Skocz do zawartości

Urzędniczy horror


Recommended Posts

W czasie pracy reporterskiej bardzo często stykam się ze zjawiskiem urzędniczej bezduszności, obojętności, złośliwości itd. O biurokratycznych absurdach, a nawet ekscesach napisano już całe tomy. Niestety grubej skóry biuralistów oraz wszelkiej maści formalistów nie imają się żadne złośliwości i uszczypliwości. Dalej robią swoje kryjąc się w gąszczu mniej lub bardziej sensownych przepisów, często doprowadzając ludzi do rozpaczy lub furii.

Przykłady:

https://budujemydom.pl/budowlane-abc/poradnik-prawny/a/8421-urzednicze-imperium
https://budujemydom.pl/wokol-domu/ogrodzenia/a/10886-rozbiore-ten-mur-lyzeczka-a-nie-zaplace-za-legalizacje

Chciałbym namówić uczestników forum do podzielenia się swoimi doświadczeniami. Czekam zarówno na przykłady "soczystych" urzędniczych bzdur, ale... wdzięczny będę również za nutki optymistyczne, a więc historie o rozsądnych, "ludzkich" biuralistach.
Pozdrawiam
Link do komentarza
Ten tekst z „murem i łyżeczką” nie jest raczej dowodem na postawioną tezę w tym poście (temacie).
Dowodzi on raczej zupełnej beztroski inwestora i głupoty redaktora, na której opinii bazował ten inwestor.

Nie czepiałbym się też (w tym przypadku) urzędników, bo nie są po to aby, pokazywać inwestorowi jak omijać obowiązujące prawo, a tu bezsprzecznie postawiono „coś” na co wymagane było co najmniej „zgłoszenie”.

Zbyt często „obowiązuje” zasada „wolność Tomku w swoim domku” – w czym niestety różni „doradcy” upewniają inwestorów.
Link do komentarza
Cytat

Ten tekst z „murem i łyżeczką” nie jest raczej dowodem na postawioną tezę w tym poście (temacie).
Dowodzi on raczej zupełnej beztroski inwestora i głupoty redaktora, na której opinii bazował ten inwestor.

Nie czepiałbym się też (w tym przypadku) urzędników, bo nie są po to aby, pokazywać inwestorowi jak omijać obowiązujące prawo, a tu bezsprzecznie postawiono „coś” na co wymagane było co najmniej „zgłoszenie”.

Zbyt często „obowiązuje” zasada „wolność Tomku w swoim domku” – w czym niestety różni „doradcy” upewniają inwestorów.



Po pierwsze, stanowczo proszę o wyjaśnienie co Pan ma na myśli pisząc "głupota redaktora"!!!
Po drugie, nikt nie twierdzi, że inwestor jest bez winy, ale reakcje urzędników... mogą już budzić wątpliwości.
Po trzecie, system prawny, na którym opierają swa pracę urzędnicy Nadzoru Budowlanego jest co najmniej... wątpliwej jakości.
Jeżeli uważa Pan inaczej... Proszę to uzasadnić!
Pozdrawiam (w związku z cytowanym epitetem) nieco ozięble
Link do komentarza
Cytat

Po pierwsze, stanowczo proszę o wyjaśnienie co Pan ma na myśli pisząc "głupota redaktora"!!!
Pozdrawiam (w związku z cytowanym epitetem) nieco ozięble



Ależ, ja tylko dobitniej wypowiedziałem myśl przewodnią autora – zgodnie z cytatem:

KOD
I taki był początek! Okazało się bowiem, że ambitny redaktorek był prawdziwym estetą i napisał tekst z dużym zaangażowaniem. Chwalił piękno skalniaków i roztaczał przed czytelnikami wizje tyleż cudowne, co niebezpieczne.

Niebezpieczne przede wszystkim dla ich kieszeni. Według dziennikarza murek podpierający skalniak był elementem tzw. małej architektury ogrodowej. Jerzy Słodownik uwierzył słowu pisanemu, ale była to z jego strony spora naiwność. Dzisiaj już wie, że informacje z artykułów prasowych należy bardzo dokładnie sprawdzać,.


Jeśli razi słowo „głupota”, można zastąpić je słowami; „brak wyobraźni”, „wpuszczanie w maliny”, tudzież też stwierdzeniem z cytowanego fragmentu – „bo dziennikarze nie zawsze wiedzą, o czym piszą”.


Poprawiłem literówkę Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Po drugie, nikt nie twierdzi, że inwestor jest bez winy, ale reakcje urzędników... mogą już budzić wątpliwości.
Po trzecie, system prawny, na którym opierają swa pracę urzędnicy Nadzoru Budowlanego jest co najmniej... wątpliwej jakości.
Jeżeli uważa Pan inaczej... Proszę to uzasadnić!



A jaka w tym przypadku powinna być reakcja urzędników? Mieli przymknąć oko na ewidentną samowolę budowlaną?

Jestem zdania, że prawo powinno być przestrzegane.
Uważam również, że każda „uznaniowość” urzędnicza jest naruszeniem obowiązujących zasad i powinna być zawsze potępiana.
Fakt, że obowiązujące prawo jest, w niektórych przypadkach, mocno „kulawe” i bazuje na uznaniowości. Myślę, że w związku z tym raczej należy „walczyć” z takimi zapisami, a nie mieć pretensje do urzędników. Mają wykonywać to za co im płacą – czyli czuwać nad przestrzeganiem prawa.

I tak na marginesie. Gdyby się zdarzyło, że ten „skalniak” runąłby na sąsiednia działkę i nieszczęśliwym trafem przygniótłby bawiące się na sąsiedniej działce dziecko, to Pan (przypuszczenie), jak i Pana koledzy (redaktorzy) zrobiliby z tego sprawę pod tytułem – „GDZIE BYLI URZĘDNICY” podnosząc sprawę, że jest to samowola budowlana – bo niestety na tym polega Wasz zawód (bez urazy).
Tak więc nie jest to ani prosta, ani łatwa sprawa, a w środku jest urzędnik, który, tak czy siak dostanie po łapach.
I dla jasności – ani ja ani moi bliscy nie są urzędnikami.
Link do komentarza
Dziękuję za wyjaśnienie i przyznaję, że miałem wątpliwości, czy ten epitet nie celuje we mnie. Okazuje się, że w emocjach miewam kłopoty z tzw. czytaniem ze zrozumieniem. Mea culpa!

