Skocz do zawartości

Błędy wykonawcze przy pokrywaniu dachów strzechą!


Recommended Posts

Sprowokowany rosnącą ilością publikacji prezentujących nieprawdziwe informacje na temat sposobu wykonywania strzech czuję się niejako wywołany do tablicy aby zabrać głos w materii, która jest moją pasją ale także źródłem satysfakcji zawodowej.

Zacznijmy zatem od tła problemu, którym jest brak formalnego unormowania w polskim prawie zagadnień dotyczących strzechy. Przyczyną jest stereotyp niestety jeszcze pokutujący w społeczeństwie, a wynikający z założeń programowych minionego systemu, w którym, tak jak poszanowanie tradycji, strzecha stała się synonimem ubóstwa, zacofania i wiejskiej zaściankowości. Dlatego nie opracowywano norm, nie unowocześniano technologii tylko opracowywano plany wyeliminowania strzechy z polskiego krajobrazu. Listkiem figowym, mającym przesłonić wstydliwą kwestię stał się bohater postępu i osiągnięć technologicznych tamtego okresu - azbestowy eternit. c.d.n.
Link do komentarza
Nie czuję się dziadkiem, ale pamiętam akcje: elektryczność pod każdą strzechą, książka pod każdą strzechą, oświata ... , telewizor ... itp.
No i doczekałem - strzecha pod każdą strzechą.
Napisałem, biorąc udział w tej nachalnej kampanii reklamowej, bo nie podoba mi się podtytuł.
Link do komentarza
Cytat

Nie czuję się dziadkiem, ale pamiętam akcje: elektryczność pod każdą strzechą, książka pod każdą strzechą, oświata ... , telewizor ... itp.
No i doczekałem - strzecha pod każdą strzechą.
Napisałem, biorąc udział w tej nachalnej kampanii reklamowej, bo nie podoba mi się podtytuł.



Ha... to rozgoryczenie w glosie i zarzut o nachalną kampanię reklamową ciut mnie ubodło...
Rozumiem, że Adam_50 sprzeciw wobec publikacji inżyniera doktora architekta o wykonywaniu ścian murowanych za pomocą wody i piasku (bez użycia cementu) skwitowałby podobnie? Czy też kierują tobą jakieś inne przesłanki?
Chciałbym widzieć jak wytłumaczyłbyś to ludziom którym wykonana za kilkadziesiąt tysięcy strzecha zjeżdża po trzech-czterech latach z dachu. Może podobnie do Ciebie jestem patriotą, ale też wydaje mi się, że jakoś trzeba wstrząsnąć towarzystwem aby dotarło, że sztuka budowlana nie znosi kompromisów, takich kompromisów! Nigdzie w Europie nie spotkałem się z podobnymi wynalazkami jak tu w Polsce. Zwykle jednak po prostu naciągacze wykonywali fuchę, a później znikali i tylko inwestor zostawał z "wesołym miasteczkiem" na dachu. W ostatnim zaś czasie, wobec tego, że coraz więcej informacji na temat prawidłowej realizacji strzech można znaleźć w sieci, próbują zmieniać rzeczywistość na taką, która jest dla nich wygodna. Kilkanaście dni temu nawet na moim forum próbowali udowadniać, że to co piszę o strzechach to moje prywatne wymysły a dziś wchodzę na BudujemyDom i widzę dokładnie to samo z podpisem doktora inżyniera i jeszcze okazuje się, że nie można bzdury skorygować. No może nosi mnie trochę (jeszcze nie sezon, a ręce świerzbią) i dlatego aktywność na forum, ale zaraz nachalna reklama??? Staram się przede wszystkim podawać konkrety, a jestem zdania, że zrównoważyć to co piszę z szumem informacyjnym w stylu doktora inżyniera można tylko udostępniając informację kto to pisze - tyle reklamy nachalnej. Pozdrawiam

Cytat

Coś krótkie te odcinki...



Powieść pod tytułem "życie" absorbuje mnie bardziej, a strzecharstwo to tylko jej ułameczek.


Cytat

Ale zaczyna się fajnie!

Adam M.



Zaczyna się, zaczyna, ale przecież dziś Walentynki - niby obyczaj obcy, ale weź i wytłumacz to kobiecie icon_wink.gif
Link do komentarza
Cytat

...
Napisałem, biorąc udział w tej nachalnej kampanii reklamowej, bo nie podoba mi się podtytuł.



Myślę, że temat jest bardzo ciekawy a od kogo można dowiedzieć się więcej niż od praktyka?
Nie traktuję tego jak reklamę, tylko jak dla mnie coś zupełnie odkrywczego.
Nie będę niczego krył strzechą a jeśli ktoś ma zamiar, to dlaczego nie miałby skorzystać?
--
Chcesz zobaczyć nachalną reklamę zobacz wątek o ozonowaniu grzyba... icon_exclaim.gif
Link do komentarza

Więc do rzeczy! Błąd polegający na użyciu do wiązania strzechy zwykłego drutu stalowego ocynkowanego, zamiast drutu chromoniklowego!

