Witam, zgodnie z prawem budowlanym: ,,Właściwy organ może w decyzji o pozwoleniu na budowę nałożyć na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego, a także obowiązek zapewnienia nadzoru autorskiego, w przypadkach uzasadnionych wysokim stopniem skomplikowania obiektu lub robót budowlanych bądź przewidywanym wpływem na środowisko.” Reszta jednak inwestorów, a przede wszystkim budujący domki jednorodzinne, nie ma takiego obowiązku. Można ich porównać do pacjentów chorych na chorobę wymagającą interwencji chirurgicznej, którzy dają się ,,kroić” w namiotach przy drodze, w których urzędują przyuczeni pasterze krów, a w najlepszym wypadku weterynarze, bo tak jest ,,taniej”. Od ok. 10 lat kieruję robotami budowlanymi instalacyjnymi na dużych budowach, a więc pracuję z firmami z najwyższej półki (nigdy nie budowałem domku jednorodzinnego) i jestem przekonany, że w powyższym stwierdzeniu nie ma cienia przesady. Zwłaszcza dziś robotnicy budowlani / monterzy instalacji pracują bez nadzoru inżynierów (redukcja kadry na budowie...), a nawet jeśli już dostają polecenie, to jeśli się ich nie przypilnuje i tak zrobią po swojemu, czy mówiąc prosto - źle. Naprawdę, słowo ,,głupota” na budowie może znaleźć sobie wiele obrazowych definicji. Dlatego wszystkim polecam posiadanie inspektora nadzoru inwestora dla robót elektrycznych i sanitarnych, a przede wszystkim budowlanych, jeśli kierownikiem budowy jest pracownik wykonawcy. Pracuję w rejonie warszawskim i tutaj inspektor nadzoru z uprawnieniami ,,weźmie” za miesiąc pracy 2,5-4,0 tys. zł na rękę za domek, a inżynier z rocznym stażem na budowie ok. 1 tys. zł. Wszystko zależy od kieszeni. Uwaga: nie należy upraszczać, że stary inspektor, to dobry inspektor, a młody inżynier, to żaden inżynier. Ważne, by osoba nadzorująca budowę nie wzięła łapówki od wykonawcy, za przymknięcie oka na błędy, np. 7,0 tys. zł, więc musi być to człowiek uczciwy i nie należy mu płacić groszy. Musi też mieć najnowszą wiedzę inżynierską, a nie sprzed 30 lat . Starszy łatwo też może wpaść w pułapkę znajomości, bo tych samych wykonawców spotyka się na różnych budowach. Z drugiej strony inspektor nadzoru zgodnie z prawem budowlanym musi mieć uprawnienia budowlane, więc ten, kto ich nie ma jest tylko jego swego rodzaju zamiennikiem. Wg mnie najlepszy z ekonomicznego punktu widzenia jest inteligenty, oczytany w literaturze przedmiotu, młody, ,,ideowy” inżynier niedługo przed uprawnieniami, bo ma już wiedzę, a jeszcze nie bierze dużo pieniędzy za usługę i nie zdążył się sprzedać i zdemoralizować. Potem zaczyna się inna stawka. Nie powiem, gdzie go szukać, bo to wyjątek...Oczywiście są też inspektorzy - ,,dziadki”, nieprzekupni, będący postrachem wykonawcy na budowie, którzy zęby zjedli na budowaniu, ale gdzie...