A wracając do tematu... Nie twierdzę, że urzędnicy to samo zło! Niemniej czasami przydałby się ludzki punkt widzenia:

Moim zdaniem można było załatwić te sprawę polubownie, ale trzeba było chcieć! Przyjęta przez urzędników klasyfikacja prawna jest dla prawników oczywista. Nie zamierzam też kwestionować decyzji, które zapadły, ale z praktyki wiem, że to co jest murkiem oporowym dzisiaj... wczoraj mogło być chociażby betonowym płotem! Warto mieć to na uwadze, szermując hasłami, że ktoś wzniósł konstrukcję inżynierską. Płot również może mieć fundament, a na jego budowę nie trzeba pozwolenia. To tylko przykład! Proszę zrozumieć, ja wcale nie namawiam do rozmywania granic prawnych, ale apeluję o rozsądek. Mam nadzieję, że dożyję jeszcze czasów, w których urzędnik nie będzie wrogiem obywatela, bo na razie to różnie z tym jest!


Pozdrawiam icon_smile.gif
Link do komentarza
To też prawda, ale z drugiej strony inwestor się tak „podłożył” (wykazując, że jednak jest to mur oporowy – bo jest), że decyzja nie mogła być inna.

Oczywiście, że można było to „zakwalifikować” inaczej np. jako ogrodzenie, ale do tego potrzeba było określonej wiedzy ze strony inwestora. Niestety On (inwestor) „bazował” na nierzetelnej informacji prasowej.
Ma po prostu pecha.

Tak z przekory powiem, że „chcący” i złośliwy, znajdzie kilka innych naruszeń obowiązującego prawa – oczywiście w tym omawianym przypadku.
Link do komentarza
Cytat

Tak z przekory powiem, że „chcący” i złośliwy, znajdzie kilka innych naruszeń obowiązującego prawa – oczywiście w tym omawianym przypadku.



Właśnie... I stąd pytania:

Czy urzędnik jest "panem i władcą", czy może został powołany, po to, aby wspomóc obywatela? (na świecie poglądy są podzielone).
Rozumiem, że prawo regulujące w sposób szczegółowy wszystkie dziedziny życia zamieniłoby naszą egzystencję w koszmar, ale z drugiej strony... Czy prawo powinno być tak "dziurawe", że dużo zależy od "widzimisię"? W tej chwili zachowanie wielu urzędników najlepiej charakteryzuje stary dowcip:

Słoneczny letni poranek. Lenin goli się brzytwą przed lustrem na ganku swojego domu, a na zewnątrz dokazuje gromadka dzieci. W pewnym momencie mały chłopiec podbiega do Lenina i wesoło woła: „Lenin, daj cukierka!”. Na to Lenin jak się nie zamachnie i nie huknie malca w ucho, że aż zadudniło. I dalej spokojnie się goli. Malec odchodzi, trzymając się za opuchniętą głowę i myśli sobie: „Jaki dobry ten Lenin. Miał przecież w ręku brzytwę i mógł mnie tą brzytwą przejechać po gardle, a tylko w ucho dał”.
Link do komentarza
Mam pewien problem, bo mój „ogląd” świata nie jest typowy.
Uważam, ze prawo nie może być stosowane wybi órczo. Powinno się wykazać wszelkie stwierdzone naruszenia prawa, wykazać możliwe konsekwencje z tego wynikające, pokazać sposób „załatwienia” sprawy, ewentualnie ukarać zgodnie z „taryfą”.

Ale jest druga strona tego „medalu”.

Obywatel nie ma zielonego pojęcia o obowiązujących przepisach. Jakby było tego mało, w zasadzie nie może liczyć na rzetelną pomoc prawną w tym zakresie. Z drugiej strony urzędy nie kwapią się z udzielaniem wyczerpujących informacji w tym zakresie.
Urzędnicy nie są ubezpieczeni „od decyzji”, a w związku z tym walą z „grubej rury” – no chyba, że „znajomek”.
Nasza młoda demokracja nie ma zwyczaju „pytania”, a w związku z tym nie wykształciło się zapotrzebowanie na płatnych (tanich) doradców.
Portale tematyczne i prasa raczej korzystają z „uniwersalnych” ekspertów, którzy przy okazji reklamy własnego produktu, udzielają porad - bo koszty.
Wiedza prawna fachowców, w zakresie świadczonych usług, też wiele pozostawia do życzenia, bo liczy się tylko zysk i „wstępne” zadowolenie inwestora.

Inwestor nie ma( raczej) świadomości, że to on i nikt inny, będzie ponosił wszelkie koszty złych decyzji – zarówno swoich jak i wykonawców.

Link do komentarza
Urzędnicy samorządowi, państwowi, skarbowi itp. mają często nieoficjalny zakaz pomagania ludziom odwiedzającym urzędy, jeśli spowodowałoby to wdrożenie rozwiązania mniej korzystnego z punktu widzenia danej instytucji!!! Nikt tego oficjalnie nie potwierdzi, ale wystarczy porozmawiać nieoficjalnie... Jeśli człowiek ma wiedzę i wie szczegółowo, o co zapytać, dostanie rzetelną odpowiedź. Jeśli zna prawo słabiej... cóż... ma pecha.
Link do komentarza
Ja od pewnego czasu robię tak udaję się do urzędu (odpowiedniego do danej sprawy) zostawiam pismo, w którym proszę o wytyczne, potrzebne dokumenty itp w celu załatwienia jakiejś sprawy i wtedy otrzymuję odpowiedź również na piśmie, a co ważne imienną i na wszystko mam podkładki. Przyznaję jest to trochę czasochłonne i mocno wkurzające, ale potem unikam wielu problemów.
Link do komentarza
Cytat

Mam pewien problem, bo mój „ogląd” świata nie jest typowy.
Uważam, ze prawo nie może być stosowane wybi órczo. Powinno się wykazać wszelkie stwierdzone naruszenia prawa, wykazać możliwe konsekwencje z tego wynikające, pokazać sposób „załatwienia” sprawy, ewentualnie ukarać zgodnie z „taryfą”.



