Skocz do zawartości

Kupno domu z wadami


Recommended Posts

Napisano
Często zdarza się, że sprzedający dom ukrywa wady celowo, żeby tylko pozbyć się jak najszybciej niechcianego ' przedmiotu '. Co myślicie o takiej polityce?
Napisano
Cytat

Często zdarza się, że sprzedający dom ukrywa wady celowo, żeby tylko pozbyć się jak najszybciej niechcianego ' przedmiotu '. Co myślicie o takiej polityce?



Bardzo niedobra polityka icon_confused.gif

Jeśli wcisnąłby mi ktoś taki dom, uczyniłbym wszystko, żeby puścić go w skarpetkach icon_rolleyes.gif
Napisano
A czy istnieje wtedy możliwość, że odzyskamy całe swoje pieniądze za dom? Oczywiście chodzi mi o drogę sądową, bo innej opcji raczej nie ma ;)
Napisano (edytowany)
Cytat

A czy istnieje wtedy możliwość, że odzyskamy całe swoje pieniądze za dom? Oczywiście chodzi mi o drogę sądową, bo innej opcji raczej nie ma ;)


to w zasadzie zależy ile kasy masz możliwość wyłożyć.
jakaś ekspertyza budowlana od biegłego sądowego strzelam 6-8-10 tys
i w ekspertyzie masz "wyekspertowane" co jest nie tak , co niezgodnie ze sztuką , a co jest jedynie sztuką tyle że nie budowlaną .nie masz na eksperta to opierasz się na opinii technicznej tyle że opinia nie jest ekspertyzą i w zależności od umiejętności prawnika da się ją podważyć powołując biegłego.
droga daleka trudna kosztowna i niewdzięczna .
z czasem może się okazać że droższa niż sam remont - tyle że satysfakcja pozostanie :P.
w zakresie osuszania zleć rozpoznanie problemu fachowcom
w zakresie prawnym dokładnie takie samo zalecenie.
z nimi drogo
ale bez nich nie dość że drożej to jeszcze kasa wywalona w błoto Edytowano przez MTW Orle (zobacz historię edycji)
Napisano
Najważniejsze i najtrudniejsze jest dowiedzenie tego, że sprzedający o wadzie (istotnej) wiedział i celowo wprowadził kupującego w błąd, bądź w sposób świadomy wadę ukrył.
Napisano
Cytat

Najważniejsze i najtrudniejsze jest dowiedzenie tego, że sprzedający o wadzie (istotnej) wiedział i celowo wprowadził kupującego w błąd, bądź w sposób świadomy wadę ukrył.


I do tego długi proces są sądowy, w który trzeba byłoby sporo kasy włożyć.
Sprzedawanie kota w worku (i to kota wybrakowanego) to praktyka bardzo nieuczciwa. Niestety zdarzają się tacy sprzedawcy. Nie wiem czy często, ale na pewno zdarzają się.
Napisano
Zgadza się,często sprzedający zataja przed potencjalnym nabywcom wiele faktów tylko po to aby coś sprzedać,dlatego my sami jako klienci musimy zwrócić uwagę na wiele aspektów i wszystko dokładnie sprawdzić.
Napisano
Cytat

Ale z drugiej strony kupujący chyba wcześniej ogląda dom, może zawsze na oględziny zabrać ze sobą kogoś kto potrafi wyłapać niedoróbki i wady.



Stokrotko a z 3 strony jak nie masz w rodzinie czy zaprzyjaźnionego takiego rasowego oglądacza a oglądasz już 30-50 chałupę
każde oglądanie 100
to idzie nic nie kupić a kredyt wydać
czyli nie krytykuj zaocznie bo nie wiadomo jak było.
podjął ryzyko teraz poniesie konsekwencje i bez przysrywania będzie miał niesmak i dziury w kieszeni

czyli leżącego nie kopiemy
Napisano
Cytat

Ale z drugiej strony kupujący chyba wcześniej ogląda dom, może zawsze na oględziny zabrać ze sobą kogoś kto potrafi wyłapać niedoróbki i wady.


