Skocz do zawartości

Johna

Uczestnik
  • Posty

    19
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Johna

  1. rozpoczynając budowę baliśmy się kradzieży ale na szczęście budujemy się w okolicy gdzie nie kradną. Przynajmniej nas do tej pory nie okradli. A nie mamy ogrodzenia, czujek, ochrony, psa itp. A i materiał często na placu leżał. Myślę że często to błąd inwestorów jeśli chodzi o kradzieże: nasze chwalenie się na różnych forach zakupami, kupowanie rzeczy z górnej półki i chwalenie się nimi, opowiadanie na prawo i lewo co ile kosztowało i ile wydaliśmy itp. Jest takie przysłowie: okazja czyni złodzieja. Kłując w oczy swoimi zakupami i pieniędzmi zachęcamy potencjalnych złodziei.
  2. Jestem tuż przed wylewaniem stropu. Aby w przyszłości nie kuć stropu chciałabym już teraz przeprowadzić piony kanalizacyjne. (robimy to sami bo hydraulicy w naszych okolicach to dziwni ludzie). Strop będzie miał grubość 15 cm i na to pójdzie jeszcze izolacja i wylewka z ogrzewaniem podłogowym - 10 cm. Czy wystarczy aby przed wylaniem stropu umieścić w odpowiednich miejscach tuleje? Wydaje mi się że jeśli chodzi o pion 2 to tak (przechodzi bardzo blisko planowanego sedesu) ale mam wątpliwości przy pionie 3 - tam planuje zamiast brodzika murowaną kabinę - z tego co się zorientowałam to najmniejszy syfon do takiego brodzika ma 10 cm więc na rurę odpływową przydałby się trochę podkuć stropu (odległość od pionu ok 1 m). Dodatkowo umyśliłam sobie w pomieszczeniu na górze zrobić pralnie i podłączyć ją do pionu 1. Czy to może tworzyć jakieś problemy? Tutaj tym bardziej lepiej będzie zalać na początek tuleje gdyż projekt jest trochę skopany i przewiduje przejście tego pionu prawie po środku pokoju na górze więc i tak będę musiała go trochę przesunąć w stosunku do parteru. Zastanawia mnie czy lepiej umieścić same tuleje i podkuwać trochę strop po wylaniu, czy też już teraz kłaść całą kanalizę tak jak trzeba? Do tego drugiego nie mam fachowca i mieć go nie będę przez najbliższy czas a wstrzymywać całą robotę tylko przez to byłoby mocno kłopotliwe. Drugą kwestią są rury wodne i od ogrzewania podłogowego. Czy w jakimś miejscu powinny się znaleźć jakieś przepusty przez strop? Każdy "fachowiec" którego pytam mówi że kuje się strop już po wylaniu. Tylko że do tego kucia nikt się nie pali bo jak się pytam czy on później przyjdzie i w odpowiednim miejscu mi przekuje na te rury to odpowiada że on od kucia nie jest tylko od zakładania rur. Tacy są u nas fachowcy.
