziu, żyjącym niedźwiedziu. icon_evil.gif

Babci nikt nic nie jest w stanie nakazać - to Ona jest szefową i to jej wola jest najważniejsza.
Pewnie z uwagi na sytuację rodzinną nie wszczęła postępowania spadkowego po mężu.

Uszanujcie to - bo ma prawo faworyzować kogo chce i jak chce - nawet zapisać swoją część na inne cele, a rodzinie nic do tego (formalnie).
Ona ma te 50% (co najmniej) "fizycznie" (ustawowo), a pozostali nie mają nic.

W sumie tak, masz rację, choć to raczej nie wynika z faktu, że ona nie chce tego podzielić, tylko nie wiem jak - tzn tak mówi. Ale tylko ona wie jak jest na prawdę.

Choć to jest dziwne i niezrozumiałe, że tyle ziemi leży, i nikt nie może z tego skorzystać, a gdyby cos z tym zrobić skorzystałoby wiele osób.

To jest najbardziej irytujące, że musimy wynajmować mieszkanie a tyle ziemi leży i mozna by powiedzieć "gnije", podczas gdy odrobina dobrej woli i każdy by na tym skorzystał. To nas wkurza strasznie.

No ale cóż, czasem niektórych rzeczy sie nie przeskoczy.
Link do komentarza
Cytat

To jest najbardziej irytujące, że musimy wynajmować mieszkanie a tyle ziemi leży i mozna by powiedzieć "gnije", podczas gdy odrobina dobrej woli i każdy by na tym skorzystał. To nas wkurza strasznie.

No ale cóż, czasem niektórych rzeczy sie nie przeskoczy.



Jest święte prawo własności - należy je uszanować i przyjąć do wiadomości, że Wam nic się nie należy - bez urazy, proszę
Link do komentarza
Cytat

Jest święte prawo własności - należy je uszanować i przyjąć do wiadomości, że Wam nic się nie należy - bez urazy, proszę



Wcale nie czuję się urażona i w sumei zgadzam się z tym, mnie zawsze uczyła mama, że w życkiu mogę liczyć tylko na siebie, choć pomagali mi na studiach to niestety w dużej części musiałm sobie radzić sama, dlatego też mąż wyprowadził się od rodziców i zamieszkaliśmy razem i jakoś sobie dajemy radę - choc bywało ciężko.

Ale to sami rodzice i wujek z ciotką chcieli to uregulować, a nasze marzenia o domu może trochę to powiedzmy "nakręciły". Ale zdaję sobie sprawę, że nie można nic na kimś wymusić, i może rzeczywiście lepiej liczyć na siebie?

<mętlik w głowie> Edytowano przez agata1985 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Agatka - babcię "urabiajcie" icon_cool.gif




Już miałam taki pomysł - żeby powiedzieć szczerze co nam leży na sercu, że chcielibyśmy tu być z wami a nie tułać się po stancjach itp - i nawet, żeby wszystkich wnuków zebrać i powiedzieć, że to nam ta ziemia jest potrzebna a nie rodzicom bo oni przecież mają już swoje domy - ale mąż się nie zgodził. Raz ze względu na to, że babcia zaraz zacznie mieć te swoje problemy sercowe i nie chce tego brać na siebie, dwa - że w sumie my nic nie mamy do powiedzenia - bo ziemia nalezy się dzieciom babci no i babcia raczej nie jest zainteresowan tym gdzie mieszkamy, jak sobie radzimy i jak możnaby nam pomóc.

No sa babcie i babcie - jeśli wiecie o co mi chodzi. Nie mam pretensji, no ale jest jak jest.
Link do komentarza
Cytat

Ziemia będzie tego kogo wskaże babcia (np. proboszcza), a w przypadku braku wcześniejszej darowizny lub wskazania (w np. testamencie) będzie się należała ustawowym .



