Skocz do zawartości

ezs

Uczestnik
  • Posty

    201
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ezs

  1. no patrzcie, tyle złego na siódemki a ja tylko z tej jestem zadowolona. Najczęsciej dostakję przesyłki wczesniej opłacone, więc firmy nie mają interesu w szukaniu mnie. I zostawiają paczki jak popadnie - np DHL zostawił materac u sąsiadki bez porozumienia ze mną, nawet nie wiedziałam, że coś przyjechało - jakby sąsiadka nie przyniosła, to bym dalej nie wiedziała, inne przerzucają przez płot i paczka leży w błocie, albo umawiają się przez 3 dni - bo pan kurier pracuje do 15! Ja też, tak się składa. Jedna siódemka ma wymóg, że trzeba im podpisać, więc się stara umówić. Reszcie wisi - odchaczają się przez GPS, ze byli, żaden podpis niepotrzebny i cześć.
  2. ostatnio miałam przykład, że warto. Moi rodzice mieszkają sami i hm trochę na odludziu. Ojciec zachorował, ja nie mogłam od razu do nich jechać, mama nie miała jak iść do sklepu (daleko i śnieg). Przyjechali panowie i zawieźli ją na zakupy!!! Byłam w szoku. Stwierdzili, że w sytuacji choroby mają to w obowiązkach! Nie wiem, czy byli po prostu uczynni, ale dobrze, że byli.
  3. tylko z komentarzem proszę Bo nie wiem, czy za głęboko odkopali, czy dom był tak zbudowany, że odsłonięcie fundamentu wystarczyło...... A co do firm - jakoś średnio mi się chce wierzyć, że firmy budowlane zatrudniają fachowców po szkole budowlanej (jakiej szkole - technikum? ) i jeszcze do tego doświadczonych. Murarza miałam wykwalifikowanego, a jakże, dyplom mistrza miał na ścianie w domu i do cechu należał, ale murować nie umiał. Jak się go pilnowało, to jakoś szło, ale jakby mąż na budowie non-stop nie siedział, to nei wiem, jaki efekt by był. Dekarza miałam za to nieuczonego, a przynajmniej szkołami się nie chwalił (a nie, jeden z nich był po technikum... informatycznym) ale dach zrobił bardzo dobrze, co po 3 latach użytkowania mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością. Pilnowany przez nas nie był a umiał... Może dlatego, że to była firma rodzinna , synkowie na dachu siedzieli a ojciec stał na rusztowaniu i zarządzał - poganiał - sprawdzał. Trzy pokolenia pracowały jak mróweczki. zamówieni byli razem z dachówką, więc pewnie szkolenia mieli ale szkoły budowlanej raczej nie.
  4. to zależy jeżeli mam dostep do taniego węgla, to mogę oszczędzać na izolacji i grzać na ful. jeżeli teraz nie mam kasy, to będę oszczędzać na wszystkim a płacić drożej później. Może będę więcej zarabiać? Na pewno warto oszczedzać na drogich meblach, szczególnie jeżeli płacimy za design a nie materiał. i tak się szybko zniszczą.
  5. dowiedz się tylko, co to 3000 zawiera. Jeżeli samą adaptację projektu- to drogo. Jeżeli są w tym projekty mediów na działce (choćby prądu, jakiejś oczyszczalni) to OK. Bo potem się okaże, że on o prądzie nic nie wie, a te 3000 to tylko dla niego, zaś za każdą branzę masz dopłacic. Uprzedzając pytania powiem, że adaptacja projektu polega na tym, że architekt nanosi ewentualne zmiany w projekcie i dostosowuje go do warunków na twojej działce, rysuje go też na mapce, rysuje też miejsca parkingowe, studnię itd i to się nazywa adaptacja działki. Potem UPRAWNIONY elektryk musi postawić pieczątkę pod projektem instalacji elektrycznej ( a na mapie działki narysować jak ma iść kabel - to projekt elektryczności na działce, nie przyłacza), jeżeli masz gaz, to jw. Te branże mogą być w cenie, lub za dopłatą. Dopiero taki projekt architekt (lub ty sam) zanosi do gminy. Musi dołączyć do niego warunki przyłacza prądu (TY musisz wystąpić) a w niektórych gminach - podpisaną umowę. Dodam, że architektowi placi się zwyczajowo jakąś część na początku a resztę sumy po uzyskaniu pozwolenia. Dopiero wtedy wchodzi na budowę kierbud, który zwykle nie jest architektem a budowlańcem z UPRAWNIENIAMI. Radzilabym ci troszkę poczytać na wstępie, bo nieznajomość prawa szkodzi, a odpowiadać (i płacić) za wszystko bedziesz ty, a nie kierbud czy architekt - niania.
