Skocz do zawartości

Akumulator ciepła, ciepło „na potem”


adam_mk

Recommended Posts

Ciepło i praca…

Dziś, znając już w bodaj ogólnych zarysach budowę otaczającego nas świata, wiemy, że ciepło to nieuporządkowany, chaotyczny ruch molekuł, drobin, z jakich się ten świat składa.
Im więcej ciepła tym większa „trzęsionka” ogarniająca dane „ciało”.

Co powoduje, że atomy i cząsteczki dostają tej „trzęsionki”?

Generalnie – tarcie!
(Ale nie tylko tą drogą da się je do takiego zachowania pobudzić.)

Kiedyś tego nie wiedziano i wiele osób usiłowało zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
Był sobie kiedyś w Anglii taki facet…
James Joule – syn piwowara…
(więcej – tu, na przykład: http://pl.wikipedia.org/wiki/James_Joule )
Na pewnym etapie bardzo go zaciekawiło - jak można to ciepło zmierzyć i z czym da się je porównać.
Zadał sobie chłopak wiele trudu i sporo pracy w to włożył – ale równoważnik pracy i ciepła wykręcił jakoś wykoncypowanym młynkiem…


To teraz będzie to trochę trudniejsze…

Ciepło to ta trzęsionka materii…
A temperatura?
Temperatura to tylko sposób pokazania JAK BARDZO się ta materia „trzęsie”.
To odnośnik, pomiar względny!
Pokazuje co jest cieplejsze a co zimniejsze od…
NO WŁAŚNIE!
U Celsiusa – od stanu wody w punkcie krzepnięcia (zamarzania) – co przyjął jako „zero”.
Są też inne skale..
Kelvina, Farenheita…
Można, jak kto lubi, własną jaką sobie wymyślić…(tylko po co?)


W efekcie – mamy już dziś kilka sprawdzonych sposobów patrzenia na otaczający nas świat tak – że umiemy (jak kto chce czy musi) porównać kiedy jest więcej a kiedy mniej i – CZEGO!
Z jabłkami czy jajkami było łatwiej. Wystarczyło je policzyć. Na sztuki.
Z masą – to trzeba sobie było już jaki miernik zrobić (przyjęto kilogram).
Z odległością podobnie (przyjęto metr).
A z ciepłem?
Jolule dopomógł! – mamy określoną ilość pracy, jaką trzeba włożyć, żeby co ogrzać.
Dżul, kilodżul czy megadżul.
(Uhonorowali chłopaka! Ale ja uważam – że było za co!).

Cała kupa co bardziej kumatych facetów wzięła się do roboty i w efekcie policzyli ile takich Dżuli mieści się w różnych substancjach – jak je na ten przykład – SPALIĆ!

Powstały tabele wartości opałowych, które „mówią” (jak kto umie „słuchać”) ILE CIEPŁA MIEŚCI SIĘ w….
A najprościej – w kilogramie danej substancji.
Tu – kilka przykładów.

1. węgiel kamienny 26000-30000 kJ/kg -
2. miał węglowy 22000-24000 kJ/kg -
3. koks 30000 kJ/kg -
4. węgiel brunatny 18000 kJ/kg -
5. torf suchy 13000 kJ/kg -
6. drewno suche 14000 kJ/kg wilgotność do 20%
7. słoma 12000 kJ/kg -
8. olej opałowy 46000 kJ/kg -
9. gaz ziemny 35000 kJ/m3 -
10. gaz płynny 23000 kJ/kg

1 kWh = 3 600 kJ

1J * 1 sek. to 1W (było)
1kJ/sek= 1kW a godzina ma 3600 sek. więc 1kWh to 3600 kJ/godz.
Ale to to samo co 1000W działających przez godzinę…

To zupełnie tak, jakby przez bitą godzinę przemieszczać o metr te 100 mineralek!
Non- stop!

A jakiej PRACY trzeba dokonać NAD DOMEM w każdej dobie, aby nie wystygł zimą – jeżeli do jego dobowego ogrzania potrzebna jest porcja energii około 100kWh?
No – te 100 kWh!!!
Czyli?

100 x 100 = 10 000 mineralek (10 ton masy) przesuwanych w tę i nazad przez godzinę o jeden metr!

Można się spocić!

I tu właśnie dochodzimy do akumulatora tej wyzwolonej energii.
Bo dobrze by było mieć takie pudełko, gdzie można by tanio wyzwoloną energię sobie schować „na potem”.

Adam M.
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Ciepło właściwe (swoiste) substancji.

Wszelkie substancje różnią się między sobą wieloma parametrami fizycznymi – co w zupełności jest zrozumiałe, bo wynika to z ich odmiennej „konstrukcji” na poziomie atomowym.
Istotnym parametrem je identyfikującym jest ich ciepło właściwe.
To taka ilość ciepła, która wprowadzona do danej substancji pozwala na wzrost jej temperatury o jeden stopień (C lub K).
Co z tego wynika?
Ano sporo!
Bo jakby tak znaleźć substancję o bardzo wielkim cieple właściwym – to niewiele tej substancji (w kg lub cm3) mogłoby pomieścić bardzo dużo ciepła!
Na magazyn – idealnie!
Zajrzyjmy więc do jakich tabel i zobaczmy co „mogą” znane substancje…

Beton 880 J/kg*K
Cegła 880-920 J/kg*K
Drewno (dąb) 2 400 J/kg*K
Ziemia (sucha, piasek, krzemionka) 880 J/kg*K
Szkło 840 J/kg*K
Żelazo (stal) 460 J/kg*K
Rtęć 139 J/kg*K
Parafina (wosk) 2 100 J/kg*K

Powietrze 729 J/kg*K

Benzyna 2090 J/kg*K
Gliceryna 2430 J/kg*K
Woda 4 200 J/kg*K

Wychodzi na to – że beton, cegła, ziemia, szkło – mogą tyle samo – niewiele…
Parafina jest jakby „lepsza”, ale nieco gorsza od dębu.
Za to ciecze? – Zdecydowanie najlepsze.
Ale i tak woda bije wszystkie te substancje „na łeb”.
No – i tak się składa, że jest powszechnie dostępna!

Tak właśnie jest, że właśnie woda stanowi idealny materiał do przechowywania dużych ilości ciepła w małej swojej objętości!
Ale natura już dawno to odkryła i właśnie dlatego na wodzie oparła… istnienie życia!

