Skocz do zawartości

Amsel - wentylacja z odzyskiem ciepła

Uczestnik
  • Posty

    59
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    1

Wszystko napisane przez Amsel - wentylacja z odzyskiem ciepła

  1. Hej! - zwiększanie średnicy kanałów służy obniżeniu prędkości przepływu powietrza - im szersze, tym wolniej płynie powietrze, a więc tym mniej słychać instalację. - Pralnia: nawiew i wywiew, głównie ze względu na suszenie się tam rzeczy po praniu. Ciągła cyrkulacja powietrza proces ten przyspiesza. jeśli pomieszczenie jest "odcięte" od reszty budynku - to KONIECZNIE nawiew i wywiew. - korytarze: zazwyczaj umieszcza się w nich wywiew dla zbilansowania ilości powietrza nawiewanego i wywiewanego. W przeciętnym domku mamy więcej nawiewów (pokoje, salon, jadalnia) niż wywiewów (łazienki, kibelki, garderoba, kuchnia), więc dla utrzymania zbilansowanej wentylacji robimy wywiew na holu lub w korytarzu. pozdrawiam Maciej
  2. Faktycznie. pomysł już znam. Mój rekord to siedem rekuperatorów w jednym domu )) Choć jak do tej pory stosowałem go głównie w przypadku dużych domów, w których nie było miejsca na instalacje o dużych średnicach... pozdrawiam MK
  3. Musisz liczyć się z nawiewem do pomieszczeń na poziomie ok. +14 stopni, w zależności od temperatury wewnatrz. Może być trochę mniej lub więcej. jeśli skręcisz centralkę do minimum, możesz liczyć na wyższe temperatiry. Jeśli będzie ona chodzić na maksa - to raczej stanowczo niższe. Zastanawiające, że nigdzie nie znalazłem parametrów temperaturowych tej centrali ani krzywej sprawności. Ma ktoś może coś takiego? Chętnie bym się zapoznał... A może ma ktoś taką centralę zamontowana i założył sobie termometry? Będę wdzięczny za dane! Dospel nie podaje sprawności od-do ani sprawności średniej, tylko sprawność maksymalną (a przynajmniej ja jej nigdzie nie znalazłem). Wiemy, że centrala MOZE uzyskać 95% sprawności. Ale W JAKICH WARUNKACH? Przy 150 Pa (czyli dla niewielkiej instalacji na przewodach elastycznych) Luna zapewnia wydatek na poziomie ok. 160m3/h. Przy zapotrzebowaniu na powietrze niewielkiego mieszkania w bloku wystarczy w sam raz. Tak do 50-70m2. Dla domku 150m2 Luna zapewni jakieś 0,35 wymiany. Chodząc cały czas na maksymalnych obrotach. Jeśli damy na "środkowy bieg" to zapewni ona jakieś połowę z tego, czyli 0,17 wymiany. realnie: ok. 80m3/h. Jeśli w domu mieszkają nie więcej niż 2 osoby - wystarczy jako absolutne minimum.... Ja jednak do takiego domu włożyłbym centralę między 300 a 400m3/h. Bo bardziej istotny niż minimalizacja kosztów i duchota w domu jest komfort mieszkańców... Chyba, że montując rekuperator zakładamy z góry, że wietrzymy codziennie przez otwarcie okien. Tylko po co w związku z tym wydawać kasę na rekuperację? pozdrawiam Maciej
  4. Adam, Dzięki za odpowiedź. Rzeczową i konkretną. Otoczaki - okay, powinno się ładować takowe w złoże. Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że takowe złoże "nie stawia oporów". Bo wg moich doświadczeń w zależności od wielkości otoczaków będzie stawiało opór od kilkudziesięciu do nawet kilkuset paskali. W zależności od jakości wykonania wymiennika (czyli wiedzy instalatora) także. Wg moich doświadczeń opory w rurówce zawsze będą niższe niż w złożu żwirowym. A w glikolowym opory zależne są wyłącznie od jakości wymiennika (czyli "chłodnicy") umieszczonej w strumieniu powietrza. I sztuka jest dobór taki, aby uzyskać maksymalny wydatek ciepła przy jak najmniejszym oporze. Ciekawostka: w Skandynawii nie idzie się w kierunku maksymalnych sprawności rekuperatorów bo te generują większe opory, do których przezwyciężenia konieczne jest zastosowanie mocniejszych (bardziej energożernych) wentylatorów. Tam właśnie stosuje się niższe sprawności wymiennika, ale za to także niższe moce wentylatorów. Analogicznie jest przy GWC - sprawnośc żwirówki zazwyczaj jest niezła, ale kosztem znacznego zwiększenia oporów, a więc kosztem konieczności zastosowania wentylatora wspomagającego i to sprzężonego z wentylatorem nawiewnym rekuperatora. Pozdrawiam! Maciej