No i właśnie tego się boję, że nie jesteśmy tym kogo babcia chciałaby wskazać....zresztą nie wiem....ja tam na co dzień nie mieszkam, nie wiem jak to wszystko dokładnie u nich wygląda, wiem tyle co z obserwacji i opowieści męża, pech chciał, że babcia jest jaka jest no i tak jak pisałam - chyba nie bardzo sie martwi tym gdzie mieszkamy, jak sobie radzimy itp. icon_cry.gif
Link do komentarza
Cytat

No i właśnie tego się boję, że nie jesteśmy tym kogo babcia chciałaby wskazać....zresztą nie wiem....ja tam na co dzień nie mieszkam, nie wiem jak to wszystko dokładnie u nich wygląda, wiem tyle co z obserwacji i opowieści męża, pech chciał, że babcia jest jaka jest no i tak jak pisałam - chyba nie bardzo sie martwi tym gdzie mieszkamy, jak sobie radzimy itp. icon_cry.gif


Ja też bez urazy, ale:

sama niedawno pisałaś, jakie to macie świetne zarobki. Może babcia uważa, że skoro tak dobrze się Wam powodzi, przekaże majątek "biedniejszym" w rodzinie. Nie możecie niczego od niej wymagać. Jedyne co możecie zrobić to grzecznie poczekać i nie narzucać się ze swoją wolą, bo zazwyczaj przynosi to odwrotny skutek.
Link do komentarza
Cytat

sama niedawno pisałaś, jakie to macie świetne zarobki. Może babcia uważa, że skoro tak dobrze się Wam powodzi, przekaże majątek "biedniejszym" w rodzinie.



oj, grząski temat. Nie uważam żebyśmy mieli świetne zarobki - mąż nienajgorzej zarabia, ale jak się wexmie pod uwagę, że pracuje 7 dni w tygodniu to już nie wychodzi tak dobrze. Ale wiem, że w porównaniu z innymi którzy np. oboje zaraobiają powiedzmy 1600 zł rozumiem, że może się wydawać dużo i ja wcale nie narzekam.

A co do tego, że babcia przekaże majątek biedniejszym w rodzinie - no tak bo pewnie skoro pracujemy i zarabiamy to jest nam super.

Im człowiek bardziej zaradny tym bardziej ma pod górę - tak własnie jest. Nigdy nikomu się nie żaliliśmy że jest nam ciężko i źle (choć były takie mce , że była masakra) gdy zaczynaliśmy samodzielne życie, ale uznaliśmy, że skoro tak zadecydowaliśmy (teściowie nie pochwalali mężą wyprowadzki) to poradzimy sobie sami. I jest z roku na rok lepiej - i wszystko do czego doszliśmy - choćby te wypłaty - na to zapracowaliśmy sami. I czasem mi przykro , że babcia pomaga szwagierce, która nigdy sobie rąk praca nie ubrudziła, bo przecież pracować za 1600 to obiach (qwa ja zaczynam od sprzatania za kasę, i mycia tyłka starej babie, a jak chciałam pracowac w zawodzie to przez 3 mce zapierniczałam jako dziennikarka za DARMO!!!!) A teraz po 4 latach dużo się nauczyłam, mam za sobą awans i sporą podwyżkę, choć jak na swoje stanowisko nie zarabiam aż nadto.

I choć mnie to wkurza to się z tym pogodziłam i jak rzeczywiście sami na to wszytsko zapracujemy to przynajmniej będziemy mieć satysfakcję, a inni niech siedzą i czekają, bo przecież wszystko im sie należy....

Się rozpisałam ale rzeczywicie tak jest, że chetniej się pomaga tym "mniej zaradnym" (dla mnie leniwym) ale cóż....a i tak szwagierka ciągle gada, że my to mamy lepiej - tylko nie wiem czego nam zazdrości - rozpadającego się auta za któe dopiero spłaciliśmy kredyt, mieskzania na stancji, czy może tego, że nie możemy spobie pozwolić na dziecko.

