Skocz do zawartości

mój wymarzony domek


Recommended Posts

Zadzwonił instalator. Jutro mają wykopać pompę i wpiąć jakąś inną. Ta moja ma pójść gdzieś

do sprawdzenia. Mam nadzieję, że od jutra szaleję z wodą w roli głównej oczywiście.

Dziś wpadł mąż koleżanki i zobaczył ów słynny kondensator. W jego opinii tam jest wszystko ok.

Tyle, że zwrócił uwagę na bałagan wśród kabelków. Retro niech nie patrzy, bo palpitacji dostanie.

Przypomniałam sobie , że pompa ma łączony kabel, może to jest słabe ogniwo ?

Animusie, czy furtka , którą narysowałeś jest z boku? Znów mi przewrotna myśl przeleciała przez

głowę, że skoro skrzydło ma mieć 1m, to może obyłabym się bez furtki? Tylko wtedy musiałabym

zawsze z pilotem pod pachą biegać do lasu.

IMG_4895.JPG

IMG_4893.JPG

Link do komentarza
2 godziny temu, Baszka napisał:

Animusie, czy furtka , którą narysowałeś jest z boku? Znów mi przewrotna myśl przeleciała przez

głowę, że skoro skrzydło ma mieć 1m, to może obyłabym się bez furtki? Tylko wtedy musiałabym

zawsze z pilotem pod pachą biegać do lasu.

Nareszcie, tak jest z boku, to dwa w jednym.

Otwierasz np. samą furtkę pilotem zdalnie, zanim dojdziesz do niej ze zwierzyńcem, albo przylezie jakaś łajza do Ciebie to klikasz na pilota i furtka się otwiera a on zagina na ganek.

Jak zapomnisz pilota, lub nie ma prądu to kluczyk.

HTB1KrI9JFXXXXXNXXXXq6xXFXXXg.jpg?size=2
Wtedy musisz samodzielnie otworzyć furtkę.

Jak zapomnisz pilota i kluczyka to musisz skakać przez płot. :bezradny:

 

Link do komentarza
7 godzin temu, animus napisał:

Nareszcie, tak jest z boku, to dwa w jednym.

Otwierasz np. samą furtkę pilotem zdalnie, zanim dojdziesz do niej ze zwierzyńcem, albo przylezie jakaś łajza do Ciebie to klikasz na pilota i furtka się otwiera a on zagina na ganek.

Jak zapomnisz pilota, lub nie ma prądu to kluczyk.

HTB1KrI9JFXXXXXNXXXXq6xXFXXXg.jpg?size=2
Wtedy musisz samodzielnie otworzyć furtkę.

Jak zapomnisz pilota i kluczyka to musisz skakać przez płot. :bezradny:

 

przy czym spora część napędów, o ile nie znakomita większość posiada zamek - od strony uniemożliwiającej na swobodne otwarcie z zewnątrz  .

w/g mnie mało ciekawa perspektywa

Link do komentarza
1 minutę temu, MTW Orle - osuszanie budynków napisał:

przy czym spora część napędów, o ile nie znakomita większość posiada zamek - od strony uniemożliwiającej na swobodne otwarcie z zewnątrz  .

w/g mnie mało ciekawa perspektywa

jak to się mówi - wyjąłeś mi to z ust

 

 

poza tym trzeba nosić i pilota i kluczyk do awaryjnego otwierania bo prądu może braknąć gdy Baszka będzie na spacerze z Potworą :zalamka:

 

 

 

Wot tiechnika :D

Link do komentarza

Z wodą u mnie jest mniej więcej tak jak z rozumem ludzkości. Niby u każdego jest, a nie każdy może skorzystać.

Zachciało się wykąpać w swojej wannie. I jeszcze zamarzyłam o praniu. Pomaszerowałam do kotłowni i zaczął 

się cyrk. Jak włączyłam pompę, woda zaczęła wyciekać spod filtra. W pewnym momencie ciśnienie tak wzrosło, 

że manometr wskazywał 8 . Wyłączyłam ustrojstwo, ale niewiele to dało.Woda pod ciśnieniem zalewała też 

gniazdko, do którego jest włączona pompa. Uznałam jednak, że wtyczka we wnętrzu lepiej chroni, więc jej nie

wyjęłam. Woda leciała nadal. Po chwili zaczęła wyciekać z zaworu bezpieczeństwa pod zbiornikiem wody.

Zadzwoniłam do instalatora, niestety bezskutecznie, mój telefon został zablokowany. Pojechałam więc do 

pracownika firmy, który mi montował to cudo. Przypadkiem wiem, gdzie mieszka. Od razu podjechaliśmy.

Okazało się, że coś z uszczelką, ale ten gość nie miał ze sobą nic poza dwoma kluczami. Mimo, że byłam z powrotem

szybko, woda była już w garażu pod bramą. On opanowywał uszczelkę, ja wodę z podłogi. Zebrałam wiadro, więc

nie ma co dramatyzować. Teoretycznie jutro ma być właściciel firmy, czyli główny instalator. Ma podłączyć tę pompę

tak, bym nie musiała biegać jej wyłączać. Może też uprzejmie skończy podłączenia instalacji. W związku z tą planowaną wizytą mam parę pytań. "Siedzieliśmy" w mojej kotłowni już rok temu. Przeczytałam tamte zapiski bardzo uważnie, ale pytania nie zniknęły, wręcz doszły nowe.  Numeruję je w kolejności wstawianych zdjęć. Zatem:

1.  widoczny na pierwszym zdjęciu hydrofor ma pojemność 60 l. Czy dobrze zrozumiałam, że powinien być większy, by

pompa stale nie pracowała?

