O! i może to będzie jakaś myśl! Tzn żeby część ścian pomalować wymoczkowatymi pod męża, a część mocnymi kolorami pode mnie, zawsze byłby to jakiś kompromis, chociaż nie wiem czy to by się ze sobą nie gryzło. Ale tak jak oglądam właśnie zdjęcia takich zestawień, gdzie jest i trochę pasteli i trochę mocnych akcentów ale neon, jak te: to wydaje się to dość ciekawe. No może z tym ciemnym niebieskim to przegięłam, ale ogólnie gdzieś w ten deseń. Zainspiruję wieczorem męża - przed "Hannibalem" w tv - może go to poruszy hihi