Oni zamieszkali z rodzicami, nie pracując zaszła w dwie ciąże, samochód dostali - ale to jeszcze jest mało,bo jeszcze przecież coś im się od rodziców nalezy, najlpeiej żeby im dom postawili,,,

takie życie, trudno, jak babcia będzie chciała to niech im da, choć ona raczej z takich co chyba nie dałaby nikomu. My sobie jakoś poradzimy. tak czy siak. Stanę na rzęsach ale będę miała ten dom!
Link do komentarza
Cytat

Ziemia będzie tego kogo wskaże babcia (np. proboszcza), a w przypadku braku wcześniejszej darowizny lub wskazania (w np. testamencie) będzie się należała ustawowym .



otóż to - i dlatego bajbaga miał rację pisząc, że babcię musicie "urabiać". W zasadzie to urabiać powininen ją twój maż.

Agata - to wszystko co piszesz - to brzmi mi bardzo bardzo znajomo....tak to niestety czasami jest....ty należysz do takich osób, które nie potrafią iść i "płakać",narzekać jak to jest im biednie i źle....a inni nie mają z tym najmniejszego problemu i całkiem nieźle na tym wychodzą....ehhhhh

Wiesz jak u nas było? Mieliśmy PnB na działce rodziców, koło domu rodzinnego. Na szczęście okazało się że będą problemy z podziałem i dojazdem do nowej działki. Szukaliśmy działki - bylismy bardzo zdecydowaniu nawet na jedna, ale wstrzymaliśmy się. Nasza sytuacja tyle się różniła od waszej - że zarobki mieliśmy sporo niższe niż wy teraz, za to mieszkaliśmy w mieszkaniu kupionym na kredyt(tyle że jeszcze po sporo niższych cenach niż teraz są) - nie musieliśmy wynajmować. Potem się okazało, że znalazła się inna działka i potem już potoczyło się (prawie) samo....I z dzisiejszej perspektywy jestem przeszczęśliwy, że nie zaczeliśmy budowy zgodnie z pierwotnym pozwoleniem icon_lol.gif
Link do komentarza
Twój mąż się wyprowadził wbrew woli rodziców przez co w mniejszym lub większym stopniu się naraził.

Do tego jak mówi stare przysłowie:
-"pokorne ciele dwie krowy ssie"... z naciskiem na pokorne/biedne/zagubione/nie dające sobie rady.

A jak jeszcze to "ciele" gadatliwe i wie w które ucho gadać...

Cytat

....a i tak szwagierka ciągle gada, że my to mamy lepiej
(...)
Oni zamieszkali z rodzicami, nie pracując zaszła w dwie ciąże, samochód dostali - ale to jeszcze jest mało,bo jeszcze przecież coś im się od rodziców nalezy, najlpeiej żeby im dom postawili,,,


Kiedyś (nie za Twoich czasów, ale moich już tak icon_wink.gif ) obowiązywała jeszcze taka doktryna - "bierny, mierny ale wierny".

Samo życie... w rodzinie. icon_biggrin.gif

Ale działaj(cie)... mówi się też że - "kropla drąży kamień" icon_cool.gif
Link do komentarza
Agata - to wszystko co piszesz - to brzmi mi bardzo bardzo znajomo....tak to niestety czasami jest....ty należysz do takich osób, które nie potrafią iść i "płakać",narzekać jak to jest im biednie i źle....a inni nie mają z tym najmniejszego problemu i całkiem nieźle na tym wychodzą....ehhhhh

