Skocz do zawartości

Dziennik PeZeta


Recommended Posts

Dzięki, Elfir. Kłopot mam właśnie z tą centralną najbardziej mokrą cześćią. Musiałem stamtąd wysadzić te roślinki, które myślałem, że sobie poradzą. Nie poradzą sobie, a paprocie pójdą w inne miejsce, bo to kompletnie, jak się przekonałem, nie dla nich miejsce. W efekcie mam obrzeża zorganizowane, a środek do zagospodarowania. W tym środku jest kłopot, bo jak leje, to woda jest w ilości niczym jak właśnie w sadzawce albo bagienku, za to kiedy nie pada, to robi się tam stała wilgoć - nawet teraz po tylu dniach suszy tam jest wilgotno.

Link do komentarza

Przyjechały:

Epilobium angustifolium - wierzbówka kiprzyca
Lythrum salicaria - krwawnica pospolita
Lythrum salicaria "Elfen Spiele" - krwawnica pospolita
Filipendula ulmaria - wiązówka błotna
Galium mollugo - przytulia zwyczajna
Pulmonaria „Sissinghurst White” - miodunka pstra
Epimedium warleyense „Orange Konigin” - epimedium warlejskie
Geranium pratense - bodziszek łąkowy
Geranium palustre - bodziszek błotny
Alchemilla mollis -  przywrotnik ostroklapowy
Darmera peltata - tarczownica tarczowata
Thalictrum lucidum - rutewka wąskolistna
Rosa palustris - róża błotna
Trollius europaeus - pełnik europejski

 

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

No taaak, ale mogę później i dosadzić, i odsadzić, i nie wiem czy sie przyjmie, ani nie wiem jak wygląda, więc teges. ja rozumiem Twój punkt widzenia, i z podobnego punktu widzenia  mam w ogrodzie w przewdze dużo dereni, pęcherznic i perukowców, ale w mojej sadzawce ciekaw jestem różnorodności. Co się przyjimie, to powtórzę, zmultiplikuję.

Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 2 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

Wieki całe nie pisałem o postępach budowlanych, zupełnie jakby moja budowa dobiegła końca. Nic z tego! W zawirowaniach losowych moje budowanie osiągnęło ślimacze tempo. Ale dalej buduję. Chyba do końca świata będę budował ten mój dom. Właściwie to powoli się kończę w tym temacie. Pozostało mi tak niewiele, żebym mógł napisać, że skończyłem. Bardzo niewiele.

 

Na parterze nie ma już nic do robienia. Prawie nic, jakieś bzdety w rodzaju wstawić drzwi do wiatrołapu. 

Pozostało skończyć poddasze. Na poddaszu mam pracownię. Kończę kłaść płyty gipskartonowe. Robię to z doskoku, co parę dni, po trochu. Bałem się tego gipskartonu, bo niezbyt mam warunki, żeby z rozmachem rozkopać się w sposób budowlany i nabrudzić wszędzie. Okazało się, że jednak da radę kłaść gipskarton tak, żeby było czysto.

 

Przede mną do zrobienia:

Wstawienie jakiejś koszmarnej ilości drzwi wewnętrznych: parter 3 sztuki, poddasze 5 sztuk! Ich koszt mnie obezwładnia, bo chcę wstawić normalne drzwi z drewna, a nie papierowe. 

 

Ponadto:

Balustrady w oknach balkonowych

Wykończenie schodów na poddasze

Kawałek instalacji wodno - kanalizacyjnej na poddaszu (pralnia, łazienka)

Wyposażenie łazienki poddasza

Podłoga poddasza

Malowanie poddasza

 

I pewnie z tysiąc innych rzeczy wyjdzie jeszcze po drodze.

Ale jest okej. Jest bardzo okej. Mam totalnie ciepły dom.

Ogrzewam tylko parter, a ciepło mam w całym domu. To niezwykłe, jak bardzo sprawdza się zasada, żeby porządnie ocieplić dach. 30 cm wełny w dachu na połaciach i 35 cm wełny na części poziomej sufitu poddasza - zatrzymuje ciepło. Poddasze jest ogrzewane wyłącznie tym, co idzie z parteru.

Edytowano przez PeZet
literówki; korekta grubości ocieplenia (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
46 minut temu, PeZet napisał:

 Przede mną do zrobienia:

Wstawienie jakiejś koszmarnej ilości drzwi wewnętrznych: parter 3 sztuki, poddasze 5 sztuk! Ich koszt mnie obezwładnia, bo chcę wstawić normalne drzwi z drewna, a nie papierowe. 