  3. wszystko zależy od ceny. Ja szukałam wykonawcy przez prawie pół roku. I pytałam się o wycenę i referencje takich co oferowali stan deweloperski i takich co tylko poszczególne etapy. Ceny bardzo różne (od 25 tyś do 120 tyś za stan surowy - woj. pomorskie). Odrzucałam od razu te które nie potrafiły podać referencji (osób do których mogłabym pojechać i zapytać o wykonanie) oraz te wielkie bo nie pasowała mi sytuacja z bardzo mało osobistym wkładem wykonawcy (szefa) w mój dom (takie duże firmy to molochy - ci którzy pracują bezpośrednio przy budowie mają gdzieś bo pracują za pensję zaś szefowi zależy aby w miarę wywiązać się z kilku umów - tak nam doradził znajomy właściciel takiej większej firmy - cena jego to było 80 tyś za stan surowy). Raczej nie jest tak że firma oferująca stan deweloperski ma wszystkich fachowców u siebie na ogół każda taka firma z mojego rejonu mówiła że poszczególne prace zlecają. A z drugiej strony znajomi odradzali takie rozwiązanie gdyż przy deweloperskim stanie łatwo ukryć niedoróbki i inwestor może nawet nie wiedzieć że ma np krzywe ściany. W ostateczności zdecydowaliśmy się na system gospodarczy: stan surowy zadaszony robi nam jeden człowiek plus dobierając sobie ludzi. Robi dość wolno ale cena jest przystępna a i na wykonanie na razie nie narzekamy. Łatwo jest się dogadać i wymagać (mówię że chcę tak i już). Mam kierownika budowy (droższego i z polecenia) aby pilnował wykonawcy ale i sama pilnuję. Jesteśmy prawie codziennie na budowie jak nie my to ojciec mój mieszkający blisko. Sama szukam i zamawiam materiały i wiem ile mam na bieżąco pieniędzy na budowę. Częstym argumentem jest to że budowlańcy mają swoje rabaty w hurtowniach i dostają lepsze ceny: być może ale i w tym systemie można uzyskać dobre ceny. Ja chodzę od hurtowni do hurtowni i marudzę o rabaty. Przed każdym zakupem robię rozeznanie cenowe. Powiem szczerze że jak na razie jestem mocno "do przodu" w stosunku do wycen deweloperskich. Średnia cena stanu deweloperskiego mojego domku wychodziła 290 tyś (razem z materiałem). Po moich obliczeniach ok 220 tyś - 240 tyś. (147 m2) A ponieważ w lotka nie wygrałam to wybrałam opcję budowania się systemem gospodarczym
  4. Podłoga to chudziak 15 cm (już wylany równo ze ścianami fundamentowymi) 15 cm styropian i 10 cm wylewki (ogrzewanie podłogowe) - czyli pierwszy rząd bloczków betonowych byłby na poziomie styropianu ale już drugi mógłby wyjść ponad podłogą - poza tym chyba nie dobrze aby był na poziomie wylewki z ogrzewaniem (grzałabym wtedy te bloczki?). Dzięki za pociechę!
  5. OK ale wtedy jak ocieplić ten jeden rząd bloczków? Tak jak ścianę 12 cm styropianem czy tak jak ściany fundamentowe 5 cm styropianem?
  6. Geodeta raczej się nie pomylił. Mam dość wysoki budynek w stosunku do miejscowego planu zagospodarowania terenu. Poziom zero wychodzi mi 27 cm nad poziomem gruntu (poziom posadzki docelowej). Moi rodzice mają niżej (ok 15 cm) i woda im się nie wlewa. Zmieniać niczego nie mam zamiaru (wysokości budynku) tylko zasugerowano mi zamiast zaczynać teraz murować już z betonu komórkowego jeszcze dać rząd lub dwa z betonowych jako bardziej odpornych na wilgoć i ocieplić je tak jak mam ocieplony fundament. Oczywiście zaizolować poziomo. Tylko co to da? Bloczek komórkowy bardziej chłonie wilgoć i będąc tak nisko w stosunku do ziemi może bardziej chłonąć wilgoć? Więc może bardziej go zaizolować? Nie wiem czy można np. dysterbitem pociągnąć profilaktycznie ten pierwszy rząd bloczków komórkowego? Albo innym preparatem? Jeśli tak to jakim? Oczywiście opaski będą opadać od budynku w kierunku ziemi (źle to określiłam)
  7. Mamy wyznaczony bardzo nisko poziom zero; szczyt ścian fundamentowych jest prawie na poziomie gruntu może 5 cm powyżej. Jedną opcją jest nieobsypywanie do końca i wyrównanie terenu tak aby delikatnie opadał w stosunku do budynku, zrobienie opaski betonowej wokół budynku. Innym rozwiązaniem, który podpowiedział kierownik jest położenie jeszcze jednej warstwy bloczka betonowego (i jego izolacja). Ale mam wątpliwości. Czy nie spowoduje to mostka termicznego? Bo posadzka będzie na niższym poziomie niż ta warstwa bloczków. Co prawda na posadzkę przewidujemy styropian 15 cm i wylewkę 10 cm (z ogrzewaniem podłogowym) ale czy to wystarczy aby ciepło nie uciekało przez zimny bloczek. Dalej murować mieliśmy z betonu komórkowego (24 cm) ocieplonego 15 cm styropianu. Jeżeli nie usuniemy części ziemi to będzie za nisko w stosunku do ziemi, usunięcie ziemi będzie być może sprawiać wrażenie usadowienia domu w dołku, chociaż odpowiednio wyprofilowana opaska w stosunku do ziemi (na kształt V) może tu pomóc. Jakie rozwiązanie wybrać?