2. tu widać zawór, z którego ciekło. Dlaczego ciekło? Fachman , który mnie ratował przed zalaniem stwierdził, że ten wyciek nie ma nic wspólnego z tym spod filtra ( filtr na zdjęciu nr 3), że to niezależne obiegi. Skoro tak, to skąd ten wyciek?

3.Na fotce nr 3 widać mój filtr. To miejsce, w którym mogę zakręcić dopływ wody do domu. Niestety nie jestem w stanie sama tego zrobić. Te zawory ani drgną , bestie jedne. Czy jest jakieś rozwiązanie, bym mogła to robić w razie potrzeby osobiście? W mieszkaniu miałam taką "wajchę, którą bez problemu przekręcałam odcinając dopływ wody.

4. Rok temu bodajże Janusz z Animusem zwrócili uwagę na brak zaworu antyskażeniowego , czy jakoś tak, klasy EA. Instalator stwierdził, że takie rozwiązania się stosuje w budynkach publicznych i że też mam zawory uniemożliwiające cofanie wody. I wskazał to , co widać na zdjęciu nr 4. Poniżej, czego już nie widać jest taki kolejny. Czy mówi prawdę?

 

Pytanie bez zdjęcia. Mam cyrkulację , przynajmniej teoretycznie. W kuchni i w łazienkach są włączniki, by włączać ciepłą wodę w razie potrzeby. Kto to powinien podłączyć?

 

 

IMG_4908 (2).JPG

IMG_4909.JPG

IMG_4907 (2).JPG

IMG_4910.JPG

Link do komentarza

1.Hydrofor większy najbardziej przydaje się, jak nie ma prądu i jak mamy slaby napływ wody do źródła, z którego czerpie pompa,  należy też sprawdzić ciśnienie w przeponie hydrofora (czarny kapturek na wierzchu),  czy nie za wysokie, wtedy cześć objętości w zbiorniku zajmuje pietrze zamiast wody.

2. To zawór bezpieczeństwa, po przekroczeniu pewnego ciśnienia się otwiera i sika na ścianę, może w obiegu CWU nie masz naczynka przeponowego.   

3. Należy wymienić oba zawory, z przed filtra i za nim, na porządne dźwigniowe z dławikiem, bo te "chinole" motylkowe to do bani, polecam 2 x do roku  używać wszystkich zaworów w domu, czyli zmieniać położenie na chwilę i ustawiać do pozycji z przed. 

4. Zawór antyskażeniowy chroni instalację wody spożywczej, przed skażeniem, czyli od cofaniem się wody z innych instalacji w mieszkaniu, do obiegu wody pitnej i  tego bym nie odpuścił. 

Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
  • 4 tygodnie temu...

Wiosna. Przylatują ptaszki, te budowlane też ( nie mylić z naszym, forumowym :) ).

I tak, znów na horyzoncie pojawił się instalator. Najpierw, usiłował podłączyć tę dziwną pompę, której uruchomienie wymagało ode mnie galopu do kotłowni, a potem okazało się, że nic z tego nie będzie , bowiem spalił  presostat. W efekcie gdzieś pojechał i przywiózł hydrofor, który chwilowo jest zamontowany. Ta "chwila" trwa już prawie miesiąc. I nie wiem, ile potrwa , gdyż instalator zdradził , że nie ma kasy na drugą pompę, bo mu nie spłynęła z jakiegoś zlecenia. Zachodzę w głowę, co ma na myśli pisząc o drugiej pompie, bo za pierwszą zapłaciłam ja. No cóż, wiele jest rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom napisał W.Szekspir i to jest jedna z nich :). W każdym razie nie mogę narzekać, bo pojawił się znów. I wczoraj , i dziś. Wyobrażacie sobie? Tak mnie rozpieszcza. Jest na etapie podpinania czujników ogrzewania. Nic to, że ogrzewanie nie chodzi i wypróbuję je dopiero w kolejnym sezonie grzewczym.  Nic to, że elektroniczny czujnik salonowy nie działa zupełnie,że w dolnej lazience wisi na kablu ( nie miał wiertła), a w górnej go nie ma wcale. Nie czepiamy się szczegółów i cieszymy tym, co jest :).

Rozmawialiśmy o zmianie zaworów. Powiedział, że szukał i do valvexu nie ma takich z rączką, które by pasowały. I że mi da jakieś narzędzie do odkręcania. Na razie nie drążę tematu. Postanowiłam być sprytna i po kolei ogarniać te zaległości.

Żeby nie było, że tylko marudzę, pochwalę się jeszcze dekoracją świąteczną, którą wyprodukowałam osobiście, łącznie z upleceniem wianka i zbieraniem piórek . Jeszcze się trochę podziało, ale o tym to już nie dziś.

IMG_2701.JPG

IMG_0035.JPG

Link do komentarza
Dnia 12.04.2018 o 22:25, Baszka napisał:

Wiosna. Przylatują ptaszki, te budowlane też ( nie mylić z naszym, forumowym :) ).

