witam. chcialem sie podpiac pod temat ze swoim problemem w sprawie sufitu. nie mam juz do niego sily i chce mi sie wyc ale musze go skonczyc. problem w tym ze po pomalowaniu widac pasy po walku. sufit ma wymiary okolo 6x4 metry. malowalem go juz 7 razy i caly czas to samo (na krzyz). sufit jest z regipsow zaszpachlowanych cienka warstwa gladzi smig megaron z wiaderka. calosc gruntowana 2 razy atlasem i na to farba: 2 razy nobiles, pozniej 3 razy tytan a na koniec 2 razy feidal latex. krycie mialem juz dobre po 2 razach ale te pasy nie znikaja. malowalem walkami o grubym wlosiu 25cm i 20 o krotszym ale niby specjalnym do lateksu. pomieszczenie jest niskie (210cm) wiec maluje z reki bez zadnych drabin. slyszalem, ze lepiej jest malowac w niskiej temp wiec zakrecilem grzejnik i otworzylem okno i na nic sie to zdalo. dodam, ze tymi samymi farbami i walkami malowalem sciany i wyszly idealnie a sufit katastrofa. dzisiaj tak mnie dobily te pasy ze zeszlifowalem troche je papierem sciernym i siatkami i jutro zaczynam od nowa. teraz moje pytanie: czy gruntowc jeszcze raz skoro na suficie jeszcze zostalo kilka warstw? i jak to sie ma do farby podkladowej bo nie uzywalem? tak sie zastanawiam czy ocieplenie sufitu ma cos do tego. bo pod regipsami jest poniemiecki tynk ze slomy i deski a pozniej juz tylko dachowka. czy te pasy moga byc od tego? prosze o szybka odpowiedz jesli to mozliwe