Zacznijmy od rzeczonego drutu do wiązania. Drut "wiązałkowy" odpowiada za kilka rzeczy. Po pierwsze ma zapewnić maksymalnie mocne dociśnięcie trzciny do łaty. Rozwiązuje to skręcanie dwóch jego końców ponad prętem dociskowym. Wystarczy sprawdzić wytrzymałość tych dwóch materiałów aby stwierdzić, że w porównaniu z chromoniklem (popularną nierdzewką) zwykła stal ocynkowana ma gorsze właściwości w tym względzie, a więc luźno dociągnięta (ściśnięta pomiędzy łatą a prętem dociskowym) trzcina będzie się przemieszczała w dół. Są jeszcze tacy "artyści" którzy drut wiązałkowy mocują do wkrętów do gipsu (fosfatowanych - czarnych), które raz że mają nacięcie krzyżyk, a dwa są za cienkie dla sił jakie tam działają. I jeszcze w kwestii "krzyżyka" - to po prostu nie da się wkręcić takiego wkręta przez 20cm grubość trzciny z pewnością 100% - wkręta z nacięciem TORX czy ASSY tak, ale "fachowiec" zapewni Was, że dla niego to żaden problem.

Idźmy dalej - kolejna właściwość chromoniklu, której nie posiada stal ocynkowana, to odporność na wysokie temperatury. Drut ocynkowany podczas pożaru uplastycznia się i pod naciskiem trzciny (naturalnie chce się ona rozprężyć) rozwiązuje się zapewniając dopływ tlenu do płonącej trzciny. Działa tu zasada zamkniętej książki - taką trudno szybko spalić, poluzowanie drutu "otwiera" tę książkę i zapewnia dostęp tlenu do każdej kartki - efekt jest taki, że temperatura pożaru skacze o kilkaset stopni w górę, a czas potrzebny na dojazd strażaków już się skończył!

Na koniec pozostaje odporność na korozję, co do której nie muszę chyba nikogo przekonywać.

Wielokrotnie natykałem się na ten błąd wyłącznie w Polsce, a nawet jak raz zdarzyło się w Szwecji, to okazało się, że to "krajanie" tu byli - to apropo's "czego to Polacy nie wymyślą".

strzecha_wiazana_ocynkiem.jpg

Link do komentarza

Do rzeczy! Kolejny błąd - niemal powszechnie popełniany w Polsce (choć za granicą też zauważalny na nowo budowanych domkach) to niewłaściwy dla strzechy kąt nachylenia dachu.

Tym razem kamyczek do ogródka architektów. Zawsze wydawało mi się, że o warunkach zastosowania poszczególnych pokryć uczą na pierwszym roku architektury (niech mnie poprawią ci, którzy mieli przyjemność ją kończyć), tymczasem mogę Wam tygodniowo pokazać kilka projektów, które trafiają do mnie do wyceny, projektowanych z kątami zupełnie nie przystającymi do strzechy. Doszło do tego, że przerywam rozmówcy zapytanie o cenę stwierdzeniem, że o cenie będziemy mogli rozmawiać wtedy, kiedy okaże się iż dach nadaje się do pokrycia strzechą. Tu chwila konsternacji inwestora i zdziwienie - jak to, przecież budynek był projektowany do pokrycia strzechą?!

Trzeba oddać jednak sprawiedliwość architektom - bywa i tak, że to inwestor w trakcie radosnej twórczości zmienia pokrycie i jest przekonany, że skoro strzecha tak mu się podoba, to nie powinno być problemu. Dochodzimy do działki przeznaczonej dla strzecharzy - każdy z nich powinien uzmysłowić inwestorowi jakie będą konsekwencje takiej zmiany... ale to w końcu dodatkowa kasa, więc niech inwestor się buja później z problemem - chce to ma! Wykonane w taki sposób widziałem już (nawet miałem nieprzyjemność zapaść się w gnijące pokrycie) np. pokrycie prawie płaskiego dachu nad garażem (nomen-omen Grabina), czy karczmę z dachem ok. 30 stopni (Legnica). Problem nie tylko w tym, że pokrycie gnije w zastraszającym tempie. Bywa, że pod ciężarem nasiąkniętej wodą trzciny konstrukcja dachu nie wytrzymuje i "siada" (perełka z przykładów to garaż z podporą w postaci słupa na środku). Duży problem w szybkim czasie powstaje w przypadku konieczności zabezpieczenia przeciw pożarowego takiego dachu. Praktycznie wykonane zabezpieczenie będzie nieskuteczne, o czym informuję zleceniodawcę przed przystąpieniem do pracy, ale on chce tylko "papier" - w którym i tak muszę napisać, że z uwagi na nie zachowanie kątów nachylenia dachu zgodnych ze sztuką budowlaną a tym samym nie spełnienie warunków w jakich skuteczność środka była badana nie biorę jakiejkolwiek odpowiedzialności za skuteczność zabiegu.
garaz_sie_ugina.jpg
garaz_sie_ugina_2.jpg

Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Wracając do meritum.
Najczęściej chyba spotykany błąd przy wykonywaniu pokrycia strzechą, często wynikający po prostu z niewiedzy i małego doświadczenia, a w pozostałych przypadkach po prostu z wygody wykonawcy. Jego efekt daje się zauważyć w kilka miesięcy po zakończeniu prac, a wprawne oko zauważy go od razu. Zastanawialiście się dlaczego jedne strzechy są w kalenicy smukłe, a często spotyka się czapę wrzosu narzuconą na metr połaci (nieraz więcej)? To właśnie efekt tego błędu - obcinania wystających ponad kalenicę końcówek dwóch-trzech ostatnich warstw strzechy z obu stron dachu.