Zgoda! Pod warunkiem, że prawo jest spójne, przejrzyste i "przyjazne"! Pod ostatnim przymiotnikiem nie sugeruję wcale patrzenia na przepisy przez palce!!!
System prawny traktujący obywateli, jak przestępców i podstępnych złoczyńców jest "chory". Założenie powinno być zupełnie odwrotne! Obywatel jest człowiekiem dobrej woli! Jeżeli natomiast okaże się, że nie jest... powinien ponieść surowe konsekwencje.
Link do komentarza
Cytat

Ja od pewnego czasu robię tak udaję się do urzędu (odpowiedniego do danej sprawy) zostawiam pismo, w którym proszę o wytyczne, potrzebne dokumenty itp w celu załatwienia jakiejś sprawy i wtedy otrzymuję odpowiedź również na piśmie, a co ważne imienną i na wszystko mam podkładki. Przyznaję jest to trochę czasochłonne i mocno wkurzające, ale potem unikam wielu problemów.


W niektórych urzędach taki sposób rzeczywiście działa. Ale proszę spróbować podobnej drogi formalnej w urzędzie skarbowym. Przeważnie otrzyma Pani pismo napisane bełkotliwym językiem wyroczni delfickiej z "milionem paragrafów" i informacją, że ostateczna decyzja należy do podatnika! icon_smile.gif
Link do komentarza
Napiszę tylko: urząd i urzędnik nie jest od udzielania porad prawnych, tylko od merytorycznego rozwiązania sprawy, w czym pomagają prawnicy zatrudnieni w biurze prawnym danego urzędu. Urzędnik działa na podstawie KPA i przepisów z danej dziedziny, którą się zajmuje. Porad prawnych udziela radca prawny - odpłatnie.
Link do komentarza
Cytat

Napiszę tylko: urząd i urzędnik nie jest od udzielania porad prawnych, tylko od merytorycznego rozwiązania sprawy, w czym pomagają prawnicy zatrudnieni w biurze prawnym danego urzędu. Urzędnik działa na podstawie KPA i przepisów z danej dziedziny, którą się zajmuje. Porad prawnych udziela radca prawny - odpłatnie.



I tu dotykamy czegoś, co określiłbym filozofią sprawowania urzędu! Pani rozumowaniu nie można niczego zarzucić.
Podkreślam jednak, cały system prawny i wszelkie urzędy nie zostały powołane w celu udręczenia obywatela. Cel jest zupełnie inny.

W polskim urzędzie składa Pani jakiś wniosek, urzędnik go przyjmuje, pismo leży odpowiedni czas w urzędzie i dostaje Pani odpowiedź, że z powodu braków formalnych Pani wniosek nie może być rozpatrzony. TO JEST URZĄD, KTÓRY MA W NOSIE OBYWATELA, A INTERESUJE GO WYŁĄCZNIE WŁASNE TRWANIE!

W urzędzie (o dziwo niemieckim) składa Pani wniosek, urzędnik go przegląda i jeśli są w nim uchybienia to je wskazuje!!! TO JEST URZĄD PRZYJAZNY, ZAINTERESOWANY ZAŁATWIENIEM SPRAWY A NIE WYKAZANIEM SWOJEJ "WŁADZY".

KPA? Owszem! Ale i to sprawdziłem! Spora część urzędników "Kodeksu" po prostu nie zna (zna teoretycznie, bo skończyła szkolenie), albo zna go bardzo wybiórczo!
Link do komentarza
Cytat

Napiszę tylko: urząd i urzędnik nie jest od udzielania porad prawnych, tylko od merytorycznego rozwiązania sprawy, w czym pomagają prawnicy zatrudnieni w biurze prawnym danego urzędu. Urzędnik działa na podstawie KPA i przepisów z danej dziedziny, którą się zajmuje. Porad prawnych udziela radca prawny - odpłatnie.



Również zgadzam się z tobą Cirilko icon_wink.gif
Link do komentarza
Jest w tym wszystkim pewna demagogia i nieporozumienie.
Obywatel , ten w omawianym artykule, ewidentnie złamał obowiązujące prawo i w tym zakresie i przypadku, nie jest istotne czy zrobił to z dobrą czy złą wolą. Ma to na własne żądanie i to kilkakrotne.

Dyskusja odeszła od tematu, bo teraz mówimy o interpretacji „prawnej”.
Natomiast w omawianym temacie, gdyby „poszkodowany od łyżeczki” postąpiłby tak jak radziła acia, to sprawy by nie było – bez względu na interpretację prawna w tym zakresie.

Ps.W pełni zgadzam się z tym co napisała Ciryl
Link do komentarza
Cytat

Jest w tym wszystkim pewna demagogia i nieporozumienie.



To jest Pańskie zdanie! A właściwie Państwa!

Załączam, tak do wglądu program szkolenia urzędników. Ileż tu pięknych słów. Żeby nie powiedzieć... demagogii icon_smile.gif


1). Model przyjaznego Urzędnika
• Rola urzędnika i jak tę rolę postrzega klient
• Kim jest efektywny urzędnik czyli cechy profesjonalisty
• Niewerbalne elementy w zachowaniu Urzędnika, które dostrzega klient czyli mowa ciała

2). Rozumienie Klienta
• Dlaczego prawidłowe rozumienie rozmówcy jest takie ważne
• Identyfikacja zakłóceń w rozmowie z klientem oraz ich następstw
• Podstawowe kategorie klientów
• Język klienta językiem skutecznej komunikacji

3). Aktywne słuchanie klienta czyli Jak słuchać, żeby zrozumieć
• Zasada 7+/- 2 i jej praktyczne aspekty w komunikacji
• Jak percypujemy świat i co z tego wynika?
• Aktywne słuchanie
• Potakiwanie i zasada 3 sekund
• Odzwierciedlanie nastroju rozmówcy, formułowanie parafrazy i rola ciszy

4). Podstawa skutecznego porozumiewania się , przyjmowanie przyjaznej postawy i wzbudzanie zaufania – prowadzenie i dostosowania się do rozmówcy w celu stworzenia jak najlepszej atmosfery sprzyjającej efektywności

• komunikat werbalny - komunikat niewerbalny
• intuicja – myśli – argumenty Twoje i Twojego rozmówcy
• strategie budowania doskonałego kontaktu w kilka chwil

5). Problemy i konflikt - obrona własnego terytorium

• Trudny klient
• Komunikacja asertywna
• Technika „ Zdartej płyty „
• Komunikat „Ja” - rozważania o pokojowej komunikacji czyli jak wyjść z plątaniny wzajemnych oskarżeń ?

