Przychodząc po pracy do domu jest jeszcze ciepło ale muszę palić w piecu, żeby nagrzać pierw podłogówkę - wiadomo zanim się nagrzeję to mija 2-3 godziny, po tym czasie przełączam tylko na kaloryfery i jak są nagrzane to włączam ponownie podłogówkę i tak przez kilka godzin chodzi na tych dwóch obiegach aż do wypalenia się drewna i z użycia wody z bufora, do rana pomieszczenia zdążą się wychłodzić, rano zapalam piec ponownie i przełączam tylko na podłogówkę, a jak przyjdę z pracy to mam nagrzany dół i ciepło, no i cykl się powtarza w kółko. Nie mam jeszcze termostatu w pokoju, tak żeby po osiągnięciu temperatury pompkę od podłogówki wyłączył przez co więcej zmagazynuję się gorącej wody w buforze, przez co wydłuży się cykl grzania. W weekendy jest lepiej bo nie ma tej przerwy braku palenia i wtedy mniej potrzeba dokładać gdyż w domu cały czas jest ciepło. O takiej pompie pomyślałem, gdyż przez noc na niskiej taryfie gromadziłaby ciepło w bufor między czasie ogrzewając podłogówkę wystarczyłoby spokojnie około 50st. 1000l + to co byłoby już nagrzane w podłogówce myślę że starczyłoby na cały dzień, wieczorem rozpalałbym kocioł, który produkowałby więcej energii cieplnej do kaloryferów i do bufora, między czasie uruchamiałaby się znowu pompa ciepła i doładowywałaby bufor i tak w kółko. Te dwa systemy mogłyby produkować wystarczająco energii wystrczającej 24/dobę. Taki jest zamysł.