Skocz do zawartości

ariaprimo

Uczestnik
  • Posty

    422
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    5

Wszystko napisane przez ariaprimo

  1. Chyba jednak zamowie jakies mazidla. Bo, jesli, ostatecznie, moge sie pobawic w owijanie tasma czegos takiego: to owijanie krzaczkow przekracza moje mozliwosci, glownie psychiczne Zwlaszcza, ze te owijania nie bylyby jednorazowe... Tu mi sie przypomina niejaki Syzyf . I nie nalezy ominac zadnej galazki... Chyba rowniez nie kupie tej pulapki. Mrowki zanosza ten zatruty zel do mrowiska, posilaja sie nim, i gina. A mrowiska sa w korzeniach roslin. Ktore tez nim sie pozywiaja (jak i matrwymi mrowkami) bo nie maja wyboru. Nie bede przeciez zatruwac swoich tak bardzo skromnych upraw. Dopoki jest zimno, nie widzialam mrowek na drzewkach i krzakach. Pewnie nie maja co hodowac, bo mszyc nie ma. Zdaze wiec zamowic i wyprobowac jakies mazidla. Moze rowniez te permetryne ?
  2. To jest bardzo dobry pomysl, ale poszukam raczej jakiegos mazidla. Moje krzaczki i drzewka sa bardzo mlodziutkie, i te pnie sa troche za watle, zeby ten lep mogl dobrze przylegac. Zupelnie inna historia - przyszedl mi do glowy pewien pomysl. Dopoki ta strona sie nie skonczy, wchodzac na swoj watek zawsze na poczatku czytam, jak bardzo aru nie lubi mojego ogrodzenia. Pomyslalam, ze moze (a raczej na pewno) nie tylko on. Prawdopodobnie jest wiele innych osob, ktorym to ogrodzenie sie nie podoba, tylko sie nie wypowiadaja na ten temat. W zwiazku z tym mam pomysl: oglosze zbiorke na sfinansowanie innego - zbiorke, zrzutke, sciepke . Datki moge przyjmowac w kazdej formie: gotowka, czeki, przelewy. Kontakt na priv. Mysle, ze honor inauguracji tej zbiorki powinien przypasc aru. Jest tylko pewien problem - jakie ogrodzenie postawic ? Siatki, tudziez panele metalowe odpadaja. Po pierwsze - kradna, a po drugie, takie ogrodzenie nie wytrzyma upadku duzego drzewa. Murowane tez nie - byloby z pewnoscia ladniejsze niz betonowe, ale tez by byl problem z zapewnieniem mozkiwosci migracji roznych zwierzat. No, i ta cena... Pozostaje chyba kute, oczywiscie bez podmurowki. Kute, ale bardzo solidne, zadne tam markietowe badziewie. A cena takiego, to chyba ponad 300 PLN za mb. Obawiam sie, ze zbiorka moglaby trwac bardzo dlugo, bo troche metrow tego jest...
  3. Wg PlantNet jest to klon jawor.
  4. Kto nie robil kleju z maki ? Ale te organiczne kleje przemyslowe zawsze maja jakies dodatki calkiem nieorganiczne. I to jest ogromny plus dodatni, ale jest pewien problem. Poszlam zakopywac jajka i zobaczylam, ze po tych krzaczkach lazi mnostwo mrowek. W ogole, kazdy krzak czy drzewko ma swoje mrowisko. Jezeli wkopie tam jajka, to wyjdzie na to, ze zaopatrze im spizarnie do konca sezonu. Podobniez mrowki bardzo nie lubia duzych ilosci wody (jak wiesc niesie). Jezeli ich mrowiska sa czesto zalewane, to je przenosza gdzies indziej. Przed opadami zabezpieczaja sie wczesniej, uprzedzone przez zmiane wilgotnosci powietrza. Natomiast, jak przy pieknej, slonecznej pogodzie nagle leje sie woda, na ktora nie sa przygotowane, to robi ona duze szkody. Wiec od kilku dni podlewam mrowiska. I troche je rozkopuje. Mysle, ze jak beda zajete odbudowa domow, to nie beda wlazic na moje roslinki. Zauwazylam pewna zmiane: na krzakach juz nie ma poprzednich mrowek, ale, w poblizu zamieszkaly inne. Przedtem byly czarne, srednie, teraz sa male, brazowe. Tych na krzakach na razie nie widzialam. Tak, czy owak, kontynuuje akcje, moze wszystkie sie wyniosa - w koncu, miejsca na dzialce nie brakuje.
