Kiedyś tam było coś w rodzaju metalowej obejmy na każdej rurze, której średnica była znacznie większa, niż powinna. Przelatywały śmieci od sąsiadów z góry, ciekła farba, kiedy malowali (blok z dużej płyty), totalny brak wygłuszenia. Sufit i tak pękał. Każda ekipa remontowa coś tam robiła i z reguły starczało do kolejnego malowania. Chyba zrobię tak, jak radzisz. to będzie najprostsze rozwiązanie. Dzięki.