Skocz do zawartości

kamyk13

Uczestnik
  • Posty

    10
  • Dołączył

  • Ostatnio

kamyk13's Achievements

Początkujący

Początkujący (1/4)

0

Reputacja

  1. Mhtyl Tak z ciekawości, skąd Ty wiozłeś tego samego dewelopera? Hęł? Przez ile lat? Może 300, no 200 lat temu to tu hrabia miał wioskę hehhe Może czytaj w kontekście a nie wyrywaj jedno zdanie z niego? Dal głupiej internetowej sensacji? A może w ogóle wyśpij się, czy wytrzeźwiej najpierw... Osiedle jest stare.. deweloper pojawił się niedawno. Jeśli w ogóle można go tak nazwać...deweloperem, bo to raczej jakoś domówkę przypomina, nie firmę... I dopiero co stawia tu 4 koszmarki... Pierwsze na osiedlu. Reszta budowy to indywidualne inwestycje. Pierwsze co tu stawia to 4 domy dolepione do mojego szeregu. Chce jeszcze 10 dostawić i o taką zabudowę działki sąsiedniej wystąpił, jeszcze nie kupionej, powtórzę, bo znów coś pokręcisz.... Jeśli właściciel działki sąsiedniej sprzeda mu ja w całości, nie tylko w części, o której warunki zabudowy teraz występuje inwestor, co jest znów bardzo prawdopodobne, to tych i tak budowanych domów będzie tu znacznie więcej, w jednym szeregu nawet 14. Sic!!! Ale obawiam się, ze tego już nie ogarniesz, tak jak nie ogarnąłeś tego, co wcześniej pisałam. Ehh. Nie ma to jak w necie szukać sensacji i okazji do wymądrzania się ehhh... I tak to net zamiast pomagać, staje się składowiskiem.. nawozu organicznego, by nie użyć słowa na g. Wystarczy jeden taki.. eh Prawda jest inna. Działka jest za wąska na multiszeregi. Źle ustawiona, bo wschód, zachód i to nawet nie do końca. Nie ma żadnej infrastruktury na takie inwestycje (czytaj choćby utwardzone dojazdy). Nie mają tez one żadnego nawiązania do okolicy, bo o ile zdarzają się szeregi po 3 domki, to już więcej nie. I zero inwestycji deweloperskich wszystko to prywatna zabudowa. Lepsza , gorsza, co się komu już podoba... Ale patrzcie, znalazł się jeden, któremu po drodze z sianiem sensacji i watek idzie się paść... Ehh zamiast jakiejś pomocnej rady, to mamy tu tworzenie bajek... Bo ktoś nie doczyta l, nie zapytał, ale wie.. on powie, on już może i czuje się w sile... Pobiegaj chłopie sobie, jak masz za dużo czasu i energii.. zdrowszy będziesz a jak nie ty, to inni dzięki temu ehh Jedno sobie możesz zapisać na konto. Jak nie od dziś znam internet, to własnie ten watek można spisać na straty. Ja zostanę z prawdziwym problemem sama, choć czuje ze znacznie przerasta on moje siły, a przecież wiem, może Wy tu nie, ale ja wiem, bo już dziś widzę, ze mam racje... A Ty zabłysnąłeś w sianiu g-burzy internetowej. Pod byle pretekstem, wyciągniętym z kontekstu. Ja ma siebie za prosta osboę, ale dam Ci jedną radę.. Jak nie wiesz , zapytaj, zamiast tworzyć bajki netowe, jak się nudzisz, zostaw ludzi z prawdziwymi problemami w spokoju, zajmij się czymś innym, sudoku albo krzyżówki... Cokolwiek, ale nie szkodź innym. Ja wiem, ze mam racje, nie wiem tylko jak ją wygrać... w urzędzie. I nie mam nic przeciw zabudowie tej działki, byle tylko ona miała cokolwiek wspólnego z zdrowym rozsądkiem. Tyle. To, ze ktoś wymyślił sobie sposób na zarabianie w wstawianiu takich koszmarów, to już nie moja wina, pech raczej, ze trafił na moja okolice i wykorzystuje te moja 3 domy w szeregu by nastawiać w obrębie dwóch działek sąsiednich co najmniej 14 kolejnych, a jak właściciel sprzeda mu działkę w całości to nawet 21 ...koszmarów do mieszkania (za ciemne domy, za małe tereny w koło itd) ... inwestor jedzie po bandzie, taka prawda... Ehh Ale Mhtyl Ty tu sobie błyszcz, wygrywaj wojenki netowe. Mi już szkoda czasu na to. Zostawiam ten wątek Tobie. Miłej zabawy. Szkoda tylko, ze przez takich jak ty, nikt tu mi nie pomoże. Bo niestety ma racje, trudno w tej sytuacji jej nie mieć.. Eh Jeśli bym jakimś cudem bym wygrała, to nie tylko we własnym interesie, ale też interesie przyszłych mieszkańców tych planowanych koszmarków.. Tyle. Bo to się naprawdę nijak nie broni...