Tyle, że samo ciepło właściwe nie wystarcza.
To tylko sprawa „pojemności” akumulatora.
A co z innymi jego właściwościami?
Zdolnością do ładowania i rozładowania?

Tu istotna jest zdolność do szybkiego przekazywania/pobierania tego ciepła.
(zwykle zwana „lambdą” materiału).
W dębowym klocku da się zmieścić naprawdę sporo ciepła!
Tyle tylko, że „wkładanie i wyjmowanie” tego ciepła z takiego klocka trwa bardzo długo, bo on szybko nagrzewać się i oziębiać „nie lubi”! (ta lambda).
Za to woda radzi sobie z tym problemem zupełnie dobrze.
W efekcie…
Jeżeli chcemy akumulować ciepło, dużo ciepła – to jedynym uzasadnionym ekonomicznie sposobem jest postawienie sporego baniaka na wodę.
Taki baniak może sprawować funkcje i akumulatora i bufora .
Aby go (tego ciepła) nie tracić – należy taki baniak dobrze termoizolować.
Bufor wodny omawiany jest w osobnym wątku.

Adam M.
Link do komentarza
Ciepło utajone…

Jest takie tajemnicze ciepło w przyrodzie, którego „normalnie” nie widać – a jest!
To ciepło utajone – inaczej ciepło przemiany fazowej.
Chodzi o to, że każda zmiana stanu skupienia KAŻDEJ substancji MUSI pochłaniać/wydzielać odpowiednią, swoistą dla substancji, ilość ciepła.
Do tego – cała przemiana stanu skupienia zachodzi TAKŻE w swoistej dla substancji temperaturze.

Po ludzku gadając:
Wstawiamy na palnik gazowy spory sagan zawierający trochę wody a dużo lodu.
Załączamy ten palnik na maxa!
Wstawiamy do sagana jaki termometr i obserwujemy go.
Co się dzieje?
NIC!!!
Lodu, może jakby trochę ubywa, ale temperatura stoi jak zaklęta!
ZERO! (stopni C, oczywiście).
I tak to trwa, dopóki w tym saganie jest choć trochę lodu…
Dopiero, jak lodu braknie – to temperatura „drgnie w górę”.
A licznik gazu, pokazujący ilość zużytej energii, pokazuje całkiem niemałe wskazania!
To co to jest?
Grzejemy „całym gazem” sagan godzinę, on ciągle ma ZERO stopni, a licznik ośkę zaciera!
Cud jakiś?
- NIE! To właśnie ujawniło się to CIEPŁO UTAJONE.

Ciepło utajone wody jest tak duże, że w 1m3 mieści się go około 93kWh energii!

Bieda z tym, że dla wody zamarzanie i rozmarzanie zachodzi w dość mało użytecznej dla nas temperaturze.

No, a jakby tak – nie woda?
To CO? JAKA inna substancja?

Bo potrzebujemy takiej, której temperatura przemiany jest „w okolicy” naszej CWU lub „kaloryferowej”.

Tu znowu przydają się tablice matematyczno-fizyczne.
Adam M.
Link do komentarza
Znalezienie potrzebnej substancji to wyszukiwanie takiej, dla której proces topnienia/krzepnięcia przebiega w użytecznym dla nas zakresie temperatur.
Dla CWU optymalna temperatura to od 45stC do 55stC.
A co oferuje nam Natura?

Woda/lód, temp. przemiany 0stC, ciepło przemiany 340kJ/kg
Sól glauberska, temp. przemiany 32stC, ciepło przemiany 250kJ/kg
Węglan sodu, temp. przemiany 32stC, ciepło przemiany 265kJ/kg
Soda krystaliczna, temp. przemiany 34stC, ciepło przemiany 250kJ/kg
Chlorek żelazowy, temp. przemiany 37stC, ciepło przemiany 220kJ/kg
Tiosiarczan sodowy, temp. przemiany 48,5stC, ciepło przemiany 100kJ/kg
Wosk parafinowy, temp. przemiany 50stC (38-56), ciepło przemiany 210kJ/kg
Octan sodu, temp. przemiany 58stC, ciepło przemiany 265kJ/kg
Stop Wooda, temp. przemiany 65,5stC, ciepło przemiany 34kJ/kg
Kwas stearynowy, temp. przemiany 71stC, ciepło przemiany 200kJ/kg
Ortofosforan trójsodowy, temp. przemiany 75stC, ciepło przemiany 190kJ/kg

No, jest w czym wybierać!
Ale czy rzeczywiście?
Bo niektóre z tych substancji mają też dość niemiłe własności CHEMICZNE.
Bywają żrące w połączeniu z wodą (tworząc zasady, ługi), trudno dla nich dobrać odpowiednie „pudełko i rurki” – żeby konstrukcja była trwała.
Jeszcze inne mają temperaturę przemiany jakby ciut zbyt małą.
Realnie zostaje nam:
Tiosiarczan sodu, woski parafinowe i stearyna.
Woda i tu „bije na łeb” parametrami wszystkie pozostałe substancje.
Tyle, że woda do CWU mało przydatna (jako akumulator oparty na cieple utajonym).


Idealnym rozwiązaniem byłoby pakowanie energii „wprost” dostępnej w jakie pudło i trzymanie jej tam „na zapas”.
Te wymogi dla CWU spełniają tylko woski i stearyna (bo nie zabijają ceną, choć mała nie jest).
Magazynowanie energii dla „podłogówki” dałoby się zrealizować także przy pomocy soli glauberskiej czy węglanu sodu.

Trzeba by coś wybrać.
Najlepiej takie „coś”, co lubi łatwo się grzać i studzić.
Gdzie dostarczanie i odbieranie ciepła do substancji nie wymaga dokonywania cudów.

Znowu trzeba pomyśleć…Jak to zrealizować!

Adam M.

Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Cytat

Znalezienie potrzebnej substancji to wyszukiwanie takiej, dla której proces topnienia/krzepnięcia przebiega w użytecznym dla nas zakresie temperatur.
Dla CWU optymalna temperatura to od 45stC do 55stC.
A co oferuje nam Natura?