Wiesz jak u nas było? Mieliśmy PnB na działce rodziców, koło domu rodzinnego. Na szczęście okazało się że będą problemy z podziałem i dojazdem do nowej działki. Szukaliśmy działki - bylismy bardzo zdecydowaniu nawet na jedna, ale wstrzymaliśmy się. Nasza sytuacja tyle się różniła od waszej - że zarobki mieliśmy sporo niższe niż wy teraz, za to mieszkaliśmy w mieszkaniu kupionym na kredyt(tyle że jeszcze po sporo niższych cenach niż teraz są) - nie musieliśmy wynajmować. Potem się okazało, że znalazła się inna działka i potem już potoczyło się (prawie) samo....I z dzisiejszej perspektywy jestem przeszczęśliwy, że nie zaczeliśmy budowy zgodnie z pierwotnym pozwoleniem icon_lol.gif
[/quote]

Super, że Wam sie udało. A no właśnie, trzeba też bez emocji na spokojnie, ale mi to ciężko przychodzi :-) ktoś rtzuci temat ja już jestem gotowa do działania :-) ale wiem, że czasem lepiej poczekac, czy i u nas tak bedzie - czas pokaże.

Cytat

Twój mąż się wyprowadził wbrew woli rodziców przez co w mniejszym lub większym stopniu się naraził.


Do tego jak mówi stare przysłowie:
-"pokorne ciele dwie krowy ssie"... z naciskiem na pokorne/biedne/zagubione/nie dające sobie rady.

A jak jeszcze to "ciele" gadatliwe i wie w które ucho gadać...


Kiedyś (nie za Twoich czasów, ale moich już tak icon_wink.gif ) obowiązywała jeszcze taka doktryna - "bierny, mierny ale wierny".

Samo życie... w rodzinie. icon_biggrin.gif

Ale działaj(cie)... mówi się też że - "kropla drąży kamień" icon_cool.gif




Fakt, teściowa była bardzo zła, w sumie się nie dziwię, mało mnie znali, Paweł ledwo dostał pracę, ja nie miałąm stałego zajęcia - tzn na stałe sprzątałam :-) no ale teraz z perspektywy czasu wiem, że są z nas dumni, i choc nigdy o nic ich nie prosiliśmy chcą nam pomóc, chociażby tą działką. I za to jestem im wdzięczna.

A tamci - nie dosc ze wszystko dostali to jeszcze życie tesciom uprzykrzają - bo niestety dogadac się nie mogą ale nie przeszkadza im to korzystac ze wszystkich dobrodziejstw domu rodziców.

Tak czy siak - ten temat już mam za sobą - nie chce sie na kogos oglądac, tylko robic swoje, bo na koniec chce miec satysfakcje, że zrobiłam cos więcej niż leżenie na kanapie, masowanie się po brzuchu i mówienie daj.

Damy radę sami :-) no i z Waszym wspraciem oczywiście....gdziekolwiek to będzie i kiedykolwiek ale będzie ten cholerny dom icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Podpytałam męża - i sytuacja wygląda tak, że nie ma problemów formalnych - kwestia działki jest uregulowana na zasadach współwłasności - ziemia jest współwłasnością babci i jej dzieci, ale bez dokładnych podziałów ile dla kogo, a więc kwestia - jak mówi mąż - pójscia do notariusza i podpisania stosownych dokumentów.

Wielkosc całej tej "działki" czyli tego pasa od drogi do lasu to około 1 ha. my dostalibysmy tyle ile byśmy chcieli :-) Edytowano przez agata1985 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

........... kwestia działki jest uregulowana na zasadach współwłasności - ziemia jest współwłasnością babci i jej dzieci, ale bez dokładnych podziałów ile dla kogo, a więc kwestia - jak mówi mąż - pójscia do notariusza i podpisania stosownych dokumentów,



Prrrrrrrrrrrrrrrrrr.
To znaczy, że była sprawa sądowa o spadek po dziadku ?

Jeśli tak, to; jeszcze raz prrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
U notariusza to tylko i ewentualnie darowanie (odstąpienie) części udziałów we wspólwłasności.

Potem trzeba wyodrębnić z współwłasności majątkowej (w tym dom) poszczególne i ewentualne działki gruntowe (zabudowane i nie zabudowane). Na podział działki musi wyrazić zgodę organ (wójt), ale wcześniej należy zaproponować ten podział, czyli geodeta.

