A ja z kolei mam takie doświadczenie: Brat miał wypadek samochodem i pojechał do warsztatu z prośbą o naprawę. Wstępnie wycenili mu koszt na około 5 tys. Robocizna prawie 1000zł, reszta części. Przeraził się, bo nie spodziewał się takich kosztów (a mechanik najbardziej polecany w mieście). Wziął kosztorys, usiadł przed komputerem, napisał kilka maili, posprawdzał kilka stron i w dwa dni miał gotowy nowy kosztorys. Części 2200zł. Bez zniżek dla mechaników, ale trafiło się kilka promocji. Poszedł do mechanika i zaproponował, że sam go zaopatrzy w części na własną rękę. Ten zaśmiał mu się w twarz i zgodził się. Wtedy mój brat pokazał mu wydruk z częściami, które znalazł w necie. A mechanik zbladł... chciał sobie nieźle przyrobić na częściach, a tu zonk. Po tym zdarzeniu, uczuliłem się bardzo na wszystkich usługodawców i od tej pory, o ile idzie o droższe roboty, sam sobie sprawdzam materiały. I tak na przykład 2 lata temu wymieniałem u mamy kuchnię. Stolarz zaproponował swoją cenę, ale nie miał w ofercie blatów i uchwytów, jakie satysfakcjonowałyby moją mamę. Poszperałem trochę w necie i znalazłem takie, które jej się spodobały. Skontaktowałem się z firmą i zaproponowali mi, że jeżeli zamówię blaty i uchwyty u nich, to dostanę rabat też na płyty meblowe i fronty. Skonsultowałem się ze stolarzem, podjechaliśmy tam (mamy niedaleko) i firma zyskała nowego klienta, a my kuchnię, z której mama jest jak dotychczas bardzo zadowolona. To było tu Dlatego ja nie daję się nabić w butelkę i zamiast siedzieć na kurniku czy układać pasjansa, wolę sobie porównać oferty firm i wiedzieć ile i za co płacę.