  5. Adam, to do mnie ten zgryźliwy tekścik? tak się głupio składa, że moja dawna firma, pod moim dowództwem wykonała jakieś 50-80 żwirówek do różnych obiektów. Nie pamiętam dokładnie ile. Więc wyobraź sobie, ze WIEM jak działa dobry wymiennik żwirowy oraz jakie są jego zalety i wady. Wykonywałem już wymienniki gruntowe żwirowe, rurowe, glikolowe czy płytowe w różnych wersjach i wielkościach. Mam swoje zdanie na temat wad i zalet każdego z wymienionych typów GWC. I dziwi mnie fakt atakowanie przez ciebie wszystkich, którzy mają inne zdanie niż ty. Dyskusja polega na WYMIANIE poglądów, a nie wyłącznie negowania zdania innych. W tym konkretnym przypadku wyłącznie w oparciu o widzimisię, a nie o rzeczowe argumenty. Odpowiedając na Twój atak: Wytłumacz mi w takim razie, w jaki sposób zabezpieczysz dom przed kumulowaniem się radonu z GWC żwirowego, dość mocno obecnego w kruszywie z Karkonoszy i okolic? Jak zabezpieczysz GWC żwirowy przed notorycznym zalewaniem w przypadku zmiennego poziomu wód gruntowych np. w okolicach Wrocławia? Jak obniżysz koszty korzystania z wentylatora wspomagającego przy GWC żwirowym, który jest praktycznie nieodzowny w przypadku instalacji wentylacyjnej wykonanej na fleksach? Lub przy rekuperatorze o małym sprężu? GWC żwirowy ma szereg zalet, ale ma także szereg bardzo dużych wad. Nie ma wymiennika IDEALNEGO. To klient powinien decydować, jakie rozwiązanie chce mieć u siebie w domu: żwirowy, rurowy, płytowy czy inny w zależności od mozliwości ułożenia, poziomu wód gruntowych, typu instalacji, typu rekuperatora oraz... zasobności portfela. Pozdrawiam Maciej
  6. Hej Adamie, Ze mną jest trochę inaczej: nie lubię typowych żwirówek, bo opory maja koszmarne, i dodatkowy wentylator jest niemal nieodzowny, natomiast w zależności od poziomu wód gruntowych lubię rurowe, płytowe lub glikolowe. A widziałem nawet komorowe (wielka betonowa piwnica pod budynkiem... i powietrze przez nią wiuuuuuuuu....). Kosztowo strasznie bolesne, a i sprawnościowo tak sobie... Pozdrawiam Maciej
  7. Panowie. tylko jedna uwaga: mówicie o mikrobach, namnażaniu, porywaniu przez powietrze, temperaturach... Wadach i zaletach, głównie teoretycznie, cytując mądre wymysły profesorów... A ja mam w domu GWC antybakteryjny. I wiecie, o co chodzi w tej całej antybakteryjności? Bynajmniej nie o porywanie bakterii przez strumień powietrza czy namnażanie się ich w lodowatym strumieniu schłodzonego powietrza z GWC. Chodzi o OKRESY PRZEJŚCIOWE, bardziej znane jako wiosna i jesień, kiedy ze względu na panujące na zewnątrz temperatury korzystanie z GWC jest BEZSENSEM, ponieważ obniża nam skuteczność całego systemu. Jak? Banalnie prosto: mamy na zewnątrz +15, w domu chcemy mieć +20. Bez GWC rekuperator podbije nam temperaturę do poziomu niemal takiego, jak wewnątrz budynku. jeśli najpierw przepuścimy powietrze przez GWC, to ulegnie ono znacznemu schłodzeniu. Tak do jakiś +5, może +7 stopni. I dopiero pójdzie do rekuperatora. Troszkę niepotrzebnie, nieprawdaż? GWC powinien pracować latem i zimą, a odpoczywać wiosna i jesienią. To dlatego rekuperatory przystosowane do współpracy z GWC mają automatykę zawierająca parametr "lato" i "zima" oraz automatyczny bypass puszczający powietrze z GWC bezpośrednio do domu (latem, kiedy ma być maksymalnie chłodne) lub przepuszczając je przez wymiennik rekuperatora (zimą, kiedy ma być najcieplejsze). A wiosna i jesienią powietrze powinno wchodzić do rekuperatora z czerpni ściennej z pominięciem GWC. który, zawierając sporą ilość skroplin i wilgoci oraz będąc nieraz przez 2-3 miesiące pozbawiony jakiegokolwiek ruchu powietrza (rekuperator korzysta przecież z czerpni ściennej!) ma wszelkie predyspozycje do wytworzenia w sobie zapaszku znanego potocznie jako stęchlizna. Będącą w jakimś stopniu pochodną rozkładających się wewnątrz czy namnażających się bakterii i innych ustrojstw (namnażanie czy rozkładanie wybierzcie sobie sami, nie jestem biologiem, ale wiem, że jak postoi w bezruchu to śmierdzi!). A srebro w rurach pomaga: u mnie nie ma żadnego zapachu, niezależnie od długości okresu przestoju. W domu obok jest identyczny wielkościowo wymiennik, wykonany jednak z duuuuużo tańszych rur kanalizacyjnych BEZ dodatku srebra. I po przestoju wiosennym i jesiennym każdorazowo na początku lata i na początku zimy zapewnia mieszkańcom przemiły zapach silnie zatęchłej piwnicy przez kilka dni, zanim jego zawartość nie przeleci przez cały dom wraz z powietrzem wentylacyjnym. Więc dyskutujcie sobie o srebrze, nanosrebrze, bakteriach, ich lataniu, porywaniu itp. A z praktyki wiem jedno - jeśli GWC to z warstwą antybakteryjną. To działa tez na kobiety: Wyobraźcie sobie: podrywacie fajną babeczkę, zapraszacie do siebie, pokazujecie nowy i na dodatek nowoczesny dom, wszystko cacy, odpalacie rekuperator, przełączacie na GWC, żeby ładnie schłodziło i atmosferkę namiętną zrobiło, lato i gorąco przecież, wasza pani się poci... a z anemostatów zaczyna lecieć smrodek. I co? Wychodzicie na flejtucha, babeczka ucieka! Sreberko nie jest takie złe, panowie! Nie tylko na damskiej szyi czy paluszku! Pozdrawiam Maciej