Woda/lód, temp. przemiany 0stC, ciepło przemiany 340kJ/kg
Sól glauberska, temp. przemiany 32stC, ciepło przemiany 250kJ/kg
Węglan sodu, temp. przemiany 32stC, ciepło przemiany 265kJ/kg
Soda krystaliczna, temp. przemiany 34stC, ciepło przemiany 250kJ/kg
Chlorek żelazowy, temp. przemiany 37stC, ciepło przemiany 220kJ/kg
Tiosiarczan sodowy, temp. przemiany 48,5stC, ciepło przemiany 100kJ/kg
Wosk parafinowy, temp. przemiany 50stC (38-56), ciepło przemiany 210kJ/kg
Octan sodu, temp. przemiany 58stC, ciepło przemiany 265kJ/kg
Stop Wooda, temp. przemiany 65,5stC, ciepło przemiany 34kJ/kg
Kwas stearynowy, temp. przemiany 71stC, ciepło przemiany 200kJ/kg
Ortofosforan trójsodowy, temp. przemiany 75stC, ciepło przemiany 190kJ/kg

No, jest w czym wybierać!
Ale czy rzeczywiście?
Bo niektóre z tych substancji mają też dość niemiłe własności CHEMICZNE.
Bywają żrące w połączeniu z wodą (tworząc zasady, ługi), trudno dla nich dobrać odpowiednie „pudełko i rurki” – żeby konstrukcja była trwała.
Jeszcze inne mają temperaturę przemiany jakby ciut zbyt małą.
Realnie zostaje nam:
Tiosiarczan sodu, woski parafinowe i stearyna.
Woda i tu „bije na łeb” parametrami wszystkie pozostałe substancje.
Tyle, że woda do CWU mało przydatna (jako akumulator oparty na cieple utajonym).


Idealnym rozwiązaniem byłoby pakowanie energii „wprost” dostępnej w jakie pudło i trzymanie jej tam „na zapas”.
Te wymogi dla CWU spełniają tylko woski i stearyna (bo nie zabijają ceną, choć mała nie jest).
Magazynowanie energii dla „podłogówki” dałoby się zrealizować także przy pomocy soli glauberskiej czy węglanu sodu.

Trzeba by coś wybrać.
Najlepiej takie „coś”, co lubi łatwo się grzać i studzić.
Gdzie dostarczanie i odbieranie ciepła do substancji nie wymaga dokonywania cudów.

Znowu trzeba pomyśleć…Jak to zrealizować!

Adam M.




Witam
Poczytalem trochę na tym forum i zmienilem trochę tok myslenia na temat magazynowania energii. Do tej pory byłem przekonany o słuszności kotłow z podajnikami elektroniką sterownikami.
Mam pewien plan.
Jeszcze nic nie liczylem więc tylko teoretyzuję.
Na etapie budowy stanu zero w domku ktory planuje zacząc budowac na wiosnę 2011 chciałbym
wstawic zbiornik wodoszczelny na szambo poniżej poziomu podlogi 8m3. 1,4 wysoki
Zbiornik izoluje od srodka styropianem styropianem ekstrudowanym odporny na wilgoc i ściskanie- jakieś 8 cm.
Środek wykladamy grubą folią i na dnie układamy wężownicę z rury alu-pex fi 32 powinno wejśc jakieś 30-35mb.
Na stelażu (4 slupki z uchwytami stojące w odpowiedniej odległości) rozwijamy 2 weżownicę odbierającą cieplo od dna do góry.
Wężownica dolna zasilana z kominka z plaszczem wodnym duzo za dużym jakieś 35-40kw.
Wężownica odbierająca cieplo do rozdzielacza podlogowki oczywiscie przez zawór mieszający.
Wnioski:
Palimy w kominku jakieś 24 -32h na maksa np w wakendy rozgrzewamy akumulator do 80stc. tyle wytrzymuje styropian-potem może się zacząc kurczyc ale nie musi.
Cieplo odbieramy aż temperatura w akumulatorze spadnie do 25 stc. min 5 dni może nawet cały tydzien.
Wujek ma 1000l bufor rozgrzewa go kotłem atmos 22kw do 80 stc w 3-4h
Jak to będzie w przypadku kominka (sprawnośc) ... ciekawę
Czy da się to wmiarę dokładnie policzyc?
Myślę jednak że 24 h * 30kw daje nam 720kw/h to sporo ale wody tez nie malo chyba da radę..
Co do odbioru to dom 160 m2 parterowy wszędzie podłogówka.
Jeszcze trzeba by pokombinowac cwu(jakaś wężownica)
Uwagi i propozycje mile widziane szczególnie co do konstrukcji zbiornika.
Adam M co ty nato?










Link do komentarza
Mnie się zaczyna śnić po nocach stara, niepotrzebna cysterna kolejowa, ale ja planuję solarek 180m2...
Marne 8 ton w piwnicy to trochę mało....

Twój pomysł, z drobnymi poprawkami, jest bardzo dobry.
Zwłaszcza, że w pełni realizowalny!
Zamieniłbym styropian na perlit i grzał tę beczułkę ile się da. Nawet do 99stC.
Perlit ma atest od -200stC do +800stC.
Kosztuje jak styropian i sprzedają w big-bagach (i workach 125l).

Widzę, że chyba mocno brakuje tu (na tym forum) tematu o buforach.
Bufor i akumulator ciepła to bardzo podobne, często to jest to samo urządzenie, ale to jednak nie to samo.
Generalnie - pytasz o bufor z funkcją akumulatora.
Pomyśl nad naczyniem wzbiorczym. Gdzieś je trzeba upchnąć.
Jak go nie dasz to zapchlisz pomysł i nie zadziała.
Im większa pojemność baniaczka tym większe naczynie wychodzi.

Adam M.
Link do komentarza
Już wspominałem o tym, że akumulator wtedy jest dobry, gdy ma i pojemność i bardzo małą „oporność wewnętrzną”.
Ta oporność wewnętrzna akumulatora…
Jest to taka właściwość, która pozwala na ładowanie go dowolnie dużymi porcjami energii (za to błyskawicznie) i równie dynamicznie pozwala go rozładowywać.
Bo po co nam urządzenie gromadzące energię i pracujące jak Carski Bank?
Nie uwidisz – a jest!
Tu właśnie mamy do czynienia z lambdą materiału wybranego do gromadzenia ciepła.

Po dokonaniu przejścia fazowego, po upłynnieniu, stopieniu, zawartości takiego akumulatora działają dobrze znane mechanizmy transportu ciepła:
Konwekcja i rozkład warstwowy.
Bez zależności od wybranego materiału, można go grzać jak zwykły baniak z wodą i zachowuje się prawie tak samo.
A przed stopieniem?
A przy „zamrażaniu” (zestalaniu)?