  2. Deweloper nie kupił tej działki i dopóki nie dostanie pozwolenia, a dokładnie warunków zabudowy, jej nie kupi. Po nic mu ona, gdyby urząd wydał zgodę na jej zabudowę, ale np tylko wolno stojącą. On nie buduje domów, on buduje domy w cenie mieszkań, czyli maksimum upchania każdym kosztem. Już te które stawia są jakimś koszmarkiem tutaj. Patrząc na lokalną zabudowę. A te kolejne 10 chce jeszcze 'pogorszyć' czyli dać fronty z oknami- szereg- węższe za to w ślepych ścianach dłuższe. Nory po prostu, jeśli idzie o ustawienie okien. Tylko po co to doczytać, skoro można pogadać sobie i przekrzyczeć swoją racje na zasadzie, kupiła w szeregu to ją powiesić? Sic.. nie w tym problem... Mam wrażenie że o prawie budowlanym wiecie mniej niż ja, a ja siebie mam za laika, stąd tu napisałam, by się poradzić... Nie trzeba kupić działki by wystąpić o jej warunki zabudowy. Ba jak już je deweloper, pff, raczej inwestor kradnący już prąd byle mieć go na taryfie G, więc nie przesadzamy z tym deweloperem ... dostanie, to niewiele tu ugramy. Szanse mamy własnie teraz, zanim inwestor zainwestował ... Bo działki nie kupił. Jak dostanie zgodę już nic nie zdziałamy, taka realna prawda. I tyle. Jak ktos tego nie rozumie, to już nie moja wina.
  3. Czy Ty w ogóle czytasz, co tu napisałam? Czy ugrywasz jakaś własną wojenkę z która ja i mój problem nie mamy nic wspólnego? Tak kupiłam dom w szeregu. Wow, straszne... Szereg, kiedy kupowałam dom liczył raptem trzy domy, czwarty w planie. Wkoło wolna zabudowa, jeśli mówimy o najbliższym sąsiedztwie. Licząc dalsze sąsiedztwo, po klika przecznic dalej, to raczej brak multiszeregów, owszem po dwa, trzy domy 'przytulone' do siebie się zdarzają na tym osiedlu, ale brak szeregów poza ta liczbę. Mało tego, brak w ogóle inwestycji deweloperów. Osiedle na peryferiach miasta zabudowywało się powoli, jak już napisałam. Inwestorzy to prywatne osoby, które zamieszkały domy po ich wybudowaniu. I tak dom z lat 60siatych 2 piętrowy przytulony jest do mojego, raptem piętrowego i wybudowanego znacznie później. Tak to tu wygląda. I wyglądałoby, gdyby nie inwestor który w obrębie najbliższego sąsiedztwa mojej działki chce wybudować 10 domów w szeregu, a 4 już buduje (w sume to 14 domków w najbliższym sąsiedztwie i budowanych tak, by były łącznie z działką w cenie mieszkań w bloku). Może jeszcze raz przeczytaj, co tu napisałam, zanim się w ogóle wypowiesz. I będziesz siać tu gu.. -o burzę internetową. Bo to tylko strata czasu. I dfa mnie i dla każdego, kto ten watek czyta. EOT
  4. Nawet gorzej.. trafiasz do szeregowego urzędnika- na nic się nie odważy, nawet pisnąć, robi jak się nauczył na stażu, jako żółtodziób, mądry i władny to on jest, ale tylko do szarego petenta .... I dba o to swoje, nawet nie dziedzinę o jaką ma dbać w ramach swojego stanowiska, ale swoje miejsc pracy... A wyżej, tam to już halny wieje i nikt się nie przejmuje maluczkim człowieczkiem, któremu nawet robi się wielkie świństwo (coś wiem, miałam praktyki w urzędzie, napatrzyłam się, nasłuchałam). Tam to już o inne plecy