Skocz do zawartości

Dziennik PeZeta


Recommended Posts

Cytat

Dziękuję za cenny głos, skrajnie przeciwny względem przedmówcy (przedpiszcy?)


Piekne slowo- przedpiszca. Podoba mi sie icon_biggrin.gif

skrobnij prosze jaka masz wizje na szafki, podloge, baterie, kolor scian. Wtedy bedzie mozna lepiej dopasowac calosc. No i co Twoja polowica na to?

Nie wiem czy betonowy blat zrobilbys sam, czy zamawial... Nie ukrywajmy, cena tez sie liczy.

U mnie w hotelu, robotnicy sklecili duzy stol do sali konferencyjnej z desek pozostalych po budowie. Wyglada super, komponuje sie idealnie z surowymi bialymi scianami i kamiennymi dodatkami.
Link do komentarza
Szafki - brak wizji.
Podłoga - szare płytki.
baterie - zwykłe chromowane już kupione wraz z okrągłym zlewem 1komorowym z Ikei
Ściany białe
Nad blatem - kolor nieznany jeszcze.
Betonowy blat zrobiłbym sam. Już mam wszystko co niezbędne prócz chemii impregnacyjnej.

Te deski to właśnie takie są jak te które Twoi Zdziśkowie wykorzystali.
U mnie białe ściany nie wyglądają na surowe.
Brak kamiennych dodatków.

Cytat

No nie wiem ....... co kryje się pod pojęciem "piszca"? icon_mrgreen.gif


Przedpiszca - człowiek wychowany w czasach i miejscu, gdzie można było czepiać się tramwajów, czyniący to z pasją i regularnie do tego stopnia że na całe życie stało mu się to niezbędne na równi z powietrzem do oddychania; obecnie zamieszkały w rejonie pozbawionym tego środka lokomocji.
Link do komentarza
Cytat

KUCHENNY BLAT
Betonowy czy drewniany?
Postanowiłem przymierzyć się do zrobienia blatu ze starych desek szalunkowych.


Z niezwykłą starannością przywraca pierwotny kształt grządki z małą poprawką, że korzenie pomidorów powinny być skierowane do góry...


Dechy umocuj od spodu na jakieś płycie (OSB) tak żeby płyta nie dochodziła samej krawędzi frontowej.
Front/płaszczyzny widoczne zrób z podwójnej dechy.
Po wyszlifowaniu (jeśli wszystko będzie ze sobą ściśle połączone) uzyskasz ładne lico.
Całościowo uzyskasz stabilną całość i blat o grubości 40-50mm nadający mu "masywności"

PS.
Z kompanem musisz odbyć poważną rozmową celem uświadomienia mu że zawsze i wszędzie

... ZIELONYM DO GÓRY!!! icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Zbieram ścinki drewniane, chodzę, albo i nie chodzę.
Skądeś wyciągnę deskę, skądinąd kawałek płyty OSB.
Sporo tego, widać ledwie namiastkę.
Na upartego całą zabudowę mogę zrobić z samych odpadów.



Nie mam jednego tylko narzędzia - szlifierki do drewna.
Co kupić - trójkątną? kwadratową? okrągłą?
Mam małe powierzchnie do obrobienia i raczej detale niż duże obiekty.
Obstawiam trójkątną.
Link do komentarza
Cytat

A nie rozpatrujesz w kategoriach
- rotacyjna.
- oscylacyjna.
- taśmowa?
icon_wink.gif


Nie byłem pewien przypisania rotacyjnej - kółko czy kwadrat.

Taśmowa - do dużych powierzchni, rotacyjna podobnie.
Z kolei dla oscylacyjnej - czy aby 4m2 to nie zbyt duża powierzchnia?

