Obok mojego płotu, od strony gdzie mam warzywniak i drzewa owocowe buduje się sąsiad, który chce sobie zbudować przydomową oczyszczalnię a wodą z niej podlewać swój trawnik. Sęk w tym, że mamy bardzo gliniastą ziemię i jesienią, zimą i wiosną woda zalewa nam działki i ,,stoi''. Moje pytanie: ponieważ, jak wyczytałam, bakterie kałowe (ja obawiam się czynnika ludzkiego i ewentualnego zanieczyszczenia tejże wody) żyją powyżej 50 dni, a nawet niektóre 4 lata, to czy mój warzywniak może zostać skażony bakteriami fekalnymi sąsiadów, które do nas spłyną z deszczem? Albo drzewa owocowe je wciągną korzeniami? Czy są jakieś rozwiązania, aby się zabezpieczyć przed ,,wymianą'' wody w okresie jesienno-zimowym? Nie ukrywam, że świadomość ich bakterii w moich warzywach budzi we mnie obrzydzenie :-(