się dba, nie interesanta, petenta i jakie ma racje. Ma plecy? Może narobić problemów (media, koneksje, wcale nie racje czy prawo)? Cytując dosłownie w sprawie śmierci dziecka... I tak i człowiek i dziedzina którą dana komórka urzędu niby się zajmuje, oboje są na równie przegranej pozycji. Oboje równo mało znaczą. Stad trzeba to przewietrzyć, i to zdrowo, ale szary człowiek tego nie zrobi. Niestety, choćby i miał 1100% racji i na 1 000 000 % ją udowodnił. Stad urbanistyka w naszych miastach wygląda jak wygląda... U siebie w mieście staje na starówce, piękna stara zabudowa i bum... koszmar na horyzoncie. No masakra wizualna, której nijak nie da się odrobaczyć jak się już raz ją zobaczyło. Ehh
  5. P.S. Hobbistycznie kiedyś interesowałam się matematyką, dawno i nieprawda już. Ale popatrz, szkoła lwowska.. geniusz jej to nie wybitne jednostki, ale zdolni razem. Brakuje takich ośrodków, w dzisiejszych czasach mogłyby być zdalne, w wielu tematach. Stąd kryzys nauki, choć technika silna biznesem. Laik tylko jestem do tego nieuczony, ale... źle się dzieje w państwie Duńskim.
  6. Dlatego przydałby się ktoś, kto poruszyłby problem szerzej a może nawet ogólnopolsko ... Zmiana przepisów? Zamiast udawać, ze jak gdzieś stoi trzy, cztery domki w szeregu to można tam dostawić kolejnych dwadzieścia? A dokładnie wepchać na styk z chciwości inwestorskiej? Udając, ze 7 domków w szeregu a nawet 20 to to samo co domki wolnostojące, albo szeregi po dwa, trzy, czy bliźniaki? I taki sam wpływ mają na otoczenia co domki w wolnej zabudowie. Dwa. trzy w szeregu, ok, ale nie takie tasiemce. Nie wszędzie jest na to miejsce. Tu to się w ogóle nie obroni. U nas to prawdziwy przepis na koszmar urbanistyczny. Zapraszam... Popatrz co u mnie się dzieje. Stały raptem trzy w szeregu, w planach miał być jeszcze jeden, tylko jeden, gdy kupowałam dom, a od ręki jeden inwestor ma dostać (i dostał na 4ry) pozwolenie na kolejnych 14. Jak ktoś nie widzi różnicy nie powinien być urbanistą czy architektem. Bo co do MPZP to już nie mam złudzeń.. i przez 20-30 lat nie powstaną one tam, gdzie najwyraźniej coś więcej niż tylko nie chce nam się stoi im na przeszkodzie. boje się myśleć co... Jest tyle pism budowlanych. Sama kupowałam jak robiłam wykończeniówkę swojego domu. Zamiast tylko nam sprzedawać jakie klamki czy okna wybrać, może któreś pokusiłoby się o misje? Pociągało temat, a właściwie walkę nie na jeden artykuł jak jest źle i źle już będzie, skonsolidowało środowisko autorytetów. Wywołało dyskusje a może z czasem nawet zmiany w prawie. Zamiast wiary w duchy, oj przepraszam w MPZP, które nie powstają i wielu miejscach jeszcze długo nie powstaną. Czyli jednak duchy. Bo prędzej ducha zobaczę niż MPZP na moim terenie. Bo zwykły człowiek z urzędem nie wygra. Bo nie z inwestorem walczę. Mnie to może nie uchroni, już za późno. co ugram sama to... w sumie pewnie nic. Ale innym pomoże. Choćby nakaz w prawie budowlanym dla urzędu sprawdzenia, czy powstająca inwestycja komercyjna nie obniży wartości działek sąsiednich i znacząco komfortu