Skocz do zawartości

Odchudzanie


Recommended Posts

Gość gawel
Cytat

tiiiia - jakbym zobaczyła te mięśnie pod tym tłuszczem to może bym bardziej uwierzyła icon_lol.gif



akurat na łydkach to ja nigdy tłuszczyku nie miałam - chude umięśnione szczapy genetycznie chyba ... bo przeca nie z nadmiaru ruchu icon_rolleyes.gif


To tak jak ja na brzuchu od 105 dopiero mam trochę tłuszczu kiedyś w pasie miałem 68, babki w sklepie z garniturami nie wierzyły zalozyły sie i przegrały icon_biggrin.gif ale miałem wtedy 25 lat ech teraz juz tak nie jest ale generalnie jest ok
Link do komentarza
Gość gawel
Trzeba zrobić remanent w lodówce i menu. Tak więc się zawziałem i powróciłem do dobrych nawykow i tak włala:
sos spaghetti z klopsikami
tatar z makreli
twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem
bułki dukanowo-colibrowe
ciasto jogurtowe

Uf wszystko made in dukan of course. :biggrin:
Stwierdzam to dieta tania i wydajna można zrobic sporo z niczego
Link do komentarza
moje menu ostatnio wygląda mniej więcej tak :
rano 10 deko chudej wędliny drobiowej
lunch : serek wiejski
potem długo nic , a po powrocie z pracy tudzież siłki do wieczora zjadam zazwyczaj jakąś rybę typu trewal wędzony lub szprotki lub tuńczyk w wodzie z puszki, a potem mix z serkami naturalnymi w roli głównej , czasami bułkę otrębową z mikroweli oraz coś słodkiego dukanowego jak mam ....
jak dziś na ten przykład nie miałam słodyczy dukanowskich - a miałam obsesyjną ochotę na coś słodkiego , to wszamałam twix'a - ale to pierwsze niedozwolone coś od 11 dni , więc mi chyba nie odłoży się nagle w całości icon_lol.gif

siłka w tym tygodniu wypadnie 4 razy po 1-1,5h .... waga nadal w miejscu , ale obwody się skurczyły ...
Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

moje menu ostatnio wygląda mniej więcej tak :
rano 10 deko chudej wędliny drobiowej
lunch : serek wiejski
potem długo nic , a po powrocie z pracy tudzież siłki do wieczora zjadam zazwyczaj jakąś rybę typu trewal wędzony lub szprotki lub tuńczyk w wodzie z puszki, a potem mix z serkami naturalnymi w roli głównej , czasami bułkę otrębową z mikroweli oraz coś słodkiego dukanowego jak mam ....
jak dziś na ten przykład nie miałam słodyczy dukanowskich - a miałam obsesyjną ochotę na coś słodkiego , to wszamałam twix'a - ale to pierwsze niedozwolone coś od 11 dni , więc mi chyba nie odłoży się nagle w całości icon_lol.gif

siłka w tym tygodniu wypadnie 4 razy po 1-1,5h .... waga nadal w miejscu , ale obwody się skurczyły ...


Gratuluje i podziwiam wytrwałośc, ale jak już Ci napisałem dukan+siłownia to zły pomysł sasiadka się katowała 2 miesiące w ten sposób i waga nie spadła za to rękę ma jak facet, i Generalnie poszło jej w mase mięsniowa, tak robia kulturyści jedzą proteiny i napier,,,, na siłowni.
Link do komentarza

hm .... generalnie to ja tam cudów nie robię .... sam zobacz:
30 minut orbitreka , czyli w sumie szybkiego marszu z wymachami rąk żeby się spocić , tak to wygląda:

Brak obrazka

30 minut ćwiczeń :

na mięśnie brzucha takim oto przyrządzie jak poniżej - to są klasyczne brzuszki tylko z obciążnikiem i w wygodniejszej pozycji - kręgosłup jest podparty ....
Brak obrazka
mb5.jpg

do tego kilka maszyn na mięśnie ud i przy okazji też brzucha lub bioder .... i nic więcej tam nie robię ....
małe obciążenia , więcej powtórzeń i szybko wykonywane ćwiczenia - żeby się zmęczyć a nie wypracować mięśnie jak Schwarzeneger icon_biggrin.gif
może Twoja sąsiadka miała źle dobrane ćwiczenia że tak urosła, co? icon_biggrin.gif

ja stagnację na wadze (teraz 62,5kg) tłumacze sobie tym, że faktycznie przy białkowej może mi iść na masę - w końcu mięśnie są cięższe niż tłuszcz .... więc to normalne, że na obwodach mniej , a na wadze tyle samo ....
muszę iść na forum dukanowe jutro i poczytać w temacie .... i wszystko stanie się jasne .... icon_biggrin.gif





Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

jak dukana będę trzymać, to nic się dziać nie powinno ... icon_rolleyes.gif
jutro poczytam, to mi się rozjaśni ....


Wiesz jeżeli do konca życia będziesz na dukanie to spoko, ja jestem w sumie w II fazie tak ponad 8 miesięcy i nie narzekam i nic nie zmieniam ale batonów chipsów nie jadam
Link do komentarza
Takie cuś tworzę icon_biggrin.gif

Sernik ciepło-zimny (faza pierwsza)
- 250 g sera chudego
- 100 ml mleka
- 3 jajka
- 4-5 łyżek płynnego słodzika (w zasadzie ile kto potrzebuje)
- 1 łyżeczka kakao odtłuszczonego
- żelatyna w proszku na 0,5 l płynu

Na patelnię wrzucamy 250 g serka chudego, rozgniatamy i mieszamy z 3 jajkami, podgrzewać aż utworzy się jednolita masa, a jajko będzie ścięte.
Przestudzić i do masy dodać 100 ml mleka chudego ze słodzikami i żelatyną w proszku.
Dzielimy na 2 porcje - jedna zostaje bez zmian (można dodać kroplę aromatu np. migdałowego), a drugą porcję podgrzewamy lekko na patelni, dodajemy kakao aż się trochę zetnie.
Masy kładziemy na siebie i wstawiamy całość do lodówki.
Na górą warstwę można położyć jeszcze dukanową galaretkę.

tutaj link do wątku w którym to cudo znalazłam icon_biggrin.gif
http://forum.dieta-dukan.pl/viewtopic.php?f=15&t=59

sernik robię z chudego twarogu w kostce ... z podwójnej porcji ....

tak wyszło, teraz do lodówy icon_biggrin.gif
Brak obrazka
Link do komentarza
Deser wyszedł pycha - tylko dałam za dużo żelatyny i nieco twardawy wyszedł, ale w smaku ok .
Do ciemnej masy dałam 3 kropele aromatu rumowego , a słodzik miałam w tabletkach (rozgniotłam) , dałam w sumie 20 tabletek na całość - ale ja lubię bardzo słodkie .

No i mam dwie niezależne opinie w sprawie ćwiczeń : jedna z forum dukanowskiego, druga od kolegi wuefisty - dobrze wykonuje ćwiczenia , powinnam tylko na koniec dodać jeszcze 20 minut rowerka , orbitreka albo bieżni ...
mam się tez nie martwic o rozrost tkanki mięśniowej - jeśli ćwiczę bez obciążeń nic sie nie stanie ... mam dalej robić swoje ...
Zastój na wadze spowodowany jest tym, że organizm zajarzył że coś kombinuje , może być tez tak dlatego, że mięśnie są cięższe od tłuszczyku ... i dlatego tracę na obwodach a na wadze tyle samo ....

czyli systematycznie i wytrwale nadal robić swoje ... icon_biggrin.gif
w poniedziałek, wtorek i środe miałam siłkę .... wczoraj chwila na oddech i dziś znowu idę ...
dziś kończę trzeci dzień protein i warzyw ... jutro same proteinki na 3 dni ... trzeba coś na weekend upichcić ... icon_smile.gif
Link do komentarza
Córa dzwoniła czy się wybieram na siłkę .... zaprosiłam Ją do prac ogrodowych które dziś uskuteczniam (bo na jedno by wyszło) , ale jakoś nie podjęła tematu icon_lol.gif .