Mój świętej już pamięci ojciec kiedyś, kiedyś tam kupił takie małe gospodarstwo z oborą i drewnianą stodołą, a że doszedł do wniosku, że ta stodoła mu się nie przyda, postanowił ją sprzedać. Było paru oglądających, w końcu znalazł się chętny i przywiózł ze sobą fachowca-cieślę, który miał ocenić, a potem po ewentualnym zakupie rozebrać do transportu i zmontować na miejscu. Ten tu nawiercił, tu postukał fachowo, tam pozaglądał, zaakceptował i zapłacili. Po paru dniach przyjechali z brygadą i transportem i podczas rozbiórki okazało się, że prawie cała stodoła jest do pieca - te opukane belki spróchniałe, deski spleśniałe itd.
Tak, że nie wszystkie wady da się zauważyć, no i nie każdy potrafi je zauważyć.
Napisano
Cytat

Jak się wydaje mase kasy na dom. to głupotą jest nie sprawdzić dokładnie co się kupuje


a jak moja droga sprawdzisz fundamenty? jak sprawdzisz wiezbe dachowa, gdzie najczesciej poddasze jest obudowane karton-gipsem? nie jestes w stanie sprawdzic wszystkiego. Najczesciej wady sa ukryte i wylaza z czasem.
Napisano
Cytat

a jak moja droga sprawdzisz fundamenty? jak sprawdzisz wiezbe dachowa, gdzie najczesciej poddasze jest obudowane karton-gipsem? nie jestes w stanie sprawdzic wszystkiego. Najczesciej wady sa ukryte i wylaza z czasem.




wiadomo, że wszystkiego na 100% nie sprawdzisz.
NAwet budując nowy dom nie będziesz do końca pewna że ci coś nie spartaczono, mimo, że będziesz bywać na budowie często.

Ale dobre i fachowe oko wychwyci wiele
Napisano
+ do tego co napisał Szponiasty - definicja wady ukrytej.
Wada ukryta jest przeciwieństwem wady jawnej - tj. taka której nie widać i (lub) nie ujawnił jej sprzedający.
Napisano
To jeszcze na koniec dodam, ze w Danii oprocz swiadectwa energetycznego, przy sprzedazy domu, od kilku lat wymagany jest raport stanu technicznego. baaaaaaardzo dokladny. moze kiedys i w Polsce wprowadza takie przepisy.
Napisano
Będę adwokatem diabła bo akurat sam sprzedaję dom i nasuwa mi się kilka pytań w związku z dyskusją.

1. Jaka jest rola biura nieruchomości oferującego dom do sprzedaży? Mam biuro na wyłączność i ono dom oferuje. Kto ma zatem odpowiadać za wady ukryte o których ja sam nie wiem?

2. Jaka jest rola kierownika budowy, który nadzorował i podpisał się pod wszystkim? W końcu ja sprzedaję, ale fachowcem nie jestem, nie ja budowałem osobiście. No i po jakim czasie można jeszcze o coś od kierownika wywalczyć jak dom stoi już ponad 7 lat?

3. Jeżeli ktoś wykłada niemałe pieniądze na dom to dlaczego żal mu nawet tych kilku tyś na zbadanie stanu technicznego 1-2 domów które ostatecznie mu się spodobają? Jestem za tym aby takie coś było obowiązkowe przy sprzedaży, ale oczywiście żeby ktoś za takie coś brał odpowiedzialność.

4. Jeżeli już kupujący zdecyduje się na takie badanie stanu technicznego domu i zapłaci komuś za ekspertyzę, która nie wykryje nic szczególnego to czy w przypadku gdy jakieś wady się jednak ujawnią to sprzedający mając wiedzę o istnieniu takowej ekspertyzy może się na nią skutecznie powoływać i dowodzić że kupujący wiedział o wszystkim bo zlecił badanie?

5. Jak daleko idąca byłaby ingerencja w budynek podczas takiego badania tzn. odkopywanie fundamentów, odkuwanie tynku, badanie sytuacji pod GK czy posazkami? Przecież jakby tak każdy chciał badać stan techniczny to miałbym dom rozryty do cna, a jeżeli chodzi tylko o powierzchniowe sprawdzenie to wszystko widać gołym okiem i jak tu znaleźć wady ukryte?
Napisano
Cytat

Będę adwokatem diabła bo akurat sam sprzedaję dom i nasuwa mi się kilka pytań w związku z dyskusją.

1. Jaka jest rola biura nieruchomości oferującego dom do sprzedaży? Mam biuro na wyłączność i ono dom oferuje. Kto ma zatem odpowiadać za wady ukryte o których ja sam nie wiem?