 

Wstaw więc na razie papierowe, a na drewniane zamieniaj wolniej i systematycznie. Nie będzie tak szarpało za kieszeń.

Ja mam od nich https://www.voster.pl Papierowe a wyglądają jak drewniane.

To zakład po drodze gdy jadę na wieś.

Link do komentarza
  • 4 tygodnie temu...
Dnia 19.12.2019 o 11:36, retrofood napisał:

Wstaw więc na razie papierowe, a na drewniane zamieniaj wolniej i systematycznie. Nie będzie tak szarpało za kieszeń.

Ja mam od nich https://www.voster.pl Papierowe a wyglądają jak drewniane.

To zakład po drodze gdy jadę na wieś.

 

Wstaw więc na razie drewniane z tych tanich, i zamieniaj (albo i nie) wolniej i systematycznie. Nie będzie tak szarpało za kieszeń.

Ja mam od nich https://www.obi.pl/drzwi/drzwi-wewnetrzne-i-oscieznice/c/953?filterwype%C5%82nienie=lite+drewno.  Chyba zostana :icon_biggrin:

 

Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
1 godzinę temu, PeZet napisał:

Chcą  puścić  południową obwodnicę Warszawy środkiem przez parki krajobrazowe. I przez moją kuchnię...

 

 

 

To możecie z bobiczkiem założyć klub :) u niego też  chcieli puścić autostradę przez jego dom.

Link do komentarza

Myślałem o Bobiczku. To niezwykły człowiek. relacjonował przez wiele lat swoje zmagania z instytucją, z tumiwisiprezesami. No jest historia Bobiczka dla mnie krzykiem na puszczy, to straszne są rzeczy. Dla mnie ta historia może mieć podwónie dramatyczne rozwiązanie: jeden wariant obwodnicy biegnie przez moją kuchnię, a inny wariant biegnie przez kuchnię moich przyjaciół niedaleko mnie, z którymi razem robimy różne rzeczy. Nie jest mi do śmiechu.

Link do komentarza

Też czytałem krucjatę jaka bobiczek prowadził z tymi instytucjami.

Wierze Ci że nie do śmiechu, zresztą kto przy zdrowych zmysłach cieszył by się z tego.

Umysłowo chorzy ludzie mogli tylko takie coś zaplanować ale w dzisiejszych czasach ludzie nie są już w ciemię bici i nie dadzą się w konia zrobić. Uważam że nawet gdyby zapłacili Ci o wiele więcej niż warta jest Twoja nieruchomość to się nie zgodzisz (ja też bym się nie zgodził) bo dom wybudowałeś sam i jest to Twoja krwawica i twoje miejsce na ziemi i żadna łajza nie będzie Ciebie z niego wyrzucać.

 

Link do komentarza

Mnie to nie dotyka ale też dzieje się.Zamierzają przeciąć na pół Konstantynów Łódzki i puścić Kolej Dużych Prędkości przez Łódź.
Ma być ogrom wywłaszczeń. Tunel ma być m.in. pod wielkim parkiem "Na Zdrowiu" i Ogrodem Botanicznym co zaburzy stosunki wodne na tym terenie. Poza tym linia ma przejść przez Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich.
Inny przebieg KDP był już ustalony przez poprzednią ekipę kilka lat temu. Ale "niestety" nie godzi się żeby dobra zmiana korzystała z planów sporządzonych przez nią. Planów wg których kolej bardzo mało ingerowałaby w dotychczasowy porządek.
Nowy przebieg ogłoszono kilka dni temu i zrobił się niezły szum.
Sama idea budowy KDP jest w porządku ale przebieg wg mnie to tragedia

image.png.f3eb862eafbd975e61c34389e212f6b2.png

Dodam że KDP ma służyć nowemu lotnisku CPK. Ale łódzkie lotnisko Lublinek nie będzie miało połączenia z koleją. To wg mnie nonsens.

Link do komentarza
17 godzin temu, PeZet napisał:

Jest jak dla mnie optymistycznym, że wspomnianą petycję podpisało na tę chwilę 3410 osób, a w ciągu ostatnich 24 godzin aż 886. To dobry znak, bo widziałem równie ważne akcje podobne do tych Twoich z ledwo przekraczającą setką protestujących.

Wciąż jest szansa na inny wariant przebiegu aniżeli ten zagrażający Twojemu miejscu na ziemi.