I chciałam się pochwalić, ze dukam jak bozia przykazała ..... zero grzeszków icon_biggrin.gif
na wadze 62 i troszkę, czyli - ruszyła po zastoju w dół ... może będzie teraz szybko , choć na cuda to bym nie liczyła bo te ostatnie kilosy najbardziej oporne są icon_rolleyes.gif
Link do komentarza
Zrobiłam sernik z mikrofali dla leniwych (przepis zapożyczony z forum dukanowskiego) :

2jajka
5 dużych łyżek twarogu z wiaderka dr Oetkera (dałam President delikatny , naturalny)
1 łyżki otrąb mieszanych
1/2 łyżeczki proszku
2łyżki słodzika sussina gold ( 6 – 8 słodzików)

Zrobiłam z podwójnej porcji , podzieliłam na pół , do drugiej dodałam łyżeczkę czubatą kakao i zrobiłam łaciate , czyli na spód wylałam białe , a na wierzch polałam czekoladowym ... piekłam na dwa razy w mikroweli w takiej miseczce sałatkowej z ciemnego szkła ... można piec też całą porcję w normalnym naczyniu do mikroweli okrągłym o średnicy spodu kole 20-25cm .
Szałowe z wyglądu nie jest - wizualnej kariery nie zrobi - plaskate jakby po tym tir przejechał, ale w smaku pycha icon_biggrin.gif

W związku z moim zbliżającym się wyjazdem kilkudniowym zmieniłam tryb pasienia (p-proteiny, p/w-proteiny plus warzywa):

dziś - p/w
pn - p
wtorek - p/w
środa - p
czwartek do niedzieli - pięciodniowy p/w
poniedziałek - p 3 dni , i w tym momencie wskakuję w dawny tryb 3/3

gorzej z siłką ... tam nie dam rady .... pozostaje trzymanie diety bo jak nie dam rady , to cały misterny plan w piz... icon_rolleyes.gif
Link do komentarza
Cytat

a może by tak kto dołączył, hę? sama ze sobą mam gadać? icon_lol.gif



ależ skąd... ja trwam na posterunku -
pewnie aż do końca moich dni, a znajdą mnie wnuki, nad klawiaturą, przy niedokończonym poście w tym wątku icon_wink.gif


kupiłam sobie nową, śliczną i bardzo dokładną wagę, pokazuje 2 kg więcej niż ta stara... icon_lol.gif icon_evil.gif
Link do komentarza
Od kilku dni na dukanie jestem na trybie 1/1 (p+p/w) po to, żeby od jutra kiedy wyjadę wskoczyć w 5-7 dniowy tryb protein z warzywami (zależy ile tam będę). Będzie mi łatwiej odżywiać się warzywami , bo pojęcia nie mam czy coś z protein typu serki wiejskie light tam dostanę gdzie jadę.
Trzymajcie za mnie kciuki, cobym nie wymiękła .... i wróciła jeśli nie lżejsza to chociaż z tą samą wagą.
Niestety u mnie 5-dniowy odpust wiąże się z 2 kilosami więcej od strzału ... taki mam organizm, że wsjo przyswaja jak leci i niezwykle łatwo icon_rolleyes.gif
Trza się pilnować ... dużo łazić, dużo czasu na świeżym powietrzu .... może się uda ....
Link do komentarza
Gość gawel
Znalazłem coś takiego na onecie:
""Jak utyłam do 130 kg

Wiem to na pewno, do tak olbrzymiej masy doprowadziły mnie diety odchudzające.
Urodziłam się jako normalny noworodek. Ważyłam 3650 g. Po 34 latach moja waga przekroczyła 130 kg.

Dzieckiem otyłym stałam się dość szybko. Mój organizm nigdy nie potrzebował dużych dawek jedzenia, za to psychika łaknęła go z każdym dniem coraz bardziej. Właściwie wszystko co dobre kojarzy mi się z jedzeniem. Zapewne sama się nie uzależniłam, uzależnili mnie moi bliscy, który ulegali mojemu apetytowi a sprawiali mi największą radość jaką wtedy mogli - karmili mnie. Oczywiście ich nie winię. Bo skąd mogli wiedzieć? Zwłaszcza, że kiedyś otyłość nie była aż takim problemem jak teraz i problem otyłych dzieci nie był nagłaśniany.