  5. @retrofood Uzywam tylko dolnej czesci opakowan, tam nie ma zadnych napisow. Nic nie ma. Natomiast ogladalam kiedys dokladnie tekture, i to wszystko trzyma sie kupy tylko dzieki duzej ilosci kleju. Wlasciwie to jest klej wymieszany z papierem, co jest chyba gorsze, niz troche nadruku, jesli juz. Kartony i tektury faliste koncza u mnie jako rozpalka. Jesli natura ma sobie poradzic z przerobka calego jajka, to zastosuje te metode . W dodatku jest najmniej upierdliwa, wystarczy delikatnie (zeby nie uszkodzic korzeni) zrobic dolek, i niech roslinka dalej dziala sama. @animus Nie ma co konac ze smiechu, ja natychmiast oczyma wyobrazni widzialam skamieniale jaja dinozaurow .
  6. Ale jak nie bedzie otwarte, to dawkowania w ogole nie bedzie ?
  7. Moze i tak, najmniej subiekcji . Ale chyba lepiej sciac chociaz gorna czesc skorupki, bo roslina moglaby oplesc korzeniami jajeczko. I potem ktos by odkopal taka nienaruszona skamieline.
  8. Piekny dzis dzien byl i, oczywiscie, nie moglam nie pojechac na dzialke. Tak sie zlozylo, ze tylko na krociutko,, ale jednak. Nie da sie ukryc, ze wiosna w pelni, o czym swiadcza wspaniale dziury, ktore znajduje tu i owdzie w skrzyniach uprawowych. Nie wiem, do czyich domow to wejscia, i zaczyna mi to byc obojetne. Wyrastaja mi rozne roznosci, z ciekawszych: Wg PlantNet to jest rozchodnik. Skad sie u mnie wzial? Jak chce, niech sie rozchodzi, ale chyba deptanie nie bardzo mu odpowiada, a ja nie wyobrazam sobie nie moc chodzic po dzialce wszedzie. Ale nie to jest glownym powodem tego postu . Sprawa jest taka : zbieram opakowania od jajek i potem dorzucam je do kompostownika. Otoz dzisiaj pakowalam zapas i okazalo sie, ze w jednym pudelku jest 20 jajek. Biednych i zapomnianych od bardzo dawna. Wyrzucic szkoda, wiec pomyslalam, ze je rozbeltam, wymieszam z ziemia i podrzuce pod jakies krzaczki. Nie lubie, jak sie cos marnuje . W gre wchodza czarne porzeczki, maliny, jagody, tudziez wisienki czy tez swidosliwa. Albo rokitniki. Czy tak wzbogacona ziemia nadaje sie do tych roslinek ? Skorupkami sie nie przejmuje, na maczke rozdrabniac ich nie bede. Mam nadzieje, ze taki nawoz im nie zaszkodzi. Ani nie przyciagnie jakichs tam szczurow czy innych. Czy to jest bardzo glupi pomysl ? (Bo zdarzaja mi sie takie...)
  9. 18-tego marca 2023 r. wytyczona zostala chatka. Minal wiec rok, i chatka jest. @Buster napisal (#530): "I jakoś wspólnie wybudujemy ten domek. Damy radę" I wybudowalismy . Zostalo jeszcze co nieco do zrobienia, takie tam drobiazgi, ale to nic pilnego. Pradu i tak jeszcze nie ma. @retrofood spytal: "Parapetówka była?" Byla. Teraz zdjecia juz sa wgrane i moge pochwalic sie prezentem, jaki dostalam od moich chlopakow-budowlancow. To byla bardzo mila niespodzianka Bardzo sie ciesze z prowadzenia tego dziennika, dzieki temu wiem co, kiedy i jak bylo robione. O cennych radach, ktore tu otrzymalam, juz nawet nie mowiac. Czasami sprawdzam cos i czytam przy okazji o moich planach, zalozeniach i pomyslach roznych. I ide posmiac sie na stronie. Ich konfrontacja z realiami i twarda rzeczywistoscia wypada 1:0 dla rzeczywistosci. Czasami sama sie zastanawiam, jak cos moglo mi w ogole przychodzic do glowy (ale przychodzilo ). I ostateczny wniosek jest taki, ze wiele rzeczy naprawde nie ma znaczenia. Motto PeZetowe : "jakkolwiek zrobisz, bedzie dobrze" (czy jakos tak), jest wielce sluszne. Nie chcialabym byc posadzona o ekshibicjonizm, ale w definicji "Blogi - dzienniki/kroniki budow", nic nie pisze, ze mozna je prowadzic tylko w celu proszenia o jakos porade czy pomoc. Kronika, to kronika . Wiec pociagne watek do calkowitego wykonczenia domku (o ile sama sie nie wykoncze wczesniej). Moze nawet zahacze o ogarnianie pobudowlanych przyleglosci chatkowych - albo i calej dzialki ? W tym roku minelo piec lat od mojego pierwszego postu na tym Forum - 10 stycznia, dokladniej mowiac. Pomyslalam, ze dla uczczenia tej rocznicy moglabym strzelic sobie jakis awatarek (nawet wiem jaki). Ale, czy to warto ? Tyle lat wytrzymalam bez...