1:5 to całkiem niezły procentowo wynik aby w to wierzyć (ja wierzę)

 

Co do społecznych konsultacji - nie są niestety wiele warte.

One są tylko i wyłącznie potrzebne na etapie zatwierdzania dokumentacji potrzebnej budowniczym.

Są obowiązkiem, odbyły się, uwagi na piśmie wniesione, rozpatrzone. I już.

Nawet się do nich nikt nie odnosi i na nie nie odpowiada, bo nie ma takiego obowiązku ze strony inwestora.

Przeważnie na takim spotkaniu ludzie krzyczą, argumentują, sołtys robi wielkie oczy bo nie ma wiedzy a pracownik GDDKiA wszystkich uspokaja, przytakuje, miło się uśmiecha i opowiada że "nic nie jest przesądzone" i że "wszystkie państwa zastrzeżenia, weźmiemy pod uwagę"

Mieszkańcy wychodzą zadowoleni, spotkanie i jego data wpisane pod wnioskiem wojewody o wydaniu decyzji lokalizacyjnej a następnie pozwolenia na budowę i tyle.

Czytam na przykład tutaj - https://www.gddkia.gov.pl/pl/a/36759/Obwodnica-Aglomeracji-Warszawskiej-pierwszy-etap-przygotowania-juz-za-nami

"Na stronie CPK wskazano tylko korytarze wariantów - do wyboru tego ostatecznego jeszcze dużo pracy i czasu.

Przypominamy, że obecna faza jest etapem początkowym, a wskazane przebiegi są jedynie wstępnie wytypowanymi korytarzami. Wstępne korytarze logistyczne nie przesądzają w żaden sposób o przebiegu przyszłej drogi przez konkretne nieruchomości."

Ech.

Aż się łezka w oku kręci.

Skąd ja to znam :)

 

 

 

 

15 godzin temu, PeZet napisał:

Jest historia Bobiczka dla mnie krzykiem na puszczy, to straszne są rzeczy. Dla mnie ta historia może mieć podwójnie dramatyczne rozwiązanie: jeden wariant obwodnicy biegnie przez moją kuchnię, a inny wariant biegnie przez kuchnię moich przyjaciół niedaleko mnie, z którymi razem robimy różne rzeczy. Nie jest mi do śmiechu.

 

Ja Twój emocjonalny wpis rozumiem doskonale.

Tak jak doskonale rozumiem Twoje lęki. Niestety (przykro mi) zaznaczam - niebezpodstawne.

Optymistycznym jest w tej sytuacji że nie jest to "budowla polityczna" (nie ma u nas Euro, więc nie ma też ważnych deklaracji partii rządzącej, z których trzeba się wywiązać)

Jest na największym forum dotyczącym budowy dróg i autostrad wątek o budowie S10 i S50.

Znajdziesz w wątku kilka osób przerażonych wizją budowy w pobliżu swoich domów i szukających rozwiązań dla siebie korzystnych.

https://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=2201674

 

Podeślę na priv więcej spostrzeżeń i uwag, jeśli uznasz że warto.

Pozdrawiam.

Edytowano przez bobiczek (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
7 minut temu, PeZet napisał:

Powiem wam, że... gdyby nie to że trzeba zająć się innymi sprawami, to bym normalnie tylko siedział przed kominkiem, gapił sie na filmy i nic - NIC! - bym nie robił. :D:D:D Kominek i ogień rządzą.

I dobrze byś robił, tylko zrzuć długie portki. Ja tak kilka lat temu całą jesień spędziłem przy ognisku. Niemal wszystkie popołudnia i wieczory. I trochę przez przypadek wygrzewałem kolana w promieniowaniu podczerwonym z ogniska. W ten sposób wyleczyłem kolana, chociaż ortopeda nie dawał nadziei bez operacji. To była potężna dawka bezpłatnych zabiegów! 

Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
Gość mhtyl
4 minuty temu, PeZet napisał:

large.Szambiara8mar2018.JPG.8a3d1d47096b5f16a1065da29fe3a638.JPG

Od 1 lipca. Siepień wrzesien październik listpad grudzień styczeń luty, aż do dzisiaj. :D Wystarczyło puściś szarą wodę z kuchni na ogród.

... i pilnować, by płukać naczynia w zlewie ogrodowym, a mycie tłuszczu i nabiału robić w szambozlewie.

Nie wiem czy dobrze łapie Twój wpis ale o co chodzi? o to że od 1 lipca do dzisiaj zapełniłeś szambo?

Link do komentarza

Mhm.