  8. Witam. A moim skromnym zdaniem - jeden z najlepszych polskich produktów. Praca - wyjątkowo cicha. Zużycie energii - ZGODNE z danymi publikowanymi przez producenta, a panie Tomaszu - radziłbym uważać z takimi oszczerstwami i antyreklamą, bo kwalifikuje się ona do porządnego odszkodowania... Zamontowałem ich kilkaset sztuk i mają jeszcze jedną zaletę: prawie nie miałem problemów serwisowych. poza dwoma lub trzema (w ciągu ok. 10 lat) przypadkami zużycia łożysk w wentylatorach, wymienianych bezproblemowo przez producenta. Cena - wyjątkowo atrakcyjna w porównaniu do innych modeli o porównywalnych parametrach. Mówię o porządnych centralach, a nie tanich bublach o minimalnych wydajnościach i z prymitywnym sterowaniem namiętnie oferowanych przez niektórych zagorzałych Forumowiczów... Pozdrawiam Maciej
  9. Oj, Adam, Adam... Jesteś mądry facet, ale nie zachowuj sie jak negujący wszystko i wszystkich TB... Chemikiem ani mikrobiologiem nie jestem ale: - czy przypadkiem bakterie nie są na tyle małe, żeby swobodnie pływać sobie w powietrzu jak my, np w wodzie? Dla nich ruch powietrza w rurze to tak jak dla nas spory wodospad. Samymi rękami się nie utrzymasz... - a czy w tej całej antybakteryjności przypadkiem nie chodzi nam o sterylizacje powietrza (bo tego rura nie zrobi), tylko o zapobieganie namnażaniu się tego mikrotowarzystwa w kroplach i zastoiskach wody w rurze, choćby takich jak krople kondensatu na ściankach i woda w studni kondensatu? po prostu, żeby NIE SMIERDZAŁO? - Jak uwolnić (wypłukać) nanosrebro wekstrudowane (to trudna nazwa, ale chodzi mi o "wtopione" bądź "wskładnikowane") w substancję rury wykonaną z plastiku. Nierozpuszczalnego w wodzie. Szansa na wypłukanie go z rury jest hm, nikła, za to wystarcza go, aby molekuły związane z substancją rury na jej powierzchni i obrazowo rzecz ujmując "wystające" z jej powierzchni zaczęły działać. Może to trochę uproszczone myslenie, ale generalnie o to chodzi... Mówiąc o wypłukiwaniu srebra z takiej rury trzebaby równorzędnie wspomnieć o wypłukiwaniu ołowiu z rury kanalizacyjnej, jeśli została użyta jako GWC albo z niektórych profili okiennych (ponoć niektóre są z dodatkiem ołowiu...) Pisałeś o zakurzeniu: ponieważ chodzi nam o działanie w środowisku WILGOTNYM lub nawet w wodzie - ryzyko zakurzenia występuje chyba bardziej na jej powierzchni. Ponadto w środowisku suchym za bardzo nam się nic nie rozwinie... Więc jeśli nie byłoby kondensatu w rurze - problem byłby zdecydowanie mniejszy. Niestety, ten kondensat tam jest - dwa tygodnie temu wypompowałem jakieś 3 wiadra... Mówię teraz za siebie: jeśli miałbym wybierać rurę zwykłą i rurę zapewniającą znaczne obniżenie ryzyka powstania zapachu stęchlizny, to wezmę tą bezzapachową. Po prostu nie lubię smrodku... A co do przeciwciał: myślę, że większy wpływ na naszą cherlawość będzie miał choćby używany często żel antybakteryjny do mycia rąk na sucho (jakiś baran udostępnił to w każdej aptece, markecie a widziałem go nawet nawet w Media Markcie - do sterylizacji rąk po podłączeniu telewizora??? -a kiedyś służył tylko chirurgom przed operacjami ), niż rura w ziemi. Pozdrawiam! Maciej
  10. Hejka! Retorykę? Nie, po prostu stwierdzam fakt! A oba wymienniki sa ułożone w identyczny sposób, sam je zresztą układałem. Stąd znam różnicę. Znam też sytuację, gdzie 50 m Awadukta zostało napełnione przez ekipę murarsko-dekarska środkiem silnie zapachowym. Chłopaki byli święcie przekonani, że użytkują kanalizację w nietypowym niebieskim kolorze i napełnili GWC przez dwa tygodnie pracy na budowie... własnymi fekaliami. Rura wystawała nad podłogę na wysokości kibelka, po co było chodzić do tojtoja... Tu srebro nie pomoże, ani nawet platyna czy tytan. Może 800g żelaza na drewnianym trzonku do pukania takich baranów w głowę. Fakt, zjawiska węchowe mogą pojawić się wszędzie, jednak jeśli coś ma własności dezynfekujące, to ryzyko się zmniejsza i to znacznie. Problemem mogą byc niedokładnie wykonane przez monterów łączenia rur, gdzie może zbierać się woda - w Rehale kształtki zrobione są bez dodatku srebra, w Ground Thermie - ze srebrem, więc