Przypominam sobie moją ulubiona zabawę w zmęczonego wędrowca, który pukał do drzwi małego domku na skraju lasu a gościnny właściciel karmił go (czyli mnie) chlebem z masłem i miodem lub smalcem. Wszystko było w tej zabawie zmyślone oprócz dwóch rzeczy - mnie i pajd chleba, które wchłaniałam.

Pamiętam też moje frytkowe popołudnia po szkole. Siadałam w kuchni. Brałam ze 2-3 kg ziemniaków. Obierałam je a potem smażyłam sobie z nich frytki. Robiłam do tego dzbanek gorącej herbaty, żeby móc więcej zjeść. Smażyłam 2-3 frytkownice (jeszcze takie stare frytkownice do stawiania na gazie) i wchłaniałam polane keczupem. Potem nie mogłam się ruszać przez godzinę.

Próby odchudzania podejmowałam już jako 12 latka. Bez pomocy rodziców. Głodziłam się wtedy a kiedy tylko złamałam zakaz głodzenia, uznawałam, że przegrałam i wsuwałam na potęgę. Pamiętam raz jak zjadłam po takim odchudzaniu kruszonkę z całej wielkiej blachy ciasta drożdżowego.

Moje zachcianki były potężne i nie do opanowania. Wykradałam z piwnicy dżemy, konfitury i kompoty. Chowałam się za krzakiem migdałowca i pożerałam zakazane zapasy.

Zawsze jadłam na max. Aż do bólu brzucha. I nawet jeszcze z bólem.
Pierwszą poważną dietę zakończoną tzw. sukcesem rozpoczęłam w wieku 19 lat.

Ważyłam wtedy 82 kg.

Przyjechałam do mojego taty, do pracy. Poznałam tam moją mentorkę, która pokazała mi jak skutecznie i szybko się odchudzić. Nie wolno było jeść do 12. A potem praktycznie tylko warzywa i lekkie owoce. Pokrojone marchewki, szparagi, truskawki. No i sałata!!! Tą można było się obeżreć i nie przytyć. Do tego sport - biegałam po 10 km codziennie. Efekt? Miesiąc i mniej mnie o 20 kg.

Potem jeszcze 4 tygodnie i ważyłam 56 kg.

Niestety zaczęły się napady kompulsywnego jedzenia a potem wymiotowanie. Do dziś pamiętam smak zwracanego świeżego musli. Na produkty zbożowe miałam bowiem największą ochotę. Waga zaczęła się zwiększać mimo to.

Doszłam do 72 kg w pół roku.

I nie mogłam się zatrzymać. Dodatkowo zaszłam w ciążę i rzuciłam palenie. Kiedy w 8 miesiącu osiągnęłam 103 kg, wylądowałam w szpitalu. Wystraszyłam się wtedy bardzo i pilnowałam szpitalnej diety. Po porodzie było mnie już tylko 93 kg. Po odkarmieniu synka znów wzięłam się za siebie i dobiłam do 82 kg. I...znów zaszłam w ciąże. Oj pilnowałam się bardzo i udało mi się w tej ciąży nie przekroczyć 90.

Po urodzeniu córki nie przejmowałam się dietami ani wyglądem. I znów doszłam do 103 kg.

Otrzeźwienie przyszło kiedy zobaczyłam swoje plecy w lustrze podczas mierzenia stroju kąpielowego. Znowu przeszłam na dietę. Najpierw w miarę normalną, potem coraz bardziej ograniczałam kalorie - do ok. 800 dziennie. Ostro trenowałam na siłowni, biegałam, pływałam, jeździłam rowerem. Ciągle w ruchu i na deficycie kalorycznym. Raz w tygodniu jadłam węglowodany.

Kiedy waga spadła do 78 kg (w ciągu 2 miesięcy), rozpoczęłam modną wtedy dietę kopenhaską. Zeszło ze mnie kolejne 6 kg w dwa tygodnie. Mieściłam się już prawie w rozmiar 38-40. Niestety rozpoczęły się problemy zdrowotne. Temperatura ciała 34,4, ciągłe anginy, kołatania serca, wypadanie włosów. Lekarze kazali przerwać mi natychmiast treningi i zacząć normalnie jeść. Po 3 miesiącach kuracji wzmacniającej odporność mój organizm odzyskał równowagę, wraz z dodatkowymi kaloriami. icon_sad.gif I znów było mnie coraz więcej i więcej.