Czego byśmy nie wybrali – jest „smętne”.
Jedynym wyjściem, jak się wydaje, jest możliwie bliskie przysunięcie się z ciepłą/zimną rurą zawierającą nośnik ciepła (wodę) do wybranej substancji.
Łopatologicznie – trzeba tak urządzić akumulator, aby warstwy wybranej substancji go wypełniające były jak najcieńsze.

W konstrukcji, jaką wykonałem, zastosowałem zwykłe kratki lodówkowe.
Te, co w lodówce są przykręcone z tyłu i pełnią w niej rolę skraplacza.
To długa i cienka rurka połączona z wielką ilością drucików metalowych (duże rozwinięcie powierzchni).
Łącząc równolegle bardzo dużo takich kratek uzyskuje się wystarczająco duży przepływ wody podzielony na całe mnóstwo stróżek przestrzennie rozrzuconych w bloku substancji, a do tego – bardzo odpornych mechanicznie, bo stalowych!
Sprawa obojętna nie jest, bo przejście fazowe oznacza też zmianę objętości substancji.
W niektórych przypadkach – sporą!

Ja wybrałem woski parafinowe.
Potrzebowałem „zgasić” piki mocy generowane przez spory solarek.
W układzie pracuje ten akumulator oraz bufor wodny.
Razem idealnie spełniają swoje zadanie.

Bardzo gorąca woda/glikol z solarka wpływa do akumulatora woskowego.
Tam oddaje nadmiar ciepła – gromadzonego właśnie w efekcie topienia wosku przy temperaturze około 50stC i wypływa dalej do bufora wodnego, gdzie „zostawia” resztę ciepła.
Ochłodzona wraca do solara po następną „porcję” ciepełka.
Po naprawdę długim czasie uzyskujemy stan, gdzie cała zawartość akumulatora jest płynna a w buforze wodnym jest około 50stC (w akumulatorze też!).
Grzejąc ten układ dalej – temperatury się podnoszą i w akumulatorze i w buforze.
Powstała bardzo pojemna konstrukcja. Przy okazji – wcale nie taka wielka.
„Upakowanie” energii w jednostce masy jest spore.

Rozładowanie…
Przepuszczamy przez układ rurek wodę, która „zabiera” ciepełko z akumulatora i bufora.
Dopóki temperatura jest powyżej punktu przemiany – maleje stale w stałym tempie.
Z chwilą rozładowania układu do temperatury przemiany – zaczyna się spodziewany „cud”.
Wpuszczamy zimną wodę a ona po przejściu ma śliczne 50stC (około) i tak to sobie trwa i trwa!
Wosk powoli się zestala oddając swe ciepło utajone do przepływającej wody.
Jak już cały ładunek zostanie zestalony – temperatura wody zaczyna spadać.
DALEJ JEDNAK jest powyżej tego, co potrzebujemy „zapuścić” w podłogówkę.
Po zejściu z temperaturą do około 35stC akumulator ciepła jest „pusty” i wymaga naładowania (lub nie, jak kto woli).
W odróżnieniu od akumulatora elektrycznego – ten można pozostawić w absolutnie DOWOLNYM stanie tak długo, jak długo chcemy.
NIC SIĘ Z NIM NIE DZIEJE!
O tym, jak długo potrafi utrzymać swój ładunek ciepła decyduje termoizolacja jego zewnętrznych ścianek.
Musi być wykonana absolutnie perfekcyjnie, jeżeli chcemy się cieszyć sprawnym urządzeniem mogącym „potrzymać ciepełko i nawet rok”.
Rok, to już razem z przesadą, bo tak sprawnych termoizolacji nie ma – ale naprawdę długo.


Jeżeli ktoś ma „dwie prawe” ręce i umie i chce potrzymać w nich jaki młotek – może sobie zrobić taką zabawkę.
Kilka sugestii….
Lutować lutem twardym. Tam występują chwilami naprężenia w punkcie przemiany fazowej.
Luty raczej srebrowe (Ag45) choć tanie nie są.
Kratki – kupić, jak zależy nam na czasie.
Zbierać (są na każdym złomowisku) jak zależy nam na niskiej cenie wykonania.
(ja gromadzę po około 2zł/szt = blisko 1m2 powierzchni) tyle, że to trwa…
Akumulator można zabetonować w klocu perlitobetonu (beton lekki) co stworzy idealną termoizolację.
Kratki dać na tyle gęsto na ile się uda. Lepszy akumulator mniejszy a sprawny jak duży bubel.

MOŻNA TEŻ modyfikować wsad woskowy, ale łatwe to to nie jest!
Wymaga sporej ilości prób – dopasowania do stworzonego akumulatora.
Tyle, że to już jakby nieco inny temat.


Znajdę i wrzucę kilka fotek z tego, co swego czasu „popełniłem”, to może pomoże zrozumieć słowo pisane (czasem dość mętne).

Pozdrawiam i życzę udanych eksperymentów
Adam M.
Link do komentarza
Piszesz o naczyniu wyrownawczym. hmm
Ja myslalem raczej akumulatorze w ktorym wodę będzie grzac wężownica z alu pexa. Ty myślaleś raczej o przepływowym-różnica polega wlaśnie na wielkosci naczynia wyrównawczego. Może byc tylko trochę mniej sprawny ciekawę o ile mniej. Przepływowy - nie potrzeba wężownicy (500 zl) - koszty podobne w sumie. Zastanawiam się tylko co wpiąc w obieg podlogówki piec gazowy czy moze mały bojler elektryczny ktory wrazie czego dogrzeje wodę.

180 m2 solarow, cysterna trochę spora inwestycja nawet przy własnej konstrukcjii paneli, a w kominku palic sama przyjemnośc byle nie za często tak 1 w tygodniu albo jeszcze żadziej. chyba że myślisz o wykorzystaniu całej polaci dachu- jakieś rurki pod dachówką itp.
Link do komentarza
Noo musze przyznac ze nieźle to wyszło, tez kiedys o czyms takim myslalem, zniechęcil mnie fakt że parafina ma wlaściwości izolacyjne i zastygala by najpierw na styku z rurką ale z tymi kratkami z lodowek to niezły pomysl. Jaką średnice rurki doprowadzajacej zastosowałeś? Mam dobry kontakt z kilkoma producentami świec i zniczy ciekawe ile oni placą za kg parafiny...
Ile litrow ma twój zbiornik?
Link do komentarza
Witam.
Sporo wiedzy tu umieszczono, dużo teorii, mniej praktyki. Więc nadszedł więc czas skonfrontować teorię w praktyce.
Adam poszedł w parafinę ja w ziemię. Od wczoraj zacząłem ładować solarkami swój buforek na potem.
Co prawda na razie mam tylko połowę kolektorów w stosunku do założeń ale i tak po dwóch dniach wyniki są obiecujące
Start nastąpił przy temp. 12,6st.C, teraz buforek ma 14,6stC. Jeżeli do sezonu zimowego osiągnę 60 st.C to może być ciekawie a jest to całkiem prawdopodobne. Co z tego wyniknie nie wiem, może tylko wszystkie glizdy wyskoczą w okolicy i w ogródku wnuki już nie zobaczą śniegu.
Póki co pod budynkiem jest coraz cieplej.
pozdrawiam.
Witold
Link do komentarza

"Od wczoraj zacząłem ładować solarkami swój buforek na potem.
Co prawda na razie mam tylko połowę kolektorów w stosunku do założeń ale i tak po dwóch dniach wyniki są obiecujące
Start nastąpił przy temp. 12,6st.C, teraz buforek ma 14,6stC."