to ryzyko tez jest mniejsze. Co do czary-mary i czarnej kury. Kura była pyszna. Choć miast gotowanej stanowczo wole pieczoną... Ale dlaczego wobec tego stosuje się wkładki do butów z tlenkiem srebra, żeby mniej "waliło" po ich zdjęciu po dobrym spacerze? Srebro nie wpływa na stopień pocenia stóp, a przynajmniej ja nic o tym nie wiem Więc musi w jakiś sposób zmniejszać ilość substancji wywołujących zapachy. A reklamowany ostatnio dezodorant dla prawdziwych mężczyzn z molekułami srebra? Telewizja kłamie! (?) Zauważcie: po co ludzie rozwijają nowe technologie i wykorzystują do nich materiały o określonych właściwościach? Dla draki? czy raczej żeby coś poprawić-ulepszyć? A jesli ktos nie wierzy, że srebro ma działanie bakteriobójcze i że już starożytni o tym wiedzieli polecam lekturę: http://pl.wikipedia.org/wiki/Srebro fragment "rys historyczny" na http://www.medserwis.pl/?p=6176,1,2872,92017 http://pl.hartmann.info/article_57311.html Albo wpisać w googlach "działanie bakteriobójcze srebra". Będzie kilka tysięcy linków Kurę już zarżnąłem. Była smaczna. Teraz czuje, że ktoś zrobił sobie laleczkę voodoo w moim kształcie i wbija we mnie szpilki, bo coś mnie prawa nerka pobolewa . Pozdrawiam Was serdecznie z upalnego Dolnośląskiego.... Maciej
  11. Panowie, Czy nie wydaje sie wam, że technologia w branży budowlanej poszła do przodu w ciągu ostatnich trzydziestu lat? O cenach energii nie wspomnę.... Dyskutowanie o wyższości wymiennika z rury kanalizacyjnej (bo takie robiono 30 lat temu, tradycja itp) przypomina mi zachowanie majstra budowlanego uparcie twierdzącego, że rekuperator to fanaberia, a izolacji wystarczy 5 cm na ścianach i 20cm na dach "bo tak sie już 30 lat temu robiło" Wymienniki robione 30 lat temu z rur kanalizacyjnych zapewne działają. Samochody budowane 30 lat temu tez działają. Proponuje więc odkupienie starej linii do produkcji np. Fiata Mirafiori albo jeszcze lepiej - Syreny 105. I uruchomienie produkcji. oczywiście w wersji sprzed 30 lat, bez jakichkolwiek usprawnień. Zapewne dzikie tłumy kupia sobie takie auto, po czym stana przed stacją benzynową, bo benzyny ołowiowej juz nie ma, a na zwykłej zawory powywala im po pierwszym tankowaniu. I te dzikie prędkości - max 90 km/h.... Super technologia: bez poduszek powietrznych i z ekonomicznym silnikiem spalającym 20l/100km w jeździe poza terenem zabudowanym. A wracając do wymienników: ile z nich w ciągu ostatnich 30 lat było wyczyszczonych choć JEDEN raz? Czy choć raz ktoś zrobił badanie jakości powietrza w takim GWC? Pozdrawiam Maciej
  12. ja jestem za pierwszym sposobem: test w trakcie budowy i obniżenie kosztów inwestycyjnych poprzez redukcję zbędnych mocy. Przy okazji wiem, że NAPRAWDE będę płacił mniej za ogrzewanie, ponadto, że wykonawca nie zrobił mi tzw. "chały" Bo niech Moc będzie z nami! pozdrawiam! Maciej
  13. Hej! Tak gwoli wyjaśnienia. Już w okolicach średniowiecza wrzucano srebrne monety do studni, żeby "woda była dobra". Nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy (ale ci z okolic Syberii) mieszali herbatę srebrna lub przynajmniej posrebrzana łyżeczką. tradycja? Pewnie tak, ale przy okazji mogli wytłuc większość mikrobów obecnych w wodzie. O tym jednak powiedzieli nam panowie w białych kitlach przy komputerach, a często z denkami od butelek na nosach jakieś kilka-kilkanaście lat temu. "jony srebra, antybakteryjność"... bla bla... Tak to wygląda z punktu widzenia naukowego. Z punktu widzenia teściowej wygląda to tak, że pożałowała kasy na wymiennik z warstwą srebra. Fakt, droższy, stwierdziła że bez sensu. Tyle pieniędzy! Zwykła rura kanalizacyjna wygląda przecież tak samo. Zięć wsadził w ziemię ten z warstwa antybakteryjną. Wymienniki są 50 m jeden od drugiego, bo kretyn-zięć postawił chałupę koło teściów, obecnie już byłych (fajnie, nie?). Efekt - zawsze wczesnym latem i późną jesienią, gdy wymiennik teściowej "rusza" po przestoju wiosennym i jesiennym w domku ukochanej "mamusi" wali jak z piwnicy murzyńskiej chaty przez jakiś tydzień. Potem rurka się przedmucha i problem znika. Oczywiście do następnego przestoju GWC. Badań jakości powietrza z rurki kanalizacyjnej w roli GWC mamusi zięć nie zrobił. Po co. Nie ma sensu. W moich rodzinnych stronach jest taka pioseneczka: "Szła teściowa bez las, pogryzły jom żmije. Żmije wyzdychały a teściowa żyje!" Czyli - jesli GWC z rurki kanalizacyjnej - to wyłącznie dla teściowej. Hurraaa!