Tym obrazkiem notuję datę - statystykę prowadzę. Gdybym wodę prysznicowo-umywalkową też puszczał nie do szamba, ale na ogród, to szambowóz pojawiałby się u mnie może raz na rok albo i rzadziej. To niezwykłe, ile szarej wody bez sensu leje się do szamba. Dlatego postanowiłem coś z tym tematem zrobić i obecnie kończę  przerabiać system kanalizacji na poddaszu - będą tam od teraz dwa układy odpływu ścieków - jednym ścieki pójdą z bidetu i muszli do szamba, a drugim szara woda z kranu i wanny [edit] oraz pralki popłynie do zakopanych beczek i z nich dalej  rurami drenarskimi na ogród. Taki system wart jest każdych pieniędzy, skoro odłączenie jednej komory zlewu w kuchni dało mi już w ciągu ośmiu miesięcy oszczędności około 360zł.

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
  • 4 miesiące temu...

Aktualności.

Co u mnie?

Pan geodeta szykuje inwentaryzację powykonawczą.

Wbiłem szpilkę i podłączyłem - wreszcie! - szynę ekwipotencjalną. Umówiłem się na pomiar i niebawem nastąpi - pomiar pętli zwarcia i odbiór instalacji elektrycznej.

Szukam mistrza kominiarskiego.

Umówiłem się z kierownikiem budowy na spisywanie oświadczeń i zamykanie dziennika budowy, kiedy tylko skompletuję dokumenty.

Muszę przyznać, że dla mnie pandemia jest o tyle łaskawa, że dzięki lockdownowi mnóstwo budowlanych spraw miałem okazję podciągnąć. Aczkolwiek zawodowo, cóż, śmiało mogę napisać, że właściwie mój zawód przestał istnieć. Aktorzy sami się reżyserują, teatry nie grają, brak tantiem. Nawet warsztatów edukacyjnych nie sposób prowadzić.

Taka to historia. Ale ja nie narzekam. Bądź jak woda, mawiał Bruce Lee i trzymając się tej myśli, powiadam: jestem jak Bruce Lee. 

 

Co zrobiłem ostatnio?

- uruchomiłem łazienkę na poddaszu

- opłytowałem poddasze

- opłytowałem klatkę schodową

- zbudowałem porządną balustradę na klatce schodowej - z łat i desek

- szpachluję raz tu, raz tam, powoli, bo to niewdzięczne zajęcie. Staram się nie szlifować, za to na bieżąco wygładzać ścianę gąbką

- uruchomiłem system lania szarej wody na ogród

- wstawiłem barierki w okna na poddaszu

- wstawiłem kolejne troje drzwi

- wbiłem trzymetrową szpilkę uziemiającą ii podłączyłem szynę ekwipotencjalną

- rozpiąłem drut na ogrodzeniu i podłączyłem elektryzator, ale dragon po kilku dniach opanował czym jest prąd i jak go unikać, więc dalej jest jak było. Hehe.

 

No i rozdaję, co mi zostało. Oddałem ileś tam rur kanalizacyjnych i kształtek. Oddałem całą rolkę siatki elewacyjnej. Oddałem folię paroizolacyjną i pistolet do pianki. Glazury oddałem dobre kilka m2. Elementy rusztowania warszawskiego oddałem - 10 sztuk. Niecałą rolkę papy. Dwa pecety. Działąjące! Dwuipółmetrową łatę z oczkiem pionu i poziomu - skróciłem do półtora metra, bo mnie już tylko wkurzała - była za długa, choc kiedyś była akurat.  

 

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
  • 4 tygodnie temu...
  • 2 miesiące temu...

large.Szambiara8mar2018.JPG.8a3d1d47096b

 

Zdjęcie cytowane, ale co tu kombinować, skoro dziś rano wyjechała taka sama beczka. Zatem znowu po ośmiu miesiącach. niezmiennie cieszę się z dwóch systemów odprowadzania ścieków - 1) do szamba i 2) szara woda rozsączana pod korzeniami krzaków.

Od ostatniego mojego wpisu na temat ścieków (17 marca) zmieniło się to jeszcze, że obecnie na ogród spływa też woda z wanny na poddaszu i z umywalki na poddaszu. Kąpiele można brać - i są brane! - pełną gębą, pełną wanną. Polecam takie rozwiązanie. 

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
  • 3 tygodnie temu...