Aż do 118 kg.

A potem znów dieta i sport. Rozpoczęłam bieganie po lesie. Uwielbiam biegać! Codziennie parę kilometrów. Dieta niskokaloryczna do tego i zjechałam do 96 kg. I skręciłam kostkę!!!!!!!!!!!!
Musiałam przerwać treningi. Waga rosła. Kostka nie za bardzo goiła się, chyba dlatego, że ze skręconą biegałam jeszcze kilka dni, żeby nie stracić efektów spadku wagi.

Przytyłam do 123.

Znowu dieta. Biegać nie mogłam. Trochę się bałam o nogę. Chodziłam na spinning, na basen i trochę na siłownię. Zjechałam do 115 kg. I znów zaczęłam się lekko głodzić. Jeść dziwne pokarmy. I tradycyjnie miałam pecha. Rozwaliłam rower na spinningu. icon_smile.gif Mimo, że trenerzy przekonywali mnie, że to nie od wagi, że te rowery są atestowane na cięższych osobnikach, nie mogłam się już wyluzować. Ciągle myślałam, że zaraz znów coś popsuje i wszyscy pomyślą, że to od moich kilogramów. Przestałam ćwiczyć i zaczęłam jeść i znów przytyłam.

Najwyższa waga jaką osiągnęłam to 130,9 kg.

Gdybym mogła cofnąć czas ale pozostać bogata o doświadczenia, które mam... nigdy nie odchudzałabym się. Nigdy nie narzucałabym sobie zasad, którym nigdy nie podołam. Szkoda, że dowiedziałam się tak późno, że ja po prostu nie umiem jeść, że jestem uzależniona.., że nie walczę z samą sobą a z nałogiem. Że sama dla siebie jestem przyjacielem a wróg to nałóg.
Na nowej drodze, która ma mnie doprowadzić do zdrowia, jestem już ponad 3 tygodnie. Była pizza, restauracja grecka, lody z mc donalda a mimo to stopiłam już 24 kostki masła z tych moich 308, które miałam jeszcze niedawno na sobie.

Czuję, że odzyskuję siebie. Pilnuję się, żeby nie popaść ze skrajności i w skrajność i nie zacząć się znów odchudzać - głodzić.
Nie chcę Dukana, Kwaśniewskiego, Montignaca. Diety jajecznej, nie łączenia, mlecznej, owsiankowej. Nie chcę żadnych diet.
Ja chcę normalnie żyć i normalnie jeść.. jeść tyle ile potrzebuje i tak jak potrzebuje i jeszcze ma mi to sprawiać przyjemność.
Chcę znów biegać!
Uwierzylibyście, że na świecie są kobiety zaklęte w ciała 130 kg potworów, które marzą, że przebiegną maraton?
nornagest (22:02)""

Powiem szczerze że spolczuje ale moim zdaniem tym sie właśnie kończą experymenty dietetyczne w połączeniu z "uprawianiem sportu" Albo 1 albo 2 , ale jedno jest wspólne aby być szczupłym lub chociaż normalnym zarówno 1 jak i 2 jest dożywotnie ...
Link do komentarza
Piotr .... ta baba nie tyła skuli eksperymentów i uprawiania sportu ( o matko, co za absurd- ruch przecież dobrze wpływa na zdrowie) , tylko tyła z powodu problemów emocjonalnych które objawiły się zaburzeniami odżywiania ...
ona zażerała emocje ....
to zbyt złożony problem, żeby szufladkować stwierdzeniem " eksperymenty i diety ja doprowadziły" ... ona powinna skorzystać z terapii dla osób z zaburzeniami jedzenia , doprowadzić do ładu psychikę a potem brać się za somatykę...
nie da sie inaczej ..... ona wcześniej czy później znowu będzie miała nawrót - bo to co sie u niej dzieje ma podłoże w psychice i dopóki z tym nie dojdzie do ładu - nigdy nie ustabilizuje wagi...
Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

Piotr .... ta baba nie tyła skuli eksperymentów i uprawiania sportu ( o matko, co za absurd- ruch przecież dobrze wpływa na zdrowie) , tylko tyła z powodu problemów emocjonalnych które objawiły się zaburzeniami odżywiania ...
ona zażerała emocje ....
to zbyt złożony problem, żeby szufladkować stwierdzeniem " eksperymenty i diety ja doprowadziły" ... ona powinna skorzystać z terapii dla osób z zaburzeniami jedzenia , doprowadzić do ładu psychikę a potem brać się za somatykę...
nie da sie inaczej ..... ona wcześniej czy później znowu będzie miała nawrót - bo to co sie u niej dzieje ma podłoże w psychice i dopóki z tym nie dojdzie do ładu - nigdy nie ustabilizuje wagi...