  14. Nie wkładajcie kanalizacyjnych PVC jako GWC! Macie do wyboru Awadukt Thermo Rehaua oraz polski Ground Therm - jego odpowiednik, tylko sporo tańszy. Chętnym podeślę cennik. Pozdrawiam Maciej
  15. Panowie, Dyskusja, dyskusja, wady i zalety badań... Mam tylko dwie uwagi: 1. Na Zachodzie, w niektórych krajach bez testu szczelności nie da się odebrać domu. A dlaczego? Bo jak zaizolujemy dom 20 cm styropianu na ścianach i 40 cm wełny na dachu i zostawimy szczeliny, to efekt izolacyjności bierze w łeb a przy okazji w miejscach "przecieków" zimnego powietrza mamy litry wody z wykraplającej się pary. 2. Ludzie świadomie budujący domy energooszczędne (naprawdę energooszczędne, a nie tylko w sloganie reklamowym) mogą w ten sposób sprawdzić jakość prac ekip budowlanych i uniknąć problemów związanych z obniżeniem jakości budynku przez niekontrolowany przepływ powietrza. Dla mało świadomych polecam test: przy dużym mrozie założyć gruba puchową kurtkę i takież spodnie po czym wykonać w niej niewielką dziurę, najlepiej w okolicach nerek. Będzie nam ciepło, czy raczej szlag nas trafi z powodu "ciągnięcia" zimnem po krzyżu? To w skali mikro podobny efekt, jak poruszające się w domu firanki zimą. Pozdrawiam Maciej
  16. Panowie, spaliny i dymy ze spawarek - może się mylę, ale potrzebne sa tzw. wyciągi stanowiskowe, zgodne z wytycznymi BHP. Niezależne od ogólnego systemu wentylacyjnego, zaprojektowane przez projektanta z uprawnieniami i odebrane przez Sanepid i kilka innych mniej lub bardziej wrednych służb. Sama wentylacja również wymaga wykonania pełnej dokumentacji, protokołów pomiarowych, protokołów skuteczności wentylacji itp. Przy okazji wspomne, że wszystko wentylowane powyżej 2000m3/h MUSI być wyposażone w rekuperator o sprawności MINIMUM 50%. Bo takie mamy przepisy. Oczywiście, można to "olać" i zrobić instalacje metodą chałupniczą bez jakiejkolwiek dokumentacji. Bez zwrócenia uwagi na normy wentylacyjne, zabezpieczenie ppoż, przechowywanie i użytkowanie substancji niebezpiecznych (rozpuszczlniki, benzyna itp), substancje szkodliwe, a dla bardziej wnikliwych: oznaczenia dróg ewakuacji, drobiazgów takich jak porozwieszane gaśnice, odzież robocza i całą masę innych szczególików. Po pierwszym zatruciu pracownika, lub choćby zasłabnięciu wejdzie prokurator. I pierwsze, o co poprosi, to dokumentacja instalacji, pieczątki projektanta, wykonawcy, protokoły pomiarowe i całą masę innych papierków. Wszystko jest cacy, dopóki nic się nie stanie. Gorzej, jak ktoś przytruje się oparami rozpuszczalnika i pójdzie do sądu pracy po odszkodowanie. Bo nie lubi szefa. Albo Zenka ze stanowiska obok. Jak nie będzie dokumentacji, zgodności z normami i pieczątek, a nawet okresowego przeglądu instalacji - każdą sprawę wygrywa w cuglach. I kosztować to będzie o wieeeele więcej, niż porządne wykonanie instalacji. Moja rada: zapomnij o chałupniczym kleceniu takiej instalacji. Weź fachowca. Z uprawnieniami! Pozdrawiam Maciej
  17. Masz dwa wyjścia: 1. Zastosować gruntowy wymiennik glikolowy - jak właśnie opisałeś. 2. Albo GWC powietrzny rurowy z warstwą antybakteryjną, zapobiegającą powstawaniu zapachów i pleśni. Do wyboru masz droższy REHAU Awadukt Thermo i tańszy, ale praktycznie identyczny GROUND THERM. Wykonawcę wentylacji, który opisuje ci powietrze z takiej instalacji jako wilgotne i zagrzybione wyślij na przymusowy urlop. Albo się nie zna, albo mu się po prostu nie chce. Pozdrawiam Maciej
  18. Moje wlasne doświadczenie, niekoniecznie zgodne z ogólnie panującymi wytycznymi: OKAP WYPOSAZONY W DWA FILTRY: przeciwtłuszczowy i przeciwzapachowy pełniący funkcje "oczyszczacza" powietrza w pomieszczeniu kuchni plus wywiew z rekuperatora jakiś metr-półtora od niego. Ale nie podłączony bezpośrednio. 1. Mniejsze zanieczyszczenie przewodu wywiewnego rekuperatora 2. Skuteczny odzysk ciepła z gotującej się zupy na kuchni. A jak mamy kuchnię gazową: to oprócz wywiewu w kuchni trzeba dać nawiew. Przy elektrycznej i indukcyjnej: wywiew w kuchni, nawiew w jadalni. Pozdrawiam Maciej