SPUSZCZEL

Co jakiś czas otrzymuję pytania dotyczące tego, jak się skończyła moja walka ze spuszczelem - najwidoczniej wyszukiwarki w sieci odnajdują te posty z mojego dziennika, gdzie mowa jest o hylotrupes bajulus, czyli o spuszczelu. Żeby więc zakończyć tę epopeję, odpowiadam.Historia ta rozkłada się na kilka lat, lecz dla zwięzłości relacji, opiszę ją pomijając te wszystkie "rok później", "kolejnego lata", etc. :)

 

Wykonałem wiele prób zniszczenia spuszczela, tego co już zagnieździł się w więźbie. Ale była to walka nierówna i skazana na moją porażkę. Próbowałem nawiercania i aplikowania strzykawką preparatu Altax, takiego jakby oleju, ale efekt był taki, że drogi jak piorun preparat nic wielkiego nie zrobił, bo musiałbym wydać na niego dziki majątek, żeby to miało sens, bo spuszczel zagnieździł się w kilku ogniskach, które było już słychać, a wciąż objawiały się nowe ogniska, których nie słychać.

 

Spuszczel wychodzi  z drewna pod koniec czerwca, żeby się rozmnożyć. Po zapłodnieniu samicy, samiec zdycha, a samica włazi w drewno, w szczelinę, w miejsce, gdzie nie ma innych spuszczeli i składa do koło 100 jaj. I zdycha.

Samiec spuszczela mniejszy jest od samicy.

Martwe osobniki które znajdowałem to były najczęściej martwe samce, które zdechły po zapłodnieniu samicy.

 

Poradzono mi, bym spróbował zastosować preparat CIPEX. Kupiłem litr koncentratu. Spsikałem całą więźbę. I widziałem, że działa.

Wreszcie znajdowałem nie tylko samce, ale i samice, zdecydowanie większe. Ale trzeba pamiętać, że cipex zabija tylko te osobniki, które wyjdą z drewna, czyli dorosłe. A więźba jest zjadana przez larwy, białe, obrzydliwe robaczki, które słychać gdy się robi ciepło. 

Cipex jest fajny, bo ten litr koncentratu wystarczył mi na wiele lat, również posłużył do walki z mrówkami. Wciąz służy, bo choć jest już przeterminowany, nadal jest skuteczny.

 

Czytałem o usuwaniu szkodników za pomocą fal elektromagnetycznych. Nawet sam próbowałem zbudować działo elektromagnetyczne ze starej mikrofalówki. Niestety, należy zapewnić urządzeniu odpowiednio dużą moc, żeby mikrofale miały szansę wniknąć w drewno na dostatecznie głęboko, żeby ugotowac spuszczela. I takiej mocy żadna mikrofalówka nie zapewni. Firmy zajmujące się świadczeniem usługi gotowania spuszczela w więźbie za pomocą fal elektromagnetycznych biorą duże pieniądze, co jest zrozumiałe, bo to trzeba mieć naprawdę wypasiony sprzęt i to wg mnie nie jest rozwiązanie dla zwykłego domu.

 

Dostałem tu na forum poradę, żebym po prostu zapomniał o spuszczelu, bo może podżera mi więźbę, ale ten mój dach i tak mnie przeżyje. jednocześnie czytałem o spuszczelu różne rzeczy i znalazłem na przykład taką informację (gdzieś na anglojęzycznych stronach), że nie obserwuje się aktywności spuszczela w domach starszych niż 100 lat. To obudziło we mnie nadzieję, że może ten spuszczel sam "znknie" za 93 lata.

 

Pomyślałem, że jeśli odetnę spuszczelowi możliwość rozmnażania, to te populacje, które już tam u mnie w więźbie są, wymrą. A ponieważ czy tak, czy siak, to i tak niespecjalnie mogłem co zrobić, więc po prostu raz jeszcze spryskałem całą więźbę cipexem i zamknąłem więźbę ociepleniem, położyłem folię i płyty.

 

Z lektury różnych artykułów dowiedziałem się, że położenie ocieplenia niekoniecznie przerywa ten łańcuch prokreacji spuszczela. Bo spuszczel, jak nie może dobierać się w pary po opuszczeniu drewna, to rozmnaża się też kazirodczo, w drewnie.

 

Ale z całą pewnością będzie go mniej, pomyślałem, poza tym, przestane go słyszeć i widzieć. No i odkąd opsikałem więźbę cipexem, to tych osobników wyfruwających na przełomie czerwca i lipca było już coraz mniej. Co roku zbierałem te znalezione trupki spuszczela, dla celów statystycznych. Co roku znajdowałem ich około 10 - 14 sztuk.