2. Jaka jest rola kierownika budowy, który nadzorował i podpisał się pod wszystkim? W końcu ja sprzedaję, ale fachowcem nie jestem, nie ja budowałem osobiście. No i po jakim czasie można jeszcze o coś od kierownika wywalczyć jak dom stoi już ponad 7 lat?

3. Jeżeli ktoś wykłada niemałe pieniądze na dom to dlaczego żal mu nawet tych kilku tyś na zbadanie stanu technicznego 1-2 domów które ostatecznie mu się spodobają? Jestem za tym aby takie coś było obowiązkowe przy sprzedaży, ale oczywiście żeby ktoś za takie coś brał odpowiedzialność.

4. Jeżeli już kupujący zdecyduje się na takie badanie stanu technicznego domu i zapłaci komuś za ekspertyzę, która nie wykryje nic szczególnego to czy w przypadku gdy jakieś wady się jednak ujawnią to sprzedający mając wiedzę o istnieniu takowej ekspertyzy może się na nią skutecznie powoływać i dowodzić że kupujący wiedział o wszystkim bo zlecił badanie?

5. Jak daleko idąca byłaby ingerencja w budynek podczas takiego badania tzn. odkopywanie fundamentów, odkuwanie tynku, badanie sytuacji pod GK czy posazkami? Przecież jakby tak każdy chciał badać stan techniczny to miałbym dom rozryty do cna, a jeżeli chodzi tylko o powierzchniowe sprawdzenie to wszystko widać gołym okiem i jak tu znaleźć wady ukryte?



1. Odpowiedzialnym jest sprzedający.
2. Pytanie czysto retoryczne. Co ma kierownik do tego? Te kwestie mogą być rozstrygane tylko w procesach cywilnych, chyba, że później wystąpiłaby katastrofa i prokurator wszcząłby sprawę karną.
3. Sam wiesz, że Polacy z rozkoszą oszczędzają...
4. Jasne, ale w procesie cywilnym.
5. Ingerencja z przywróceniem stanu pierwotnego. Przecież wykonuje się przeglądy techniczne (5-letni na przykład) gdzie wszystko jest sprawdzane, a nie powoduje to specjalnych uciążliwości.

Poza tym, prawo budowlane przewiduje przecież obowiązek przechowywania przez zarządzającego wszystkich dokumentów związanych z obiektem przez cały okres istnienia tegoż obiektu. Poczytaj. Po co nowe rozwiązania prawne?
Napisano
Cytat

1. Odpowiedzialnym jest sprzedający.
2. Pytanie czysto retoryczne. Co ma kierownik do tego? Te kwestie mogą być rozstrygane tylko w procesach cywilnych, chyba, że później wystąpiłaby katastrofa i prokurator wszcząłby sprawę karną.
3. Sam wiesz, że Polacy z rozkoszą oszczędzają...
4. Jasne, ale w procesie cywilnym.
5. Ingerencja z przywróceniem stanu pierwotnego. Przecież wykonuje się przeglądy techniczne (5-letni na przykład) gdzie wszystko jest sprawdzane, a nie powoduje to specjalnych uciążliwości.

Poza tym, prawo budowlane przewiduje przecież obowiązek przechowywania przez zarządzającego wszystkich dokumentów związanych z obiektem przez cały okres istnienia tegoż obiektu. Poczytaj. Po co nowe rozwiązania prawne?



Ad. 1 Znajomi mają taką sytuację z działką i sądzą się zarówno z biurem i sprzedającym bo każdy zataił informację o wadzie więc chyba jednak biuro ma co do tego.
Ad. 2 Co ma kierownik do wad ukrytych domu? Jak podpisał że wszystko jest ok i zgodnie ze sztuką, a jednak nie było bo nie dopilnował to kto ma odpowiadać? Przecież ja się znać nie muszę i po to jest kierownik budowy.

Co do dokumentów to posiadam oczywiście sporo dokumentów, wszelkie pozwolenia, uzgodnienia, mapki, gwarancje, faktury, plany, zmiany, zdjęcia. Rozumiem że jak dam kupującemu wszystko jednocześnie zmniejszam jego szanse na dowodzenie że o czymś nie został poinformowany.

Jeszcze słów kilka po co to piszę, otóż osobiście uważam że mój dom nie ma wad ukrytych ale wiem jacy są ludzie i do czego potrafią się przyczepić, a do tego dochodzi cała masa ludzi która nie powinna mieszkać w domu bo nie umie. Ja umiem, znam się na wielu rzeczach i wiem co to jest normalka w domu a co może być wadą ukrytą. Dla przykładu jak mi się mała plamka wilgoci pojawiła na suficie to wiedziałem że muszę wejść na dach i poprawić uszczelnienie wokół komina bo tam coś sobie musiało nakapać ale co inni wymyślą za wadę?