  19. Czadowo. Byle nie Wieeelka Stypa! Ale ja nie wytłuszczałem, ktoś mi pomógł! Powinienem chyba zacząć drżeć z przerażenia. W ogólniaku miałem raz tróję z fizyki... Zostanę pożarty na śniadanko z chlebkiem i z musztardą... Pozdrawiam wszystkich pracujących wieczorem przy kompie.... Maciej
  20. Piczman, Jesteś spoko gość. Zapraszam na kawę i merytoryczną dyskusje o GWC glikolowym, bo mam w nim najmniej doświadczenia. Więc chętnie dowiem się tego i owego od użytkownika, bo sama teoria to stanowczo za mało. Jeśli masz czas i ochotę - napisz na priva. Pozdrawiam Maciej Acha. Piczman, gwoli uzupełnienia w kwestii ewentualnych zarzutów co do mojej osoby z różnych stron forumowych i nie tylko... Fakt, jestem okrutnie niedoświadczony. Szkolę audytorów energetycznych i architektów Doradzam tu i ówdzie, ponoć nawet z sensem i rzeczowo. Opiniuję nowe przepisy wentylacyjne powstające w naszym szalonym kraju. Prezesuję grupie roboczej Wentylacja Mechaniczna w Stowarzyszeniu Polska Wentylacja. Piszę i opiniuje artykuły do jakiś 15 tytułów prasowych, w tym kilka bardzo branżowych. Od piętnastu lat zajmuje się rekuperacją. Zrobionych instalacji nie liczyłem. Idzie to w tysiące. Po prostu kompletny brak doświadczenia i dyletanctwo, faktycznie. Powinienem się chyba zsiusiać ze strachu, że ktoś mi zarzuci brak wiedzy... No dobra, rozpłaczę się pozdrawiam wszystkich! Czółko! Maciej
  21. Wystarczy ci nawet 10m. A nawet 5. Tylko mimo szczerych chęci nie zadziała to ani trochę. Albo podziała przez 15 minut i zacznie wiać ciepłym powietrzem. Jak dla mnie powinieneś dać MINIMUM 60 metrów fi 200. Magicy od liczenia GWC 10m na każde 100m2 budynku liczą to dla MINIMALNEJ WYDAJNOŚCI WENTYLACJI ZIMĄ i zabezpieczenia rekuperatora przed zamarzaniem. A co z latem, kiedy dla skutecznego schłodzenia budynku MUSIMY wentylowac intensywnie: system wentylacyjny z funkcją chłodzenia powinien byc zaprojektowany dla GÓRNYCH wartości normy lub nawet POWYZEJ!!!! Dlaczego? To proste: w czasie upału włączcie klimatyzator w samochodzie i wyłączcie wentylatorek nawiewny. Albo dajcie mu minimalne obroty. Schładza? Czy raczej powoli zaczynamy się smażyć? Mimo, że klima schładza na maksa nie następuje przekazanie chłodu do wnętrza auta. Mała ilość powietrza nie schłodzi auta. Inaczej będzie, gdy wentylatorek zacznie porządnie wiać... W domu jest identycznie, tylko kubatura nieco większa... Magicy od krótkich GWC nie biorą pod uwagę jeszcze jednej rzeczy: Upał NIGDY nie trwa 1 dzień! A rura w ziemi, rozgrzewana z jednej strony wchodzącym ciepłym powietrzem zaczyna powoli ogrzewać się od niego. Najpierw przy samej czerpni. Potem dwa metry dalej. potem pięć metrów dalej... moi drodzy, wymiennik rurowy o długości 20m połączony z rekuperatorem o wydajności 400m3/h (domek 200m2!) Przestanie spełniać swoją funkcje chłodząca po jakiś 3-5 dniach upałów. Potem stwierdzimy, że właściwie wywaliliśmy pieniądze w błoto. MINIMALNA długość takiego wymiennika DO PRACY LETNIEJ to 50-60 metrów! Skąd to wiem? Bo mam 2,5m pod ziemia (mokra glina) 42 metry Rehaua Awadukt Thermo fi 200. I gdybym teraz robił wymiennik włożyłbym 60 metrów. Nie mniej. A może nawet z dziesięć więcej. Zimą to nie ma wielkiego znaczenia, za to latem... Skuteczność chłodzenia jest taka sama, tylko trwałaby przy długotrwałych upałach ze dwa-trzy tygodnie DŁUŻEJ... A wielu właścicieli króciutkich GWC po trzech dniach upałów modlą się o deszcz i ziąb, żeby GWC się wreszcie mogło