Mając na uwadze to co napisałem w # 12
Link do komentarza
Cytat

Podpytałam męża - i sytuacja wygląda tak, że nie ma problemów formalnych - kwestia działki jest uregulowana na zasadach współwłasności - ziemia jest współwłasnością babci i jej dzieci, ale bez dokładnych podziałów ile dla kogo, a więc kwestia - jak mówi mąż - pójscia do notariusza i podpisania stosownych dokumentów.



Tryskanie optymizmem jest szlachetne, ale wybacz i nie gniewaj się, ale to mu sie tylko tak wydaje. Mają dokumenty w rękach? Była w końcu ta sądowa rozprawa o nabycie spadku? Jesli nie - to zapomnij.
Link do komentarza
Cytat

Prrrrrrrrrrrrrrrrrr.
To znaczy, że była sprawa sądowa o spadek po dziadku ?

Jeśli tak, to; jeszcze raz prrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
U notariusza to tylko i ewentualnie darowanie (odstąpienie) części udziałów we wspólwłasności.

Potem trzeba wyodrębnić z współwłasności majątkowej (w tym dom) poszczególne i ewentualne działki gruntowe (zabudowane i nie zabudowane). Na podział działki musi wyrazić zgodę organ (wójt), ale wcześniej należy zaproponować ten podział, czyli geodeta.

Mając na uwadze to co napisałem w # 12




ale skąd to prrrrrrrrrrrrrr? przecież to znaczy, że geodeta wydzieli dla nas częsc działki i reszta podpisze u notariusza zgodę - na razie jest mowa tylko o wyodrębnieniu tej działki dla nas - kawałek od drogi i na ten moment tylko tyle
Link do komentarza
Cytat

ale skąd to prrrrrrrrrrrrrr? przecież to znaczy, że geodeta wydzieli dla nas częsc działki i reszta podpisze u notariusza zgodę - na razie jest mowa tylko o wyodrębnieniu tej działki dla nas - kawałek od drogi i na ten moment tylko tyle



Pisałem co i jak.
Kto wyrazi zgodę na podział nieruchomości z nieuregulowanym stanem prawnym ?
Link do komentarza
Szkoda, że nie byłaś na zlocie, wpadł tam moj syn (adwokat) i synowa (notariusz), dowiedziałabyś się dokładniej. Ja konsultowałem z nimi znacznie prostszą sprawę, bo u mnie sytuacja działek jest prawnie uregulowana, matka jest jedynym właścicielem. I chce wszystko zapisać mojej córce, z pominięciem dzieci.
Dowiedziałem się co powinienem zrobić, ale i tak do dziś boli mnie głowa od tego.

Cytat

nie rozumiem, stan jest uregulowany,



kto go uregulował i jak?


Jeśli nie było nabycia spadku, to dzieci babci mają gołębia na dachu, a nie współudział
Link do komentarza
Cytat

Szkoda, że nie byłaś na zlocie, wpadł tam moj syn (adwokat) i synowa (notariusz), dowiedziałabyś się dokładniej. Ja konsultowałem z nimi znacznie prostszą sprawę, bo u mnie sytuacja działek jest prawnie uregulowana, matka jest jedynym właścicielem. I chce wszystko zapisać mojej córce, z pominięciem dzieci.
Dowiedziałem się co powinienem zrobić, ale i tak do dziś boli mnie głowa od tego.



kto go uregulował i jak?


Jeśli nie było nabycia spadku, to dzieci babci mają gołębia na dachu, a nie współudział



oj była ta sprawa spadkowa, przecież napisałam moze nie wprost, że zostało to prawnie uregulowane (współwłasnosc na bacię i jej dzieci, ale bez dokładnego podziału ile dla kogo).
Link do komentarza
Wiesz, że jest uregulowane, ale ani nie masz, ani nie widziałaś jakichkolwiek dokumentów... Bzdura!