Trochę niepokojący jest szybki wzrost tej temperatury.
Dwa dni i dwa stopnie, a słońca było mało...
Jaki duży masz solar?
Bo jak 1m2 - to jeszcze gorzej ale jak ze 100m2 ?

Bufor jest, i na dodatek (sądząc z opisu) ma małą oporność wewnętrzną.
Co z pojemnością?

Adam M.
Link do komentarza

Witam.
adam_mk napisał:

Cytat

Trochę niepokojący jest szybki wzrost tej temperatury.
Dwa dni i dwa stopnie, a słońca było mało...
Jaki duży masz solar?
Bo jak 1m2 - to jeszcze gorzej ale jak ze 100m2 ?

Bufor jest, i na dodatek (sądząc z opisu) ma małą oporność wewnętrzną.
Co z pojemnością?



Przede wszystkim słońce na wybrzeżu jest cały czas, dzisiaj też.
Na razie jest 6 próżniówek (72 rury), jak pisałem już niebawem będzie docelowo w sumie 12 szt, przy takiej pogodzie to 600l wody mam do godz. 11 reszta ciepła w ziemię.
Mniej więcej wygląda to tak:
5_1275749233_thumb.jpg
Oporność wydaje mi się, że ma bo ładuję go wodą o temp. ok. 55 stopni na zasilaniu a na powrocie jest stale ok. 17 stopni, nie wiem jak będzie w odwrotną stronę przy rozładowaniu ale to czas pokaże.
Trudno jest coś wyrokować po trzech dniach pracy ale zabawa jest przednia.
Już dziś widzę gdzie w takim systemie są błędy ale na ich eliminację jest już za późno, może przy następnym domu.
Sądząc po nagrzewaniu przy bezchmurnym niebie to ciepła woda jest tylko przy okazji.
pozdrawiam.
Witold Edytowano przez bachus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Witam.
Adam_mk napisał:
Cytat

Wygląda bardzo obiecująco.
Izolację nad akumulatorem a pod podłogą masz dobrą?
Bo podłogówka w okolicy 60stC to mało miła jest...

Wrzuć czasem jakie dane, odczyty temperatur.


Dzięki za uznanie.
Izolacje mam, to przewidziałem, odczyty co jakiś czas wrzucę - dzisiaj 15,7stopni.
ja14 napisał:
Cytat

Bachus - a jak zabezpieczyles zeby Ci wody gruntowe calego ciepla nie ukradly?


Tego nie brałem pod uwagę, może to był błąd ale wierciliśmy grunt, było sucho.
pozdrawiam.
Witold
Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
Witam.
Adam_mk napisał:
Cytat

Wygląda bardzo obiecująco.
Izolację nad akumulatorem a pod podłogą masz dobrą?
Bo podłogówka w okolicy 60stC to mało miła jest...

Wrzuć czasem jakie dane, odczyty temperatur.


Sytuacja po prawie dwóch miesiącach grzania nie jest zbyt obiecująca a nawet można powiedzieć porażka stabilna temperatura to tylko jak na razie 24,1 stopni. o tych 60 to ja mogę już tylko pomarzyć. Wyniki zniechęciły mnie do założenia następnych 6 kolektorów choć i tak je założę ale na jesień.
pozdrawiam.
Witold
Link do komentarza
A jak masz opomiarowany ten akumulator?
Jak tylko na wylocie - to wydaje mi się, że za szybko poddałeś sprawę...

Da się tę ciecz puścić przez niego w przeciwnym kierunku i zmierzyć temperaturę TAKIEGO wylotu?

Ciepło przecież znikać nie może....
Coś się z nim dzieje...
Gdzieś się odkłada....
Może masz zadziwiająco duży (pojemny) ten akumulator?
Woda naprawdę sporo "umie" schować.

Adam M.
Link do komentarza
  • 2 miesiące temu...
Witam.
Sezon grzewczy za pasem, choć jeszcze do dzisiaj nie odpaliłem swojej kozy, na razie jadę na kolektorach.
Do następnego sezonu ładującego ciepło w grunt jest dużo czasu a teraz czas na wyniki i analizę.
Otóż jak wcześniej pisałem to ładowanie gruntu może okazać się pomyłką i tak jest w istocie. ładowałem ten akumulator przez 3 miesiące i nic. Zakładałem, że nagrzeje go do 60 stopni, najbardziej udało mi się go rozgrzać do 25stopni. Na chwilę obecną mam temp. 18,5 stopnia a więc nie jestem jej w stanie wykorzystać. Czy żałuję, że nic z tego nie wyszło?, Troczę jestem rozżalony bo miało być tak pięknie, ale jednak jakieś doświadczenie jest bo nigdzie nie znalazłem wcześniej takiego opisanego przypadku. Może było by inaczej gdybym cały ten akumulator zamknął w pudle styropianowym ale już za późno, tego co mam nie da się naprawić, może ktoś z was pokusi się o wykonanie czegoś takiego, byłby to jednak krok no przód, ja niestety drugiej chałupy już nie wybuduję.
Za to w necie znalazłem coś takiego http://www.ekoenergia.polska-droga.pl/geo-...nie-ciepsa.html
Już na wstępie: "Światowe badania i wykonane instalacje demonstracyjne wskazują na możliwość odzyskania nawet do 85 % energii w cyklu rocznym." a po swoim eksperymencie mogę powiedzieć, że to bujda na resorach w tak wykonanym akumulatorze. Aczkolwiek wyniki pomiarów są rzetelne bo przecież opomiarowane. Ale W ten eksperyment autorzy weszli od środka a nie jak ja od początku. Tam wydano kupę kasy, mnie to kosztowało 200m alu-pexa. Mało tego: stworzono nawet model matematyczny takiego akumulatora gdzie śmiem twierdzić jest to akumulator na chwilę a nie na potem.
Adamie! czekam na twój komentarz wszak jesteś dobry w te klocki.
pozdrawiam.
Witold
Link do komentarza
Cytat

