>Ale nie jest prawdą że 60 szt wkrętarek które dotarły na półki Casto były niesprawne.
Taką informację otrzymałem od pracownika, gdy chciałem kupić ww. wkrętarkę. Ponad 60 szt. do reklamacji, reszta wycofana ze sprzedaży w ~marcu br. w Casto przy ul. Popularnej w Warszawie. Pracownik nie sprecyzował, czy klientów było ponad 60 czy np. dwóch, z których jeden kupił 1 szt., a drugi pozostałe na firmę.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że każdy klient sprawdza sprzęt. Wręcz odwrotnie - z moich obserwacji wynika, że większość osób nie sprawdza. Bo i po co? Zwrot do tego typu marketu można spokojnie wykonać po pół roku od zakupu (kiedyś zwróciłem gilotynę do glazury po 13 miesiącach i oddano mi pieniądze mimo tego, że model ten nie był już w sprzedaży). Sprzęt trzeba sprawdzać w małych sklepach, przy zakupach w necie (tylko 14 ustawowych dni na zwrot) oraz w lombardach (1-dniowa tzw. gwarancja rozruchowa czyli widziały gały, co brały).
Nie zgadzam się że też stwierdzeniem, że każdą wkrętarkę można od razu sprawdzić. Większość sprzętu aku na ekspozycji przeważnie nie działa. Sprzęt ekspozycyjny to jedna sztuka z każdego rodzaju "na zniszczenie", a klienci potrafią w ciągu 1 dnia rozładować akumulator do zera.
> I jakimś dziwnym trafem w Casto można kupić wkrętarkę Stohr 18 V, co prawda 14,4 V nie ma sklep w swojej ofercie ale w innych sklepach jest ta wkrętarka dalej w sprzedaży.
Nie wszystkie sklepy Casto mają jednakowy asortyment. Różnice występują także między ofertą internetową i w realu. Analogicznie w Brico, gdzie np. sklep przy ul. Powsińskiej ma dział rzeczy używanych i niekompletnych. Wkrętarkę Skil kupiłem w sklepie Casto na Targówku - jedynym w Wawie, który ją ma (decyzja menedżera sklepu).
>Jak dla mnie to nie jest argument przeciw tylko antyreklama dla elektronarzędzi firmy Toya a reklama firmy Skil.
Nie jest to żadna kryptoreklama. Był to mój pierwszy wpis na tym forum, ale na pewno nie ostatni. Mam zamiar omówić tu swoje inne prywatne elektronarzędzia (każde innej firmy), ponieważ uważam, że takie opinie mogą być wartościowo dla potencjalnych kupujących.
Odnośnie komentarza, gdzie produkuje się narzędzia Skila. Oczywiście, że przeważająca większość narzędzi powstaje w Chinach i okolicy. Ale najbardziej istotne znaczenie dla jakości ma kontrola produkcji. Jeśli danej firmie zależy na utrzymaniu jakości, to pilnuje swojego interesu i nie puszcza na rynek dziadostwa. A jak ktoś chce zalać rynek tanim, awaryjnym szmelcem, to zamawia na giełdzie w Szanghaju 100 kontenerów modelu Kiung-Czao-Zi firmy Global Investments z Zing Yu, przesyła mejlem wzór etykiet do naklejenia, a potem sprzedaje na rynku takiego np. Sthora za 100 zł, z których 15 zł to jednostkowy koszt wyprodukowania. A ponieważ nie ma żadnej spójności prawodawstwa UE i chińskiego, więc firma Global Investments wytwarza następne 100 kontenerów tego modelu, tym razem z obudową w kolorze zielonym i sprzedaje pośrednikowi niemieckiego pod brandem Alpen Spezialwerkzeuge. Nazwy wymyśliłem na potrzeby tego postu, ale tak to właśnie się odbywa. Potem ludzie miotają się po różnych portalach i dopytują, ile jest warta np. wiertarka Bass, Bavaria czy Parker.
Chytry dwa razy traci. Osobiście wolę wkrętarkę Skila, która zapewne wytrzyma bez awarii dłużej niż dwa lata majsterkowania niż wytwór chińsko-polskiej kooperatywy biznesowej, które padnie nie później niż w 730. dniu gwarancji sprzedawcy.