Pseudo strzecharz po prostu nie wie co z tym zrobić i naturalnym wydaje mu się obciąć. Jeśli jest bardziej ambitny, to nawet próbuje załamywać (bo czytał o tym gdzieś w internecie), ale nie udaje się (spróbujcie przełamać garść trzciny) więc i tak kończy się na obcięciu. Prawidłowe wykonanie tego elementu polega na sukcesywnym załamywaniu tego co wystaje ponad kalenicę i przywiązywaniu na przeciwległej połaci. Czasem jest to cztery, czasem sześć warstw - dwie, trzy z każdej połaci (w zależności od długości wiązek użytych na zakończenie strzechy), które tworzą kalenicę, czyli czubek dachu nieprzenikniony dla wody. Wykończenie siatką powlekaną i wrzosem, czasem też łupanymi ręcznie kozłami dębowymi to tylko ochrona przed promieniami słonecznymi i estetyka, która maskuje dodatkowe uszczelnienie tego elementu, wykonywane z czegoś co potocznie nazywamy papą, ale tak naprawdę papą (która kojarzy się ze smołą, lepikiem itp.) nie jest. Jest to materiał z bituminów modyfikowanych polimerowo, na bazie włókien syntetycznych - wyjątkowo odporny na przebicie np. źdźbłem trzciny i starzenie.

Obcinanie wystającej ponad kalenicę trzciny powoduje, że na czubku robi się płasko - im więcej obcięto tym bardziej płasko! Jak płasko, to i woda wnika większą powierzchnią, a przecież trzcina nie jest załamana, więc mamy miejsce gdzie woda może wnikać swobodnie, kiedy tylko materiał rzucony na czubek dachu ulegnie zniszczeniu. W takich warunkach zwykła papa wytrzymuje może dwa sezony, a jeśli ktoś nieopatrznie przejdzie się po kalenicy dziurawa jest od razu, ale tego nie widać, bo nakryta jest wrzosem... Kolejny minus, to większe przenikanie ciepła w kalenicy, bo to co w jakiś sposób dodatkowo chroni połać (35-40 cm strzechy) w kalenicy ma brak ciągłości, zamaskowany papą i wrzosem.
Link do komentarza
  • 6 miesiące temu...
Życie codziennie przynosi kolejne doświadczenia - tym razem skupię się na podziale tego co widzimy na dachach jako pokrycie strzechą. Możemy skrótowo przyjąć podział na:
- strzechę jako pokrycie
- strzechę jako stylizację a pod nią właściwe pokrycie
- stylizację strzechy z płyt trzcinowych
- bardzo nieestetyczną stylizację strzechy z maty trzcinowej

Trzy ostatnie pozycje są pół... czy jak w przypadku mat ćwierć środkami do osiągnięcia założonego celu estetycznego.
Wiążą się z nimi też problemy związane z brakiem dostatecznej przewidywalności co do trwałości czy szczelności dachu.
W przeciwieństwie do strzechy są to metody polegające jednak bardziej na improwizacji niż wykorzystaniu zasad sztuki budowlanej. Problemy mogą wynikać na każdym etapie wykonawstwa, a często także kilka lat po wykonaniu i bywa w najmniej spodziewanym zakresie...

Zwykle improwizacja taka musi (względy konstrukcyjne) mieć grubość znacznie mniejszą od strzechy, a to pociąga za sobą zmniejszenie warstwy trzciny nad prętem dociskowym i długość źdźbła narażoną na bezpośredni wpływ czynników atmosferycznych i biologicznych. Z tego wynikają dalsze konsekwencje, takie jak przyspieszona degradacja materiału, czy mniejsza skuteczność zabezpieczenia przeciwpożarowego.

Raczej takich zleceń nie podejmują się strzecharze... więc to kolejne źródło problemów, bo nie dość, że improwizacja, to jeszcze w rękach dyletanta przekształca się w karykaturę, która może wizualnie zaspokoić gusta inwestora, ale nakład kosztów wielokrotnie przekracza osiągnięty efekt techniczny!

W takim momencie okazuje się, że jednak bez strzecharza się nie obejdzie i ratuję co się da... a da się zwykle nie wiele!

Na koniec morał: improwizujmy na altankach, domkach gospodarczych czy karmnikach, ale raczej unikajmy improwizacji na budynkach mieszkalnych, bo straty mogą nadwyrężyć, tak pożądaną przez nas wszystkich na co dzień, pogodę ducha.
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...