Cytat

Zawsze on i tylko on.
Reszta to tylko regres.



Ok, czyli regres np w stosunku do kierbuda i wykonawców, a co jak było badanie techniczne domu przed kupnem?
Napisano (edytowany)
Cytat

Ad. 1 Znajomi mają taką sytuację z działką i sądzą się zarówno z biurem i sprzedającym bo każdy zataił informację o wadzie więc chyba jednak biuro ma co do tego.
Ad. 2 Co ma kierownik do wad ukrytych domu? Jak podpisał że wszystko jest ok i zgodnie ze sztuką, a jednak nie było bo nie dopilnował to kto ma odpowiadać? Przecież ja się znać nie muszę i po to jest kierownik budowy.



Jeśli uważają, że tak było, to oczywiście mają prawo tego dowieść! Tak samo z kierownikiem budowy. Po to jest dziennik budowy, po to wpisy kierownika, zeby było wiadomo kto ponosi odpowiedzialność. Tylko dopóki nie ma katastrofy, w grę wchodzi proces cywilny, a jesli się zdarzy, to juz karny. To chciałem napisać.

Aha, jeszcze jedno. Jeśli chcesz sprzedać, to zrób sobie przegląd okresowy jak pisze w prawie budowlanym. Będziesz miał mocny dupochron. Edytowano przez retrofood (zobacz historię edycji)
Napisano (edytowany)
Cytat

Jeśli uważają, że tak było, to oczywiście mają prawo tego dowieść! Tak samo z kierownikiem budowy. Po to jest dziennik budowy, po to wpisy kierownika, zeby było wiadomo kto ponosi odpowiedzialność. Tylko dopóki nie ma katastrofy, w grę wchodzi proces cywilny, a jesli się zdarzy, to juz karny. To chciałem napisać.



Jasne proces cywilny jest zawsze jak nie ma przestępstwa ściganego z urzędu.

Swoją drogą to jestem zaprawiony w "mieszkaniu w domu" bo mieszkam prawie od urodzenia w domach, ale ci ludzie którzy przychodzą to w większości miastowi i pojęcia nie mają o co chodzi w "umiejętności" mieszkania w domu. Moim zdaniem się ludziska nie nadają do mieszkania w domu bo to nie blok gdzie ktoś to obsługuje, kosi trawniki, sprząta klatki, otoczenie, zmienia żarówki, naprawia bramę garażową, pilnuje płacenia za wodę, kanalizację itp.


retro, a jaki koszt takiego przeglądu jest mniej więcej? Edytowano przez kdd (zobacz historię edycji)
Napisano
Cytat

Ad. 1 Znajomi mają taką sytuację z działką i sądzą się zarówno z biurem i sprzedającym bo każdy zataił informację o wadzie więc chyba jednak biuro ma co do tego.



Tam zapewne jest spór, wynikający z tego, że sprzedający twierdzi, ze poinformował biuro a oni to ukryli - przy czym stroną tak czy siak jest (powinien być) sprzedający, o ile nie udowodni, że wadę ujawnił.

Cytat

Ok, czyli regres np w stosunku do kierbuda i wykonawców, a co jak było badanie techniczne domu przed kupnem?



To winny "biegły" (być może był w zmowie z sprzedającym icon_cool.gif )
Napisano
Cytat

To winny "biegły" (być może był w zmowie z sprzedającym icon_cool.gif )



Zakładam że biegły przez kupującego nasłany będzie, ja poza okresowymi przeglądami urządzeń nie robiłem żadnej oceny budynku jak wskazał retro.
Napisano
To załatwia tylko i aż ewentualne sprawy "konstrukcyjne" - nie mniej jednak najważniejsze.