  6. reklama materaca? na działkę to zwykły piankowy, bo i tak zimą ukradną. A jak nie to sprężyny zardzewieją ten reklamowany nie jest akurat zbyt dobry - mało sprężyn i nie ma wyściółki ocieplającej
  7. na razie w tych schodach nie ma nic ciekawego. O kratkową poręcz ci chodzi? To chyba każdy jest w stanie wykonać, przypuszczam, że może i ja.... A samych schodów nie widzę
  8. Dla mnie projekt typowy miał same plusy. po pierwsze - nigdy wcześniej nie budowałam domu a mieszkanie w bloku nie daje wyobrażenia o tym, co powinno być w domu. Mając już czyjąś propozycję, nie musiałam wymyslać - a może jeszcze. ... Po obejrzeniu z 50 projektów zauważyłam, że w domku ok 120m2 cudów się nie upcha. Jeżeli miałam założoną liczbę pokoi, metraż, lokalizację według stron świata poszczególnych pokoi itd, to w zasadzie zapewne sama wymysliłabym właśnie taki, jaki wybrałam gotowy. Bo po prostu nie ma za wiele opcji. Kupiłam projekt nie nowy więc przetestowany. Miał świetne rozliczenia materiałów, co ułatwiło ich zamawianie a wcześniej zrobienie sobie samej kosztorysu. Nie miał błedów knstrukcyjnych, zapewnie już wszystkie pracownia wychwyciła wcześniej. Autentycznie nie miał - mój kierbud bardzo chciał jakiś wytropić (ma żonę architekta ) No i największy atut - mogłam go zobaczyć na żywo przed budową. Nie do przecenienia.
  9. niestety, z tego, co się orientowałam przed budową domu, budowa kanadyjczyka ma podobną cenę, jak tej samej wielkości domu murowanego. Piszę o SSZ. I to mnie zniechęciło. Taki dom POWINIEN być tańszy choćby dlatego, że ma jakiś tam termin ważności, w przeciwieństwie do domu murowanego. Drugi minus - szybkość "produkcji" wymaga posiadania praktycznie całej gotówki w ręku przed rozpoczęciem budowy. To też mnie zraziło. Trzecia sprawa - jak to jest z wełną? W ścianach jest wełna. Niedawno czytałam, żeby poddasze ocieplać pianką, bo wełna się ugniecie, opuści i mniej chroni. A tu jest w zasadzie sama wełna. To jak am się poopuszczać i pougniatać, to ja dziękuję. Co potem - ściany rozbierać, żeby poprawić?
  10. ale nie puchowe. Sama nazwa wskazuje - puch. Tylko ta cena...
  11. No nie wiem. mam całkiem fajne krzesła, o dziwo drewniane i z ładną stylową tapicerką. Nie były wcale takie tanie ale i tak w porównaniu do krzeseł z innych salonów kosztowały mniej, niż połowę ceny. No ale nie musiałam ich skręcać, przyjechały gotowe. było to 3 lata temu. Czyli albo bodzio w poszukiwaniu oszczędności poszedł za daleko przez ten czas, albo piszą tu ci, co mieli pecha..... Nie wykluczam jednak, że po prostu firma się zepsuła. A co do składania mebli - te z Jyska to jest dopiero badzieiwe. Kupiłam córce szafę, bo na oko ładna była, drewniana. A okazało się, że drewniane w niej są cieniutkie listewki z przodu. Tylko. Ech, jaka cena, takie meble... Z krzesłami mi się udało.
  12. taki odkurzacz jest super w czystym domu. Kupił mój wujo, nie pamiętam czy akurat ten model, i bardzo mi smaku narobił. Już leciałam do internetu, ale wpadłam na pomysł, żeby pożyczyć i sprawdzić. No i niestety. Dla mojego psa ma za mały pojemnik. Zapychał się kudłami, popiskiwał, więcej było zabawy, niż pożytku.
  13. ezs