  10. Od razu mowie, ze nie mam odkurzacza centralnego, nie mialam i na pewno nie bede miala. Nigdy tez takiego nie uzywalam. Ale jak czytalam o nich, to zastanowil mnie jeden fakt: zbiorniki sa oprozniane przecietnie dwa razy w roku. Hmm, czy przez te kilka miesiecy nie rozwija sie w nich jakies zycie ? Bo laduja w nim najrozniejsze rzexzy, organiczne i nie. Okruchy z kuchni (i nie tylko), moze jakas kulka winogrona, ktora sie potoczyla pod szafke, itp. I to wszystko tam sie kisi. Tak mi sie wydaje, bo pojecia nie mam, jak taka instalacja wyglada. A pomyslalam o tym dlatego, ze kiedys po miesiacznej nieobecnosci chcialam puscic odkurzacz (zwykly, workowy), ale najpierw sprawdzilam czy tenze worek jest jeszcze uzywalny. I jak odlaczylam rure i otworzylam pojemnik, to ze srodka rozbieglo sie mnostwo malutkich pajaczkow. Widocznie gdzies zassala sie jakas mamuska, schowana w jakiejs szczelinie (albo za noga szafy). Dlatego bardzo mnie ciekawi, jak ten problem jest rozwiazany w systemie centralnym .
  11. Chcialam od razu rozwiac ewentualne watpliwosci - to nie moj las i nie moj samochod .
  12. Ale tam nie ma mojej chatki . Wielkie dzieki za filmik, linka dodalam do ulubionych. To program na nastepny sezon. W tym roku zostanie, jak jest. Juz nie mam energii na jakiekolwiek prace, o mamonie nie mowiac. Zreszta w czerwcu musze wyjechac, i nie wiem, kiedy znow przyjade. Najprawdopodobniej w lipcu, ale tak do konca to nie wiem.
  13. A niech se mowia co chca . Tu troche zle sie wyrazilam - my sie wykanczamy. Tzn. moja chatka i ja. Poranna kawka wypita, jade na dzialke kontynuowac wykanczanie. Ja chce slonca, ja zadam slonca ! (chociaz troche...)
  14. Ja nic nie sadze i nic mi sie nie chce. Ja sie wykanczam...
  15. ale przeciez powiedziales: Wiec uwazam, ze za darmo to powinienes brac. Ogrodzenie zmieniasz, jak radzi Retro, utwardzasz nim droge - albo sprzedajesz na OLX. I masz dzialke,, ktora sobie grodzisz, jak chcesz. Same korzysci . Nie rozumiem, czemu nie chcesz za darmo .
  16. z takim ogrodzeniem? za darmo bym nie wziął Aru, ogrodzenie mozesz usunac, a kawalek terenu zostaje . A w poprzednim poscie to byly takie sobie teoretyczne rozwazania. Predzej czy pozniej cos trzeba bedzie z tym fantem zrobic. Na razie wykancza mnie wykonczeniowka, i mysle, ze przez te kilka miesiecy tak bardzo srodowisku nie zaszkodze. Zreszta, i tak wkrotce wyjezdzam.
  17. Niekoniecznie. Moze byc normalna, dzialajaca oczyszczalnia sciekow, ale jej wlasciciel moze chodzic za przyslowiowa stodole . Czy sa jakies sluzby, ktore to nadzoruja ? Sprawdzaja, gdzie kto sika ? A jak na jakiejs dzialce ogrodzenie jest nadwerezone i przejdzie tam horda dzikow zostawiajac slady swego pobytu, to co wtedy ? Chyba sprzedam te dzialke...
  18. @animus Dzieki. Na razie zastosuje strusia polityke. I pomysle o tym jutro . A moze sie przebierac za sarenke i chodzic w las? . Ale problem chyba polega na tym, ze ta toaleta (szambo, pos itp) musi byc, a nie, ze trzeba z niej korzystac. @vlad1431 Obys nie powiedzial tego w zla godzine...
  19. To byla piekna, sloneczna niedziela. Domek wlasciwie juz skonczony, pozostalo pare drobiazgow. No i, wykonczeniowka. Bede to powoli ogarniac i mam nadzieje, ze sama sie nie wykoncze przy tej okazji. Troche chyba przemarzla mi koniczynka, ale zieleni sie rowniez; krokusy wychodza na powierzchnie (chyba jakis kret tez), a w domu konczy kwitnienie aloes. Wiosna, ,panie sierzancie !