Powiedz mi kto normalny zakłada sprawę, opłaca ją i godzi się na wspołwłasność, żeby mieć nad sobą drugą sprawę, drugie pieniądze, drugie postepowanie o podział? To nie są małe pieniadze, kto za to zapłacił??? Sama pisałaś, że nie mogą dojść do porozumienia... Otóż na taką sprawę wszyscy musieli by zgodnie zjawić się w sądzie!
Nie mogę sobie tego wyobrazić. To wszystko jest pic na wodę. Edytowano przez retrofood (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Wiesz, że jest uregulowane, ale ani nie masz, ani nie widziałaś jakichkolwiek dokumentów... Bzdura!

Powiedz mi kto normalny zakłada sprawę, opłaca ją i godzi się na wspołwłasność, żeby mieć nad sobą drugą sprawę, drugie pieniądze, drugie postepowanie o podział? To nie są małe pieniadze, kto za to zapłacił??? Sama pisałaś, że nie mogą dojść do porozumienia... Otóż na taką sprawę wszyscy musieli by zgodnie zjawić się w sądzie!
Nie mogę sobie tego wyobrazić. To wszystko jest pic na wodę.



nie widziałam dokumentó bo nie było takiej koniecznosci, pewnie są one w posiadaniu osób które do tego sa uprawnione - a wiec współwłasciciele działki,

nie wiem kto to zapłacił i ile to kosztowało, nie moglki dojsc do porozumienia odnośnie tego jak to podzielic, moze na początku tematu dałam sprzeczne info bo nie widziałam do końca jak to wygląda, dopiero w domu męza podpytałam i tyle co wiem to napisałąm
Link do komentarza
Cytat

dałam sprzeczne info bo nie widziałam do końca jak to wygląda, dopiero w domu męza podpytałam i tyle co wiem to napisałąm



A on odpowiedział w zgodzie z powszechnym przekonaniem, ze to współwłasność. Bo tak i jest! To jest wspołwłasność. Tyle, że nie dowiedziona przed sądem, więc nie do zbycia, darowania, sprzedania czy puszczenia baka. Założę się z Tobą. Dokumenty na stół, albo szkoda sobie rzyci zawracać.


Albo numer sprawy sądowej
Link do komentarza
Cytat

Napisałem. Kto to uregulował prawnie, kiedy i jak? Dokumenty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



przepraszam, ale czuje sie dziwnie - mam wrażenie że mnie atakujesz, choc byc moze w dobrej wierze, chcac pomóc. CZy myslisz, że rozmawiajac z tesciowa o działce dla nas kazałam jej pokazywac dokumenty, pytałam ile to kosztowało, lto za to zapłacił itp.

Cytat

przepraszam, ale czuje sie dziwnie - mam wrażenie że mnie atakujesz, choc byc moze w dobrej wierze, chcac pomóc. CZy myslisz, że rozmawiajac z tesciowa o działce dla nas kazałam jej pokazywac dokumenty, pytałam ile to kosztowało, lto za to zapłacił itp.




wiem tyle, ze sprawa spadkowa została przeprowadzona - nie mam i nie bede podawac żadnych numerów - skoro maz mówi, że to jest uregulowane to znaczy ze tak jest, wiec czy nie mozemy przyjąc tego za pewnik? nie bede tu przedstawiac osobistych dokumentów przeciez....
Link do komentarza
Cytat

przepraszam, ale czuje sie dziwnie - mam wrażenie że mnie atakujesz, choc byc moze w dobrej wierze, chcac pomóc. CZy myslisz, że rozmawiajac z tesciowa o działce dla nas kazałam jej pokazywac dokumenty, pytałam ile to kosztowało, lto za to zapłacił itp.