życia na nich. Jeśli tak urząd ma prawo odmówić, zmodyfikować pozwolenie, czyli np jak u mnie wydać zgodę ale zamiast 7 w szeregu, to na dwa bliźniaki wolnostojące. Wiele pewnie mądrzejszych rozwiązań można wymyślić... Bo nie może być tak, ze brak MPZP oznacza w praktyce wolną amerykankę i wpuszczanie takich 'raków', jak nasz inwestor. Tak sobie myślę, że dziś brak w wielu środowiskach autorytetów albo choć ośrodków które nadawałyby ton, ten właściwy. Każdy widzi ze jest źle, ale nikt nic nie może zrobić i tak to się toczy bylejak, czasem i to znów nie tak rzadko rozjeżdżając takich ludzi jak ja. Pismo mogłoby stworzyć taki ośrodek starcia się poglądów znawców, ale też opiniotwórczy, takie dobre lobby wpływające na urzędy czy nawet zmiany w prawie. Skonsolidować znawców, którzy w pojedynkę nic nie mogą, albo niewiele. No ponarzekać w jakimś artykule bardzo uczenie, ze znów jakiś koszmarek powstał. Oj nie brakuje ich u mnie w mieście, sławnych tez na cała Polskę. Urzędnik się nie odważy, ja więc z nim nie wygram... Ktoś jeden może sobie popisze albo pogada... i nic się nie zmieni. Bo każdy swoją rzepkę skrobie godząc się z tym, co go spotkało. Brakuje konsolidacji i walki o to co dobre przez znawców. Nie powstają MPZP to trzeba wprowadzić jednostkowe przepisy i tyle. Nie może być tak że 4 domy w szeregu determinują powstanie kolejnych 14-do XX i każdy udaje, ze w sumie nie różnią się one od domów wolnostojących. Dziecko powie, ze się różnią. Że tu król nagi chodzi. Inwestor już buduje 4 w szeregu. Ma dostać pozwolenie na kolejnych 10. I z tego co urzędniczka mi mówiła, oni nic nie mogą zrobić, muszą się zgodzić... Właściciel sprzeda im ca la działkę... powstanie kolejnych 7 lub więcej dobudowanych już do tych istniejących 7. więc nie p0isz mi, ze nie wiadomo co będzie. To jedno wiadomo, az za dobrze.. niestety. Inwestor jest nastawiony na agresywny zysk, nie jest miłośnikiem zrównoważonej urbanistyki. Na mojej własnej pupie postawiłby szeregowiec, gdyby tylko mógł na tym zarobić.. sorki, ale taka prawda. Coś musi być tamą dla takich inwestorów. Ehh skończę bo tylko się denerwuje. Dziękuje za uwagi. Na spokojnie coś napiszę i będę szukać możliwości walki. Bo nie sprzeciwiam się zabudowie, ale chcę by ta zabudowa była możliwie najnormalniejsza. Nawet nie tyle zgoda z prawem co z zdrowym rozsądkiem. By się tu dało żyć i oddychać. Już jesteśmy smogowym zagłębiem w tym mieście, to jeszcze nich mi zamkną wszelkie przeloty powietrza w lokalnej zabudowie. Ehhh
  7. Wiem już od czego zacznę pismo... Za skoro w mieście wojewódzkim, w osiedlu istniejącym od wielu lat nie dało się zrobić MPZP, to sprawą urzędu jest teraz rozwiązać ten problem po ludzku, tak byśmy mogli tu normalnie mieszkać, obecni i przyszli mieszkańcy. Tylko ładniej muszę to ubrać w słowa. Ehh ciężko się zabrać, jak się jest laikiem w temacie do tego w sumie dla włodarzy 'nikim', no zwykłym szaraczkiem bez koneksji. A z drugiej strony niech mi urzędnicy nie mowią, ze nic nie mogą i nic się nie da. Musi się dać, jakoś, ale musi.