6). System wartości Twojego klienta źródłem Twoich sukcesów
W jaki sposób wiedza o wartościach innych ludzi staje się kluczem do nawiązania niezwykle silnego kontaktu i podstawą skutecznej komunikacji?
W jaki sposób odkryć wartości istotne dla drugiej osoby i jak to wykorzystać w wywieraniu wpływu?

• Kluczowe czynniki w przekonywaniu rozmówcy
• Dobre pytanie gwarancją sukcesu
• Empatia – kluczem do zrozumienia innych

7). Słowa w komunikacji psychospołecznej

Dlaczego komunikacja na wysokim poziomie ogólności może być receptą na sukces? Hipnotyczne wzorce językowe w skutecznej komunikacji.

• Odpieranie zastrzeżeń klienta i unikanie gry „ tak, ale…. „
• Dobre uzasadnienie to podstawa
• „Skoro mnie słuchasz, to oznacza ….”, czyli w jaki sposób stosować niezwykłe techniki generowania pożądanych zachowań
• Implikacje – argumentacja nie do odparcia



Dla mnie urzędnik pełni wobec obywatela rolę służebną i tego będę zawsze od niego wymagał!

W tej sprawie z mojej strony EOT. Bo temat wyraźnie pożeglował w złą stronę!
Link do komentarza
Jak widzę, to Pan Redaktor, chce za wszelka cenę uprawdopodobnić, bardzo „medialną” tezę.
Część z tego jest prawdą, ale może zamiast szukania potwierdzeń dla stawianej tezy, może warto podjąć się, mniej medialnej misji, pokazania obywatelom jakie mają prawa, a jakie obowiązki mają urzędnicy.
Że np. zgodnie z obowiązującym prawem, mają żądać przy odbiorze dokumentów „wpisu” że jest komplet dokumentów,
Że w większości przypadków, dokumenty nieistotne nie warunkują ani przyjęcia „sprawy”, ani jej „zatrzymania”,
Że w przypadku jakiejś odmowy urzędniczej, żądać na piśmie podania „paragrafu” na podstawie którego jest to „nie” – bo w większości przypadków nie ma takiego „paragrafu”,

Podam przykład.
Jakiś czas temu byłem „zmuszony” do wymiany Dowodu Osobistego na nowy wzór. Kolejka „kilometrowa”, ale szybko się poruszała, bo zdecydowana większa część „petentów” odchodziła z kwitkiem, bo nie miały kompletu „wymaganych” dokumentów – ba nawet na drzwiach wejściowych, była „rozpiska” co to niezbędnie trzeba mieć. Ja posiadałem tylko wniosek.
Przyszła moja kolej i Pani urzędnicza mówi, że nie przyjmie wniosku, bo nie ma metryki urodzenia i „aktu zawarcia związku”. Ja na to, bardzo grzecznie, że ma napisać odmowę przyjęcia z podstawą prawną. Pani napisać nie chciała. Też bardzo grzecznie zasugerowałem, aby spytała się przełożonej , co ma zrobić w takim razie – co Pani uczyniła. Wniosek przyjęto z adnotacją, że przy odbiorze mam dostarczyć ten „akt związku”, bo faktycznie był to inny urząd.

Dlaczego podałem ten przykład – bo ja wiedziałem, że nie wynika to z przepisów prawa, tylko z wygodnictwa urzędników. Ale nawet gdybym nie wiedział, to upieranie się przy tej adnotacji i tak by załatwiło sprawę.
Link do komentarza
To się nazywa manipulacja, Panie Redaktorze, bo:

- przedstawiony program szkolenia jest firmy EKSPERT Sp.z.o.o, czyli jest to komercyjna działalność, a nie szkolenie obowiązkowe i zgodne z wymaganiami – co zmienia postać rzeczy.

- temat nie pożeglował w złą stronę, tylko nie uzyskał Pan „sprzymierzeńców” dla postawionej tezy.
Link do komentarza
Cytat

To jest Pańskie zdanie! A właściwie Państwa!


Zawsze staram się stawać po stronie mniejszości i tak zrobię tym razem.
Dyskutując na forum o polskim prawie niczego nie zmienimy - jesteśmy zmuszeni akceptować to co oferuje nam nasze państwo i nauczyć się żyć w takim systemie. Przyjmując (z konieczności) prawo jako nadrzędne powinniśmy być oczywiście traktowani jednakowo - jednak jest to idealistyczne podejście nie mającego odbicia w rzeczywistości. Każdy z nas wie jakie są realia i że uczciwe życie potrafi dać dobremu człowiekowi porządnego kopa. Nie każdy ma stalowe nerwy i konsekwentne podejście na tyle by widząc ,że na łamaniu niektórzy bardzo dobrze wychodzą, prowadzić nadal uczciwe życie. Nie nawołuję absolutnie do złego, tylko zwracam uwagę na fakt, że jeśli karać to wszystkich bez wyjątku. Do tego momentu zgoda bajbaga.
I tu pada pytanie: jaką rolę w całym tym systemie ma pełnić urzędnik? Rozwiązywać sprawy merytorycznie - jak napisła Ciril? Czyli jak? Może jakiś przykład... bo nie umiem sobie tego wyobrazić.
Zgodzę się z Marek Żelkowski, że przyjemnie byłoby iść u nas do takiego "niemieckiego" urzędu, w którym służono by pomocą na miejscu. Kiedy nie byłoby konieczności korzystania z płatynych porad u radcy prawnego jak proponuje Ciril. Przecież taki urzędnik, do cholery, dostaje co miesiąc wypłatę. Pytam - za co? Za tą merytorykę? Trzeba być naprawdę naiwnym, żeby wierzyć, że w polskich urzędach się pracuje. Z tego coa pamiętam na naszym forum jest spora grupka osób zarabiających w ten sposób na życie. Może niech się wypowiedzą, sprostują... jeśli nie mam, choć częściowej, racji.
Link do komentarza
Cytat

To się nazywa manipulacja, Panie Redaktorze, bo:

- przedstawiony program szkolenia jest firmy EKSPERT Sp.z.o.o, czyli jest to komercyjna działalność, a nie szkolenie obowiązkowe i zgodne z wymaganiami – co zmienia postać rzeczy.

- temat nie pożeglował w złą stronę, tylko nie uzyskał Pan „sprzymierzeńców” dla postawionej tezy.