  8. Wykop wykonany. Kładzione szalunki pod ławę. I piękna pogoda (na zmianę burza i upał) powodują że część wykopu się obsuwa (na już gotowe szalunki). Grunt to piach, głębokość wykopu to 1,2 m. Ten piach po wyschnięciu (jak dziś słońce popracowało) wysechł i obsunął się. A zaraz potem deszcz zmył go jeszcze bardziej. Jakieś pomysły???? Bo wykonawca twierdzi że nic się nie da zrobić i będą kopać do oporu!
  9. kupię blaszak na budowę, używany za rozsądną cenę - Słupsk i okolice
  10. paranoja - osoba chcąca wybudować sobie wymarzony dom kupuje projekt i idzie z nim do architekta aby ten dokonał tej adaptacji. Idzie do fachowca który się pod tym podpisuje. I daje swoją cenę. Ja jako laik nie mam obowiązku wiedzieć co powinien zrobić i na czym dokładnie polega jego praca. I czy to do czego nie ma uprawnień zleca komuś. Ja płacę za wykonanie danego zadania i już. Tak samo jak kupuję chleb i nie analizuję czy piekarz ma uprawnienia i czy umie mieszać mąkę. Chleb może mi nie smakować ale na pewno musi być z mąki a nie np. z piasku. I tak samo architekt - może nawet kwiatki rysować byle by zrobił to co do niego należy. Problem w tym że chyba nikt się jeszcze nie pokusił o pociągnięcie do odpowiedzialności architekta za niezbyt rzetelne podejście do tzw adaptacji. I tak jak pisze detail skoro mury pękają bo architekt robiący adaptację "tylko przybił pieczątkę" to właśnie on powinien ponieść tego konsekwencję. A co do ceny za usługę: jest wolny rynek i ceny są różne. I niekoniecznie są skorelowane z jakością. Trudno na podstawie ceny określić czy usługa będzie dobrze wykonana (także usługa architekta). Ja zapłaciłam 1600 i nie do końca byłam zadowolona z usługi. W efekcie pan architekt musiał się nieco wysilić i poprawić swoje babole (błędne rozwiązanie przyłączy powodowało brak możliwości uzyskania pozwolenia). Kuzynka zapłaciła 3500 i była baaardzo nie zadowolona (architekt spierniczył zamiast adaptować - zmieniając strop zapomniał o schodach, ściankach działowych i paru innych drobiazgach) i nie udało jej się dogadać z projektantem - za poprawki konstrukcyjne musiała zapłacić kolejne 2000 tyś. już komuś innemu, a że wiele spraw wyszło już za późno to dziś ma schody po których chodzić się nie da. I niech nikt mi nie wmawia że skoro się nie znam to nie powinnam się budować - korzystam z usług fachowców i to oni powinni się znać i za to im płacę. A niestety jest tak że nawet korzystając z fachowców trzeba się znać lepiej niż oni aby sprawdzać czy robią dobrze!