Ja gdybym chciał udupić sprzedającego, to tylko na pewnik (90%) - czyli ŚE icon_mrgreen.gif

Ps. Przy domach jednorodzinnych nie ma obowiązku wykonywania takich przeglądów budynku. Ale jeśli jest, to dupochron murowany.
Napisano
Cytat

To chyba częste, nie tylko jeśli chodzi o domy, ale też mieszkania czy samochody. Praktyka wiadomo zła, ale co poradzić. Wiadomo że nikt nie będzie celowo wymieniał wad jeśli chce coś sprzedać :( No niestety taki świat....


nie taki świat
tylko tacy ludzie
najlepiej krocie zarobić na G
i potem G kupić za kolejne grosze .
i tak świat się kręci
  • 3 tygodnie temu...
Napisano
Niestety takie praktyki to chlebek powszedni :((( Gdy ma się coś do ukrycia, najczęściej będzie się to ukrywać, a nie wywalać na zewnątrz, albo, aby nie mieć wyrzutów sumienia, że się coś kamufluje, to, po prostu... Przemilczeć, a nuż nie zauważą...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Według dewelopera - cytat z maila, pod którym podpisał się "Inspektor nadzoru", imienia i nazwiska nie podam, bo mnie jeszcze jakieś RODO dopadnie: "Paragraf (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie),  na który Pan się powołuje, dotyczy wewnętrznego dostępu z min 1 klatki schodowej w przypadku budynku wielorodzinnego posiadającego więcej klatek schodowych. Nie ma tu mowy o drabinie zewnętrznej,  którą sugeruje Pan na przesłanych zdjęciach. W naszym przypadku występują budynki jednorodzinne nie posiadające wydzielonej klatki schodowej ,a jedynie schody wewnętrzne. Dostęp do urządzeń na dachu (kominy) zapewniony jest przez dostawienie drabiny mobilnej umożliwiającej wejście na dach bez konieczności użycia dodatkowych ław kominiarskich z uwagi na płaski dach." Wspomniana drabina mobilna nie jest na wyposażeniu naszego małego osiedla oczywiście. W wiadomości skierowanej do dewelopera zasugerowałem montaż stałej drabiny zewnętrznej, ponieważ dostęp przez wyłaz z jednego segmentu nie będzie dostępem stałym. Wystarczy przecież, że mieszkaniec segmentu z wyłazem wybierze się na podróż dookoła świata, misję, czy inny długotrwały wyjazd służbowy i już mamy kłopot z dostępem. Drabina załatwia sprawę i oczekiwałbym takiego właśnie rozwiązania (przykład na foto - budynek oddany w podobnym terminie ulicę dalej). Nie przekonuje mnie tłumaczenie dewelopera a także ten fragment wiadomości a szczególnie podkreślona jej część końcowa: "W celu rozwiania Pańskich wątpliwości informuję, że budynek wybudowany został zgodnie z projektem oraz obowiązującymi przepisami na 2022 rok, a zatem „papiery” i stan faktyczny są zgodne. Ponadto został odebrany przez Nadzór budowlany i dopuszczony do eksploatacji" bez uwag", a zatem na dzień oddania spełniał wszystkie wymogi dla takiego obiektu. Od tego czasu niektóre przepisy zostały zmienione lub podejście służb i interpretacja wytycznych spowodowane jakimiś wydarzeniami, zmieniły się." "Niektóre przepisy", podejście służb i interpretacja się zmieniła... tak skonstruowane bardzo ogólne zdanie mogę zrozumieć tylko w taki sposób, treść przepisów można interpretować szeroko - w zależności od tego kto jakie ma potrzeby. Dla mnie - laika w przepisach budowlanych - nie ma różnicy między klatką schodową a schodami wewnętrznymi. Jedno i drugie ma taką samą funkcję, a stosowanie wydzielonej klatki schodowej nie ma przecież sensu w szeregowcu. Ma sens w budynkach wysokich (W) i wysokościowych (WW) i nie rozumiem dlaczego "inspektor" wciska tą wydzieloną klatkę schodową do budynku będącego budynkiem niskim (do 12m). Kierując się jego interpretacją wychodzi, że również budynki średniowysokie (czyli do 25m) obsłużyłby drabiną mobilną (która ma być na wyposażeniu każdej firmy kominijarskiej ???). Na koniec wiadomości od dewelopera dostałem tak jakby... ostrzeżenie, żółtą kartkę?: "Proszę również nie podważać decyzji (oświadczenia) jaką wydał Powiatowy Inspektor Nadzoru budowlanego.  Jeżeli ma Pan inne zdanie proszę skierować skargę właśnie do tej jednostki" Przecież nie sugerowałem, że decyzja PINB jest niewłaściwa. Wysłałem po prostu zapytanie po rozmowie i wizycie pracownika firmy kominiarskiej, według którego brak stałego dostępu do dachu jest niezgodny z obowiązującymi przepisami. Dziękuję wszystkim za zainteresowanie tematem i oczywiście jestem otwarty na wszelkie sugestie. Jeżeli racja jest po stronie mieszkańców - nie będziemy odpuszczać tematu, ważne jest jednak, żeby mieć pewność, że warto dalej naciskać dewelopera w kwestii dostępu do dachu.