  8. Zenek pomysł dobry tylko po drugiej stronie mającego powstać szeregu mieszka rodzina właściciela działki i tam raczej nie ma co iść nawet. Kilka domków, oczywiście wolnostojących, bo taka jest naprawdę nasza okolica. Po naszej już jedna osoba się wyłamała pt nie da się, nie można, a w ogóle to mam mecz i to w... Póki co ja i sąsiadka za tym chodzimy. Sąsiad z córka jeszcze dojdzie na pewno- dwie działki. I może nowi, którzy się budują już za rzeczonym szeregiem, ale spróbuje ich przekonać by jednak nie powstała tzw linia zabudowy zbyt blisko ich domu. I tyle można tu ugrać. Tu nie ma żadnej wspólnoty. Same domy, jak na takim osiedlu powstawały przez wiele lat powoli zagęszczając nasza okolicę. A to ktoś sprzedał działkę, albo dał dzieciom pod zabudowę. Sporo tu powiązań rodzinnych i domów budowanych jak dzieci dorosły i się pożeniły. Sąsiadka to dom z lat 60siątych, mój i sąsiada to już ok 2000, a wykończone znacznie później, po tym jak kupiliśmy je w stanie surowym zadaszonym dobre 10 lat później. Działka córki sąsiada to dom który jeszcze nie powstał. Mają się dopiero budować. Tak to wygląda. Zupełnie prywatni ludzie, tylko sąsiedzi. Drogi? Droga kończy się na domu sąsiada. Dalej nie ma nic, glina, zero latarni, jakiejkolwiek tego typu infrastruktury. Podobnie przy tamtej działce. Dojazd byłby z drugiej strony i tam też nie ma żadnej drogi ani oświetlenia. Ludzie wysypali sobie glinę kamieniami i tak to działa od lat (domki zamieszkałe od 2000 roku, jakoś tak , sadząc po wyglądzie). Nie ma nic. Za to ma być multiszereg. Te 4ry po naszej stronie już dobudowywane stoją przy glinie, nie drodze. Da się? Da. Można? K... można. To peryferie miasta. Nie szukajcie tu luksusów. Dodatkowo w urzędzie pokazano mi zarys szeregowców na nieaktualnym planie. Od nowych sąsiadów dowiedziałam się, ze ma być jeszcze droga między ich wolnostojącym domem a naszym szeregiem. Nie ma jej na planie ani nawet powstającego już szeregu, dobudowywanego obecnie do naszego. Wszystko od .. strony. Tak sobie myślę, że co bym nie napisała, a napiszę o ile urzędów mi nie zamkną, to na niewiele się zda. Ludzi wielu w takiej zabudowie nie skrzyknę. Przydałby się jakiś społecznik urbanista z zawodu, który by może nagłośnił to w mediach. Myślę, bo też czarno to widzę. Bo wierzcie mi, powstanie tu prawdziwy koszmar z błogosławieniem prawa i urzędów, ale naprawdę koszmar i dla nas i dla tych którzy kupią te domy w cenie mieszkań. Ehh Ktoś powinien poruszyć ten temat, ze co innego dobudowanie domku do szeregu, albo postawienie dwóch wolnostojących bliźniaków, a co innego wrzucanie w wolnostojąca zabudowę, tylko dlatego, ze były tam trzy domy w szeregu, na przepraszam chama, w sumie 14 domów w szeregowej zabudowie na bardzo małej przestrzeni. Obecnie inwestor buduje 4ry, wystąpił o te 7 w szeregu i jeszcze trzy z drugiej strony działki, a jak sąsiad sprzeda swoją lepiankę, to pewnie wystąpi o kolejne 7 albo więcej (ile uda mu się tam wcisnąć). A patrząc na to jak niewiele trzeba terenu na taki szereg, to jeszcze z trzy zmieści naprzeciw nowych sąsiadów, którzy dopiero się budują. Przecież to nie do pomyślenia, by pozwalać na takie koszmary urbanistyczne. Z powodu naszych trzech domów w szeregu, docelowo 4rech ma tu nagle powstać 14 nowych plus może i drugie tyle? W przyszłości? Osiedle to głownie wolnostojące domy, czasem właśnie po dwa, trzy w szeregu. Nie ma tu żadnych multiszeregowców. Gdyby tak złapać kontakt do kogoś kto ma autorytet.. Bo też czarno to widzę. Inwestor wyciśnie nas do końca, ile się da (działa jak rak w organizmie), co do tego nie mam wątpliwości, jak i do tego, ze te 4 budowane i 10 nowych, to jeszcze nie koniec dla niego, będzie próbował dalej tu stawiać, nawet na skrawkach działek. Gdyby sam z rodziną musiał tu później mieszkać .. oj nie tak by tu wyglądała planowana przez niego zabudowa. Tu nie było do jego pojawienia się inwestycji innych niż prywatni inwestorzy budujący dla siebie domy. Komuś dzieci zostały za granicą, tam już chcą mieszkać, sprzedał mi i sąsiadowi dwa domy w szeregu. Pojawił się inwestor i chce tu zrobić getto. Byle tylko zarobić.