Poza tym, ten blacik, o ile będzie drewniany, jest pierwszym i nie jedynym zadaniem dla szlifierki.
Mam zamiar wykorzystać ją do obróbki jakichś półek, parapetów i drewnianych pierdółek.
Link do komentarza
Każda z nich do innych celów została stworzona.
Z doświadczenia (niezawodowego) kup na dzień dobry przystawkę rotacyjną do wiertarki z miękkim przegubem i wymiennymi tarczami na przylepiec (tarcze korundowe drą że drewna w oczach ubywa... trzeba uważać, glacpapier jak... glancpapier) do szlifowania większych powierzchni i jakąś szlifierkę oscylacyjną do wykańczania.
Kształt dowolny (w/g własnych wyobrażeń co do przewidzianych zastosowań).
Link do komentarza
Gość stach
Pomyśl o szlifierce oscylacyjno-obrotowej:
http://allegro.pl/szlifierka-oscylacyjna-g...4271848071.html
Sprawdziłem - powierzchnia wychodzi gładziutka, nie ma możliwości wyszlifować jakichś kółeczek icon_lol.gif
Bardzo wydajna!
Przy jej pomocy wyszlifowałem kiedyś elementy więźby dachowej, wykonanej z bali prosto z traka. Strych miał być pierwotnie nieużytkowy, ale potem inwestor postanowił zrobić na poddaszu klasy szkoły językowych... Najpierw krążki o gradacji 36, na koniec 150 i 180.
Link do komentarza
STUDIUM BUDOWY BETONOWEGO BLATU

Na początek wpada się na stary drewniany stolik, który okazuje się być całkiem idealny na to, by zerwać z niego blat.



Po demontażu blatu stolik powinien chcieć się rozpaść się i powinien wymagać dodatkowych wzmocnień. Inaczej cała akcja jest nieważna.



Stolik wyposaża się w zestaw naprawczy, iżby całość nie rozpadła się nim cokolwiek zdążymy zrobić.



Na zestaw składają się dopiero co odbity blat (zamontowany z powrotem, ale od spodu) oraz druty.
Najlepszy jest do tego drut naciągowy wycięty z ogrodzenia oraz siatka zbrojąca wyrwana z wylewki podłogowej.



Kolejny krok to zbrojenie brzegów blatu. Na tym etapie mamy już z grubsza wyobrażenie o przydatności blatu - każdy stolik wszak go ma – oraz oczyma wyobraźni widzimy finał naszego eksperymentu.



Na tym etapie istotna dla budowy blatu jest niezaplanowana zmiana koncepcji.
Nie ma bowiem nic piękniejszego niż wprowadzanie poprawek do działań poprawnych i przemyślanych.
Zmiana koncepcji służy pogłębieniu wiedzy na temat konsekwencji niestarannego wykonania zbrojenia, tudzież małej grubości części wiszącej czy cokolwiek_tam_innego_przyjdzie_nam_do_głowy co wymaga przetestowania.
I to jest właśnie ten moment.
Gniemy druty, plączemy, choć bardziej odpowiednie tu określenie to "plątamy", wyobrażając sobie jak chcielibyśmy, żeby było, acz intuicja podpowiada, że raczej będzie inaczej.





Kolejny krok to uszczelnianie szalunku.
Najlepiej zadanie to zlecić osobie kompletnie niezaznajomionej z betonowaniem: uszczelnienie wypadnie dzięki temu najszczelniej na świecie.



Na tym etapie warto podjąć kolejne decyzje co jeszcze można by tu przetestować, na przykład dla uzyskania gładkiego boku blatu: szlifować krawędzie listew czy oklejać taśmą przezroczystą. Warto dla porównania zrobić i to, i to.
Boki wszak blat cztery ma.
Przydatny może się okazać czołg.



Betonujemy najgęstszą możliwą do osiągnięcia w warunkach łąkowych mieszanką cementu i piachu w proporcji 1:3.
W ramach eksperymentu nie używamy plastyfikatora.
Zabieg ten szczególnie polecany jest wszystkim, którzy plastyfikatora nie posiadają, a myśleli, że owszem.



Beton zawsze znajdzie przeciek...



...i wody zawsze będzie więcej niż być powinno, taka jest bowiem uroda betonowania bez betoniarki, miksokreta i przydomowej betoniarni.



Po około godzinie, którą należy bezwzględnie wykorzystać na sprzątnięcie gratów, bo zanosi się na ulewę, przychodzi czas na pieszczoty.



Po jakimś czasie na blat sypiemy cement w sposób znany z czynności kulinarnych, gdzie na przykład faworki posypujemy cukrem pudrem, czy placki ziemniaczane posypujemy cukrem kryształem, o ile kto placki ziemniaczane z cukrem jada.
Każda inna posypka może tu posłużyć za przykład czynności analogicznej względem tego, co robimy z cementem.
Niektórzy zalecają wręcz, by robić to przez sitko.



Następnie wcieramy wysypany cement w blacik, w sposób nijak nie przypominający przyrządzania potraw.
Na koniec blacik powinien wyglądać na coś tak jakby gładkiego w miarę.



Pieszczenie powierzchni powtarzamy tyle razy, ile komu stanie pary.