  20. Troche mnie zmartwiliscie tymi nowinkami szambowymi itd. Przy skladaniu wniosku o WZ byla mowa o toalecie i smieciach. I nie bylo problemu z toaleta turystyczna. A ze smieciami jest tak, jak pisze Retro - smieci stale wywoze do domu, a odpady biologiczne sa kompostowane w kompostowniku. I tak jest zapisane czarno na bialym we wniosku. W filmiku z postu 773, pani mowi o czestotliwosci oprozniania szamba, bodajze raz na 2 (czy nawet trzy) miesiace. A skad ja im wezme tyle ...nieczystosci ? Mozesz podac ten przepis ? Na razie wszystko zostaje, jak jest. Jak beda problemy, to zainstaluje ten rozsaczacz o ktorym piszesz w poscie #772.
  21. To jest bardzo dobra sugestia z tym rozsaczaniem, dzieki. W tym roku juz nie, zobacze, jak tp bedzie dzialac tak, jak jest. I niewykluczone, ze zrobie to "drzewo" z rurek. Chyba zreszta i tak odkopie beczke, z samej ciekawosci - ile czego tam sie odlozy .
  22. Kochani, o tym, jak bedzie rozwiazany problem WC i ogolnie sciekow, byla mowa na poczatku watku. Zamysl byl taki, by rura zbiorcza z lazienki i zlewu woda splywala do wykopanego dolka. I tu, (post 114) PeZet i Retro radzili cos wstawic w ten dolek - beczke albo np. wiadro PeZet: Ariaprimo, moje sugestie: - Beczkę dać, aby się dołek nie zasypał i żeby paprochy osiadały w beczce, a nie w drenażu Retro: Nawet wiaderko będzie korzystne. Bo woda lubi wypłukiwać ziemię. Wiec jest beczka (bo sie trafila okazyjnie) Woda nie bedzie zawierala zadnej z tych rzeczy. Przed myciem wszelkie naczynia beda najpierw przecierane serwetami papierowymi (mozna rowniez czyscic popiolem - albo piaskiem ). Potem, do umycia wystarczy goraca woda . Wszelkiego rodzaju fusy od kawy czy herbaty juz od lat zbieram oddzielnie i dodaje do kompostu. Jak i obierki itd. Byl (i troche jeszcze jest) pomysl, zainstalowania zmywarki. Bo sa pastylki (jak i plyny do mycia naczyn) bio, chociaz ja do tego bio to nie mam tak bardzo zaufania. Dlatego myslalam, ze takie przetarte naczynia mozna wlasciwie myc bez zadnych srodkow. Tak, jak wyparzam w zmywarce sloiki do przetworow. Ale, przypomnialo mi sie, ze w zmywarce musi byc sol, a nie mam ochoty zasalac sobie ziemi. Wiec sprawa pozostaje otwarta. Ale u mnie to nie jest caloroczny dom jednorodzinny. To domek letniskowy, jednoosobowy, w ktorym jesienia odcina sie wode i zamyka na zime.. To nie jest rowniez dzialka ROD, tylko budowlana. Te wszelkie rozwiazania i przepisy, ktore cytujecie, mnie nie dotycza. U mnie bedzie toaleta turystyczna w lazience, i na dzialce slawojka (ktora to juz jest zainstalowana). I tak bylo podane w dokumentach, ktore skladalam do warunkow zabudowy. Podaje na wszelki wypadek, co wygooglalam na temat slawojki: "Czy sławojką jest legalna? Toaletę wyposażoną w zbiornik na nieczystości ciekłe można postawić wyłącznie na działce budowlanej, która nie jest podłączona do sieci kanalizacyjnej". Mam nadzieje, ze wyjasnilam wszelkie watpliwosci dotyczace tych jakze waznych spraw. I mam rowniez nadzieje, ze od strony technicznej wszystko jest w porzadku.
  23. Blagam, nie zaczynajcie znow dyskusji o szambie. Do tej beczki wplywa woda tylko i wylacznie z umywalki i zlewu kuchennego. I ona nie ma nic wspolnego z szambem - moze byc spokojnie uzywana jako taka do podlewania.
  24. Przypomniala mi sie dyskusja o kanalizacji i beczkach i, ze chyba nie pokazywalam, jak to zostalo ostatecznie rozwiazane (bo jednak beczka jest). Wiec szara woda splywa sobie rura do beczki. Ma ona 120 l i podziurawione dno. Spoczywa w glebokim dole. (ciagle sie dziwie, jak w takim piachu moga rosnac takie duze drzewa) i tu lezy beczka pogrzebana Jesli jest cos nie tak z ta beczka, to bardzo prosze o zasygnalizowanie tego faktu . Jeszcze jest moment, by to poprawic. Prawde powiedziawszy, to chyba zawsze bedzie mozna ja odkopac w razie gdyby...
×
×
  • Utwórz nowe...