I tak, znów na horyzoncie pojawił się instalator. Najpierw, usiłował podłączyć tę dziwną pompę, której uruchomienie wymagało ode mnie galopu do kotłowni, a potem okazało się, że nic z tego nie będzie , bowiem spalił  presostat. W efekcie gdzieś pojechał i przywiózł hydrofor, który chwilowo jest zamontowany. Ta "chwila" trwa już prawie miesiąc. I nie wiem, ile potrwa , gdyż instalator zdradził , że nie ma kasy na drugą pompę, bo mu nie spłynęła z jakiegoś zlecenia. Zachodzę w głowę, co ma na myśli pisząc o drugiej pompie, bo za pierwszą zapłaciłam ja. No cóż, wiele jest rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom napisał W.Szekspir i to jest jedna z nich :). W każdym razie nie mogę narzekać, bo pojawił się znów. I wczoraj , i dziś. Wyobrażacie sobie? Tak mnie rozpieszcza. Jest na etapie podpinania czujników ogrzewania. Nic to, że ogrzewanie nie chodzi i wypróbuję je dopiero w kolejnym sezonie grzewczym.  Nic to, że elektroniczny czujnik salonowy nie działa zupełnie,że w dolnej lazience wisi na kablu ( nie miał wiertła), a w górnej go nie ma wcale. Nie czepiamy się szczegółów i cieszymy tym, co jest :).

Rozmawialiśmy o zmianie zaworów. Powiedział, że szukał i do valvexu nie ma takich z rączką, które by pasowały. I że mi da jakieś narzędzie do odkręcania. Na razie nie drążę tematu. Postanowiłam być sprytna i po kolei ogarniać te zaległości.

Żeby nie było, że tylko marudzę, pochwalę się jeszcze dekoracją świąteczną, którą wyprodukowałam osobiście, łącznie z upleceniem wianka i zbieraniem piórek . Jeszcze się trochę podziało, ale o tym to już nie dziś.

IMG_2701.JPG

IMG_0035.JPG

Valvex nie ma zaworów kulowych z dźwignią- pierwsze słyszę pokaż mu choćby to  https://valvex.com/produkty/oro,oro-kurek-kulowy-niklowany-dlawikiem-wersja-nakretno-wkretna-z-dzwignia-stalowa/

Link do komentarza
  • 4 tygodnie temu...

Czas pędzi jak oszalały, a my skończyliśmy na zaworach. Instalator nie powiedział, że nie ma , tylko  że nie pasują. Co by nie powiedział, zazwyczaj kłamie, więc nie ma to większego znaczenia. 

Mam już załatwiony temat studni. Przyjechał człowiek, który ją wiercił i przedłużył rurę, w której ma być utopiona pompa. W związku z tym mam czystą wodę, bo przestała się przesączać woda gruntowa. .I to jest plus dodatni, jak to Szanowni Koledzy nazywają. .Jest też, niestety minus, a mianowicie taki, że podniesienie rury do góry spowodowało brak wody w domu, bo hydrofor nie wydalał. Ta informacja, jak się domyślacie nie zrobiła na instalatorze najmniejszego wrażenia. Na szczęście zrobiła na facecie od studni. Pojechał ze mną do Casto po pompę. Byłam zdecydowana kupić. Jednak mieli tylko jeden model i to z ekspozycji. Okazało się , że taka sama pompa w sklepie internetowym jest ponad  połowę tańsza. Nie kupiliśmy jej. Gość od studni wymyślił rzecz następującą. Wpakował do studni moją pompę membranową, która pompuje wodę do hydroforu i jakoś jest. Tyle, że buczy niemiłosiernie i przy podlewaniu, co chwilę trzeba robić przerwy. Z tego względu postanowiłam kupić pompę. Teoretycznie w czwartek mam mieć informację odnośnie mojej pompy. Najwyżej będę mieć zapas. I tu ogromna prośba do Was. Podpowiedzcie proszę, jaką kupić. Najlepiej konkretny model. Gość od studni powiedział, że powinna mieć wydajność 2-3 kubiki na godzinę, a o wysokość podnoszenia muszę jeszcze dopytać . Studnia ma , z tego co pamiętam , około 24 m głębokości.  

Muszę jeszcze pomyśleć o ociepleniu na zimę. Sąsiad podpowiedział, bym nasypała do studni kamieni i piasku, którymi dysponuję, a do tuby żwiru. To dobry pomysł? Póki co, pomyślałam o walorach estetycznych i ułożyłam wokół kostki granitowe, które mi zostały. Trzeba je tylko jeszcze osadzić.

Na ostatnim zdjęciu widać, jak było najpierw, już po założeniu kręgów. 

IMG_0077.JPG

IMG_0342.JPG

IMG_0343.JPG

IMG_0090.JPG

Link do komentarza
7 godzin temu, Baszka napisał:

Muszę jeszcze pomyśleć o ociepleniu na zimę. Sąsiad podpowiedział, bym nasypała do studni kamieni i piasku, którymi dysponuję, a do tuby żwiru. To dobry pomysł?