  11. Co prawda nie znam się na przepisach które przytaczacie ale ... wiem o przypadku w którym budynek nie przeszedł odbioru końcowego gdyż inwestor (a budował do do wynajmu studentom) wpadł na genialny pomysł założenia podliczników energii w każdym pokoju. I w efekcie uznano mu dom jako wielorodzinny czyli nie zgodny z pozwoleniem. Co do Twojego problemu uważam że go nie ma. Skoro chcesz budować dom wielorodzinny (a taki on będzie według Twoich założeń) to złóż o WZ i będziesz wiedział czy możesz czy nie. A tak mówisz że chcesz coś zrobić zgodnie z prawem a jednocześnie to prawo ma się do Ciebie nagiąć. Przecież budynek z pięcioma mieszkaniami z założenia jest wielorodzinny!!!
  12. To nie tak. Projekt przyłączy jest już zrobiony (do pozwolenia był robiony) i tak zrozumiałam że to wystarczy (chyba ze źle zrozumiałam ale tak są te kartki zatytułowane - na mapie jest wyrysowane jak biegnąć mają te rury wod i kan oraz są przekroje poprzeczne) Cena to wynagrodzenie hydraulika/fachowca który te rury będzie układał/łączył, wyprowadzi je do budynku (pod ławami i przez ścianę fundamentową tak jak projekt przewiduje, oraz utrafi z wyjściem tam gdzie trzeba, wykona studzienkę (bo jedną muszę zrobić) oraz podłączy te moje rurki do istniejącego przyłącza w drodze. Geodeta ugadany w cenie będzie i wyznaczenie budynku, działki (bo kamienie gdzieś poszły) i drogi tych przyłączy oraz gdzie mają wyjść w budynku (jednorazowo 1200) No i dalej nie wiem co z tym prądem a ZE u mnie to Energa ale boję się że to indywidualny pomysł faceta z obsługi klienta i boję się że jak na to pójdę to później będą z tego jakieś problemy.
  13. Witam Właśnie jadę do starostwa odebrać pozwolenie na budowę i już myślę o następnych krokach (tzn rodzą mi się kolejne pytania). Dotyczą one przyłączy: energetycznego - w zakładzie energetycznym sympatyczny pan zasugerował aby od razu rozbić przyłącze pełne tzn nie na prąd budowlany (po co płacić dwa razy) tylko takie jakie będzie końcowe. Mój elektryk bardzo się zdziwił ale stwierdził że jak można to on mi wszystko podłączy. Tylko czy to ma sens?? Czy nie lepiej budować na agregacie? A jak będą mury to skrzynkę już zrobić tam gdzie trzeba? (mam na myśli moją skrzynkę a nie zakładu energetycznego bo ta stoi w granicy działki) Bo teraz na polu to niby gdzie ją umieścić? Przyłącza wod-kan. Wiem jakie mam warunki (nic nienormalnego), mam wstępnie wykonawcę (sama rowy zrobię - tzn znajoma koparka - on wszystko podłączy) mam do przyłączy 7 m (przyłącza w drodze przed nosem) - projekt jest - chce za to 1000 zł. Czy to normalna cena ? (materiały moje, Słupsk woj pomorskie). Zanim kupiłam tą działkę mówiono mi że przyłącza będą kosztować 6000 więc taki "spadek" kosztów mile zaskakuje ale może nie wiem o czymś? Jakie opłaty są potem przy odbiorze to wiem (rzędu 200 zł) opłata adiacencka w ogóle na razie nie wchodzi w grę (gmina nie zaplanowała jej pobierania na tą chwilę). Czy jeszcze z jakimiś opłatami powinnam się liczyć w związku z przyłączami?
