Skocz do zawartości

Dziennik PeZeta


Recommended Posts

  • 1 miesiąc temu...
  • 4 tygodnie temu...
3 godziny temu, PeZet napisał:

 Kościół katolicki w Polsce szerzy hipokryzję i niszczy ten fundament. Żyć się odechciewa. 

No i takie to masz dylematy, ale są też tacy którzy mają gdzieś tę organizację i jej hipokryzję - takim chce się żyć. Jestem jednym z nich.:yahoo:

Za to od zawsze nie mogę zrozumieć i nadziwić się jak współczesny człowiek można wierzyć w te starodawne żydowskie brednie.:zalamka:

Niby kościół niczego złego nie uczy, ale mnie jakoś wystarczają wartości uniwersalne i będę obstawał przy tym że jeśli nawet istnieje jakiś inny wymiar naszego ziemskiego żywota, to z całą pewnością nie ma on nic wspólnego z tą organizacją zwaną KK.:icon_confused:

Edytowano przez demo (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...
  • 1 miesiąc temu...

Droga dojazdowa tonie mi w glinie. Ciężko przejeżdżać. Mróz nie nadszedł.

Podsypałem zrębków -  zmielonych gałęzi, które sąsiad miał na hałdzie, ale sprawy to nie poprawiło. nadal jest grząsko.

Zastanawiam się jak najtaniej ten temat ogarnąć.

Myślę, czy mogę tak po prostu rozsypać na tym całym badziewiu pospółkę?

Czy może powinienem ściągnąć przynajmniej te wióry, który miękkie są?

Jak to zrobić tanio, bez udziału koparki i bez udziału walca i bez udziału zagęszczarki?

Za jakiś miesiąc będę zamawiał szambiarę. jeśli mróz nie przyjdzie, a ja tematu nie ogarnę, to marne widoki.

 

Any ideas?

 

Gówniany odcinek to koło 15mb szerokie na jakieś 3m.

Sytuacja wzięła się stąd, że drogę główną nadsypują i nadsypują, aż w końcu chyba wody opadowe zalęgły się na mojej dróżce. Muszę nadsypać coś około 20cm, żeby wyrównać doły i górki i zrobić spadek na zewnątrz dojazdu.

Wychodzi z grubsza 9m3 czegoś, co można ustabilizować. Pospółka. Żwir.

Piach chyba nie.

Gruzu nie ubiję bez ciężkiego sprzętu.

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Nawet nic nie mów ja mam też ten gruntowy kawałeczek ulicy do mojej posesji rozrobiony jak malaryczna sraczka :icon_evil:. Jakby się nie zastanowić to od sierpnia pada z małymi przerwami, cóż pewno Stwórca powiedział że gospodarka osrana to lać co 12 h.:zalamka:. Mam dla Ciebie dobrą wiadomość zapowiadają -5 tak że call szambelan i na razie jakoś trzymaj i się i wiadomo co :$.

Co do utwardzenia to ja w podsypki bym się nie bawił bo to się rozwali prędzej bym spróbował jakieś betonowe płyty z demobilu załatwił i zrobił takie paski pod same koła.

Link do komentarza
3 godziny temu, PeZet napisał:

Droga dojazdowa tonie mi w glinie. Ciężko przejeżdżać. Mróz nie nadszedł.

Podsypałem zrębków -  zmielonych gałęzi, które sąsiad miał na hałdzie, ale sprawy to nie poprawiło. nadal jest grząsko.

Zastanawiam się jak najtaniej ten temat ogarnąć.

Myślę, czy mogę tak po prostu rozsypać na tym całym badziewiu pospółkę?

Czy może powinienem ściągnąć przynajmniej te wióry, który miękkie są?

Jak to zrobić tanio, bez udziału koparki i bez udziału walca i bez udziału zagęszczarki?

Obawiam się, że bez koparki nie dasz rady, bo wszystko co tam wsypiesz, utonie w tej glinie. Po pewnym czasie glina wyjdzie na wierzch.