Z uwagi na zbliżającą się, zgodnie z prawem Murphyego, ulewę, stolik z blacikiem przykrywamy stołem z blatem, a do budowy konstrukcji wykorzystujemy dodatkowo co tylko się da.



Tym sposobem mamy zagwarantowaną niezłą uciechę i pokaźną ilość pytań pozostawionych bez odpowiedzi przynajmniej do następnego dnia, a być może i na dłużej.

Link do komentarza
BETONOWY BLAT - ĆWICZENIA



Taśma klejąca, którą obklejone były listewki, złapała wilgoć i porobiła rowki.
Warto inaczej temat rozpracować - olej spożywczy albo listewkę owinąć stretchem przed montażem.



Cegiełka dystansująca zbrojenie:



Zastanawiam się, jak obrobić boki blatu zanim zaprawa wyschnie i zwiąże na 100%.
Czymś szlifować?
Uzupełnić cementem i zatrzeć?
Obrabianie wydobywa ziarnistą strukturę.



A może nie ma się czym przejmować, skoro blat zostaje zaciągnięty żywicą jachtową?



A oto patyczek szalunkowy. Spryciarz zaklinował się między betonem a drewnianą ramką i nie sposób go ruszyć.
Vintage, panie, vintage.



Taśma klejąca potrafi wleźć również w przestrzeń blatu. Niefajnie.
I tu z kolei pojawia się pytanie - co dalej z tym blatem?



Na powierzchni jest szklista warstwa, która całkiem ładnie wygląda. To wtarty cement.
Szlifować to szkliwo? Ono gładkie jest, ale ziarniste.
Myślę, żeby zeszlifować lekko póki blat nie wysechł i np. wetrzeć kolejną posypkę cementową.
Nie wiem czy to dobry pomysł.



Albo nic z tym nie robić, tylko pomalować żywicą.
Obawiam się jednak, że ta warstwa wierzchnia może się odspoić razem z żywicą.
Lepiej więc byłoby przetrzeć, zedrzeć, niech odpada co ma odpaść.
Jednakże! Powierzchnia została dwukrotnie zasypana cementem i zatarta dość głęboko właśnie celem wzmocnienia!
Więc skoro tak zostało zrobione, to chyba powierzchnia jest mocna, co nie?

Dziurki na boczkach blatu nawet mi się podobają. Wypełnione żywicą mogą ładnie wyglądać.



Może te tutaj z lekka są przyduże. Oto efekt działalności taśmy klejącej.
I kijek, którego nie sposób wyciągnąć icon_smile.gif



I tyle, na tymczasie.



Głowię się, jak w prosty i bezpyłowy sposób wyrównać blacik.
Zastanawiam się, czy jest (będzie) trwały.
Czy pojawią się pęknięcia.
Czy żywica złapie się betonu i wyrówna ziarnistości?
Czy żywicę się szlifuje?

Czy warstwa finalna - jakiś lakier czy coś innego, chwyci się żywicy?
Link do komentarza
Kilka uwag odnośnie produkcji blatu.

1. Rama blatu musi być zrobiona baardzo porządnie, żadne taśmy, żadne listewki (ta co została to sama wyleci gdy wyschnie). Formy do dachówki smarowaliśmy ropą.
2. Stół powinien być wypoziomowany i wibrowany przy wypełnianiu formy, masa półsucha.
3. Podsypka cementowa obowiązkowo przez bardzo geste sitko i bez czekania.
4. I teraz najważniejsze: gładkość powierzchni dachówki osiągało się poprzez "przejechanie" strychulcem po prowadnicach, wygładzając w ten sposób jej powierzchnię do poziomu nieprzepuszczalnego dla wody! A strychulec, to nic innego jak bardzo gładki (wypolerowany) i bardzo sztywny kawałek kształtownika stalowego, z odpowiednimi wyżłobieniami pod prowadnice. Wbrew pozorom, "przejechanie" nim, mimo prowadnic, łatwym nie jest i fachowca poznawało się po tym, jak tę czynność potrafił zrobić.

5. Ta zrobiona gładziutka warstwa nie ma prawa się odspoić, bo w rzeczywistości nie jest oddzielną warstwą, stanowi całość z resztą.

A poza tym:
- betonu nie szlifuje się na sucho, zawsze na mokro.

- miękka zaprawa nadaje się do lepienia, a nie do szlifowania

- szkło wodne odradzam, wymyje się podczas użytkowania.