  9. Działka nie jest jeszcze zakupiona przez inwestora i trochę liczyłam na to, że inwestor się wycofa jeśli dostanie inne warunki jej zabudowy. Domki wolnostojące, ale niech powstają. Kupując dom z tym się liczyłam i nie mam nic przeciw. Poza naszym szeregiem budowanym w rożnych latach od lat 60siątych do dziś (ten sam inwestor) nie ma w najbliższej okolicy żadnego. Są przy drogach głównych raptem po parę domków, ale znacznie dalej. Tu jest głownie zabudowa wolnostojąca nawet do 3 pięter, jak to w takich osiedlach powstających na przestrzeni lat i powoli zabudowywanych. Nie ma jednolitej. Nasz szereg liczył raptem trzy domki. W planach był jeszcze jeden a mianowicie działka pod niego przeznaczona. I tyle by zostało, gdyby nie zjawił się inwestor. Zakupił działki przylegające do naszego szeregu i dostawił kolejne 4 domy, a dokładnie właśnie są w budowie. I tak z 3 (4 jak sąsiad się pobuduje) domków w szeregu zrobiło się 8. Nasz szereg do czasu tej nowej budowy nie był jakimś okazałym i psującym okolicę, ze tak się wyrażę. Po dostawieniu kolejnego szeregu w tak bliskiej okolicy zaburzona zostanie równowaga. Po prostu zostaniemy takim gettem szeregowców walniętym w środku wolnostojącej zabudowy na małym terenie o bardzo dużym zagęszczeniu- powiem nieproporcjonalnym jak na okolicę. Już te proporcje inwestor zaburzył dobudowując te nowe 4 domy w szeregu, o czym nie wiedziałam, bo nie byłam działką sąsiednią. Światło będzie problemem, bo niestety okna są tak usytuowane, ze już i tak jest ciemno od października do kwietnia. Miejsc parkingowych zabraknie. Komfort zamieszkiwania w planowanym szeregowcu będzie żaden, bo są to jeszcze węższe za to dłuższe domy od naszych. Naprawdę można wybudować każdy koszmarek, byle mieć zysk? Pod byle pretekstem? Zaburzając proporcje osiedla? A smog, tyle się o tym mówi? Już jest źle a po powstaniu takiej ściany będziemy oddychać już tylko samym dymem z pieców. Na to nie ma przepisów? Jakiś ruch powietrza musi być zachowany. Tu po przedłużeniu naszego szeregu i powstaniu planowanego będzie to duży problem. Może można jakieś ekspertyzy wykonać, nawet na własny koszt? Kupiłabym ta działkę, ale mnie nie stać, wiec tego typu rady są niestety niepomocne. Chyba że ktoś dorzuci liczby do najbliższego totolotka. Inwestor celowo, mam wrażenie szuka działki wąskiej. Reklamuje się, ze domy będą w cenie mieszkań, więc im mniej zapłaci za ziemie (czytaj mniej jej kupi) tym większy zysk dla niego. Trzy przecznice w głąb