Użyłem złego słowa, generalnie chodziło o to, że grunt głębokopenetrujący nie wniknie w Magnat Grunt, więc nie spełni roli "głębokiej penetracji" i nie wzmocni łączenia kleju do siatki z Magnat Grunt. Stworzy po prostu kolejną warstwę przytwierdzoną do farby podkładowej, ale ona nadal będzie się trzymała jedynie z pierwotną siłą kleju do siatki. W efekcie dojdzie nam tylko jeszcze jedna warstwa, która może się odwarstwić, a nic nie zyskamy.
Oczywiście taki sam grunt z reguły może się zlepić ze swoją kolejną warstwą i z tego faktu w ogóle nie wynika Pani/Pana rozumowanie. Jeżeli kolejny grunt zlepi się z warstwą farby podkładowej, ale tylko z nią, to niewiele poprawia się nasza sytuacja. Nadal wszystkie kolejne warstwy odpadną w wyniku słabego związania kleju do siatki z farbą podkładową.
Oczywiście rozumiem, co mogą, a co nie mogą powiedzieć doradcy techniczni, jednak w przypadku Magnatu mieli oni większą swobodę doradzenia zgodnie z faktami. Przecież ich produkt zastosowano błędnie i klient nie oczekuje, by Magnat Grunt spełniał inną rolę, niż tą, do której powinien być zastosowany. Mogli powiedzieć, że ich produkt trzyma się znakomicie wszystkiego zawsze, ale czy utrzyma tynk, to już pytanie nie do nich. A wprost powiedzieli, że nie utrzyma, choć nie grozi im reklamacja czy zwrot towaru.
Przez weekend znalazłem w okolicy dom, w którym popełniono parę lat temu podobny błąd. Tam cały tynk popękał. Inna osoba z grup budowlanych też mi przekazała, że miała analogiczną sytuację, producent mówił szlifować, inwestor odpuścił z racji problemów, i wszystkie tynki poodpadały.
Generalnie to powiedziałbym, że co innego znaczy odpowiedź doradcy technicznego w stylu "nasza gwarancja takiego użycia nie obejmuje", a czym innym "należy to usunąć". I w jednym, i w drugim przypadku producent przecież wyłącza odpowiedzialność za błąd, a jednak jasno daje do zrozumienia, czy to się w teorii może nawet utrzyma, czy na pewno nie.