Komercyjna działalność opiera się przeważnie na konkretnym zapotrzebowaniu. Skoro tego rodzaju szkolenie jest i sporo ludzi z niego korzysta... to oznacza, że właśnie takie oczekiwania kierowane są w stosunku do uczestników. Nie nazwę tego co Pan zrobił manipulacją... Niech już będzie, że to ja jestem podstępnym manipulatorem, który nie wierzy, że ludzie odkryli googla icon_smile.gif

W drugiej sprawie.
A jakie jest polskie prawo? W tym miejscu wielu Czytelników wzdycha boleśnie, ale żeby nie pożeglować w kierunku populizmu, odwołajmy się do autorytetów! Profesor zwyczajny nauk prawnych Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz całkiem niedawno stwierdziła: system prawa powinien być spójny i stabilny, znajdować uzasadnienie w zespole powszechnie uznanych wartości, być funkcjonalny i przejrzyście skonstruowany. Polski system prawa nie spełnia żadnego z wymienionych warunków w stopniu, który moglibyśmy uznać za zadowalający. Przeciwnie, nadmiar regulacji prawnych i ich niezharmonizowanie, nietrafność rozwiązań prawnych, ich skomplikowanie, nieczytelność osiągnęły taki stopień, że nawet sądy przestały sobie z prawem radzić i otwarcie o tym mówią.

Owszem, można tego nie przyjmować do wiadomości. Nic nie poradzę. Skoro uważacie Państwo, że polskie urzędy są OK!, to macie do tego prawo. Ja zgłaszam votum separatum!!!
A ludzi poszkodowanych przez urzędy jest tylu, że "sprzymierzeńców" (jak Pan to poetycko ujął) z czasem z pewnością znajdę.

ZDECYDOWANIE EOT!
Link do komentarza
Tak dla ścisłości. Nigdy nie twierdziłem, ani nie twierdzę, że nasze urzędy są przyjazne dla obywatela.
Daleki również jestem od stwierdzenia, ze urzędnicy są kompetentni i wzorowo wykonują swoje obowiązki, ku chwale Ojczyzny i Obywatela.
Wręcz napisałem coś innego – posiłkując się przykładem.
Ale nie ma to nic, albo niewiele to ma, co do zgodności ich (urzędników) działań z obowiązującym prawem.

Prawo stoi za Obywatelem – tylko należy to egzekwować.
To świadomość „prawna” Obywateli jest tak mała, że urzędnicy mogą tak, a nie inaczej postępować, „ułatwiając” sobie życie.
Dlatego, moim zdaniem, należy zadbać raczej o edukację obywateli w tym zakresie, niż w nieskończoność, posługując się „medialnymi” frazesami, ukazywać że są „be”(urzędnicy oczywiście).
Im więcej petentów będzie miało świadomość swojej „ważności”, tym mniej będzie okazji dla „piętnowania” urzędników, bo się po prostu nauczą, że Obywatel jest prze duże „O” i stoi za tym obowiązujące prawo.

Mieszanie niekompetencji urzędniczej z system prawnym (w tym zakresie) uważam za duże nieporozumienie.

Link do komentarza
Cytat

Mieszanie niekompetencji urzędniczej z system prawnym (w tym zakresie) uważam za duże nieporozumienie.


Ciekawe dlaczego?

Myślę, że trochę bez sensu wchodzisz w tę polemikę... a właściwie czepiasz się reda.
A obywatele muszą najpierw chcieć poszerzać swą świadomość prawną. Dlatego nie uważam za nic złego, że prasa demaskuje postępowanie urzędników!
Link do komentarza
Nie, nie czepiam się.
Ale czy to stwierdzenie jest prawdziwe?
Cytat

. ….Gdyby się zdarzyło, że ten „skalniak” runąłby na sąsiednia działkę i nieszczęśliwym trafem przygniótłby bawiące się na sąsiedniej działce dziecko, to Pan (przypuszczenie), jak i Pana koledzy (redaktorzy) zrobiliby z tego sprawę pod tytułem – „GDZIE BYLI URZĘDNICY” podnosząc sprawę, że jest to samowola budowlana.



Jeśli zaś w tym pierwszym przykładzie (pierwszy link), któryś z tych domów (z różnych przyczyn) zawali się, to czy również ktoś nie podniesie sprawy, że urząd wiedział i nic z tym nie zrobił?

Czy to też jest stwierdzenie prawdziwe?

Jeśli jest to prawdą, to biorąc to pod uwagę, jak to się ma do kompetencji, czy niekompetencji urzędniczej i czy urzędnik naruszył prawo?


Moim zdaniem urzędnik ma obowiązek, zawsze przestrzegać prawa.
Jak pozostawi się mu możliwość interpretacji – będzie bardzo źle.
Urzędnik ma być „bezduszny”.
Link do komentarza
Przepraszam, ale najwyraźniej musisz mieć rację... OK! Nie lubię pisać długich postów więc odpadam od ściany icon_smile.gif
Ale moim zdaniem także wypisujesz frazesy... np. o "bezduszności" urzędnika, a nie dostrzegasz istoty tekstu o oszustach! Moim zdaniem chodzi tam o to, że żaden urzędnik nie chciał pomóc ludziom, którzy zostali oszukani. Przeciwnie żądano od tych ludzi aby płacili po 50 tysięcy!
Poza tym pisanie, że w naszym kraju prawo stoi "za obywatelem", to... myślę, że nie powinieneś pisać o demagogii.
Link do komentarza
System prawny w Polsce - śmiech! Poniżej przykład dotyczący tylko jednego wycinka:

http://www.egospodarka.pl/32118,Polski-sys...-UE,1,11,1.html


Polski system prawny najgorszy w UE
Jak poinformowała PKPP Lewiatan w raporcie Banku Światowego "Doing Business 2008", oceniającym wpływ regulacji prawnych na rozwój przedsiębiorczości w 178 państwach, Polska zajęła dopiero 74 miejsce. Nasz porządek prawny i sprawność instytucji publicznych obsługujących przedsiębiorców zostały ocenione najgorzej ze wszystkich państw należących do Unii Europejskiej.