wiem tyle, ze sprawa spadkowa została przeprowadzona - nie mam i nie bede podawac żadnych numerów - skoro maz mówi, że to jest uregulowane to znaczy ze tak jest, wiec czy nie mozemy przyjąc tego za pewnik? nie bede tu przedstawiac osobistych dokumentów przeciez....



icon_lol.gif icon_eek.gif Taż przestań, nikt Ci nie kaze pokazywać tu dokumentów, ja Ci wskazuję jedynie drogę, którą Ty sama powinnaś pójść. To Ty zażądaj od męża dokumentów. Zaufanie dobra rzecz, ale w tym przypadku budujesz zamki na lodzie, staram się Ci to pokazać i udowodnić. Za stary jestem, żeby nie znać życia, mnie, starego wróbla nikt na plewy nie weźmie. A ta wasza działka, to takie plewy. Nic nie widziałaś, ale wiesz, bo mąż tak mowił. A jemu kazała mowić mama, która jest przekonana, że przecież jej się też coś należy i ma spadek. Ma! Ale dopóki nie bedzie papieru z sądu, ten spadek jest tak realny jak tchnienie wiatru.


PS. Nie, nie możemy przyjąć jako pewnik. Te sprawy są tak skomplikowane, że gdyby odbyły się naprawdę, na pewno byś o tym wiedziała bez dopytywania się męża.

A teściową też nie zaszkodzi poprosić o pokazanie tych papierow, dlaczego miałabyś się wstydzić? Edytowano przez retrofood (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

icon_lol.gif icon_eek.gif Taż przestań, nikt Ci nie kaze pokazywać tu dokumentów, ja Ci wskazuję jedynie drogę, którą Ty sama powinnaś pójść. To Ty zażądaj od męża dokumentów. Zaufanie dobra rzecz, ale w tym przypadku budujesz zamki na lodzie, staram się Ci to pokazać i udowodnić. Za stary jestem, żeby nie znać życia, mnie, starego wróble nikt na plewy nie weźmie. A ta wasza działka, to takie plewy. Nic nikt nie widziałaś, ale wiesz, bo mąż tak mowił. A jemu kazała mowić mama, która jest przekonana, że przecież jej się też coś należy i ma spadek. Ma! Ale dopóki nie bedzie papieru z sądu, ten spadek jest tak realny jak tchnienie wiatru.


PS. Nie, nie możemy przyjąć jako pewnik. Te sprawy są tak skomplikowane, że gdyby odbyły się naprawdę, na pewno byś o tym wiedziała bez dopytywania się męża.



ech, ok wezmę to pod uwagę, niemniej jednak jestem pewna, że skoro mówi, że jest to uregulowane to jest - rozumiem, że ty masz inne podejscie, byc moze wynika to z większego doświadczenia życiowego, ja mu ufam - jeśli się okaże że jest jak mówisz - będziesz mógł napisac : A nie mówiłem....

na ten moment nie bede prosic nikogo o żadne dokumenty, bo wierzę, że mam do czynienie z poważnymi, dorosłymi ludźmi. Niemniej dziękuję za pomoc i zaangażowanie, doceniam. i dziękuję za czujnosc, wezmę to pod uwagę. Póki co mam juz starszny mętlik od tego.

W weekend postaram się zrobic zdjecia i wrzucic, jeśli będę wiedziała cos więcej dam znac
teraz zmykam pobiegac i oczyscic głowe :-) Edytowano przez agata1985 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

ech, ok wezmę to pod uwagę, niemniej jednak jestem pewna, że skoro mówi, że jest to uregulowane to jest - rozumiem, że ty masz inne podejscie, byc moze wynika to z większego doświadczenia życiowego, ja mu ufam - jeśli się okaże że jest jak mówisz - będziesz mógł napisac : A nie mówiłem....

na ten moment nie bede prosic nikogo o żadne dokumenty, bo wierzę, że mam do czynienie z poważnymi, dorosłymi ludźmi. Niemniej dziękuję za pomoc i zaangażowanie, doceniam. i dziękuję za czujnosc, wezmę to pod uwagę. Póki co mam juz starszny mętlik od tego.