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem ale radzi Ci żebyś zasypała dostęp do instalacji w tubie i na zewnątrz niej? Pomysł jest dla mnie tak absurdalny że aż nie wierzę. Bo ciągle dzieją się u Ciebie jakieś hocki klocki w tym temacie.I co,później wyciągać to odkurzaczem.Chyba że źle myślę.

Z doborem pompy nie pomogę,chociaż wielokrotnie zwiedzałem studnię głębokości ok 25m.Zatrzymałem się w tym temacie kilkadziesiąt lat temu.Potem już wszędzie wodociąg.

Link do komentarza

Nie pamiętam jaką pompę kupowałam...

Ale poszukałam sklepów na necie, obdzwoniłam, powiedziałam czego potrzebuję (jaka wysokość podnoszenia, ile sztuk w domu) i jak jedna propozycja mi się powtórzyła kilka razy - zamówiłam tam, gdzie był najsensowniejszy rozmówca.

Moja studnia jest kilka metrów płytsza, nie mam betonowych kręgów, tylko taką samą karbowaną rurę. Obsypana normalnie ziemią jest.

Pompa jest oczywiście w studni, w kotłowni mam hydrofor i zbiornik na ciepłą wodę.

Edytowałam:

pogrzebałam w mailach i mam:

pompa Omnigena

antypiaskowa

SC 3/19 400V

Niecałe 6 stów kosztowała

 

Edytowano przez Baru (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Dzięki za wszelkie informacje. Na razie pompa w lesie, bo nie wiem, na jakiej wysokości jest lustro wody,

a to pierwsze pytanie, które mi zadano w sklepie, który wskazał Animus.

Poza tym pompa to pikuś przy tym , co się zdarzyło wczoraj. Miałam zamieszanie, bo kolega z pracy przywiózł swojego teścia- elektryka, żeby dokończyć to, co nieskończone. Dopiero wieczorem zorientowałam się, że chodzę po cieplej podłodze. Okazało się, że górny obieg cały grzeje. Przy kotle włączonym na tryb letni. Czy ktoś mi to racjonalnie wytłumaczy?  Jedyne, co mi wpadło do głowy, to wyłączenie kotła całkowite. I jestem w czarnej dziurze, niczym u Nohavicy.

Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Nie miałam czasu pisać, niniejszym nadrabiam. 

Elektryk niewinny. Ściągnęłam gostka z serwisu kotła. Okazało się , że diabli wzięli pompę, tę oryginalną Brotje.

Zasadniczo termin gwarancji minął w styczniu, ale facet stwierdził, że widzi po godzinach,

iż kocioł przepracował jeden sezon i spróbuje to załatwić w oparciu o gwarancję. Teraz czekam na rozwój wydarzeń.

Podziało się więcej różności. W tak zwanym międzyczasie przeżyłam kolejną przygodę. Otóż odwiedził mnie tato i w 

ramach pomocy miał zamontować w garderobie rurki będące wieszakiem. Chyba nie muszę pisać, co się stało? Dla mniej domyślnych: przewiercił podłogówkę. Właśnie tego mi brakowało do kompletu zdarzeń z hydraulikiem. 

Na szczęście sprawa jest już opanowana. W zeszły piątek bowiem, czyli 8 czerwca przybył hydraulik z moją pompą głębinową. Usunięcie awarii podłogowej trwało chwilę. Jak to będzie działać dowiem się pewnie w momencie startu ogrzewania, ale to sprawdzę dopiero po wymianie tej pompy, uruchomieniu kotła i może skończeniu ( wreszcie) spinania podłogówki. 

W końcu nie od parady starożytni uważali cierpliwość za cnotę. 

Jak wspomniałam, mam już w studni pompę właściwą. Zatem komfort życia poprawił mi się znacząco, odczuwam to zwłaszcza przy podlewaniu. To cudowne uczucie nacisnąć pistolecik i po prostu lać. A nie jak do tej pory 30 sekund podlewania i 3 minuty odpoczynku , nim hydrofor dobił wodę.

Jednak nie jest do końca różowo. Otóż nalanie nawet pół szklanki wody powoduje, że pompa( już ta właściwa) włącza się i wyłącza znów co 30 sekund. A pamiętam , jak onegdaj Bajbaga pisał, że "taktowanie" nie jest dobre dla pompy. Hydraulik stwierdził, że powinien być zamontowany jakiś stycznik, ale on tego nie zrobi, bo nie potrafi. Za zaistniały stan rzeczy obwinia też wyniesienie rury w studni. Jest to możliwe?

W środę ma być u mnie elektryk z prawdziwego zdarzenia (dzięki Retro :)), więc może choć ten stycznik będzie zamontowany.

 

Link do komentarza
Gość elpapiotr

Witam.

Mam wątpliwości co do zalecenia przez hydraulika zamontowania stycznika. Nie taka jest jego (stycznika) rola.

Stycznik służy do "przenoszenia" większych obciążeń przy jednoczesnej możliwości sterowania zdalnego, automatycznego lub innego z zadanym wymuszeniem.

Stycznik może być sterowany przez wyłącznik ciśnieniowy, wyłącznik pływakowy wody, wyłącznik czasowy (zegar sterujący) lub tym podobny.

 

Zachodzi pytanie, o jaki jakiś stycznik tutaj chodzi.

 

Link do komentarza

Ciekawa jestem , czy jest coś, czego Animus nie wie :scratching:.