A tu sie akurat zgodze że odchudzanie nie zaczyna sie od działń odchudzających diety sportyu itp . Zaczyna sie ono w naszej glowie w związku z konkretnymi motywami które dają nam silę do odchodzenia sie . Zwykle jeden motyw nie wystarcza w moim przypadku Twoje wsparcie było włąsnie tym brakujacym motywem który przeważył szalę i udało mi sie. Reasumując z odchudzaniem jest jak z morderstwem - Trzeba mieć motyw icon_mrgreen.gif

Znalazłem tez ciekawa historie , która min. dowodzi że problem nadwagi to splot i pochodna różnych zadawnionych problemów zamiecionych po dywan nawet nie z naszej winy. Ale tez jest jakiś pozytyw tej sytuacji jezeli uda nam się pokonac siebie i schudnąc to pokonujemy wiekszośc tych starych demonów i zaniedbań. jedyne co jest złe to niepozwolic na ich powrót i powiem Ci że po ntym przytyciu i schudnięciu to się na spoko uda nie ma problemu. Ja tak rzucałem palenie 1 razy pierwszy raz nie paliłem pól roku a teraz już od 10 lat nie pale albo i więcej nie pamiętam ten nalog juz mnie nie dotyczy.

http://szkarlatna-pisarka.blog.onet.pl/Kro...,DA2009-01-01,n
Link do komentarza
Bo wiesz , Piotr .... co człowiek to historia .
Każdy ma inne powody , inne motywacje , inne oczekiwania i inne progi samoakceptacji.
Dlatego każdy jest inny .... icon_wink.gif
Najważniejsze to akceptować siebie na tyle , na ile jest to możliwe , zrozumieć , że te wszystkie "zrobione' w tv niunie , to tylko mrzonka - że normalnie ludzie tak nie wyglądają , a jeśli wyglądają to są to raczej wyjątki ... że każdy człowiek jest inny , ma inna budowę , inne zalety i wady - nie ma ludzi idealnych ....


Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

Bo wiesz , Piotr .... co człowiek to historia .
Każdy ma inne powody , inne motywacje , inne oczekiwania i inne progi samoakceptacji.
Dlatego każdy jest inny .... icon_wink.gif
Najważniejsze to akceptować siebie na tyle , na ile jest to możliwe , zrozumieć , że te wszystkie "zrobione' w tv niunie , to tylko mrzonka - że normalnie ludzie tak nie wyglądają , a jeśli wyglądają to są to raczej wyjątki ... że każdy człowiek jest inny , ma inna budowę , inne zalety i wady - nie ma ludzi idealnych ....


No w zasadzie to tak z tym że te osoby z TV to nie maja wyboru bo albo korzystaja z drogiego serwisu i wygladają super albo sa przenoszone w drodze awansu do radia. My tez możemy sie serwisować ale oczywiście za duzo mniejsze pieniądze tylko że wymaga to o wiele więcej wysiłku.
Link do komentarza
Cytat

My tez możemy sie serwisować ale oczywiście za duzo mniejsze pieniądze tylko że wymaga to o wiele więcej wysiłku.