 

Odkąd nie widzę więźby, nie mam i spuszczela. Mam owszem, jednego w półce zbudowanej ze starych desek, chrupie mi już od kilku lat, czasem latem znajdę jakiegoś na podłodze, znajduję tez okazjonalnie dziurę po spuszczelu - na przykład ostatnio znalazłem w słupie na ganku. Tak więc jedynym sposobem na spuszczela, jest zaakceptować fakt, że on jest, bo on po prostu jest. Gdyby go nie było, dachy byłyby wieczne, a nie są bo jest on - hylotrupes bajulus.

 

 

Link do komentarza
Dnia 15.12.2020 o 16:54, bobiczek napisał:

Ja swoje w konstrukcji drewutni spróbuje wiosną starym, przepracowanym olejem zaklajstrować.

Dam Ci znać czy będzie efektywnie

Tak, to słyszałem jest też dobry sposób - potraktować drewno przepracowanym olejem - niestety nie do zastosowania w domu. Przypuszczam, że mozna użyć dowolnego oleju, bo olej zniesmacza drewno spuszczelowi. Ale warto pamiętac, że te osobniki, co siedzą w drewnie, to w nim pozostaną. Sądzę, że olej zabezpiecza raczej przed zagnieżdżaniem się kolejnych samic spuszczela (i innych gatunków drewnolubnych).

Link do komentarza
1 godzinę temu, aru napisał:

 

Cytat

27 sierpnia 2020 od M...f

najbardziej pomocna

Środek może byłby skuteczny, gdyby zamiast mikropuszeczki byłaby stulitrowa beczka. W każdym razie środek użyłem w podwójnej ilości w stosunku do powierzchni i część much padła, natomiast większość pająków i kosarzy przeżyła. O wybiciu szkodników drewna nawet nie ma mowy, gdyż środek jest przeznaczony do zwalczania much pcheł, karaczanów, i "owadów atakujących artykuły spożywcze". Nie ma w specyfikacji produktu słowa o szkodnikach drewna, na które i tak nie mógłby działać. Środek zastosowałem na poddaszu przeciw szkodnikom drewna, gdyż tak twierdził opis na stronie. Rozchodzenie się mgiełki mogłem obserwować dzięki masce przeciwgazowej. Dwa małe obłoczki uniosły się w górę przy temperaturze powietrza około 20 stopni. Mgły było za mało i nie sięgała podłogi (lżejsza od powietrza), więc o jakimkolwiek przenikaniu w szczeliny nie mogło być mowy. Zostałem wprowadzony w błąd opisem, więc dla mnie zero efektu. A te kilka much mógłbym ubić packą - szybciej, prościej i za darmo!

nieskuteczność, nie wnikanie w zakamarki i szczeliny, nieprzydatność na szkodniki drewna

 

Link do komentarza
Dnia 14.12.2020 o 11:10, PeZet napisał:

Spuszczel wychodzi  z drewna pod koniec czerwca, żeby się rozmnożyć. Po zapłodnieniu samicy, samiec zdycha, a samica włazi w drewno, w szczelinę, w miejsce, gdzie nie ma innych spuszczeli i składa do koło 100 jaj. I zdycha.

 

W tym okresie co PeZet napisał najlepiej uszczelnić cale pomieszczenie,  rozsypać TABLETKI DO GAZOWANIA na strychu na miesiąc i tak co roku.

 

 

Link do komentarza

Dokumenty dla PINB i karta statystyczna.

 

Głowię się, co to jest izba. Czym się różni izba od lokalu i od mieszkania? Czy pomieszczenie gospodarcze to izba?

Mam w domu 5 pokoi, 2 łazienki, 1 pralnię, 1 kuchnię, 1 pomieszczenie gospodarcze i 1 schowek pod schodami.

Kuchnia jest połączona z pokojem.

Do schowka i pomieszczenia gospodarczego nie będzie drzwi.

 

Pytania:

1. Ile mam w budynku izb i w związku z tym iloizbowe mam mieszkanie?

2. Czy izba (pokoje + kuchnia) to to samo co izba mieszkalna?

3. Ile mam lokali?

4. No i ile mam kondygnacji nadziemnych, bo w projekcie mam wpisane" 1 i 1/2", bo to dom z poddaszem użytkowym. Więc dwie mam czy półtorej kondygnacji, bo a nuż przez 15 lat zmieniły się definicje kondygnacji?

 

 

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...