Większy zbiornik -to rozumiem. Nie rozumiem natomiast, o co chodzi z tym wyłącznikiem.

Jutro powinnam wiedzieć coś więcej.

W każdym razie wyszło, iż łżę jak pies. Odstęp między włączaniem się pompy w czasie pracy nie wynosi 30 sekund.

Najwyżej 3.

Z innych różności. Jechałam wczoraj wieczorem z córką i zauważyłyśmy jeża . Przechodził przez jezdnię w miejscu nieoznakowanym. Dość żwawo, co nas zdziwiło. Ponieważ działo się to w miejscu -jak uważałam- mało przyjaznym jeżom, postanowiłam go stamtąd ewakuować. Wpakowałam do siatki i przywiozłyśmy go na wieś. Wypuszczony pomaszerował dziarsko pod taras. Pewnie go już tam nie ma, ale może zostanie w okolicy.

IMG_0553.JPG

IMG_0554.JPG

IMG_0555.JPG

Link do komentarza
12 minut temu, Baszka napisał:

Ciekawa jestem , czy jest coś, czego Animus nie wie :scratching:.

Tak, nie wiem czy cieszyć się tym co mam, możesz byłbym szczęśliwszy, mając więcej? :scratching:

27 minut temu, Baszka napisał:

Z innych różności. Jechałam wczoraj wieczorem z córką i zauważyłyśmy jeża . Przechodził przez jezdnię w miejscu nieoznakowanym. Dość żwawo, co nas zdziwiło. Ponieważ działo się to w miejscu -jak uważałam- mało przyjaznym jeżom, postanowiłam go stamtąd ewakuować. Wpakowałam do siatki i przywiozłyśmy go na wieś. Wypuszczony pomaszerował dziarsko pod taras. Pewnie go już tam nie ma, ale może zostanie w okolicy.

To przestępstwo, za które grozi areszt lub kara grzywny.:zalamka: :takaemotka:
  

Link do komentarza
11 godzin temu, Baszka napisał:

(...) zauważyłyśmy jeża . Przechodził przez jezdnię w miejscu nieoznakowanym. Dość żwawo, co nas zdziwiło. (...)

Żywy, zdrowy jeż, który czai, że przez jezdnię trzeba raczej szybciej niż wolniej... - faktycznie podejrzane. Być może wyrwałaś go z jego środowiska. Sugeruję, żeby go odwieźć tam skąd go zabrałaś, o ile to możliwe.

Link do komentarza

Animusie, zazdroszczę dylematu :)

Co do jeża. Głupio, że zrobiłam głupio. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że w ostatnim tygodniu widziałam

trzy rozjechane jeże. Nie chciałam, by tego spotkał podobny los. Nie widzę go pod tarasem, ale też pole widzenia jest bardzo ograniczone. Może poszedł w las, jak ogary.

 

Wczoraj był u mnie elektryk. Mam tablicę do poprawy i brak instalacji odgromowej. Co do stycznika pompy. Porobiło się tak, że po wyłączeniu różnicówki pompa włącza mi się samoistnie (bez odkręcania wody) w dziwnym rytmie ,czasem co 6, a czasem co 3 sekundy, non stop. Włącza się na jakieś dwie. Mam pewne obawy czy ten presostat wytrzyma, bo instalator ma być na początku lipca. A jak wspomniałam wcześniej przy poborze wody taktuje bez najmniejszej przerwy. Instalator mówi, że taktowanie jest wynikiem podniesienia rury w studni i braku stycznika. Wspomniał o zamontowaniu jakiegoś odpowietrzacza. Przypominam, że rura została wyciągnięta do poziomu gruntu, bo mi wody gruntowe zalewały wodę właściwą. Elektryk słusznie stwierdził,  że przy tej tubie plastikowej nikt tam nie wejdzie, bo nie ma jak. Zaczęłam się zastanawiać, czy tej tuby nie wywalić. Trudno uznać, że stanowi jakąś izolację przed zimnem, więc w sumie po co ona?

Z dylematów małego ogrodnika. Na glediczji pojawili się lokatorzy czerwono- czarni. Nie wiem, czy nie byłoby zdrowiej ich usunąć? Chciałam wczoraj o nich poczytać, ale nic się nie ładowało na kompie. 

 

Siedzę w pokoju nad garażem, zatem słyszę pompę doskonale. Tak mi wpadło do głowy, może ją wyłączać na czas wychodzenia z domu? Czy też nie mam większego sensu?

 

IMG_0590.JPG

IMG_0589.JPG

IMG_0343.JPG

IMG_0595.JPG

Link do komentarza
Gość elpapiotr

Witam.

Brak instalacji odgromowej o niczym nie świadczy.

Jeżeli nie było jej w projekcie, jaki jest nakaz jej wykonania/założenia ? Nie ma żadnego.

(Elektryk o takim stanie rzeczy może pisać w ramach informacji do wniosków i zaleceń z oględzin instalacji elektrycznej)

Niezależnie od istnienia (lub nie) tej instalacji, ochrona przeciwprzepięciowa realizowana za pomocą ochronników przeciwprzepięciowych jest obligatoryjnie wymagana przez przepisy (Rozporządzenie wykonawcze do Prawa Budowlanego).

