Witam,
nieco ponad pół roku temu pomiędzy mną, a sąsiadem doszło do awarii rur od wody w pionie w wyniku czego sąsiad z góry nas zalewał. Po kilku miesiącach walki ze spółdzielnią wymienili rury na plastikowe, jednak po wierceniu wiertarkami od góry i od dołu przez cały dzień panowie nie mieli już siły na dołożenie do rur jakiejkolwiek izolacji ani na powtórne zalanie stropu, więc w dwóch miejscach pomiędzy nowymi rurami, a stropem powstały bardzo duże szczeliny (ok. 3-5cm z każdej strony), niestety na tamten moment również byłem już na tyle zmęczony walką ze spółdzielnią oraz z sąsiadem, że tego nie przypilnowałem i liczyłem, że zabudowa płytami gk przywróci poprzedni stan akustyki.
Pierw tata napuścił w szczeliny pianki montażowej do okien, bo liczył, że to naprawi problem (niestety jeszcze się pogorszyło, ale chociaż zapach papierosów już do nas nie przenikał), a następnie fachowiec wykonał zabudowę z płyt gk i wrzucił dodatkowo do środka jakąś wełnę mineralną (niestety nie wiem jaką, również nie patrzyłem mu na ręce, żeby spokojnie wykonał pracę), ale to również kompletnie nic nie dało, a może nawet podobnie jak pianka, nasiliło problem (prawdopodobnie na łączeniach z sufitem nie ma żadnej taśmy izolacyjnej/gumy, dźwięk spływającej wody/ekskrementów z mieszkań powyżej mieszkania sąsiada jest bardzo cichy i nie jest problemem).
W lato przy otwartych oknach jeszcze dało się wytrzymać, ale obecnie kiedy okna są zamknięte w mieszkaniu nie da się funkcjonować. Najbardziej irytujący jest dźwięk odkręconej baterii prysznicowej, odkładania słuchawki prysznicowej oraz sikania, kiedy ktoś trafia bezpośrednio w wodę. Te trzy dźwięki roznoszą się (chyba za pomocą stropu) po wszystkich pokojach w mieszkaniu, chociaż tylko jeden przylega bezpośrednio do ściany od pionu łazienki. Słychać je dosłownie tak, jakby było się u sąsiada na górze w łazience. Nieco głośniej słychać również rozmowy, telewizor oraz bieganie po domu na górze.
Obecnie dosłownie odechciewa mi się żyć jak zasypiam i nagle słyszę prysznic z góry jakbym pod nim stał, czy działając tylko z dostępem od dołu można na tym etapie cokolwiek zrobić? Lub czy jeżeli nie można nic zrobić od dołu, to czy można zmusić spółdzielnię i sąsiada do ponownego dostępu do pionu od strony jego mieszkania? Jestem przekonany, że strop nie spełnia w aktualnym stanie norm, ponieważ łącznie mieszkały przez te kilka miesięcy 4 osoby i każda ma problemy ze snem. Przed wywierceniem stropu na wylot przy starych rurach problem dźwięku nie istniał.
W załączniku przesyłam zdjęcia jak to aktualnie wygląda.
Byłbym dozgonnie wdzięczny za rady, pomoc, lub polecenie osoby/ekipy remontowej, która byłaby w stanie podjąć się takiej naprawy (dodatkowo mógłbym zapłacić za wykonanie np. sufitu podwieszanego, aby to była bardziej sensowna i opłacalna praca). Mieszkanie położone jest w Warszawie w bloku z wielkiej płyty. Jestem w stanie zakupić najlepsze materiały.
Z góry bardzo serdecznie dziękuję.