Cześć, Chaton. W sumie masz rację, niewykluczone, że nasze obawy wobec chowania rur z wodą pod ciśnieniem w płycie fundamentowej nie mają racjonalnego uzasadnienia. Dla mnie decydujący byłby tu jednak czynnik emocjonalny, a nie racjonalny - wolałbym nie mieć dylematu "a co jeśli jednak ta rura strzeli". Ale wiadomo - takie rozterki to rzecz osobnicza i każdy ma w innym miejscu wytrzymałość na tego typu obawy.
Z argumentów racjonalnych przeciwko montowaniu rur cwu w płycie fundamentowej widzę jeden: nie wierzę w jakość polskich rur i deklaracje polskich producentów, choćby byli zagranicznymi producentami. Mieszkamy w Polsce, nie w de. Podobnie kwestia ciśnienia w rurach - niechby na skutek przypadkowej awarii wzrosło ciśnienie i strzeliłyby rury. Wyobrażam sobie, że to jest możliwe.
Ale skoro jesteś na etapie projektowania, to można by tak te rury poprowadzić, żeby w razie awarii mieć do nich dostęp. I nie chodzi o kanały w podłodze! Chodzi raczej o to, żeby poprowadzić je w kanałach w fundamencie i następnie zalać słabszą zaprawą - na przykład cieplejszą, z domieszką styropianu albo zaprawą keramzytową! Wówczas na co dzień będziesz miała rury dodatkowo ocieplone, więc i przesyłowe straty ciepła będą mniejsze, a w razie awarii małym kosztem taką zaprawę odkujesz. Straty będą mniejsze niż gdybyś miała kuć konstrukcyjną płytę fundamentową.
At last but not least: awaria rury cwu może nastąpić choćby z powodu mrozu - często na etapie budowy w domu niezamieszkanym wywala rura wodę. Albo wyjedziesz, prądu nie ma, ogrzewanie pada i umarł w butach.
Pomysł generalnie podoba mi się, ale warto rozważyć wszystko, włącznie z planem awaryjnym gdyby jednak rura strzeliła - to co wtedy?
Chyba że nie masz takich dylematów, wtedy rób.
Pozdrowienia
PeZet