Czy moje sprawdzenie na oko i macanie czy deski są wilgotne jest wystarczającym sprawdzeniem? Jak jeszcze mogę się przekonać (jako amator), czy z dachem jest wszystko w porządku?
Mój dom jest piętrowy z użytkowym poddaszem. Parter i piętro oddzielone są od siebie stropem żelbetonowym, natomiast sufity na poddaszu zrobione są z płyty kartongipsowej. Kominki ceramiczne ciągną się pod sam dach, aż do nieocieplonego strychu (odizolowanego wełną od części mieszkalnej). Dopiero tam są połączone plastikową "harmonijką" z dachówką-kominkiem. Analogicznie jest z pionami kanalizacyjnymi.
Nie jestem pewien, czy dobrze to rozumiem. Według mnie wszystkie moje kominki w ścianach idą aż na strych (nieocieplony), więc chyba paroizolacja nie musiała być wcale przecinana.
Drugi sposób trudno mi sobie w ogóle wyobrazić, więc jeśli można go wykonać sposobem nie magicznym to poproszę o jakąś radę, natomiast co do izolacji, to czym i jak gruba ma być, A może jeszcze coś powinienem wiedzieć?
Czy ostatnia kondygnacja to zimny strych, czy użytkowe poddasze?
Tylko którego wykonawcy? Od czego zacząć, którego jak najszybciej pociagnąć do odpowiedzialności? Czy hydraulika, który nie zaizolował kanalizacji, czy majster od poddasza, który miał zając się połączeniem dachówek wentylacyjnych z rurami wentylacyjnymi, czy dekarz? Bardzo proszę o pomoc, bo farba zaczyna już powoli odpadać, a ściany mokre są do samej podłogi - czyli ryzyko zniszczenia parkietu Czy grzanie na poziomie 20-22 stopni jest wystraczjące przy takiej awarii? I oczywiście ciągłe wietrzenie mokrych pomieszczeń. Czy w ogóle cokolwiek można zrobić przed wiosną?