Witam.
Sezon grzewczy za pasem, choć jeszcze do dzisiaj nie odpaliłem swojej kozy, na razie jadę na kolektorach.
Do następnego sezonu ładującego ciepło w grunt jest dużo czasu a teraz czas na wyniki i analizę.
Otóż jak wcześniej pisałem to ładowanie gruntu może okazać się pomyłką i tak jest w istocie. ładowałem ten akumulator przez 3 miesiące i nic. Zakładałem, że nagrzeje go do 60 stopni, najbardziej udało mi się go rozgrzać do 25stopni. Na chwilę obecną mam temp. 18,5 stopnia a więc nie jestem jej w stanie wykorzystać. Czy żałuję, że nic z tego nie wyszło?, Troczę jestem rozżalony bo miało być tak pięknie, ale jednak jakieś doświadczenie jest bo nigdzie nie znalazłem wcześniej takiego opisanego przypadku. Może było by inaczej gdybym cały ten akumulator zamknął w pudle styropianowym ale już za późno, tego co mam nie da się naprawić, może ktoś z was pokusi się o wykonanie czegoś takiego, byłby to jednak krok no przód, ja niestety drugiej chałupy już nie wybuduję.
Za to w necie znalazłem coś takiego http://www.ekoenergia.polska-droga.pl/geo-...nie-ciepsa.html
Już na wstępie: "Światowe badania i wykonane instalacje demonstracyjne wskazują na możliwość odzyskania nawet do 85 % energii w cyklu rocznym." a po swoim eksperymencie mogę powiedzieć, że to bujda na resorach w tak wykonanym akumulatorze. Aczkolwiek wyniki pomiarów są rzetelne bo przecież opomiarowane. Ale W ten eksperyment autorzy weszli od środka a nie jak ja od początku. Tam wydano kupę kasy, mnie to kosztowało 200m alu-pexa. Mało tego: stworzono nawet model matematyczny takiego akumulatora gdzie śmiem twierdzić jest to akumulator na chwilę a nie na potem.
Adamie! czekam na twój komentarz wszak jesteś dobry w te klocki.
pozdrawiam.
Witold


To coś jak w ISOMAX-sie= najdroższa energia za darmo.
Link do komentarza
Cytat

Za to w necie znalazłem coś takiego http://www.ekoenergia.polska-droga.pl/geo-...nie-ciepsa.html
Już na wstępie: "Światowe badania i wykonane instalacje demonstracyjne wskazują na możliwość odzyskania nawet do 85 % energii w cyklu rocznym." a po swoim eksperymencie mogę powiedzieć, że to bujda na resorach w tak wykonanym akumulatorze. Aczkolwiek wyniki pomiarów są rzetelne bo przecież opomiarowane.

Ten artykuł znam od bardzo dawna. Pierwszy raz czytałem go ok. 10 lat temu. Wtedy wydawał mi się on rewelacją.
Czytając go dzisiaj mogę stwierdzić, że jego wartość jest zerowa.
To co tam wykonali, to nie żaden akumulator ciepła, tylko zwyczajny pionowy wymiennik do pompy ciepła. Dla mocy chłodniczej ~20kW wykonano odwierty ~1000m, czyli pobór ciepła z gruntu wynosi ~50W/mb. Oczywiście nie jest to pobór ciągły, tylko maksymalny pobór w środku sezonu grzewczego.
Aby mówić o rzetelnych badaniach, należałoby w kolejnym sezonie sprawdzić ile ciepła zgromadzonego przez kolektory słoneczne pozostało rzeczywiście zakumulowane, a ile rozproszyło się w otaczającym gruncie i powietrzu.
Należałoby także sprawdzić, jak taki wymiennik gruntowy sprawuje się bez zasilania go energią z kolektorów słonecznych.
Zdecydowanie lepszy efekt można by uzyskać rozbudowując wymiennik gruntowy i rezygnując z kolektorów słonecznych.

Sprawność odzysku ciepłą rzędu 85% można uzyskać ale w zupełnie innej skali. Konieczne są odwierty na znacznie większą głębokość, na znacznie większej powierzchni. Dodatkowo konieczne jest ograniczenie ruchu wody gruntowej (np. barierami iłowymi).
Wtedy można pozwolić sobie na wydzielenie stref o różnej temperaturze pozwalające na przynajmniej częściowe wykorzystanie zgromadzonego ciepła bez pośrednictwa pompy ciepła. Oczywiście, żeby można było w ten sposób to ciepło wykorzystać ogrzewanie musi być niskotemperaturowe. Parametry instalacji grzewczej 55/40 st. C, to zdecydowanie za dużo. Dopiero przy parametrach 35/30 można mówić o ekonomicznej pracy pompy ciepła a także możliwości bezpośredniego wykorzystania zakumulowanego ciepła.
Link do komentarza
HenoK
Dobrze prawisz!
Tylko ograniczenie lub wręcz całkowite uniemożliwienie przemieszczania się wody/wilgoci w takim akumulatorze pozwala na zatrzymanie na miejscu wsadzonego ciepełka.
Trzeba to robić dokładnie tak, jak się robi basen...
Tylko ten basen napełnia się ziemią poprzetykaną rurami....
No i oczywiście mocno nawilża.
Kiedyś był taki pomysł na ogrzewanie Moskwy (chyba).
Kasy brakło i nie zrobili, ale opracowanie ideowe było niezłe.
Gdzieś coś kiedyś na ten temat dopadłem w sieci i poczytałem...
No, i tego nie da się zrobić głęboko!
A od powierzchni trzeba termoizolować...
Sporo grzebania, ale realne!