- Jesli żywica to dwuskładnikowa, kiedyś Sarzyna robiła znakomite, warto przeglądnąć ich ofertę. I po naniesieniu jej na powierzchnię wibrować! Niewielkie drgania, ale konieczne.

Jeszcze szczegoł techniczny:
- Po napełnieniu ramy, usuwamy cały nadmiar masy strychulcem, wyrównujac w ten sposób powierzchnię blatu, wyłaczamy wibrowanie, teraz dopiero robimy podsypkę i jednym, ciągłym ruchem wykonuje się niemal zwierciadlaną powierzchnię! Chodzi o to, że przed podsypką nie może być już żadnych naddatków, powierzchnia musi być równiutka! To tylko podsypk a ma być wciśnięta w blat w tym ostatnim ruchu.
Link do komentarza
Retro, dzięki za cenne słowo.
W moim przypadku za strychulec robiła poziomnica; popełnię jeszcze pięć gładkich powierzchni i śmiało powiem, żem fachowiec.
Ropa, o ile blat nie leży w kuchni, to dobry pomysł; myślę o oleju rzepakowym.
Blat, a uprzednio stolik, wypoziomowałem.

Cytat

4. I teraz najważniejsze: gładkość powierzchni dachówki osiągało się poprzez "przejechanie" strychulcem po prowadnicach, wygładzając w ten sposób jej powierzchnię do poziomu nieprzepuszczalnego dla wody!



Powierzchnia niedostępna dla wody... Kluczowa sprawa. OK.
Z wibrowaniem stołu jest pewien kłopot: o ile nieduży blacik, to i owszem, o tyle blat w kuchni, lany po całości ciężko będzie wibrować. Dodam, że zaprawa na ten mój blacik była na bieżąco wibrowana i obstukiwana. Mogłoby być lepiej.

Link do komentarza
Cytat

Więc jak robić mieszankę, żeby jej zbytnio nie napowietrzyć?

I pytanie dodatkowe - dawać plastyfikator czy mieszać sam cement z piachem 1:3 ?



1. Nie zrobisz. Dłuższa wibracja lub zwiększenie jej amplitudy.

2. Podejrzewam, ze plastyfikator nie pozwoli zrobić gładzi strychulcem, beton bedzie się lepił do niego.


A swoją drogą, skoro jesteś taki zwzięty, to zrób eksperyment, na świeży beton wylej warstwę samopoziomującą, a potem spróbuj ją doszlifować i polerować.
Nigdy tak nie robiłem, ale tak mi wpadło do głowy. To jest bardzo miałkie, o drobnym ziarnie (jeszcze lepsze byłoby zastąpić piasek mielonym dolomitem, cement ma ziarno ok. 60 mikronów, dolomit poniżej 10), więc po szlifowaniu powinno być nieźle.


Cytat

Zbyt szybkie obroty i długie mieszanie mieszadłem ,za bardzo napowietrza beton.
Pęcherzyki powietrza w trakcie wibrowania w formie przemieszczają się do góry ,czyli spodnia strona elementu będzie najbardziej zagęszczona i pozbawiona dziurek .



Ja bym w ogóle nie używał mieszadła tylko ręcznie, bo to ma być zaprawa półsucha (i tak wyjdzie z niej woda podczas iwbrowania)
Link do komentarza
Cytat

Witaj, Animusie.
Więc jak robić mieszankę, żeby jej zbytnio nie napowietrzyć?

I pytanie dodatkowe - dawać plastyfikator czy mieszać sam cement z piachem 1:3 ?

Cześć.To kwestia wprawy ,plastyfikator ułatwi zagęszczanie (uwaga chemia!), cement z piachem 1:3 nie da się aż tak zagęścić tak jak składniki cement żwir piasek (cała frakcja),w piasku już na starcie będzie dużo więcej zamkniętego powierza wprowadzanego do mieszanki.Takie same kulki od łożyska ułożone ścisłe biedą miały regularne przestrzenie. Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
A może do tej skrzynki dać na 3/4 wysokości beton z kruszywem, a dopiero na wierzch miałką frakcję? Kiedyś, gdy nie było automatów, tak wibrowali kolorową kostkę brukową. Barwnik był bardzo drogi, więc oszczędzali. To się nie miało prawa rozsłoić, gdyż było robione od razu, ale kostka nie miała więcj niż 1 cm kolorowej warstwy, a kosztowała 20 % drożej.
Link do komentarza
cześć