zregenerować... Nawet jeśli rekuperator ma funkcje regeneracji GWC (przełączenia przepustnicy automatycznej - na bazie funkcji czasu lub temperatury), to i tak przy długotrwałych upałach skuteczność GWC będzie powoli spadać. A przy krótkim GWC - będzie spadać szybko. I to bardzo. Niedowiarków zapraszam latem na kawę. Pokażę, wytłumaczę, dam pooddychać powietrzem z rekuperatora i GWC. Pokażę termometry... Pozdrawiam serdecznie Maciej Kosowski Wiecie co? Rehau zrobił kiedyś program do liczenia optymalnej długości GWC. Miałem przyjemność opiniować go w fazie projektowej. potem bawiłem się nim wielokrotnie porównując wyniki z moim przydomowym GWC. Zazwyczaj były zgodne z rzeczywistością. Można sobie go pobrać za free z ich strony. To nieco tańsze rozwiązanie niż zakopywanie i wykopywanie testowego GWC po kilka razy... Chyba, że ktoś lubi machać łopatą, to wtedy życzę miłego machania )) Pozdrawiam Maciej
  22. Proponuje porównać: 1. Zużycie prądu na 2 biegu (średnie) 2. koszty i dostępność filtrów (trzeba je wymieniać co 3-5 miesięcy) 3. Głośność pracy centrali - nie ta z katalogu, tylko rzeczywista, do posłuchania. Polecam wybrać sie do salonu lub znajomego i POSŁUCHAĆ! Bo szlag może człowieka trafić, jak mu coś w domu nocą brzęczy nad uchem... 4. Odzysk wilgoci... Hm. W wentylacji chodzi przede wszystkim o USUNIECIE jej nadmiaru. A jak zima jest super sucho, bo na zewnątrz wilgotność względna wynosi 15% - to polecam nawilżacz ultradźwiękowy do sypialni. I z głowy. Pozdrawiam Maciej Acha. A kto wam wcisnął informację że Stork jest podatny na szronienie???? Pierwsze słyszę (po 4 latach użytkowania takiej centrali... ) Pozdrawiam Maciej
  23. Witajcie! Tak na szybko: czy jest sens regulacji przepływu pompy glikolu, skoro dla optymalnego schłodzenia budynku latem rekuperator chodzi praktycznie cały czas na maksymalnej wydajności? Aby skutecznie schłodzić pomieszczenie za pomocą klimatyzatora powinien on - przynajmniej teoretycznie - czterokrotnie "przemielić" przez siebie powietrze w pomieszczeniu. Czyli cztery wymiany. Rekuperator, dobrze dobrany do domu zapewnia maksymalnie 1 wymianę. Wniosek 1: jeśli rekuperator chodzi na niskich biegach lub jest dobrany na "minimum projektowe" - chłodzenie będzie prawie nieodczuwalne. Wniosek 2: Jeśli rekuperator dla maksymalnego chłodzenia latem musi pracować na wysokich obrotach to zmniejszanie wydajności pompki glikolowej mija się całkowicie z celem. Wniosek 3: Jeśli pompka glikolowa chodzi na stałych, w miarę wysokich obrotach a powietrze przechodzące przez wymiennik GWC glikolowego nie jest w stanie odebrać całości energii przekazywanej z glikolu na wymienniku to i tak nie grozi nam jakiekolwiek zamarznięcie GWC ani wymiennika, bo temperatury w gruncie są zawsze dodatnie. Więc w najgorszym wypadku glikol "wracający" do gleby będzie trochę chłodniejszy. I już. I jeszcze dwa wnioski dla fanów tanich rozwiązań: Wniosek 4: Jeśli rekuperator nie ma bypassu, to chłodzenie z GWC zostanie "zjedzone" na wymienniku rekuperatora - powietrze tak pracowicie schłodzone przez GWC zagrzeje sie wtórnie od powietrza wywiewanego z budynku. Wniosek 5: Jeśli dom jest kiepsko izolowany, nieszczelny lub ma duże przeszklenia i jest silnie ogrzewany przez nasze kochane słoneczko - to GWC nie da nam kompletnie NIC. Będzie gorąco. Jak diabli. A chłodek wiejący z anemostatów będzie odczuwalny w promieniu jakiś 20 cm od nich. I nigdzie więcej.... Więc po co bawić się w jakieś redukowanie obrotów pompki? Żeby był dodatkowy układ elektroniczny, który może się zepsuć? Chyba tylko po to.... No, chyba że robimy GWC glikolowy o mocy kilku megawatów, wtedy redukcja obrotów pompy (już nie pompki...) będzie miała spore znaczenie dla zużycia przez nią energii.... Pozdrawiam!