Ja wolałbym zakopać w perlicie starą cysternę kolejową (albo dwie, jakby darmo dali).
Adam M.
Link do komentarza
Cytat

Witam.
Sezon grzewczy za pasem, choć jeszcze do dzisiaj nie odpaliłem swojej kozy, na razie jadę na kolektorach.
Do następnego sezonu ładującego ciepło w grunt jest dużo czasu a teraz czas na wyniki i analizę.
Otóż jak wcześniej pisałem to ładowanie gruntu może okazać się pomyłką i tak jest w istocie. ładowałem ten akumulator przez 3 miesiące i nic. Zakładałem, że nagrzeje go do 60 stopni, najbardziej udało mi się go rozgrzać do 25stopni. Na chwilę obecną mam temp. 18,5 stopnia a więc nie jestem jej w stanie wykorzystać. Czy żałuję, że nic z tego nie wyszło?, Troczę jestem rozżalony bo miało być tak pięknie, ale jednak jakieś doświadczenie jest bo nigdzie nie znalazłem wcześniej takiego opisanego przypadku. Może było by inaczej gdybym cały ten akumulator zamknął w pudle styropianowym ale już za późno, tego co mam nie da się naprawić, może ktoś z was pokusi się o wykonanie czegoś takiego, byłby to jednak krok no przód, ja niestety drugiej chałupy już nie wybuduję.
Za to w necie znalazłem coś takiego http://www.ekoenergia.polska-droga.pl/geo-...nie-ciepsa.html
Już na wstępie: "Światowe badania i wykonane instalacje demonstracyjne wskazują na możliwość odzyskania nawet do 85 % energii w cyklu rocznym." a po swoim eksperymencie mogę powiedzieć, że to bujda na resorach w tak wykonanym akumulatorze. Aczkolwiek wyniki pomiarów są rzetelne bo przecież opomiarowane. Ale W ten eksperyment autorzy weszli od środka a nie jak ja od początku. Tam wydano kupę kasy, mnie to kosztowało 200m alu-pexa. Mało tego: stworzono nawet model matematyczny takiego akumulatora gdzie śmiem twierdzić jest to akumulator na chwilę a nie na potem.
Adamie! czekam na twój komentarz wszak jesteś dobry w te klocki.
pozdrawiam.
Witold


Witam
Jak się przyjrzałem schematowi to masz na nim umieszczoną jedną wężownicę w dolnej części akumulatora.
Z tego co wiemy ciepło idzie do góry więc czy nie było by logiczne umieszczenie drugiej takiej samej wężownicy w górnej części złoża? Obecnie jestem na etapie planowania takiego akumulatora (etap oczekiwania na pozwolenie) ale w swoim zakładam właśnie dwie wężownice i odbiór ciepła przez pompę ciepła.
Weżownice około 200 m/b rurka alupex 16 ,pompa 12Kw mocy chłodniczej pojemność akumulatora ok 100 m3
Jak się system sprawdzi ?niestety konkrety w przyszłym roku (jak dobrze pójdzie)
pozdrawiam
Link do komentarza
Cytat

Z ta konwekcja w gruncie to bym sie tak nie rozpedzal. Slyszalem gdzies, ze jadro ziemi to dosyc cieple jest.


Oczywiście. Z wnętrza ziemi dociera średnio około 0,063 W/m2 energii. Dla porównania dobrze nasłoneczniona powierzchnia ziemi może przyjąć nawet 1000W/m2 ciepła.
Oczywiście, "średno" nie oznacza, że nie istnieją miejsca na Ziemii, gdzie ten strumień energii jest bardziej skoncetrowany, jednak jeżeli nie mieszka się w miejscu takiej anomalii geotermicznej to raczej trudno na to ciepło z jądra ziemi liczyć.

Za Wikipedią :
Cytat

Jak dotąd na terenie Polski funkcjonuje osiem geotermalnych zakładów ciepłowniczych:

* Bańska Niżna (4,5 MJ/s, docelowo 70 MJ/s),
* Pyrzyce (15 MJ/s, docelowo 50 MJ/s),
* Stargard Szczeciński (14 MJ/s)
* Mszczonów (7,3 MJ/s),
* Uniejów (2,6 MJ/s),
* Słomniki (1 MJ/s).
* Lasek (2,6 MJ/s)
* Klikuszowa (1 MJ/h)

Link do komentarza
Cytat

Popraw mnie jesli sie myle ale w przypadku geotermii mamy raczej konwekcje w wodzie a nie w gruncie.

Magma jest bardziej zbliżona właściwościami do gruntu niż wody, a to ona właśnie transportuje największe ilości ciepła w strefach anomalii geotermicznych. Jednak użyteczne ciepło na powierzchnię wydobywa się zazwyczaj przy pomocy wody. Ze względu na głębokość takich odwiertów (ponad 1000m) konieczne jest pompowanie. Konwekcja przydaje się tu w minimalnym stopniu.
Link do komentarza
Cytat

Witam
Jak się przyjrzałem schematowi to masz na nim umieszczoną jedną wężownicę w dolnej części akumulatora.
Z tego co wiemy ciepło idzie do góry więc czy nie było by logiczne umieszczenie drugiej takiej samej wężownicy w górnej części złoża? Obecnie jestem na etapie planowania takiego akumulatora (etap oczekiwania na pozwolenie) ale w swoim zakładam właśnie dwie wężownice i odbiór ciepła przez pompę ciepła.
Weżownice około 200 m/b rurka alupex 16 ,pompa 12Kw mocy chłodniczej pojemność akumulatora ok 100 m3
Jak się system sprawdzi ?niestety konkrety w przyszłym roku (jak dobrze pójdzie)
pozdrawiam


Myślę, że to ciepło jednak rozłazi się we wszystkich kierunkach, czujnik temp. jest ok 0,7m nad wężownicą. Też tak myślałem, że ciepło będzie uwięźione nad wężownicą. Boki i góra są izolowane styropianem a jednak ucieczka ciepła idzie bezpowrotnie dołem i to w zastraszjącym tempie. Dzisiaj mam w wymienniku 18.1stopnia.
pozdrawiam.
Witold
Link do komentarza
Cytat

Myślę, że to ciepło jednak rozłazi się we wszystkich kierunkach, czujnik temp. jest ok 0,7m nad wężownicą. Też tak myślałem, że ciepło będzie uwięźione nad wężownicą. Boki i góra są izolowane styropianem a jednak ucieczka ciepła idzie bezpowrotnie dołem i to w zastraszjącym tempie. Dzisiaj mam w wymienniku 18.1stopnia.
pozdrawiam.
Witold


