Skocz do zawartości

Czy przeprowadzka to trauma dla dzieci?


Recommended Posts

No z tym użalaniem się nad dziećmi- to bym tak ostro nie mówił. Przeciez nie każda pociecha jest taka sama, jedno dziecko moze się odnaleźć szybciej, drugie wolniej. A np. gimnazja? Jak jeszcze z podstawówki do okolicznego gimnazjum dziecko idzie to ok, kogoś skadś tam zawsze zna.
Ja np. mialem kolezanke, która przez zwykłą zazdrość i zawiść innych dziewczyn (była po prostu bardzo ładna) musiała zmienić szkołe. Ilu ludzi tyle wersji, ale nie ma co chyba ogólnikowo stwierdzać, że dzieciaki "jakoś" sobie z tym poradzą. Warto szczególnie na początku zmiany środowiska dziecka zwracać uwagę na to jak się zachowuje (czy nie zamyka się w sobie itd.)
Takie moje zdanie icon_smile.gif
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
  • 1 miesiąc temu...
Dnia 25.12.2011 o 13:02, retrofood napisał:

Dzieci? Są ciekawskie jak koty i mają gdzieś dawne miejsca. W dodatku dorastajac i tak zwykle znaczą swoje ścieżki, poznają nowe miejsca i traktują je jak własne. To jak z muzyką. Ta rodziców nigdy nie jest dobra, wolą nawet wracać do muzyki dziadków.
Dlatego o żadnej traumie nie ma mowy. Najwyżej dzień, dwa, zamieszanie i obwąchiwanie nowego otoczenia.

ojj tak moje też tak mają wszędzie by tylko wlazły

Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie temu...
  • 10 miesiące temu...
  • 2 tygodnie temu...

Dokładnie, moje dziecię do piątego roku życia "zaliczyło" 4 mieszkania. Za każdym razem była ciekawość i planowanie jak będzie wyglądać pokój. Raz czy dwa padło coś w stylu *szkoda że się przeprowadzamy* ale trwało to z 15 sekund i zapominała o temacie. Myślę że im wcześniej tym lepiej, co nie znaczy że z nastolatkami to trzeba już siedzieć na tyłku. Wszystko zależy od dzieci, i jak rodzice będą podejmować ten temat. Jak podejdziecie z entuzjazmem- dzieci też powinny go podłapać. 

Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...

U nas też to dzieci czeka jeden 3 latka więc będzie miał 4 jak będziemy się przeprowadzać a drugi będzie miał 9 lat nie wiem jak to będzie. Boję reakcji tego starszego nowa szkoła nowi koledzy, bo młodszy dopiero będzie poznawał dzieci. 

Link do komentarza
  • 4 tygodnie temu...
  • 2 tygodnie temu...

pamietam jak za dzieciaka sie przeprowadzalem pietro wyzej w domu, bo rodzice odnowili strych. niby takie nic, ten sam dom, ale na strych zawsze sie balo chodzic i tam straszylo ;P no ale, kilka tygodni przerazenia gdy tylko przeprowadzka, a potem juz w sumie fajnie, rodzice pietro nizej, czlowiek sie uczyl troche samodzielnosci i jak zyc ze samym soba i jak po sobie sprzatac. polecam. nie ma jakiejs traumy na stale, najwyzej chwila zwatpienia, a potem juz jest normalnie ;)

Link do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Ja miałem dwie strony medalu, nastolatkę, która ma cudowne życie towarzyskie, przyjaciółki i ulubioną szkołę i ancymona w postawówce, który jakby mógł to by był w dwóch miejscach jednocześnie. Przeprowadzka z bloku do domu, w tej samej miejscowości, ale z upośledzoną komunikacją miejską, więc córka nie mogłaby dojeżdżać codziennie do szkoły, chyba, że rower między nogi czy słońce, czy deszcz i 40 minut pedałowania, a druga szkoła pod nosem w zasadzie. Ale jak się wkręciła w urządzenie swojego pokoju, co w ramach rekompensaty i w granicach zdrowego rozsądku pozwoliliśmy jej robić samodzielnie to zapomniała totalnie o ważnych szkolnych koleżankach. Więc.. chyba dzieci można przesadzać, tylko z odpowiednim podejściem ;)

Link do komentarza
  • 11 miesiące temu...
  • 11 miesiące temu...

Jeżeli wybierze się odpowiednią, profesjonalną firmę do wykonania usługi to nie. Najgorsze wziąć się z taką "imprezę" własnymi siłami. Mam takie doświadczenie i nikomu nie życzę. Poza tym dużym ryzykiem jest też angażowanie niesprawdzonej firmy, to na pewno nie obędzie się bez nerwów na pseudo fachowców, a to może odbić się na dzieciach.

Link do komentarza

Kilka dni temu rozmawiałam na ten temat z moją, dorosłą już, 19-letnią córką.

7 lat po przeprowadzce ze wsi, na której mieszkałyśmy 5 lat, z powrotem do miasta — mogła wydać dojrzałą opinię.

Kiedy zamieszkałyśmy na wsi, córka miała 8 lat, kiedy się wyprowadziłyśmy, miała lat 12.

I cóż takiego mi powiedziała.

Ano tyle, że nie żałuje absolutnie, że się stamtąd wyprowadziłyśmy.

Ma kontakt z kilkoma rówieśnikami stamtąd i dowiedziała się, że dzieciom, z którymi się tam kolegowała, wcale nie wiedzie się najlepiej.