Najgorzej wypadliśmy w kategorii uzyskiwania pozwoleń na budowę zajmując 156 pozycję. Niewiele lepiej oceniono warunki rejestracji firm (129 pozycja) i płacenia podatków (125 pozycja). Nieco lepiej wypadamy w kategorii procedury upadłości firm (miejsce 88), rejestracji praw własności nieruchomości (miejsce 81), elastyczności czasu pracy i zatrudniania pracowników (miejsce 78), uzyskiwania kredytu (miejsce 68) i dochodzenia należności (również 68 miejsce). Stosunkowo najlepiej, ale i tak słabo na tle czołówki, oceniono warunki obrotu międzynarodowego (40 miejsce) i ochrony inwestorów (miejsce 33).

Wyniki Raportu są, zdaniem ekspertów, przykre, ale niestety należy je uznać za wiarygodne. Tym bardziej, że pokrywają się w znacznym stopniu z utrudnieniami jakie polscy przedsiębiorcy wskazują w kolejnych edycjach „Czarnej listy barier” przygotowywanej corocznie przez PKPP Lewiatan.

KPP podkreśla, że raport Banku Światowego ocenia jedynie jakość systemu prawnego i sprawność instytucji publicznych, od których uzależnione jest funkcjonowanie przedsiębiorstw, a nie uwzględnia innych czynników ważnych dla przedsiębiorców, jak warunki makroekonomiczne, zasoby pracy, wielkość lokalnego rynku czy jakość infrastruktury transportowej i telekomunikacyjnej.

Tak więc, jak zauważa PKPP Lewiatan, nie ma sprzeczności między wynikami rankingu Banku Światowego, oceniającego poziom swobody prowadzenia działalności gospodarczej, a innymi rankingami. Np. w rankingu Ernst &Young, opierającym się na opiniach menedżerów największych międzynarodowych korporacji, nasz kraj został uznany za jedno z najlepszych miejsc do inwestycji. Zadecydowały o tym: członkostwo w Unii Europejskiej, szybki wzrost gospodarczy, stabilna sytuacja makroekonomiczna, stosunkowo liczna i nieźle wykształcona młodzież, możliwość pozyskania lokalnych kooperantów, relatywnie niskie jeszcze ceny nieruchomości.

Zdaniem ekspertów PKPP Lewiatan zestawienie tych dwóch rankingów pokazuje, że nasz kraj ma potencjał gospodarczy, ale nie potrafi go w pełni wykorzystać, ponieważ złe prawo i niesprawne instytucje publiczne hamują rozwój przedsiębiorczości.

Link do komentarza
A ja mam coś na temat tego, jacy fajni i mądrzy są urzędnicy!

http://lubin.miasta.pl/content/view/1771/9/

Kończy się era wszechwładzy urzędników. Za wydanie błędnej decyzji, samowolę i opieszałość wypłacą z własnej kieszeni odszkodowanie. Wysokość rekompensat może sięgać aż 12 średnich krajowych pensji, czyli blisko 40 tys. zł.
Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie ustawy o regulującej odpowiedzialność pracowników urzędów.

- Ten projekt to próba przywrócenia równowagi między urzędnikiem a obywatelem. Dziś, żeby coś załatwić, trzeba się nachodzić i naprosić - mówi poseł PO Mirosław Sekuła, zastępca przewodniczącego komisji "Przyjazne państwo".

Pomysł chwali prof. Michał Kulesza, specjalista od prawa administracyjnego. - To pierwsza ustawa, która urealnia odpowiedzialność urzędnicza za rażące naruszenia prawa. Dzięki temu będą się bardziej przykładać do pracy, a decyzje przez nich wydawane będą trafniejsze - tłumaczy.

Zaraz jednak zaznacza, że trudno wymagać rzetelnej pracy i tylko słusznych decyzji od ludzi, którym często brakuje wiedzy. - W małych miejscowościach jest tak, że jeden urzędnik zajmuje się wszystkim: od zakładania firmy, przez podatki po opiekę społeczną. Nie może znać się na wszystkim i stąd błędy - mówi prof. Kulesza.

Projekt ma również uderzać w zapędy korupcyjne urzędników. Zdarza się, że przewlekając wydanie decyzji, próbują wymusić łapówkę.

Proponowane przepisy przewidują, że urzędnik odpowie za swoją decyzję tylko wtedy, gdy zostanie mu udowodnione rażące naruszenie prawa. Procedura będzie następująca. Jeśli przedsiębiorca pozwie urząd, a ten przegra i będzie musiał wypłacić odszkodowanie, część pieniędzy wyłoży z własnej kieszeni urzędnik, który popełnił błąd.

W takiej sytuacji jego przełożony będzie miał obowiązek poinformować o wszystkim prokuraturę. Śledczy skierują wniosek o ukaranie winnego do sądu, a ten wyda wyrok określający wysokość odszkodowania, które będzie musiał zapłacić. Dziś urzędnicy popełniający błędy mogą zostać ukarani jedynie naganą swojego zwierzchnika.
- Nie chcemy, żeby ocena odpowiedzialności urzędnika należała do jego przełożonych. Dlatego powiadomienie prokuratury będzie obligatoryjne - powiedział "Polsce" Marek Wójcik, poseł PO, który będzie uzasadniał projekt ustawy w Sejmie. - Jeżeli sąd uzna, że urzędnik wydał decyzję w złej wierze, to ten z własnej kieszeni może nawet zapłacić za całą szkodę - dodaje Wójcik. Tak będzie, jeśli urzędnik wydał niekorzystną decyzję za łapówkę.

Błędy urzędnicze to dziś prawdziwa plaga, choć trudno precyzyjnie obliczyć, jaka jest ich skala. Wiadomo na przykład, że na ok. 100 tys. decyzji wydawanych rocznie przez urzędy skarbowe uchylanych jest przez nadrzędne instytucje nawet 40-50 tys.

Cierpią na tym wszyscy podatnicy, którym źle naliczono kwotę podatku albo których zmuszono do zapłacenia niepotrzebnej kary. Urzędnicy gmin, starostw i urzędów wojewódzkich często tylko jedną błędną decyzją, np. o pozwoleniu na budowę, powodują straty liczone w setkach tysięcy, a nawet milionach złotych.

Tak było w przypadku Romana Kluski, któremu urzędnicy skarbowi bezpodstawnie zarzucili wyłudzenie 30 mln zł podatku VAT. Kluska musiał zamknąć firmę, trafił do aresztu, zajęto mu dom i odebrano paszport. Wolność odzyskał po wpłaceniu 8 mln zł kaucji. Ostatecznie dostał jedynie 5 tys. zł odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie. - To najgłośniejszy przypadek błędnych decyzji urzędników. Nie możemy dopuścić do kolejnych - mówi nam Marek Wójcik.