W weekend postaram się zrobic zdjecia i wrzucic, jeśli będę wiedziała cos więcej dam znac
teraz zmykam pobiegac i oczyscic głowe :-)



uregolwane - to słowo dla każdego może oznaczać zupełnie coś innego....
i tutaj retro ma rację - na początek nr KW i sprawdzenie księgi w internecie
i zapamiętaj - że ci poważni dorosli ludzie też się mylą lub czasami kłamią albo bredzą. wszyscy kłamią icon_lol.gif Edytowano przez adiqq (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

na ten moment nie bede prosic nikogo o żadne dokumenty, bo wierzę, że mam do czynienie z poważnymi, dorosłymi ludźmi. Niemniej dziękuję za pomoc i zaangażowanie, doceniam. i dziękuję za czujnosc, wezmę to pod uwagę. Póki co mam juz starszny mętlik od tego.



I źle zrobisz.
Posłuchaj, ja nikogo nie posądzam o złą wolę, chcę Ci tylko uświadomić, że na tzw. zwykłego obywatela, który nie miał w życiu do czynienia z systemem prawnym, czeka na poczatku mnóstwo niespodzianek. To, że masz do czynienia z dorosłymi ludźmi niczego nie zmienia, oni mogą wierzyć w to co mówią, ale w sensie prawnym mogą nie mieć racji, nawet tego nie wiedząc!. Dlatego jeszcze raz powtarzam, zapytaj niewinnie czy są jakieś dokumenty na potwierdzenie tego co wam obiecują, przecież pytanie nie jest zbrodnią. A poza tym, to co prezentujesz, to tchórzostwo, a nie dbałość o swoją rodzinę. Jesli nie chcesz zapytać sama, poproś męża, bo jeśli takowych nie zobaczysz, to miej świadomość, że to wszystko jest bajką.
A bajki różnie się kończą.
Link do komentarza
Uregulowana może być sprawa współwłasności (sprawa spadkowa) - ale to tylko jeden z elementów układanki, choć najważniejszy, bo pozwala na podjecie następnych kroków w zakresie wyodrębnienia ze współwłasności.
Istotne są dwa dokumenty, KW a jak nie ma, to wyrok sądowy (na podstawie którego należy założyć KW bo będzie niezbędna w dalszych czynnościach).

Mając unormowaną prawnie współwłasność, można nią dysponować - czyli np. darowizna.

Każdy ze współwłaścicieli może wnioskować o wyodrębnienie, ale do tego potrzebna jest zgoda wszystkich pozostałych współwłaścicieli, a jak jej nie ma - sprawa sądowa.

W obu przypadkach potrzebna będzie wycena. I znów albo zgoda wszystkich współwłaścicieli, albo sąd i wycena biegłego.

Po tym już z górki - propozycja podziału który robi geodeta, wniosek do wójta o zatwierdzenie podziału i podział nieruchomości.

Wszystko to, oczywiście, w dużym uproszczeniu.

Ps. Darowizna Babci może być bezpośrednia na Twojego męża dopisałem to co w nawiasie: (co jest wskazane ze względu na podatek) i połączona z darowizną od teściowej - na jednym "posiedzeniu" u notariusza..

Ps.2. Aby wybudować nie trzeba wyodrębniać.
Na współwłasność można też otrzymać kredyt. Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Ok, dzięki za wszystkie informacje. W sb będziemy u teściów - więc obgadamy temat.

Oczywiście, że chcę wiedzieć na czym stoję, bo bez tego nie mam ochoty tracić czasu ani nerwów na angazowanie się w coś, co np, nie miałoby sensu chociażby z powodu braku tych uregulowań.

Postaram się też wrzucic jakieś fotki.

i zobaczymy co dalej wyjdzie z tego :-)

Pozdrawiam ciepło i wielkie dzięki za pomoc
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...