osiedla właściwie osiedle się kończy. Rolnik sobie tam uprawia całkiem duże pole. Gdyby inwestor chciał uczciwie budować zainwestowałby w tamtą działkę a nie na siłę wpychał tu szereg. Co innego trzy, cztery domki w szeregu, a co innego robienie nagle na osiedlu domków wolnostojących, tak z szeregami, ale po 3 góra 4 domy w szeregu, do tego budowanymi przez prywatnych inwestorów na przestrzeni wielu lat getta z wieloma szeregami na bardzo małej przestrzeni. Tu oprócz już dobudowanych do naszego szeregu 4 domków, ma powstać naprzeciw naszego szeregu rzeczone 7 domów w szeregu, plus parę metrów dalej kolejne trzy o które tez inwestor wystąpił. Docelowo obawiam się, ze będzie ich jeszcze więcej w myśl zasady, skoro jest już 7 to do nich dobuduję kolejne 7 . Na razie tam stoi dom właściciela tej działki. A właściwie parterowa lepianka starego typu - kuchnia+pokój, takie wiejskie coś budowane pewnie tuz po II wojnie, pokryte papą. To kwestia czasu gdy powstaną tam kolejne szeregowce skoro zdrowy rozsądek się nie liczy. I tak na środku w miarę równomiernie rozplanowanego osiedla powstanie takie mini getto szeregowców upchniętych na bardzo małej powierzchni. To się nijak nie broni, poza tym sąsiedztwem, bo szereg był? No był. Trzy w planach z czwartym domem. Poza tym okolica była wolnostojąca. To teraz dobudowują nam 4 do naszego. Planują 7 naprzeciw i bardzo blisko kolejne trzy. a jak tylko właściciel porzuci mrzonki o powrocie do Polski na emeryturę to i do tych 7 dobudują ile się zmieści, czyli kolejnych co najmniej 7. To nijak się tu nie broni. Naprawdę. Gdyby inwestor był ok kupiłby działkę od tego rolnika lub innego. trzy przecznice dalej nie brak miejsca na takie inwestycja, jest go aż nadto. Tylko nie o to chodzi. Im mniejsza działka im więcej tam wciśnie, tym lepiej dla niego-większy zysk, a domy w cenie mieszkań, jak się sam reklamuje. I obawiam się, ze dopnie swego, bo nikt nic nie może choć gołym okiem widać, ze to tu nijak nie pasuje i 'działać' nie może. Staram się zebrać sąsiadów, ale wiadomo jak to ludzie wielu woli siedzieć cicho i nic nie robić bo się nie da i już. Powinno być prawo dla multiszeregowców, czyli jeśli ktoś chce stawiać 7-10 itp to jednak co innego niż dwa bliźniaki, czy 4 domki na jednej ulicy osiedlowej. To już są mini bloki a nie szeregowce. Inwestor? Inwestor pożal się boże.... Kradnie prąd od właściciela tej działki, tzn dogadał się z nim i bierze prąd na taryfie G na budowę. Taki to inwestor z bożej łaski ...