 

Zacisnąłbym pośladki i czekał na mróz. Gdy zmarznie – szambiara (do szamba, nie drogi) i kopara. Wybrałbym to co było luźne i wtedy wsypał jakieś kruszywo, wychodząc z nim ponad poziom wody (gdzieś ta woda powinna mieć – i pewnie ma – ujście, by nie bawić się w dreny).

 

Wszystko za jednym zamachem, tj. kiedy będzie koparka, by Ci od razu rozgarnęła to co przywieziesz i kołami coś tam ubiła.

Link do komentarza

Tak jak pisze animus,szlaka na pewien czas wystarcza.U mnie jest od przeszło roku,jeździły po niej "potwory" czyli dosyć ciężkie maszyny gdy budowana była ulica. Samochód wykipował bez korytowania,bez podbudowy,mój lokator rozgarnął łopatą i grabiami,ja pojeździłem osobowym wte i wewte po niej.Szlaka wytrzymała.A nie mam grubo,jakieś 15 cm.

No a na dłużej tak jak pisze Leszek.

Link do komentarza
50 minut temu, Leszek4 napisał:

Obawiam się, że bez koparki nie dasz rady, bo wszystko co tam wsypiesz, utonie w tej glinie. Po pewnym czasie glina wyjdzie na wierzch.

 

Ja u siebie korytowałem ponad metr. Wszelkie zabiegi wcześniejsze zbieranie, podsypywanie okazywały się krótkotrwałe i nieskuteczne. Zamówiłem koparkę, ładowała na samochody i wywoziły, wracały z kruszywem i sypane od bardzo grubej frakcji aż do coraz drobniejszej. 70 metrów na 3 szerokości, głęboko, to była inwestycja niestety kosztowna., ale niezbędna.

Dzisiaj jest solidną trwałą drogą dojazdową do posesji. Bez niej nie miałem szans na ogromne ciężkie betoniarki i materiały do budowy na samochodach z HaDeeSami

Link do komentarza

Tak 20 cm szlaki wytrzyma co najmniej 10 lat, zwłaszcza na dojazd do jednej posesji, bez korytowania, bez podbudowy, przydałyby się krawężniki po bokach, mogą być używane, wkopane bezpośrednio w ziemię. 

Żużel się zazębia, po ubiciu tworzy jeden dywan, do szambiarki i osobówek wystarczy.

Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

A zamiast żużla co brać?

Z żużlem jest ten problem, że tu nie ma kotłowni nigdzie takiej. poza tym organizowanie ciężarówki, ładowarki, ludzi to ponad moje możliwości. Kupię coś co mi przywiezie kamaz, wysypie, a wysypując będzie jechał, potem sobie to rozgarnę. Tyko co?

 

PS.

 

Dach jest. Szczelny jest i ładny jest. Dał radę nawet Ksaweremu.

Link do komentarza
19 minut temu, uroboros napisał:

Wydaje mi się, że ktoś, kiedyś, gdzieś tu na forumie napisał, że destrukt jest nieekologiczny i nie wolno go tak zastosować...

Tia... To o tym była taka mała dyskusja Leszka z Mhtyl'em...

 

Sprawdź jak woda płynie, gdzie się zatrzymuje. Jakby co położysz ze dwie rurki na przepływ.

Wiele chcesz w to zainwestować? Może od tego zacząć?

Link do komentarza
1 godzinę temu, PeZet napisał:

A zamiast żużla co brać?

Z żużlem jest ten problem, że tu nie ma kotłowni nigdzie takiej. poza tym organizowanie ciężarówki, ładowarki, ludzi to ponad moje możliwości. Kupię coś co mi przywiezie kamaz, wysypie, a wysypując będzie jechał, potem sobie to rozgarnę. Tyko co?

 Wchodzisz na OLX, wpisujesz  żużel / szlaka i patrzysz gdzie do Ciebie najbliżej, ludzie przywiozą.