Wysiłek to nie wszystko ... z samego wysiłku nie zrobią mi liftingu i liposukcji .... niunie w tv po prostu maja kasę i ją inwestują w swój wygląd , bo ich ciało to także często ich narzędzie pracy icon_wink.gif , oczywiście nie w tym sensie który przyszedł do głowy teraz 99,9% populacji męskiej czytającej te słowa icon_lol.gif

Wkurza mnie i złość ogarnia kiedy w tv lansują typ kobiety idealnej : idealna matka, idealna żona , perfekcjonistka w pracy i do tego wszystkiego laska bez wysiłku wchodząca w rozmiar 36 .... a potem dziwić się , że dziewczyny anorektyczki umierają na oczach bezsilnych lekarzy , psychiatryk peka w szwach od chorujących na depresję a po ulicach chodzą dziewczyny chorujące na bulimie - wszystko byleby tylko dopasować się do stereotypu icon_evil.gif .
NIE MA LUDZI IDEALNYCH !!!!!
Staram sie sobie to codziennie powtarzać kiedy patrzę w lustro i widzę to co widzę .... choćbym spędziła u kosmetyczki cały dzień - nie będę miała idealnie gładkiej twarzy , choćbym siedziała u fryzjera od rana do nocy - nie będę miała włosów jak laski w reklamie szamponu .... choćbym schudła jeszcze 10 kilo i na rzęsach stawała - nie będę miała ciała i wyglądu jak Angelina Jolie .... i koniec ....
trzeba to zaakceptować i być sobą ....
Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

Wysiłek to nie wszystko ... z samego wysiłku nie zrobią mi liftingu i liposukcji .... niunie w tv po prostu maja kasę i ją inwestują w swój wygląd , bo ich ciało to także często ich narzędzie pracy icon_wink.gif , oczywiście nie w tym sensie który przyszedł do głowy teraz 99,9% populacji męskiej czytającej te słowa icon_lol.gif

Wkurza mnie i złość ogarnia kiedy w tv lansują typ kobiety idealnej : idealna matka, idealna żona , perfekcjonistka w pracy i do tego wszystkiego laska bez wysiłku wchodząca w rozmiar 36 .... a potem dziwić się , że dziewczyny anorektyczki umierają na oczach bezsilnych lekarzy , psychiatryk peka w szwach od chorujących na depresję a po ulicach chodzą dziewczyny chorujące na bulimie - wszystko byleby tylko dopasować się do stereotypu icon_evil.gif .
NIE MA LUDZI IDEALNYCH !!!!!
Staram sie sobie to codziennie powtarzać kiedy patrzę w lustro i widzę to co widzę .... choćbym spędziła u kosmetyczki cały dzień - nie będę miała idealnie gładkiej twarzy , choćbym siedziała u fryzjera od rana do nocy - nie będę miała włosów jak laski w reklamie szamponu .... choćbym schudła jeszcze 10 kilo i na rzęsach stawała - nie będę miała ciała i wyglądu jak Angelina Jolie .... i koniec ....
trzeba to zaakceptować i być sobą ....


I całe szczeście ona jakaś taka lawetowata jest icon_confused.gif??:
Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

aj tam ... nie znasz się , wszystko kobita ma na swoim miejscu ... jakbym była facetem, to nawet własnej żonie bym się pochwaliła, że ją zaliczyłam ... icon_lol.gif


Pochwal się że zaliczyłaś Brada Pita z tym że z 10 lat temu bo teraz to już Calcium icon_lol.gif
Link do komentarza
Cytat

Wysiłek to nie wszystko ... z samego wysiłku nie zrobią mi liftingu i liposukcji ....


Podobno najwięcej zależy od psychiki, przynajmniej tak twierdzi G. Wolszczak, a jakiś "zarzutów" jej stawiać raczej nie należy. Choć po mojemu to i geny ważną role odgrywają.
Ale jak mawiają w Wenezueli - "chirurg plastyczny wszystko poprawi... za wyjątkiem wzrostu" icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Gość gawel
A ja mam jutro gości na Dukanie , dlatego też w menu przygotowalem:
tatar z makreli, śledzik w sosie jogurtowym, schab po warszawsku, grachamki kolibrowe dogotuję jutro dukanowski strogonof a na słodko upiekłem jogurtowe i zrobiłem kuleczki
Link do komentarza
ajż ... weź już nie nerwuj ... to co upichciłam to już zeżarłam ... a czasu niet żeby cokolwiek zrobić nowego , więc dziś się odżywiam tuńczykiem , serkami homo , jajkami i jogurtami icon_lol.gif
deser - dziś tylko błyskawiczny : serek homo plus żółtko surowe plus słodzik plus nieco jogurtu plus aromat lub kakao ...

zważyłam się : 62 kilo ...
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...