Podobne przykłady można mnożyć. Szef MCI Management Tomasz Czechowicz od prawie dwóch lat walczy o 40 mln odszkodowania za błąd fiskusa, który doprowadzili do upadku firmę JTT, której MCI był akcjonariuszem. Nowe prawo dawałoby Czechowiczowi jedynie satysfakcję, ale na pewno nie oddałoby części sprawiedliwości.

W innym przypadku, w 2001 roku urzędniczka z Urzędu Miejskiego w Białymstoku zablokowała budowę pierwszego kina wielosalowego w mieście. Nie uprzedziła inwestorów o tym, że na ziemi, którą za 2 mln zł kupili od miasta, nie można postawić kina, a tylko wiadukt kolejowy. Urzędniczce ani jej zwierzchnikom nie spadł włos z głowy. Miasto musiało się ratować przed kompromitacją, proponując inwestorom grunt zamienny w znacznie atrakcyjniejszej części Białegostoku. Wniosek był smutny dla obu stron: stracił nie tylko inwestor, ale i gmina.
Dziś w takiej sytuacji urzędnik mógłby z własnej kieszeni zapłacić prawie 40 tys. zł. Dla przeciętnego jest to niewyobrażalna kwota. Średnie wynagrodzenie szeregowego urzędnika to 1,5-2 tys. zł.

Jednak i tak większość odszkodowań spocznie na Skarbie Państwa, bo nawet ci, którzy brali łapówki, nie są w stanie zapłacić tyle, ile rzeczywiście wyniosła szkoda.

Zdaniem prof. Kuleszy równocześnie z tą ustawą powinno się wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, takie jakie mają adwokaci. Inaczej urzędnicy mogą zacząć się bać podejmować decyzje i celowo wymagać od petentów dostarczania coraz to nowych, często niepotrzebnych zaświadczeń, a to spowoduje przeciąganie postępowania. - To nie jest argument. Jak chirurg boi się ryzyka związanego z operacją, zmienia pracę. Urzędnicy też to mogą zrobić - podsumowuje prof. Kulesza.
Współpr. Magdalena Olczak

Czym jeszcze zajmie się Sejm
Prawo telekomunikacyjne - ustawa regulująca zasady zrywania umów z operatorami telefonii komórkowej. Wysokość kary za rezygnację ma być uzależniona od tego, ile czasu pozostało do końca umowy.

Zaostrzenie kar dla pedofilów - nowela kodeksu karnego autorstwa Zbigniewa Ziobry. Za gwałt na nieletnim poseł proponuje od 5 do 15 lat więzienia lub 25 lat w przypadku najbardziej drastycznych przypadków. Za zabójstwo na tle pedofilskim - dożywocie.

Prawo obywateli do zgłaszania nadużyć w instytucjach publicznych - do tej pory od decyzji prokuratury mógł odwołać się jedynie reprezentant podejrzewanego o przestępstwo, np. burmistrz. Teraz takie prawo dostanie każdy Polak.


Link do komentarza
Cytat

Przepraszam, ale najwyraźniej musisz mieć rację... OK! Nie lubię pisać długich postów więc odpadam od ściany icon_smile.gif
Ale moim zdaniem także wypisujesz frazesy... np. o "bezduszności" urzędnika, a nie dostrzegasz istoty tekstu o oszustach! Moim zdaniem chodzi tam o to, że żaden urzędnik nie chciał pomóc ludziom, którzy zostali oszukani. Przeciwnie żądano od tych ludzi aby płacili po 50 tysięcy!
Poza tym pisanie, że w naszym kraju prawo stoi "za obywatelem", to... myślę, że nie powinieneś pisać o demagogii.



Ależ o oszustach nie było mowy – tylko o urzędnikach i ich roli (choćby temat na to wskazuje).
I tu przyznam Ci rację - prawo powinno stanowić, że to oni (oszuści) powinni zapłacić te "legalizacje". Po części tak jest, bo teoretycznie możesz pozwać, ale tylko z powództwa cywilnego.
To moim zdaniem błąd. Prawo powinno stanowić, niejako z "automatu", o wyrównaniu "wyrządzonej krzywdy". Tak niestety nie jest.
Prawo stoi za Obywatelem w kontekście jego relacji z urzędnikiem – i o tym pisałem.
Co do tych kar – bardzo dobrze, ale powinien iść za tym (pisałem wcześniej) system ubezpieczeń (takie OC) urzędniczych, bo w przeciwnym przypadku, może to, paradoksalnie, zwiększyć „niemoc” urzędników, bo będą się jeszcze bardziej bali podejmować decyzje.


Ps. Masz rację, że lubię pisać i ma to znamiona trollowania – mam tego świadomość. wub.gif

Ps2.
Nurtuje mnie pytanie, dlaczego nikt nie uświadomił tego Pana od murku, i nie mam tu na myśli urzędników (bo taki gest mógł być odczytany jako protekcja),że wystarczy wyrównać teren przed murkiem (likwidacja pryzmy ziemi) i sprawa załatwiona – nawet teraz.
Murek, a właściwie ogrodzenie może sobie stać bezkarnie.


Link do komentarza
Załatwiając cokolwiek w naszych polskich urzędach wyrobiłam sobie takie zdanie ,że żadnemu pracownikowi nie zależy by sprawę załatwić jak najszybciej,tylko wszystcy sie trzymają "nieprzekraczanie terminów".

A o ile by to usprawniło nasze życie gdyby decyzje.... zaświadczenia.....czy nawet odmowy były wydawane " jak najszybciej" a nie w ostatnim możliwym terminie....
Ale to chyba póki co marzenie ściętej głowy....