Pod piaskiem czy żwirem glina będzie wyłazić na wierzch, podłoże będzie niestabilne, powstaną rowy, bo kruszywa się nie wiążą ze sobą bez cementu, trzeba korytować i nasypywać grubą warstwę tak jak koledzy piszą, a to kosztuje, czym grubsze kruszywo tym drożnej, chyba że kamień używany kolejowy, albo rozbiórkowy, sztuczny beton z kruszarki, wtedy troszkę taniej.

Tylko szlaka zbija się w całość, jakby była pod nią geowłóknina, w dodatku kosztowo najtańsza opcja.  

Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Jeszcze spytaj Bajbagi, bo ten odcinek, droga do posesji, pewnie nie jest twoją własnością, może trzeba wystąpić o pozwolenie utwardzenia, budowy drogi itd...  Może będziesz miał narzucone, jakich materiałów możesz użyć, do konkretnych robót na tym odcinku drogi. 


Co do odpadu- destrukt asfaltowy, najprawdopodobniej w świetle przepisów, odpadu tego typu, nie można przekazać osobom fizycznym, ani urzędom gmin, na wzmocnienie dróg i utwardzeniu poboczy.

Chodzi o to, jak coś wysypiesz w kolizji ze środowiskiem, to będziesz musiał to zebrać i zapłacić za utylizację, kasa zniknie, a drogi dalej nie będzie.

Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
10 minut temu, animus napisał:

Co do odpadu- destrukt asfaltowy, najprawdopodobniej w świetle przepisów, odpadu tego typu, nie można przekazać osobom fizycznym, ani urzędom gmin, na wzmocnienie dróg i utwardzeniu poboczy

U mnie posypali po bokach i robiła to gmina,nawet na moją prośbę wysypali u mnie w bramie.

Ale nie wnikam,może nie wolno.

Link do komentarza
39 minut temu, animus napisał:

Jeszcze spytaj Bajbagi, bo ten odcinek, droga do posesji, pewnie nie jest twoją własnością, może trzeba wystąpić o pozwolenie utwardzenia, budowy drogi itd... 

Na własnej działce budowlanej, można sobie utwardzać nawet bez zgłoszenia.

Na działkach innych niż budowlane ale nie będącymi działkami drogowymi mogą wymagać nawet PnB (jak urzędnik wyjątkowo upierdliwy) - pomijam już konieczną zgodę właściciela/zarządcy takiej  drogi/dojazdu. 

Link do komentarza

Ta droga jest działką - moją własnością, z księgą wieczystą. W księdze jest zapisana jako działka-droga dojazdowa. Jest wpisana służebność względem sąsiedniej działki, która z tej drogi korzysta. Wszystko jest OK.

Nie chcę sypać na drogę czegoś co szkodzi zdrowiu, bo z drogi korzystam ja i inni ludzie.

Raczej nie zrobię tego dojazdu raz na zawsze. Nie mam budżetu na ten cel.

Raczej będę co parę lat dosypywał, wydając po kilka stów, aniżeli miałbym raz wydać kilka tysięcy.

 

 

Ja na tej drodze nigdy nie miałem gliny. To w tym roku tak się porobiło. mam właściwie po prostu dwa - trzy zagłębienia, takie większe kałuże, w których zaczęło się dość konkretnie paprać. A paprze się, bo przez lata wydeptały się dwie koleiny, z tego ta bliżej drogi zbiera wodę z drogi. Zrobili drogę, usypali, więc spływa na mój dojazd.

Czas usypać tam lekką górkę, zanim mokradło rozrośnie się.

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Destrukt asfaltowy można nawet kupić. Powinien jednak być przebadany. Po rozbiórce nawierzchni oddajesz do firmy, która kruszy i przed zbyciem daje do badania.

 

Szlaka jest okay, ale bez okrawężnikowania miałbym dylemat.

 

Piotrek, tutaj jest kwestia wody i Ty wiesz o tym. Gdyby nie ona, nie byłoby żadnego problemu. Tylko Ty znasz dobrze ten teren. Zastanów się, co z nią? Przemyśl jeszcze raz, czy nie można jej jakoś odprowadzić, by osuszyć ten grunt.