  14. Logiczne to nawet ale ... gdy ZGK i Wodociągi robiły projekt sieci i przyłączy występowały już wtedy o zgodę na to w określonym kształcie, więc na przyłączenie do istniejącego przyłącza zgoda już jest. Takie uzyskałam wyjaśnienie w starostwie. Co do aktu : w moim owszem udzielono pełnomocnictwa w tej kwestii sprzedawcy który do końca zostaje współwłaścicielem drogi, który potem przekaże ją gminie (jak gmina zechce), a jak było w innych aktach ? nie wiem. On też może udzielić innym tego samego pełnomocnictwa więc zastanawiałam się już czy nie wystąpić tylko do nich. Nie ma też żadnego wpisu w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów (to sprawdzała Pani ze starostwa - gdyby taka zgoda była z góry to taką adnotacja byłaby w ewidencji u ich) Poczekam jeszcze chwilę czy faktycznie wystarczy zmiana projektu abym dostała pozwolenie (jutro rano zmieniony projekt ma być w starostwie, a pozwolenie w ciągu 3-4 dni) ale ... ale jak ta sprawa może powrócić??? w jakiej sytuacji??? Skoro projekt przyłączy będzie zatwierdzony to chyba nic więcej robić nie trzeba???
  15. Ciekawy ale zależy od usytuowania (rozumiem że wejście od strony południowej/wschodnie??)
  16. No właśnie zapytałam projektanta ale uzyskałam odpowiedź że to co zaprojektowane nie koniecznie będzie tak faktycznie. Ten argument mnie nie przekonał. Aby załatwić ZUD to trzeba do niego dotrzeć - mój projektant jechał do niego co tydzień w czwartki od 2 kwietnia. I jeszcze nie dojechał, bo jeszcze wczoraj zanim mu powiedziałam żeby może zmienić ten projekt to dalej planował w czwartek jechać do ZUD Pytałam o inne przyczyny bo może są takie jakie nie przychodzą mi do głowy a mogą mieć znaczenie.
  17. Witam Jestem w kropce i jakoś nikt nie potrafi mi problemu wyjaśnić. Zleciliśmy adaptację projektu wraz ze złożeniem całego kompletu wniosku o pozwolenie na budowę. Projektant trochę się opóźniał z dostarczeniem uzgodnień z ZUD-em tak mi wyjaśniła Pani w starostwie więc zaczęłam go popędzać i wydzwaniać częściej do starostwa. W którymś momencie zostałam postraszona że trzeba jeszcze uzyskać zgody 40 współwłaścicieli działki drogowej, w której są przyłącza. Pani w starostwie wyjaśniła mi że to dlatego że nasz projekt przewiduje przyłącza w innych miejscach niż są faktycznie. Nie wiem dlaczego tak to zostało zaprojektowane, na moje pytanie dlaczego projektant odpowiedział że to że instalacje (przyłącza) są zaprojektowane to nie znaczy że są faktycznie a gdy mu powiedziałam że raczej są bo parę dni temu widziałam że wszystko jest ciągnięte (tuż przed moją działką jest studzienka) to wtedy odpowiedział że w takim razie można to zmienić (i poleciał do starostwa szybko zmieniać bo idzie już do mnie pismo o uzupełnienia). Pomijam już tu fakt że straciłam w ten sposób do niego zaufanie bo gdyby zrobił tak od początku to pewnie miałabym już to pozwolenie a tak on ciągle nie miał czasu na te uzgodnienia w ZUD a wniosek leżał i czekał na uzupełnienia. Chodzi mi o to czy dobrze zrozumiałam różnicę: wodociągi (i ZGK) miały zaplanowane/zaprojektowane podłączenie potencjalne w określonym miejscu (np. na wysokości środka działki) a on zaplanował podłączenie np. na wysokości granicy bocznej??? I ponieważ zaprojektował inaczej to potrzebne było to ZUD-ie i pozwolenia od współwłaścicieli??? Jaki (oprócz tego że w czasie gdy projektował jeszcze fizycznie tych przyłączy nie było) mógłby być powód takiego projektu?? Z naszej strony nie było żadnych sugestii, działka jest prostokątna, bez drzew, kamieni, sam piasek, planowane i zrealizowane przyłącza są dokładnie "pod naszym nosem" metr-dwa od granicy działki. Dlaczego projektant tak zrobił???