Dwa słowa wtrącę, ja się na betonie nie znam nawet troszkę, ale oglądałem program Galileo, było o produkcji mebli betonowych, robili jakiś fotel i stolik pod TV, blat przy tym stoliku miał ze 2 m albo i więcej, ale do czego zmierzam, mieszanka betonowa była konsystencji rzadkiej śmietany, zalewali formy i nie zagęszczali. Tak niemce to robili.
Tak się tylko podzieliłem tą informacją bo widziałem, to co mam się nie podzielić

pozdrawiam
Link do komentarza
Za nisko żeby co? ;)
A po prawdzie to wiem, ale co zrobię jak mi się podłoga podniosła, bo włożyłem 4cm więcej ocieplenia? Mam gniazdka przekładać? Parapet też mam niżej niż blat, dlatego będą dwa blaty.
Powinienem mieć adres ul. Alternatywy 3


A poza tym gniazdka robi się nawet w blacie.
Link do komentarza
Tak mi odnośnie blatu jakoś się skojarzyło, taka forumowa definicja mianowicie: blat - urządzenie na które się staje a potem człowiek ma wyrzuty sumienia i jest zdołowany i zaczyna się odchudzać icon_rolleyes.gif
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Liczyć na "niezniszczalność" paneli winylowych mógł tylko ktoś, kto nigdy nie miał gramofonu i nie słuchał płyt. Winylowych przecież. Byle czym się przecież rysują, nie tylko szafirową (bardzo twardy materiał) igłą.   Natomiast zupełnie innym materiałem jest laminat. I swoją opinie napisałem znając ten materiał. Kiedyś kuchenne meble były wykończane laminatem. Można też było kupować płyty laminowane, bez podkładu. Czyli tę wierzchnią strukturę, z której niektórzy robili nawet boazerię. Kawałki takiej płyty mam do dzisiaj, przydają się w domowym warsztacie. Jeśli nie będziesz sypał piasku pod nogi, to niełatwo je zarysować na podłodze.     To oczywiste, bo ich powierzchnia wody nie przepuści nawet przez tydzień, ale diabeł leży w szczegółach, czyli krawędziach, jak wcześniej wspominałem. Niby są zabezpieczane, ale nigdy nie wiemy czy nie ma tam jakichś nieciągłości i/lub mikrouszkodzeń Lepiej więc nie przekonywać się, że jednak są.  A woda wejdzie w najmniejszą mikro dziurkę, ale wyjść nią później nie chce. Takie wychodzenie pod postacią pary trwa później miesiące i lata. 
    • Tak tak wodę zbierać od razu bo jak będzie stała to wiadomo że żaden panel nie wytrzyma. Ja się jednak decyduje na panele.  
    • Prawda jest taka, że natychmiast po zalaniu trzeba brać za ścierki, ręczniki, czy też odkurzacz przemysłowy i zbierać wodę i maksymalnie wysuszać...
    • Wiem że jest opis ale co innego opis a co innego praktyka. Znajomy położył winyle w przedpokoju i się zdarły po niecalych 2 latach i też pisało że są niezniszczalne :-)   
    • No to masz przecież charakterystykę techniczną.   Panele podłogowe Dąb Wolta o klasie ścieralności AC5 wyróżniają się odpornością na stojącą wodę przez 24 godziny. Wygląd o strukturze synchronicznej, charakteryzuje się wyczuwalnym i widocznym układem słojów jak w prawdziwej desce. Zastosowanie v-fugi sprawia wrażenie osobnych desek i znakomicie odzwierciedla naturalną drewnianą podłogę. Dodatkową zaletą są krawędzie zaimpregnowane wodoodpornym lakierem chroniącym przed wnikaniem wody i zapobiegającym ich pęcznieniu. Do wykończenia górnej warstwy paneli została użyta technologia LLT anti scratch zapewniająca niezwykłą odporność na zużycie i mikrozarysowania, dzięki czemu stopień połysku lub matu, w zależności wykończenia pozostaje taki sam przez cały okres. Panele zostały pokryte specjalną warstwą antystatyczną zapobiegającą powstawaniu ładunków elektrycznych, odpowiedzialnych za elektryzowanie podłóg i tym samym gromadzenie kurzu. Podłogę z paneli Dąb Wolta można układać na powierzchni z wodnym ogrzewaniem podłogowym. Gwarancja wodoodporności przez 24 godziny   3 Myślę, że spokojnie spełnią Twoje potrzeby.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...