 

Teraz masz to uplastycznione, niestabilne, nawodnione. Po zamarznięciu będzie dźwigać (również brzegi skamieniałej szlaki) i łamać.

 

PS. A gdybym nie był na wózku, to przyjechałbym Ci te 45 m2 wyłopatować, byś se mógł potem dosypywać np. potłuczone butelki po piwie. :4_16_1::D

Link do komentarza

No tak nawet któregoś dnia próbowałem to odwodnić, ale mnie się odechciało. Bo to na razie nie jest problem.

pierwsza myśl była taka, że pospółkę rozsypię - łatwo ją obrobię lopatą i łatwo ubiję. Woda zacznie spływać na zewnątrz i po kłopocie.

 

A te wióry sosnowe które posypałem na drogę to nawet zamarzać nie chcą. Chyba je zdejmę przed rozsypaniem pospółki.

 

Pospółka - ujdzie? Czy żwir? Czy kliiniec=tłuczeń?

ŁOPATĄ potem będę rozgarniał.

Link do komentarza
1 minutę temu, PeZet napisał:

Czy kliiniec=tłuczeń?

ŁOPATĄ 

Się zajedziesz.

Przerabiam to u siebie, co roku dosypuję, klnę, dosypuję, klnę i obiecuję sobie, że to ostatni rok i znowu... 

Na chwilę spokój.

 

Ale na wiosnę biorę sprzęt i robię dojazd, bo miara się przebrała.

 

Pozs tym tak jak mowisz, ciągle kasa potrzebna w innych miejscach a nie przelewa się.

OOstatnio zamowilem 2tony tłucznia, małym samochodem.

Sprytnie zrzucił na 4 kupki i rozgarnąłem

łatwiej łopatą i grabiami, ale zmachałem się trochę

Link do komentarza
7 minut temu, PeZet napisał:

A te wióry sosnowe które posypałem na drogę to nawet zamarzać nie chcą.

To chyba nie był dobry pomysł.Bo to gnije.

Gdy moja druga połowa w koleiny w dalszej części podwórka wrzucała gałązki,łodygi itp to wyraźnie wytłumaczyłem że nie należy.Tylko że potem nie odzywała się do wieczora :D

Link do komentarza
23 minuty temu, PeZet napisał:

A te wióry sosnowe które posypałem na drogę to nawet zamarzać nie chcą. Chyba je zdejmę przed rozsypaniem pospółki.

 

Pospółka - ujdzie? Czy żwir? Czy kliiniec=tłuczeń?

ŁOPATĄ potem będę rozgarniał.

Wywal te wióry.

 

A pozostałe? Żaden z tych materiałów nie nadaje się na niestabilną glinę - utonie, a glina wylezie. Patrz, co napisał Animus i na doświadczenia MrTomo.

 

Policz jeszcze raz: koparka - kiedy mróz to wszystko zamrozi - wybierze co trzeba w dwie godziny. Robota z gliną na odkład (urobek odwala gdzieś na bok), by nie brać dodatkowego auta (które potem i tak musiałoby gdzieś to wywieźć). 2 godziny plus 1godzina zaliczona na dojazd. I to jest koszt, który warto ponieść.

 

Potem zastanowisz się, co tam wsypać (i za ile eci peci). Do tego czasu ustanawiasz... objazd! :D

Link do komentarza

Tak chyba nie do końca wiadomo, co tam pod tą drogą masz i jak głęboko?

Ostatnio bratu na podwórko, które tonęło zamawiałem otoczaki ze żwirowni. Dwa zestawy po 24t każdy. Patelnia kosztowała 800 zł. Zebraliśmy luźną górną warstwę (około 15cm) i dosypywaliśmy co kilka dni kamieni.

Co prawda u Niego co dwa dni przyjeżdża cysterna z przyczepą i to ona głównie zagęszczała warstwy :)

Chodzić po tym średnio, ale jeżeli idzie o ruch kołowy to miodzio.

Wcześniej był przerabiany i żużel, i żwir (oba latem niemiłosiernie kurzyły), ale jesień i wiosna i tak wygrywały z podwórkiem w deszczowe dni...

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...