Chociaż przyznam,że niekiedy gdy sie "połechce" ego urzędnika można uzyskać szybciej jakiś papierek ... ( znam z autopsji icon_smile.gif )
Link do komentarza
Cytat

Chociaż przyznam,że niekiedy gdy sie "połechce" ego urzędnika można uzyskać szybciej jakiś papierek ... ( znam z autopsji icon_smile.gif )



To rzeczywiście świadczy o ich wysokim profesjonalizmie.
Ja mam alergię na to towarzystwo wygniatające krzesła w urzędach.
Przecież armia urzędników opłacana jest (nie bezpośrednio) z naszych podatków.
Zaraz ktoś napisze, że mędrkuję, ale ja mam tę przewagę, że przez jakiś czas pracowałem w urzędzie. Rany! Nigdy i nigdzie nie widziałem tylu znudzonych oraz leniwych ludzi! Sam zacząłęm przesiąkać tą atmosferą icon_sad.gif
Link do komentarza
Cytat

...... Skoro uważacie Państwo, że polskie urzędy są OK!, to macie do tego prawo. Ja zgłaszam votum separatum!!!
....
ZDECYDOWANIE EOT![/b]


Mam podejrzenie graniczace z pewnoscia, ze znaczna czesc Pana dyskutantow to urzednicy, ktorzy zamiast w godzinach pracy pomagac upierdliwym petentom woli sobie mertorycznie poczytac forum. lol
Link do komentarza
Cytat

Mam podejrzenie graniczace z pewnoscia, ze znaczna czesc Pana dyskutantow to urzednicy, ktorzy zamiast w godzinach pracy pomagac upierdliwym petentom woli sobie mertorycznie poczytac forum. lol



Tego nie wiem icon_smile.gif A sprawdzić nie mogę icon_smile.gif

Przypominam post założycielski tego tematu. Tym razem bez linków. Uważam, że warto pokazać jak jesteśmy traktowani w urzędach.


W czasie pracy reporterskiej bardzo często stykam się ze zjawiskiem urzędniczej bezduszności, obojętności, złośliwości itd. O biurokratycznych absurdach, a nawet ekscesach napisano już całe tomy. Niestety grubej skóry biuralistów oraz wszelkiej maści formalistów nie imają się żadne złośliwości i uszczypliwości. Dalej robią swoje kryjąc się w gąszczu mniej lub bardziej sensownych przepisów, często doprowadzając ludzi do rozpaczy lub furii.

Chciałbym namówić uczestników forum do podzielenia się swoimi doświadczeniami. Czekam zarówno na przykłady "soczystych" urzędniczych bzdur, ale... wdzięczny będę również za nutki optymistyczne, a więc historie o rozsądnych, "ludzkich" biuralistach.


Pozdrawiam
Link do komentarza
A tu jeszcze jeden kwiatek o urzędnikach znaleziony w internecie:

[b]Były inspektor nadzoru budowlanego przed sądem[/b]
Marek Świercz
2008-09-03 00:01:00
Dziś Sąd Okręgowy w Opolu ogłosi wyrok w sprawie Jarosława P., byłego powiatowego inspektora nadzoru budowlanego z Brzegu. Jest on oskarżony o sprzeniewierzenie się urzędniczym powinnościom i stronniczość.


Sprawa dotyczy wydarzeń z odległego 1999 roku, ale doskonale ilustruje tryb działania policji budowlanej, na który skarży się opolskie Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Nadzór Budowlany. W tym przypadku bowiem decyzje uznane przez sąd karny za nierzetelne zostały potem... podtrzymane przez wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego.

Chodzi o historię tzw. bliźniaka. Właścicielka jednej części domu bez stosownych zezwoleń dobudowała sobie piętro, naruszając przy tym dach części należącej do państwa Domagałów. Ci poskarżyli się w powiatowym nadzorze budowlanym. Na miejscu zjawił się Jarosław P. i bez wahania orzekł: - To samowolka, trzeba tę nadbudówkę rozebrać.

Domagałowie odetchnęli, ale - jak się okazało - na krótko. Inspektor zmienił bowiem decyzję i zabrał się za legalizację samowolki. Sprawa trafiła do prokuratury, która prześwietliła okoliczności. Ustaliła, że inspektor przerwał urlop, by wrócić do Brzegu i spotkać się z właścicielka rozbudowanej części bliźniaka. Jak zeznali świadkowie (pracownicy inspektoratu) sam pomógł jej napisać odwołanie od swojej decyzji.

Co więcej, w późniejszym postępowaniu dopuścił do urzędowego obrotu aneks do dokumentacji budowlanej, który został sfałszowany: opieczętowano go pieczątkami Urzędu Rejonowego, który przestał istnieć w grudniu 1998 roku. Do sądu trafił więc akt oskarżenia i Sąd Rejonowy w Brzegu skazał inspektora na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata za stronniczość. Oskarżony się odwołał i Sąd Okręgowy go uniewinnił. Prokuratura napisała jednak skargę kasacyjną i Sąd Najwyższy kazał sprawę rozeznać ponownie. I tak też się stało: w marcu 2008 roku brzeski sąd ponownie skazał Jarosława P., tym razem na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Sprawa ponownie trafiła do Sądu Okręgowego, który na dziś zapowiedział publikację wyroku.

Najciekawsze w tej całej sprawie jest jednak to, że wojewódzki inspektorat budowlany utrzymał w mocy decyzje, które sąd karny uznał za stronnicze.

Domagałowie dysponują pismem, w którym wojewódzki inspektor Krystian Walkowiak pisze: "Tutejszy organ przyjął do wiadomości wyrok Sądu
Reklamy BusinessClick
Rejonowego w Brzegu, wskazujący na popełnienie przestępstwa z art. 90 w związku z art. 44 Prawa budowlanego, i że zarówno inwestor jak i wykonawca robót zostali uznani winnymi samowoli budowlanej. Jednakże obowiązujący w naszym kraju system prawa nie przewiduje związania organów administracji publicznej wyrokami sądów karnych".

Poprosiliśmy Kordiana Michalaka, rzecznika wojewody opolskiego, o skomentowanie tej bulwersującej sprawy. Michalak poinformował nas, że przekazał nasz wniosek do wojewódzkiego inspektoratu. Do wczoraj nie dostaliśmy odpowiedzi. Do sprawy wrócimy.

Link do komentarza
Oglądając niekiedy superwizjer,expres reporterów czy inną interwencję gdzieś około 1/3 spraw które są w nich poruszane dotyczy właśnie braku kompetencji urzędników....( którzy często zasłaniają sie literą prawa które jest takie a nie inne )

I co ciekawe po takim reportażu też w imieniu prawa często jest prostowany problem...

A wystarczy tylko inne spojrzenie na daną rzecz i sprawę można rozwiązać.
Tylko że to sie wiąże z jakąś dodatkową czynnością urzędniczą,na którą najczęściej nikt nie ma ochoty ....
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...