Kilka lat temu był robiony taras.
Płytki na jego obrzeżach odpadać. Każdy z fachowców który oglądał ustalał to samo, że należy zdjąć część płytek, wyczyścić resztki kleju, dla pewności w tym miejscu położyć na nowo hydroizolację bo może ulec uszkodzeniu w trakcie usuwania kleju. I na koniec położyć płytki.
Problem był taki, że jeżeli już udało mi się znaleźć fachowca to nie udało nam się wstrzelić w okienko pogodowe. Te lato było wyjątkowe.
I tak przyszło na znajomego-kolegę który powiedział żebym poczekał na niego do października. I przyszedł. Ale za każdym razem podkreślałem aby robił swoje roboty a u mnie wstrzelił w pogodę.
Wybił część płytek i w trakcie wybijania uszkodził hydroizolację. Miejscami przebił się do styropianu. I......następnego dnia zaczął padać deszcz. Tak to już stoi 3 dzień bo nie ciagle pada. Nakrycie folią nic nie daję.
Zadałem pytanie czy to coś nie szkodzi ze leje się woda. Ze każdy fachowiec mówił że trzeba to robić w ładny dzień. I usłyszałem że i tak płytki opadały w tym miejscu. No co powiedziałem że płytki tak, klej tak, ale hydro było całe.
A teraz ad rem.
Czy woda która wchodzi teraz w strop przez uszkodzoną hydro bedzie miała szanse wyparować? Czy zostanie i w mrozy spowoduje pękniecia?
Nie chcę uchodzić za awanturnika, ale chcę aby to było dobrze zrobione i do momentu zapłacenia "piłka jest po mojej stronie" .