Witam wszystkich! Jestem tu pierwszy raz. Szukałam miejsca, gdzie mogłabym napisać o przejściach mojej kotki po sterylizacji. Otóż nie jest to taki bezpieczny zabieg, jak się okazało:( Mamy w domu wykastrowanego kocurka i wysterylizowaną kotkę. Tamta sterylizacja przebiegła dobrze, do tej, podeszłam dość lekko. Kotkę przygarnęliśmy w grudniowe mrozy, pchała się do domu wręcz. Taka Kulka, milusia, mruczała jak traktor. Okazało się, że miała świerzba, leczyliśmy ją przez 3 tygodnie, jak trzeba, wykurowaliśmy. Wcześniej była u weterynarza 2 x odrobaczona, odpchlona. .......................................... Nasza Kulka usnęła na zawsze. 11.01.11, we wtorek koło 17ej u weterynarza. W piątek rano była sterylizowana. Miała problem z wypróżnieniem, jak się okazało po operacji i nie mogła tego zrobić po operacji. W niedzielę jeszcze coś liznęła, rano zrobiła siku, w poniedziałek nie piła, nie jadła. Już od soboty rano dałam jej do jedzenia mokrą karmę z łyżeczką oleju i potem za każdym razem, na nic. W sobotę byliśmy na wizycie kontrolnej, dostała antybiotyk i przyciwbólowy na dwa dni. W poniedziałek po południu jeszcze poszłam do apteki po środek na przeczyszczenie lactulosum, o którym mówiła wetrynarz, dałam jej strzykawką. Na nic. We wtorek rano zawieźliśmy ją do weterynarza. Miała 34 stopni ciepła i szmery w oskrzelach, wielki problem z oddaniem kału, który mógł ją już podtruć. Podobno dostała kroplówkę, zrobiono badanie krwi, wyszło słabe, zrobiono lewatywę, wyszły człony tasiemca. Była podobno bardzo zarobaczywiona, a przecież 2 razy ją odrobaczali tylko, że pastą, mogli przecież czymś mocniejszym, było wiadomo z jakich warunków przyszła. Podobno była czymś podtruta. Nie chcę już za bardzo dochodzić dlaczego, mam tylko wyrzuty sumienia, że ją tak załatwiłam. Lekarki zapewniały mnie, że i tak pożyłaby jeszcze może kilka miesięcy. Pewnie tak tylko mówią. Czuję się podle. .............................. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy przed sterylizacją: - kotka musi być dobrze odrobaczywiona, ale tak na 100%, żadnych tasiemców!!!! - jeśli lekarz zwraca uwagę, że jest problem z wypróżnieniem NIE CZEKAĆ, że może się uda. Drugiego dnia po zabiegu MUSI się załatwić. Pojechać do weterynarza, w skrajnym przypadku zrobić lewatywę. - być może zrobić większą przerwę po wcześniejszym leczeniu. Pozdrawiam właścicieli kotów, mam nadzieję, że moja pisanina ocali choć jedno kocie życie.