    • To prawda, zachowanie przy zwarciach pozostaje identyczne pod względem czasu wyzwalania, ale w praktyce  zareaguje "szybszy".
    • Deweloper dokonuje tu dość dziwnej nadinterpretacji przepisów zawartych w warunkach technicznych (WT).  przede wszystkim mamy tam bowiem następujący zapis § 146. 1. Wyloty przewodów kominowych powinny być dostępne do czyszczenia i okresowej kontroli, z uwzględnieniem przepisów § 308. Ten warunek musi być koniecznie spełniony. Przede wszystkim trzeba więc zadać deweloperowi pytanie, w jaki sposób jest on spełniony w tym konkretnym budynku.    Kolejna sprawa to sam § 308. § 308. 1. W budynkach o dwóch lub więcej kondygnacjach nadziemnych należy zapewnić wyjście na dach co najmniej z jednej klatki schodowej, umożliwiające dostęp na dach i do urządzeń technicznych tam zainstalowanych.   2. W budynkach wysokich (W) i wysokościowych (WW) wyjścia, o których mowa w ust. 1, należy zapewnić z każdej klatki schodowej.   3. Jako wyjście z klatki schodowej na dach należy stosować drzwi o szerokości 0,8 m i wysokości co najmniej 1,9 m lub klapy wyłazowe o wymiarze 0,8 x 0,8 m w świetle, do których dostęp powinien odpowiadać warunkom określonym w § 101.    Proszę zwrócić uwagę na konstrukcję tego przepisu. Zaczyna się on od określenia jakich obiektów dotyczy (W budynkach o dwóch lub więcej kondygnacjach nadziemnych). W logiczny sposób wskazano tu liczbę kondygnacji, jako kryterium stosowania przepisu. Kwestia obecności lub braku klatki schodowej jest drugorzędna.  Ewentualnie można powoływać się na jeszcze jeden zapis z WT, jako dopuszczający zastosowanie drabin zewnętrznych.   § 101. 1. W wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych względami użytkowymi, jako dojście i przejście między różnymi poziomami mogą służyć drabiny lub klamry, trwale zamocowane do konstrukcji.   To jednak już tyko dopuszczenie pewnego rozwiązania w szczególnym przypadku. Pozostaje kwestia oceny, czy jest tu uzasadnione.  Osobiście upierałbym się, że w budynku szeregowym, który ma przynajmniej 2 kondygnacje naziemne (np. parter i poddasze użytkowe) wymagane jest wykonanie wyłazów dachowych w każdym z segmentów, ewentualnie wspólnej przymocowanej na stałe drabiny zewnętrznej. Przecież, jeżeli zrobimy tylko jeden wyłaz, to i dostęp do niego będzie tylko z tego jednego segmentu. To zaś nie zapewnia spełnienia zakładanych funkcji - możliwości czyszczenia kominów i konserwacji dachu każdego segmentu.  Niestety, to wszystko jest jedynie interpretacją. Wiążącą interpretację może dać tylko wyrok sądu.
    • Jednak musiało zadziałać któreś z zabezpieczeń, które obejmowało całą instalację. Najczęściej problemem jest właśnie brak selektywności pomiędzy zabezpieczeń pomiędzy rozdzielnicą domową i zabezpieczeniami przy liczniku. Które z nich zadziała to w większości przypadków loteria.  Ale opis problemu jest dziwny. Wyłącznik różnicowoprądowy musiał jednak zadziałać, skoro potem manipulacje tylko przy nim wystarczyły, żeby przywrócić zasilanie.
    • Powłoka poliuretanowa to obecnie najlepszy stosunek ceny do jakości dla osób, które chcą mieć dach  w prawie niezmienionej postaci "na lata". Pamiętaj, że  robocizna też jest ważna, chyba że sam pokryjesz  ten dach. Dodać trzeba też, że blacha blasze nierówna. Blachodachówka zazwyczaj teraz produkowana jest z blachy stalowej ocynkowanej o grubości niecałe 0,4 mm, a jeszcze parę lat temu  najczęściej spotykanym rozmiarem było 0,55 mm 
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...