Link do komentarza
3 godziny temu, Baszka napisał:

Siedzę w pokoju nad garażem, zatem słyszę pompę doskonale. Tak mi wpadło do głowy, może ją wyłączać na czas wychodzenia z domu? Czy też nie mam większego sensu?

No pewnie że wyłączaj, bo za chwile lub dwie wszystko się rozleci.

Zastanawiam się tez o jakim nowym styczniku pieprzył ten elektryk-myśliciel bo niby masz jakiś presostat a to i stycznik w jednym, więc......, no chyba że masz tam jakieś inne, niesłychanie osobliwe czary mary.

A wszystko powinno wyglądać tak i po sprawi:

 

Link do komentarza

Elektryk niewinny. Pomysł stycznika wyszedł od instalatora. Jak tylko usłyszałam taktowanie ( jeszcze jak byli fachmani), to wpadłam do kotłowni i o to zapytałam . Inny pomysł instalatora to jakieś odpowietrzenie w studni. Jednak ma czas na początku lipca. Wczoraj przezornie nie odebrał telefonu.

A co do tego, że się rozleci. Przygoda z wczoraj. Po powrocie z pracy poszłam włączyć pompę. Nacisnęłam guzik i nic. Ani hałasu, ani włączenia światełka wskazującego na pracę. Zaczęłam włączać i wyłączać i dalej nic. Zdrętwiałam. Nie pocieszył mnie nawet fakt, że ciśnienie na manometrze nie spadło. Jak odkręciłam wodę, pompa zaskoczyła. Najpierw zaczęła taktować, później dołączyło miganie światełka włącznika. Ponieważ nie widziałam faktury za pompę i samej pompy też, mam podstawy przypuszczać, że nie jest to nowa pompa. Jednak jest i plus dodatni, jak koledzy określają. Od wczoraj skończyło się to taktowanie co 3-6 minut.  A pamiętam doskonale, jak Bajbaga ponad rok temu pisał o szkodliwości taktowania. I chodziło o taktowanie wynikające z wielkości zbiornika przeponowego, czyli rzadsze niż to, co się teraz dzieje. 

Link do komentarza

Cześć !

Brak wody to raczej nie jest, ale powodem jest prawdopodobnie brak lub uszkodzenie zaworu zwrotnego, Ja mam dwa zawory jeden przy studni (na rurze) i drugi przy pompie. Chodzi w tym rozwiązaniu o to, aby woda nie wypływała przez pompę tylko przez instalację. Ja co prawda mam wodociąg, ale mam i studnię ostatnio mój stary hydroforek się roszczelnił i niestety pomimo wsparcia medialnego oraz merytorycznego Henia Mhtyla nie udało się do do końca zreperować. 

Po rekonesansie szybkim : Castorama, Obi, Lyroy niestety ceny zestawów zaczynają się od 500 zł, a ponieważ ja używam tylko w lecie mojej studni, więc ładowanie się w duży zbiornik nie ma sensu zakupiłem na alledrogo takowy zestaw: http://allegro.pl/zestaw-hydroforowy-24l-ibo-aj-50-60-inox-wirnikowa-i6070588102.html?snapshot=MjAxOC0wNi0xMVQxNzozMzozMi4wMTBaO2J1eWVyOzM3ZThhZGUzNWI2YjJjOGIzYzVjOWQ3MWExNDk2NWRkMjJiOGMzMjI1OTczODVhMTcwZjhiMDE1Y2YyMjIxZmQ%3D. Własnoręcznie podłączyłem i na prawdę działa to rewelacyjnie.

26 minut temu, Baszka napisał:

Elektryk niewinny. Pomysł stycznika wyszedł od instalatora. Jak tylko usłyszałam taktowanie ( jeszcze jak byli fachmani), to wpadłam do kotłowni i o to zapytałam . Inny pomysł instalatora to jakieś odpowietrzenie w studni. Jednak ma czas na początku lipca. Wczoraj przezornie nie odebrał telefonu.

A co do tego, że się rozleci. Przygoda z wczoraj. Po powrocie z pracy poszłam włączyć pompę. Nacisnęłam guzik i nic. Ani hałasu, ani włączenia światełka wskazującego na pracę. Zaczęłam włączać i wyłączać i dalej nic. Zdrętwiałam. Nie pocieszył mnie nawet fakt, że ciśnienie na manometrze nie spadło. Jak odkręciłam wodę, pompa zaskoczyła. Najpierw zaczęła taktować, później dołączyło miganie światełka włącznika. Ponieważ nie widziałam faktury za pompę i samej pompy też, mam podstawy przypuszczać, że nie jest to nowa pompa. Jednak jest i plus dodatni, jak koledzy określają. Od wczoraj skończyło się to taktowanie co 3-6 minut.  A pamiętam doskonale, jak Bajbaga ponad rok temu pisał o szkodliwości taktowania. I chodziło o taktowanie wynikające z wielkości zbiornika przeponowego, czyli rzadsze niż to, co się teraz dzieje. 

a póki co wyłącz tę nieszczęsną pompę bo spalisz kondensatorową fazę startową, a szkoda

Link do komentarza
2 godziny temu, Baszka napisał:

 Zaczęłam włączać i wyłączać i dalej nic. Zdrętwiałam. Nie pocieszył mnie nawet fakt, że ciśnienie na manometrze nie spadło. Jak odkręciłam wodę, pompa zaskoczyła. 