Z braku zajęć i możliwości rozwoju — jedna w ciąży, inna urodziła już dziecko, kolega poszedł w alkohol, kolejny uzależniony od komputera. Nastolatkowie.

 

Drogi rodzicu — jeśli chcesz z miasta przeprowadzić dziecko na wieś zabitą dechami, to niech to będzie przemyślana decyzja.

Porozmawiaj z dzieckiem i zapytaj, czy może woli mieszkać jednak w domu na obrzeżach większego miasta.

Zadaj sobie pytania:

- czy to dziecko będzie miało możliwość rozwoju, a nie tylko zbierania kwiatuszków na łące i biegania po lesie z rówieśnikami

- czy masz możliwość dowozić dziecko do szkoły i na zajęcia pozalekcyjne, również hobbystyczne

- czy szkoła jest wystarczająco dobra, czy też jest to "przechowalnia"

- czy na tej wsi twoje dziecko będzie mogło rozwijać swoje pasje i spotykać się w szerokim gronie rówieśników, którzy również jakieś pasje mają.

Zastanów się, drogi rodzicu - czy twoje marzenie o domku pod lasem z dala od innych posłuży dziecku, czy też wywoła w nim bunt.

 

Nie mam nic przeciwko mieszkaniu w domu na wsi. Jednak tak poważna decyzja powinna być skonsultowana z pociechami i dokładnie przemyślana. Może jednak na czas galopującego rozwoju dziecka warto dać mu narzędzia, z których skorzysta i będzie się rozwijać, zamiast cofać z braku możliwości.

Tyle.

 

 

 

Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
Dnia 4.07.2020 o 14:26, KarolinaKarola napisał:

Ja jako dziecko przeprowadzałam się 2 razy w tym raz zmieniałam szkołę. Było to dla mnie bardzo nie łatwe (miałam 14 lat) Trochę potrwało zanim odnalazłam się w nowym otoczeniu. Poziom stresu był na prawdę duży. Myślę, że gdybym była młodsza to zmiana szkoły nie była by dla mnie taką traumą

Miałam bardzo podobne przeżycia....zmiana szkoły to było coś strasznego....

Link do komentarza
  • 3 tygodnie temu...
  • 7 miesiące temu...
  • 2 lata temu...
  • 7 miesiące temu...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Liczyć na "niezniszczalność" paneli winylowych mógł tylko ktoś, kto nigdy nie miał gramofonu i nie słuchał płyt. Winylowych przecież. Byle czym się przecież rysują, nie tylko szafirową (bardzo twardy materiał) igłą.   Natomiast zupełnie innym materiałem jest laminat. I swoją opinie napisałem znając ten materiał. Kiedyś kuchenne meble były wykończane laminatem. Można też było kupować płyty laminowane, bez podkładu. Czyli tę wierzchnią strukturę, z której niektórzy robili nawet boazerię. Kawałki takiej płyty mam do dzisiaj, przydają się w domowym warsztacie. Jeśli nie będziesz sypał piasku pod nogi, to niełatwo je zarysować na podłodze.     To oczywiste, bo ich powierzchnia wody nie przepuści nawet przez tydzień, ale diabeł leży w szczegółach, czyli krawędziach, jak wcześniej wspominałem. Niby są zabezpieczane, ale nigdy nie wiemy czy nie ma tam jakichś nieciągłości i/lub mikrouszkodzeń Lepiej więc nie przekonywać się, że jednak są.  A woda wejdzie w najmniejszą mikro dziurkę, ale wyjść nią później nie chce. Takie wychodzenie pod postacią pary trwa później miesiące i lata. 
    • Tak tak wodę zbierać od razu bo jak będzie stała to wiadomo że żaden panel nie wytrzyma. Ja się jednak decyduje na panele.  
    • Prawda jest taka, że natychmiast po zalaniu trzeba brać za ścierki, ręczniki, czy też odkurzacz przemysłowy i zbierać wodę i maksymalnie wysuszać...
    • Wiem że jest opis ale co innego opis a co innego praktyka. Znajomy położył winyle w przedpokoju i się zdarły po niecalych 2 latach i też pisało że są niezniszczalne :-)   
    • No to masz przecież charakterystykę techniczną.   Panele podłogowe Dąb Wolta o klasie ścieralności AC5 wyróżniają się odpornością na stojącą wodę przez 24 godziny. Wygląd o strukturze synchronicznej, charakteryzuje się wyczuwalnym i widocznym układem słojów jak w prawdziwej desce. Zastosowanie v-fugi sprawia wrażenie osobnych desek i znakomicie odzwierciedla naturalną drewnianą podłogę. Dodatkową zaletą są krawędzie zaimpregnowane wodoodpornym lakierem chroniącym przed wnikaniem wody i zapobiegającym ich pęcznieniu. Do wykończenia górnej warstwy paneli została użyta technologia LLT anti scratch zapewniająca niezwykłą odporność na zużycie i mikrozarysowania, dzięki czemu stopień połysku lub matu, w zależności wykończenia pozostaje taki sam przez cały okres. Panele zostały pokryte specjalną warstwą antystatyczną zapobiegającą powstawaniu ładunków elektrycznych, odpowiedzialnych za elektryzowanie podłóg i tym samym gromadzenie kurzu. Podłogę z paneli Dąb Wolta można układać na powierzchni z wodnym ogrzewaniem podłogowym. Gwarancja wodoodporności przez 24 godziny   3 Myślę, że spokojnie spełnią Twoje potrzeby.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...