W sumie może i racja... W końcu mam trzech braci, którzy mają swoje rodziny i nie pewną sytuację mieszkaniową. Póki co relacje są dobre, ale w przyszłości kto wie. No ale nie wiem od czego zacząć... w tym roku w maju cała działka była mierzona przez geodetę (konflikt z "cudownym" sąsiadem) i potem pytałam się o wymierzenie z tej działki dla mnie jakiegoś kawałka pod zabudowę. Geodeta, który dokonywał pomiaru całej działki wziął 2,5 tys. a za wymierzenie tego kawałeczka 2 tys. gdzie nie są mi potrzebne 4 punkty. Szczerze przeraża mnie ta cała bieganina po urzędach. Jeszcze jestem panną. Sama będę budować. Trochę się boję, ale dam radę. Liczę na pomoc ludzi tak zorientowanych jak Wy. Z góry Wam dziękuję :*