  24. Panie Tomaszu. Kilka uwag: Firma oczywiście nigdzie się nie musi reklamować, więc tych kosztów nie liczymy. Klienci dowiadują się o niej z gwiazd w piękne, bezchmurne noce. Żeby dwadzieścia instalacji w miesiącu wykonać. Acha - zrobienie instalacji w jeden dzień (8h pracy pracownika, zgodnie z przepisami) przez dwóch ludzim, licząc w tym dojazd - łał, chciałbym mieć takich. Jednego nazwałbym Speedy Gonzales, drugiego Strus Pędziwiatr. Choćby przekucia: jak zrobić w jeden dzień przez dwóch ludzi 8 czy 12 dziur w ścianach i stropach, często żelbetowych? 3000 PLN/osobę, w tym ubezpieczenie i ZUS. Super! Na pewno znajdziemy wykwalifikowanych monterów z doświadczeniem chętnych do zasuwania przez miesiąc non-stop na budowach (i żywiących się na własny koszt), najlepiej śpiących w śpiworach na betonie lub styropianie za niecałe 2 tys na rękę. Bo w tej cenie żaden pracownik nie wykupi sobie hotelu, nawet za 50PLN/noc. Towar pojawi się u klienta za pomocą teleportacji, więc koszty leasingu samochodów dostawczych bądź ich zakupu i amortyzacji nie istnieją. Pracownicy wykują dziurę w ścianie pięścią, jak Obeliks ze znanego komiksu, narzędzia są im niepotrzebne, ich zakup i amortyzacja nie istnieje. ZUS pracowników - na pewno tez nie istnieje, oj, niektórzy kontrolerzy aż zacierają rączki z radości! Firma nie musi płacić ubezpieczenia, bo przecież nie ma żadnych problemów na budowach, nikt nigdy dziury w podłogówce "przypadkiem" nie zrobił czy nie skaleczył się podczas pracy... Samochód i telefon 1000 PLN. Pod warunkiem, że to tylko klienci dzwonią do firmy a nie odwrotnie. I że wszystkie instalacje sa w promieniu nie dalszym niz 10km. I że szef ma samochód, który otrzymał w prezencie od wujka, bo kosztów kredytu czy leasingu w tym nie ma. W sumie można to "olać", ale jak samochód będzie miał swoje skromne dwadzieścia lat, to nowego raczej się nie kupi. Nie będzie za co... Projektant robi nam projekty instalacji za darmo. I komputer z oprogramowaniem za kilkanaście tysięcy dostał w prezencie od babci. Pomiarów instalacji nie wykonujemy, przecież sam atestowany anemometr to od 2000 do 20.000 PLN. I ani go nie kupujemy ani nie amortyzujemy. Oczywiście firma nie musi mieć "zapasu" na wypadek jakiejś reklamacji u klienta. Bo klient wszystko naprawi sobie sam i na własny koszt, nawet jak pęknie przysłowiowa rura. Acha - i najważniejsze. Lokal firmowy jest gratis, bo mieści sie w aktówce szefa, jaka wozi on ze sobą po budowach. Nie ma faksu, internetu, księgowości i kilku innych całkowicie zbędnych gadżetów. Po co wogóle jakies faktury wystawiać? Jeszcze ktoś każe podatek dochodowy zapłacić... Fajnie - jak trzeba będzie szybciutko firmę zlikwidować, wywalamy lokal, czyli aktówkę na śmietnik i wywalamy kartę telefoniczną. Rewelacja. założenie nowej firmy w tym układzie to jakieś 15 PLN. 9 PLn kosztuje aktówka od Chińczyków na targu, 6 PLN karta do telefonu. Naprawdę tanio! Zastanówmy się. Żyjemy w kraju cywilizowanym, gdzie obowiązują jakieś prawa, obowiązek posiadania ubezpieczenia OC czy chęć godnego życia i zabezpieczenia sobie przyszłości. Albo robimy tzw. "dżunglę" i żyjemy dniem dzisiejszym po cichu licząc, że nikt nas nie podkabluje, ani że żaden z pracowników ani nie odwali bubla, ani nie zrobi sobie kuku na budowie. Niestety z mego doświadczenia wiem, że w naszym kochanym kraju bardziej ceniony jest pan "Czesiu Złota Rączka" znający sie na wszystkim i klecący często byle co bez ładu i składu niż firma, która może dać nam gwarancję i coś swoją wiedzą reprezentuje. Niestety często o wiele droższa niż pan Czesiu, który o ZUSie często nawet nie słyszał. Najczęściej kierujemy się najniższą ceną, a dopiero po fakcie stwierdzamy, że kupiliśmy bubla i nasza ręka znajduje się bardzo głęboko w nocniku. A potem jest nam nawet głupio przyznać się, że ktoś w tak oczywisty sposób zrobił z nas jelenia. Przez duże JE. Pozdrawiam
  25. Witam! Izolacja: ściany okay, w Niemczech standardem jest dzis 35-40cm na dachu. Różnica w kosztach niewielka, ale efekt spory. To górna granica izolacyjności (wg dzisiejszych standardów), choć 30cm teoretycznie wystarczy, mimo wszytsko dorzuciłbym jeszcze trochę.... Hm, u mnie jest 38cm... Okna dachowe: BEZWZGLĘDNIE pomyślcie o roletach lub żaluzjach - inaczej latem będzie piekarnik... Rekuperacja: jeśli górna kwota to 12 tys, to niestety raczej średnia-niższa klasa urządzenia plus instalacja na przewodach elastycznych. Chyba, że domek jest naprawdę malutki... pamiętajcie, że sam rekuperator z wymiennikiem przeciwprądowym może kosztować od 5 do 15 tys... Plus instalacja i montaż. Składaków nie polecam - jak odpadnie instalator, który go montował (składał na budowie), zostajecie z ręka w nocniku - gwarancji NIET. Uwierzylibyście, że elektryk złoży Wam na budowie do kupy z różnych podzespołów przeróżnych firm np. lodówkę i że będzie ona bezawaryjnie działać przez lata? W sumie - a może ja zacznę składać na budowie lodówki albo mikrofalówki, będzie pewnie taniej, tylko czy ktoś zaryzykuje korzystanie z takiego sprzętu? Ups, znów przemówił mój sceptycyzm i zamiłowanie do tzw. "markowych" rzeczy;). podeślijcie rzuty i przekroje na priv, plus jakiś opis pomieszczeń - doradzę! Pozdrawiam!
×
×
  • Utwórz nowe...