Wiem, że pytanie bardzo ogólne, ale chodzi mi o odczucia osób dowożących dzieci. Poczytałem już o życiu za miastem, dojazdach, ale mam jeszcze pytanie do tych co dzieci muszą do szkoły wozić. Dajecie radę? Czy teraz już nie ma odwrotu i po prostu zaciskacie zęby i czekacie aż dzieci podrosną na tyle żeby same np. autobusem dojeżdżały? Wiadomo - wcześniej trzeba wyjechać, wracając - zebrać dzieci, jak to macie zorganizowane? Świetlica w szkole?