Za więźbę zapłaciłem 13 tys złotych, faktura za to miała być doniesiona dzień po rozmowie bo wykonawca zapomniał wziąć z biura (wiem że moja głupota bo mogłem nic mu nie dać dopóki faktura nie zostanie doniesiona, ale do tej pory współpraca wyglądała dobrze) . Do tej pory tej faktury nie widziałem pomimo tego że przy każdej wizycie się o nią upominam więc nie wiem dokładnie ile on tego drewna kupił. Dzisiaj jadę wszystko dokładnie pomierzyć ile tego drewna tam rzeczywiście zostało zużyte: krokwie, jętki, płatew, łata dystansowa, łata dachowa, murłata oraz słupy. Wszystkie dane prześle do tartaku, żeby pomogli zrobić wycenę.
Może rok czy dwa nic by się nie stało ale potem większa wichura czy deszcz i cały dach by zaczął chodzić... No ale wszystko się udało rozwiązać dzięki fachowym oczom forumowiczów Dzięki