Jak widać to co jest normą u Ciebie wywołuje niepokój. To tak właśnie powinno działać, jak ciśnienie nie spada pompa stoi a dopiero w chwili odkręcenia jakiegoś odbiornika ciśnienie spada i pompa powinna doładować do zadanego przez presostat ciśnienia, czyli - powinna się załączyć.:icon_biggrin:

U Ciebie prawdopodobnie nastąpił wysyp kilku usterek do kupy i dlatego wszystko wariuje.

Po pierwsze pewnie presostat wymaga regulacji bo ma za małą histerezę o czym pisał Animus, czyli za mały odstęp pomiędzy  zadanym  ciśnieniem maksymalnym i minimalnym, po przekroczeniu których stycznik powinien załączać lub wyłączać tę pompę.

Po drugie, na co by wskazywało to taktowanie nawet bez odbioru, prawdopodobnie zawór zwrotny nie trzyma i wymaga przeglądu/wyczyszczenia. Woda ze zbiornika cofa się co powoduje spadek ciśnienia na presostacie który uruchamia stycznik presostatu i załączenie pompy. 

Z Twojej relacji jednak, jeśli dobrze zrozumiałem naturalnie, wynika że taktowanie to samoczynne bez odbioru wody ustało, a to z kolei mogłoby wskazywać na to że zawór zwrotny jakoś samoczynnie się ułożył i przestał przepuszczać wodę. Prawdopodobnie jednak jest to tylko chwilowa poprawa i usterka znowu wróci. Bo raczej nie należy zakładać że presostat sam się wyregulował.:icon_lol:

Choć z drugiej strony uwzględniając wszystkie zaistniałe fakty i inne okoliczności towarzyszące, należy też przyjąć taką wersję że presostat jest w jak najlepszym porządku, a przyczyną całego zamieszania był/jest ten zawór zwrotny, który nie utrzymywał jak należy ciśnienia w tym zielonym baniaczku.

Prawidłowość działania presostatu można sprawdzić w taki sposób że jak otwarcie któregoś odbiornika (kranu) powoduje prawie natychmiastowe włączenie pompy, to znak że jest potrzeba jego regulacji.

Tak wiem , dużo pisania i chyba nieco bez sensu.

Link do komentarza
1 godzinę temu, demo napisał:

Tak wiem , dużo pisania i chyba nieco bez sensu

dlaczego bez sensu,na moje perskie oko wszystko logiczne

 

 

 

 

kurcze,za "moich czasów" im większy hydrofor tym lepszy,u rodziców miał ze 200 l a bywały u ludzi i większe,ale poduszkę powietrzną miał dużą i to było wygodne

 

Różne są dziwy nad dziwami,w jednym z "moich" domów na zimę została napełniona instalacja co i kaloryfery.Na wiosnę okazało się że wodomierz nabił kilka metrów zużycia.Długo szukałem mokrych plam przy grzejnikach oraz na wylewce.Dopiero po namyśle doszedłem do wniosku że wzrost ciśnienia w sieci powodował niby malutkie zużycie a spadek już nie bo wskazówka wodomierza nie cofała się. I odetchnąłem.

Link do komentarza
1 godzinę temu, Buster napisał:

Długo szukałem mokrych plam przy grzejnikach oraz na wylewce.Dopiero po namyśle doszedłem do wniosku że wzrost ciśnienia w sieci powodował niby malutkie zużycie a spadek już nie bo wskazówka wodomierza nie cofała się. I odetchnąłem.

Kilka metrów... Ja miałem zużycie ponad 60 metrów sześciennych i żadnych plam, ponadto suchutką piwnicę. Instalacja nowa, dwa lata, żadnych przecieków w toalecie i z kranów. Nic! Sprawdzali fachowcy z wodociągów. Wyparowało! A licznik nabił takie zużycie. Za trzy miesiące.

Link do komentarza
3 godziny temu, Buster napisał:

Dopiero po namyśle doszedłem do wniosku że wzrost ciśnienia w sieci powodował niby malutkie zużycie a spadek już nie bo wskazówka wodomierza nie cofała się.

W zasadzie powinien temu cofaniu zapobiec zawór na urządzeniach przeponowych, których w domu jest chyba jedno na zasobniku cwu, bo -co- to oddzielny obieg. Ale zawór taki, szczególnie po jakimś okresie eksploatacji wcale nie musi być tak bardzo szczelny a tym bardziej przy bardzo wolnym spadku ciśnienia, co jak najbardziej występuje w opisanej przez Ciebie sytuacji. Wiele też zależy od budowy samego zaworu zwrotnego zastosowanego w instalacji, czy jest on grzybkowy, kulowy czy klapowy, samoczynny czy też sprężynowy. Jak jest reduktor ciśnienia to posiada on też zwrotkę, ale może jednak nie każdy bo tyle tego że trudno znać budowę wszystkich reduktorów.

Edytowano przez demo (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Są dwa wyjścia z tej sytuacji - oba z klasyki:

Cytat

Ja wiem, polokoktowcy/fachowcy nas nie kochają. Ale my ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas pokochają

albo

Cytat

a może by tak wszystko pier***nąć i wyjechać w Bieszczady?

tyle, że nie wyjechać, a "zrobić" Bieszczady u siebie i zainstalować abisynkę.