  18. Nic nie robię ostatnio tylko czytam. (min wszelkie dostępne materiały i te forum też). Niestety jestem laikiem a i tacy domy budują! A to że nie których rzeczy nie rozumiem ... cóż każdy jest fachowcem w swojej dziedzinie a po to jest forum by zadawać pytania. a nie tak łatwo jest znaleźć odpowiedź na niektóre zagadnienia korzystając z wyszukiwarki na forum. Ale wracając do tematu: to że są zmiany istotne i że są zmiany tzw nie istotne to doczytałam. I taką zmianą nieistotną jest dla mnie postawienie ścianki działowej lub jej likwidacja. I rozumiem że trzeba ją nanieść na projekt gdy to robię w czasie budowy (chyba może to zrobić kierownik budowy) ale ja spotkałam się z opinią (właśnie jeżdżąc po budowach i wypytując tych co się wybudowali) że nie warto pewnych zmian wprowadzać przez architekta na etapie adaptacji projektu. Faktycznie jeden z architektów wycenił jedną zmianę (zamiast holu pralnia co pociąga za sobą postawienie dwóch ścianek działowych i pociągnięcie wody i kanalizy) na 1000 zł !!!! A co jeśli wybuduję dom bez tej pralni a za parę lat zrobię z tego holu pralnię to też będę musiała prosić architekta o pozwolenie i nanoszenie zmian gdziekolwiek??? Już nawet nie chodzi o te zmiany czy są one konieczne czy nie tylko o sztywność trzymania się projektu. Skoro przepisy dopuszczają wprowadzanie zmian (tych nie istotnych) to czy warto je wprowadzać już teraz czy lepiej/prościej/taniej w czasie budowy. I zaznaczam że mam na myśli naprawdę mało znaczące zmiany. Wszyscy piszą że to i owo zmienili. Z kontekstu wynika że także w czasie budowy. Skoro architekt tyle chce za jedną zmianę to czy nie warto z nią poczekać do etapu budowania się?
  19. Witam. Jestem nowa na tym forum i mam nadzieję że pomożecie mi wybudować wymarzony dom. Nie mam bladego pojęcia co i jak więc moje pytania mogą być trochę naiwne! Kupiliśmy działkę (bezproblemową), teraz chcę kupić projekt typowy (Tymek z Horyzontu opcja z podwyższonym kolankiem i garażem) i w zasadzie nie byłoby problemu gdyby nie moja chęć wprowadzenia malutkich zmian w tym projekcie. Mianowicie chcę pozbyć się dwóch okien dachowych, dwa na szczycie zastąpić jednym większym, zlikwidować okno w garażu. Dodatkowo zamiast mini salonu na górze chcę w tym miejscu pralnie, a spiżarnie przejściową zabudować ścianką od strony korytarza. Niby zmiany niewielkie ale ... jak to wygląda w praktyce? Na razie jak rozmawiałam z dwoma architektami na temat adaptacji podstawowej (tej do pozwolenia) to już ceny szalone (jeden chce 3 tyś drugi 4,5 tyś) i to bez planu zagospodarowania terenu (to dodatkowo około 1000 -1500) - tak w ogóle to ceny ze Słupska - Pomorze. Nawet boję się wspominać o zmianach dodatkowych bo każdy zaraz wymyśla mi że on poda cenę indywidualną kiedyś tam jak już się zdecyduję na niego. Znajomi zaś (ci co już budowy mają za sobą) wmawiają mi że są takie zmiany które mogę robić już w trakcie budowy i bez niczyjego (architekta) pozwolenia. Min przesuwanie ścian działowych czy ich dostawianie (czyli spiżarka i pralnia) zmiany charakteru pomieszczeń. I że w zasadzie to tylko okna musiałabym mieć uzgodnione z architektem i to właśnie przed pozwoleniem. Dodają też że architekci za wszystko sobie liczą nawet za zmiany które nie wymagają ich zgody. Czy to prawda?????? I jeszcze jedno: kierownik budowy, kto to jest, skąd go brać, i jaka jest jego rola i co on może???? Z góry dziękuję za każdą pomoc!
×
×
  • Utwórz nowe...