  10. Kupiłam dom w szeregowej zabudowie w którym zamieszkałam od niedawna. Od strony zachodniej jest długa i wąska działka na której deweloper planuje postawić kolejny szeregowiec, równolegle do naszej zabudowy. Problem jak łatwo się domyślić w odległościach. Powstający szereg zabierze mi resztki światła słonecznego i resztki intymności. Na zdrowy rozsądek powstająca ściana budynków jednorodzinnych w szeregowej zabudowie (jak to ładnie określa pismo) będzie zbyt blisko naszych budynków, by mówić o jakimkolwiek komforcie zamieszkania. Kupując dom liczyłam się z zabudową, ale domków jednorodzinnych wolno stojących. Przez myśl by mi nawet nie przeszło, że w tej lokalizacji i na tak wąskiej działce powstanie coś na kształt bloku. Jak z tym walczyć, by nie wylądować za rok w ciemnej norze bez dostępu światła słonecznego od października do kwietnia, gdzie zamiast okna bede miała tv z programem 24 na 7 co sąsiad robi i nawet czyta u siebie w salonie, a nawet kliku sąsiadów. Proszę o pomoc, bo jestem laikiem, a nie wyobrażam sobie tak bliskiego sąsiedztwa i jeszcze większej ciemnicy w domu niż dziś mam. Teraz trochę faktów w skrócie: Nie ma planu zagospodarowania, bo w mieście wojewódzkim w starej dzielnicy domków jednorodzinnych go przecież nie dało się zrobić do dziś. Cześć mojego szeregu to domki budowane jeszcze w latach 60siatych. Deweloper jest na etapie wystąpienia o warunki zabudowy, najprawdopodobniej jeszcze nie kupił działki pod tą zabudowę, ale już dogadał się z właścicielem działki. Jak łatwo się domyślić to kwestia tylko otrzymania pozwolenia na taką zabudowę. Działka ma szerokość 29,22 m. Z czego przewidywana odległość od drogi od frontu spornego szeregu to 7 m, długość samych domków 13,5 (szerokość by ich zmieścić siedem w szeregu ok 7 metrów- gorsze nory od mojego domu) , pozostaje 8,72 do mojego płotu. W urzędzie usłyszałam, ze dla nich to bez różnicy, czy powstaje tam szereg 7 domków czy trzy domy pełnoprawne z działkami. Prawo ponoć tego nie rozróżnia. Działka nie jest jeszcze podzielona, a raczej dwie na całą długość działki scalone i wyodrębniona cześć z domem dotychczasowego właściciela, której nie sprzedaje. Czy można jakoś zablokować taką inwestycje? Albo choć odsunąć od naszych domów? Poruszyłam trochę sąsiadów i na razie stanęło by jak najdalej odsuwać, bo zablokować się nie da. Przecież nie musi tam powstawać szereg siedmiu siedmiometrowych nor, byle deweloper więcej zarobił. Może postawić pięć w szeregu, tak by choć zachować minimum komfortu życia i dla nas, starych mieszkańców i dla przyszłych mieszkańców tamtego szeregowca. Ja mieszkam w szeregowcu 9 na 10 i przy takim usytuowaniu okien na wschód i zachód jest tu ciemno przez ponad pół roku. Dokładnie w takiej samej lokalizacji, do tego przy zasłonięciu 'nami' wschodnich okien, za to szerokości 7 metrów na długość 13,5 nowych lokali ma powstać szereg nowy. Po co w ogóle prawo budowlane skoro dopuszcza takie 'twory' chciwości? Przecież to piekło i dla nas i dla nowych mieszkańców, których zapewne skusi niższa cena za metr. Jestem prostym człowiekiem który prosi o pomoc. Da sie to zablokować, albo choć wmusić powstanie normalnych lokali? To stara dzielnica domków jednorodzinnych, z dala od centrum miasta. Przez myśl mi by nawet nie przeszło, ze na wąskiej działce ktoś mi postawi niski blok okna w okna mojego domu. Bo więcej taki szereg dla sąsiedztwa ma wspólnego z blokiem niż z zabudowa jednorodzinna. Lita ściana, nie domki jednorodzinne. Mogę jedynie złożyć uwagi na piśmie do urzędu na tym etapie. Juz rozmawiałam, zderzyłam się z murem, bo skoro jest tam już szereg, to oni na wszystko zamierzają się zgodzić. Źle to wygląda. Pomocy... Edit: I kiedy powstanie nowe prawo, które zauważy, ze dla sąsiedztwa szereg wielu domów jednorodzinnych to zupełnie co innego niż kilka, które stoją samodzielnie na działkach lub pod dwa jako bliźniaki. Raz to światło naturalne, dwa ruch powietrza (smog, który w mojej dzielnicy opalanej węglem jest dużym problemem), trzy miejsca parkingowe. My mamy garaże, bo domy w szeregu były budowane przez prywatnych inwestorów, deweloper na swoich zaoszczędził. Pobliska instytucja publiczna już zastawia nam wjazdy do garaży i nie tylko, to jeszcze niech powstanie tu mini blok bez miejsc parkingowych za to dla taniochy opalanych węglem. Powinno powstać nowe prawo dla takich multiszeregów.
×
×
  • Utwórz nowe...