 

Śmieszne - nie.

Niestety prawdziwe.

Link do komentarza

Należałoby zapytać co tak naprawdę jest u niej dokończone, bo z tego co czytam to każda robota przez flachowców rozpoczęta i niedokończona.

 

Dnia 19.01.2017 o 17:49, mhtyl napisał:

Chodzi o to, że zbiornik w obecnym hydroforze masz malutki i przy zapotrzebowaniu po prostu nie nadążą, szybciej oddaje wodę niż pompa nadąży podać do zbiornika. Gdyby zbiornik był większy to automatycznie pompa nadążyła by z podaniem wody. A jeżeli nie masz zamiaru wymiany zbiornika to trzeba wymienić pompę  która będzie posiadać większą wydajność.

Baszka, zawory nie odwrotnie tylko na jednym masz prawidłowe a na drugim nie prawidłowe. Wiesz które są prawidłowe?:D

Wiem, że nie wiesz:icon_razz:

Prawidłowe są automatyczne i takie maja być na miejscu ręcznych, znaczy się na tym pierwszym od góry rozdzielaczu.

Zawór automatyczny jest tak skonstruowany, że nie ma możliwości aby zassał powietrze do instalacji. To jest niemożliwe.

A na powrocie i zasilaniu w rozdzielaczu powinny być zamontowane odpowietrzniki automatyczne.

 

Panowie, pisałem o problemie  zbyt małego zbiornika hydroforowego dawno temu i jak dobrze pamiętam jako jeden z pierwszych o tym wspominałem i innych rozwiązaniach usterek o których teraz piszecie i co Baszka zrobiła? wyciągnęła jakieś wnioski czy konsekwencje wobec super flachowców? nie! jak grochem o ścianę więc dlatego przestałem udzielać rad bo nie lubię jak moje pisanie nie ma podźwięku tak samo jak i Wasze rady pójdą w zapomnienie prędzej niż sobie myślicie, do następnego problemu czy usterki.

Link do komentarza

Bardzo dziękuję za uwagi merytoryczne :).

 

Heniu, miło mi Cię znów widzieć u siebie :). Uprzejmie donoszę, że cały czas walczę z instalatorem. Jak masz pomysł , 

w jaki sposób wyegzekwować dokończenie prac, to go zdradź. Sądzę ,  że nie jestem jedyną  osobą nabitą w butelkę przez wykonawcę, zatem jeszcze ktoś skorzysta.

Ten instalator ma być na początku lipca i będę zachwycona, jak skończy spinać ogrzewanie. Jeśli natomiast chodzi o temat wody, to sądzę, że go to przerosło. Ja mimo rozlicznych talentów i wrodzonej pracowitości nie umiem pewnych rzeczy, więc nie będę regulować presostatu, zmieniać zaworów i zakładać zwrotnych. W przyszłym tygodniu ma być u mnie nowy instalator, może ogarnie.

 

Rysiu- abisynkę zawsze zdążę, wyprowadzić się też :).

 

Demo- wytłumaczyłeś wszystko bardzo składnie, nie czepiaj się siebie :).

 

 

 

Link do komentarza

Z ptasich ciekawostek.

Zaintrygowały mnie znajdywane w ogrodzie porozwalane muszle ślimaków. I wczoraj udało mi się zobaczyć, skąd się biorą. Usłyszałam dziwne stuki. Spojrzałam w kierunku, z którego dochodziły i zauważyłam drozda. Dzieliły nas jakieś 3 metry odległości, ale on  się zupełnie nie bał. Siadłam na schodku "piździka" i go obserwowałam. Otóż brał ślimaka w dziubek i uderzał o kamienień. I tak ileś razy. Tym razem miałam przy sobie aparat. Później miałam jeszcze jednego gościa...Pod dachem rośnie mi kolejne pokolenie kopciuszków, ale jeszcze nie mam zdjęcia.

 

Mam warzywniak. Został wyprodukowany z pozostałej płyty i obłożony folią. I wszystko pięknie, tylko temperatury dobrały się do folii. Czym to najprościej zaprawić? 

IMG_0625.JPG

IMG_0653.JPG

IMG_0599.JPG

Link do komentarza
2 godziny temu, Baszka napisał:

Heniu, miło mi Cię znów widzieć u siebie :). Uprzejmie donoszę, że cały czas walczę z instalatorem. Jak masz pomysł , 

w jaki sposób wyegzekwować dokończenie prac, to go zdradź. Sądzę ,  że nie jestem jedyną  osobą nabitą w butelkę przez wykonawcę, zatem jeszcze ktoś skorzysta.

Ja też witam serdecznie:)

A mało razy było pisane? Bez urazy, pisze to nie ze zgryźliwości czy złośliwości, a czy Rysiu nie pisał aby do sądu czy do US zgłosić, ale jak sama piszesz nie chcesz komuś bruździć to kto jest winien takiej sytuacji? Raz można dać się w konia zrobić ale nie tyle razy co u Ciebie, toszto prawdziwa epidemia. Podpisywać umowy, brać faktury i nie pobłażać wykonawcom i co najważniejsze płacić po zakończeniu prac, żadnych zaliczek bo zaliczki to biorą pijaki i paproki.

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...