    łóżka piętrowe

    dodam jedno zastrzeżenie. Jeżeli jest niskie pomieszczenie (typowy blok), to na górnym łóżku jest duszno. Nie jest to zdrowe.
  14. pokrycie pokryciem ale reszta! Powiem tak, jeszcze będąc w bloku kupiłam komplet z ekoskóry (jasnej). Zanim dom wybudowałam, już jedna kanapa się poprzecierała. Druga, mniej uzywana, jeszcze nie. Zabrałam go do domu, bo nadal jest ladny, ale trwały to nie. Zalety - łatwo się czyści. Własciwie to przez 6 lat uzywania ze 2 razy myłam go płynem a kilka razy szmatką z oliwą. - nadal ładnie wygląda, szczególnie z daleka -jakoś nie zauważyłam śladów jeansów, ale może dlatego, że na częsci siedzącej leżą baranie skóry. wady - cała reszta. Uściąść bez przykrycia czymś się nie da (niestety, to samo dotyczy skóry) -przeciera się (skóra też się wyciera - lakierowana. Wiem, bo mam skórzany fotel jeszcze przedwojenny ale już kilka razy miał zmieniane pokrycie). TAk więc do bani. Ale tan na prawdę do bani jest konstrukcja współczesnych mebli. Jak zobaczyłem moje kanapy od środka, to mi ręce opadły. Dykta, sklejka, PAPIER. A nie były tanie! Wszystko robione dla picu. Obiecałam sobie, że następne meble będą z litego drewna. Ciekawe, gdzie je kupię A wracając do pokryć, mozna poszaleć, bo meble drewniane łatwo się tapiceruje (patrz: mój fotel). W przeciwieństwie do tego g... co sprzedają w salonach.
  15. Bardzo często są dobre, póki nie pojawią się pieniądze. Więc najlepiej nie mieszać spraw finansowych do rodzinnych
  16. Ciril, masz rację, ale należy jeszcze pamiętać, że z rodziną najlepiej jest na zdjęciach a wszelkie współwłasności mogą być zarzewiem różnych sporów. Ja bym podzieliła (zresztą tak właśnie zrobiłam).
  17. jak on nie ma właściciela, to go użyj jako własny. Nanieś na mapkę projektu jako przyłącze, które masz zamiar wybudować.. Druga opcja - napisz pismo do obu gmin, że on ci przeszkadza a jako bezpański musisz go zdemontować i położyć w tym miejscu własny. Przypuszczam, że on "przewodzi" wodę dalej, więc może groźba odcięcia dalszego ciągu od wody coś podziała?
  18. Podpisałam, ale ..... myślicie, że to pomoże? A może petycja do Włochów, żeby koniny nie jedli?
  19. eee tam polecani i drodzy kafelkarze zakleili wszystkie rewizje i nie raczyli po sobie fug zmyć (tych dwuskładnikowych) , do dziś jeszcze doskrobuję. A u wuja młody, niepolecany chłopak tak mu wypieścił płytki, że przyujemnie patrzeć. Za połowę tego, co ja płaciłam.
  20. Draagon, wszyscy wszystkich próbują doić. Mnie doją w pracy. daję się, bo na razie mam inne, pozakasowe, powody, żeby pracy nie zmieniać. Ale jak mi się ideowość znudzi, to powiem "nie" i będzie ogólne zdziwienie Wykonawcom, niestety, też się nieraz udało. Np tynkarz - umówilismy się na ileś tam za m2, zapomniałam o obróbkach okien, drzwi, a on nie wspomniał. Potem mnie pyta, czy też ma robić. No, ma. Po pracy za ww obróbki tak mnie sksował, że też miałam chęć zawołać, czy oh.... Ale co miałam zrobić - nie było tego w umowie, potraktował jako pracę ekstra, praca zrobiona - zapłaciłam. Szczególnie, że miałam przeprowadzkę za miesiąc. Podobnie ciesla - umówiony mnie wystawił do wiatru, potrzebowałam "na gwałt" no i zapłaciłam za pośpiech. Tutaj to nawet nie pytałam o cenę. Wiedziałam, że ile powie, tyle zapłacę (no w granicach rozsądku). Podsumowując - u mnie doili, jak się śpieszyłam albo umowę zaniedbałam....
  21. tzw "proste przyjemności" a jak żona też ma doła i pogoni?
  22. wymień sobie panel i zasłoń je od słońca - deszczu, A tak poza tym padło tu stwierdzenie, że do bloku mniej wzmocnione a do domku bardziej. Nie zgadzam się. W domku mam alarm, ochronę, sąsiadów, a i oknem łatwiej się dostać, niż walczyć z drzwiami. W bloku odwrotnie. Alarmu zwykle brak a na łomoty na klatce nikt nie reaguje (u mnie tak było, mój sąsiad mi kiedyś drzwi wyważał na moją prośbę, jak klucze zatrzasnęłam, wiercił, walił i nikt nawet głowy nie wyhylił)
  23. ja ostatnio byłam między PZU i tym czymś ze statułą wolności 9jak to się nazywa?). PZU, bo mam od nich zniżkę z tytułu "pigułki" a to drugie bo mam tam samochód. Aaa Liberty. Ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków, bez kradziezy - po coś mam zabezpieczenia, alarm i firmę No i zaczęłam od przestudiowania OWU. W PZu wyraźnie było napisane, że nieruchomość obejmuje też instalacje, kominek, podłogi itd. A w Liberty niby też (tak mówili przez telefon) ale w ubezpieczeniu jak wół "Mury" i "nieruchomości" były rozdzielone i nigdzie się nie stykały. Wietrzę podstęp. Wybrałam PZU..
  24. I łut szczęścia, łut szczęścia...... ile razy się to potwierdziło... znależć się w odpowiedniej chwili w odpowiednim miejscu.... Jak ktoś tylko jest tylko pracowity i wytwały, to mu prędziej garb wyrośnie, niż kasa na koncie
×
×
  • Utwórz nowe...