Witam wszystkich
Mnie osobiście zainspirował ten artykuł
http://ladnydom.pl/budowa/1,106577,5497537...od_podloga.html
niestety nie mam rozeznania co do dalszych losów tej budowy i sprawnosci całego systemu
Mimo wszystko nakłady nie są duże więc warto sprawdzić (w póżniejszym etapie budowy nienadrobi jużtego
pozdrawiam
Link do komentarza
  • 7 miesiące temu...
Witam.
Odgrzebię stary i nie do końca rozwiązany temat.
Tak jak pisałem w ubiegłym roku, wrzucam parę danych:
Oczywiście instalacja jest już docelowa i jest 12 kolektorów próżniowych. Start sezonu grzewczego nastąpił 1 listopada a koniec 12 kwietnia, z zapisków wynika, że w stosunku do poprzedniego sezonu grzewczego zaoszczędziłem 15 GJ ciepła, czyli z 40 GJ w sezonie poprzednim w tym zużyłem 25 GJ. Można powiedzieć, że sezon sezonowi nie równy ale jakiś obraz oszczędności to daje. Ale nie o tym chciałem.
Mój akumulator w chwili obecnej rozgrzał się do temperatury ok. 30 stopni i można powiedzieć, że to początek lata. Jak się w tym lecie utrzyma ładna pogoda to prawdopodobnie około 30 GJ jako nadwyżkę wpakuję w grunt. Z jednej strony to trochę jest lepiej niż w ubiegłym roku, z drugiej zaczynam nerwowo poszukiwać sposobu zatrzymania tego ciepła na potem. Zwróćcie uwagę, że jeżeli faktycznie wycisnę z instalacji nadwyżkę w postaci 30 GJ to jest to wystarczająca ilość ciepła na następny sezon grzewczy. Czyli powoli rysuje się realna sytuacja ogrzewania ( już nie dogrzewania)kolektorami przez cały rok. Tylko ten cholerny akumulator.
Znów przeczytałem temat od początku, zwracając co pisze Adam i Henio. i znów wpadłem w rozterkę, to nie takie łatwe.
Ale wpadł mi do głowy pewien pomysł: a czy przypadkiem nie dało by się połączyć wody z woskiem lub stearyną tak pół na pół. Jeżeli da się połączyć trwale olej z wodą. Odpadł by kłopot gęsto użebrowanego wymiennika w zasobniku.
Co myślicie o tym kierunku myślenia?
pozdrawiam.
Witold
Link do komentarza
Sprawa chyba zaczyna się nieco wyjaśniać.
Tutaj radość psuje przewodnictwo cieplne gruntu a nie uciekająca ciepła wilgoć/woda (nie konwekcja/unoszenie).
Co się dzieje?
Ciepło "rozłazi" się na boki i w dół....
ALE...
Robi to dla tego, że MA DO TEGO WARUNKI.
JEST gradient temperatur, który na ten przepływ pozwala.
A ponieważ grunt przewodzi bardzo słabo (wolno) to można sobie wyobrazić sytuację taką, gdzie po osiągnięciu pewnego stanu ustalonego w pewnej odległości od akumulatora, ten gradient będzie bardzo mały i proces ten bardzo spowolni prawie do zatrzymania.
Czyli...
Grzejesz akumulator i sporą warstwę wokół niego.
Ta warstwa to strata, która indukuje stworzenie termoizolacji wokół akumulatora.
Z tego nie skorzystasz, ale w akumulator będziesz mógł pchać i zabierać ciepło tak jak planowałeś.
Wygląda na to, że rozruch TAKIEGO akumulatora może trwać kilka sezonów...
Więc - więcej optymizmu!
Napędem przepływu ciepła jest różnica temperatur.
Przy starcie była duża (maksymalna możliwa).
Teraz ta różnica maleje. W końcu się ustali na niskim poziomie.
Chyba byliśmy bardzo niecierpliwi w swych oczekiwaniach.
Chyba ten system wymaga po protu czasu, bo proces jest wolnozmienny...
Adam M.

Olej z wodą...
Mało realne.
Woda ze stearyną... Nierealne.
Było.
Kapsułki, mikrokapsułki i podobne.
Kosmiczna technologia. I - jak Ty to tam wstawisz?
Adam M.
Link do komentarza
Dobrze rozumiem Twoją nerwowość!
icon_lol.gif
Dysponujesz całymi kilowatogodzinami energii w czasie, gdy nie ma jej jak spożyć!
Gratisowymi, w dodatku.
A jak potrzeba - to ta dostępna energia jest już sporo mniejsza.
Efekt samorozładowania akumulatora.
Mam jednak nadzieję, że to "stała aparaturowa", która dopiero się tworzy.
"Formujesz" na razie to urządzenie.

Dziękuję Ci, że dzielisz się z nami swym doświadczeniem.
Takiego eksperymentu nie da się przeprowadzić wszędzie i co dzień.
Sporo ciekawej wiedzy wnosisz.
No, dla mnie - wniosłeś!

Adam M.
Link do komentarza
Cytat

Olej z wodą...
Mało realne.
Woda ze stearyną... Nierealne.


No właśnie . myślę jednak , że tu byłoby rozwiązanie. Piszesz, że olej z wodą mało realne, ale czy masz namyśli zmieszanie wody i oleju czy zastosowanie tej mieszaniny. Zmieszanie to już od dawna nie jest problemem (homogenizacja), podałem to tylko jako przykład. jako przykład podam również, że można zmieszać wodę z rtęcią jako jednorodną substancję.
Dla tego wpadłem na pomysł zmieszania wody ze stearyną.
Może najpierw zostawmy to jak to fizycznie wykonać zakładając, że można a spróbujmy zastanowić się na podstawie posiadanej wiedzy swojej jak i dostępnej co taka mieszanina będzie mogła, mawet puszczając wodzę fantazji.
pozdrawiam.
Witold
Link do komentarza
Tak na chwilę - to można sobie zrobić mieszaninę gówna, miodu, benzyny i żelaza, bo technicznie to nie problem, ale..
To nie są trwałe mieszaniny!
Więc, zwłaszcza podgrzane, gdy lepkość im spadnie - nic nie będą mogły!
Każda z siebie - coś tam.
Razem - nic ciekawego!
Trzeba znaleźć inną drogę do celu.

Adam M.
Link do komentarza
Cytat

Tak na chwilę - to można sobie zrobić mieszaninę gówna, miodu, benzyny i żelaza, bo technicznie to nie problem, ale..
To nie są trwałe mieszaniny!
Więc, zwłaszcza podgrzane, gdy lepkość im spadnie - nic nie będą mogły!
Każda z siebie - coś tam.
Razem - nic ciekawego!
Trzeba znaleźć inną drogę do celu.

Adam M.


A więc co proponujesz?
Witold
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...