Skocz do zawartości

Aktywni na Forum

Posty wysoko ocenione

Showing content with the highest reputation on 02.02.2019 We wszystkich kategoriach

  1. Witam Niech mi ktoś wytłumaczy na czym ma polegać "łatwość utrzymania w czystości" podłogi w salonie gdzie jest posadzka zamiast dywanów lub wykładziny dywanowej? Robiliśmy pół roku temu generalny remont w domu. Omamieni wspaniałymi wizualizacjami nowoczesnego architekta wnętrz, "otworzyliśmy przestrzeń" i "otworzyliśmy dom na ogród". Oznacza to że całkowicie otworzyliśmy kuchnię na salon, daliśmy w salonie wielkie na całą ścianę okna, zlew pod okno (a jakże! obowiązek) i oczywiście w salonie daliśmy kamienną posadzkę - piękne białe kafle, gładkie, na wysoki połysk. Ach jak pięknie lśniły na zdjęciu z wizualizacji!!! Ach jak pięknie prezentował się zlew w kuchni pod oknem! Mama, myjąc naczynia, spogląda co robią dzieci przed domem. Sielanka! Architekt tylko zapomniał że nie mamy dzieci a obok zlewu jest zmywarka, więc raczej niezbyt dużo czasu poświęcam na obserwację znad zlewu czegokolwiek, o dzieciach nie wspominając. "Otwarty na ogród" dom wymagał wywalenia wszystkich wiszących szafek więc szybko z mężem oboje zaczęliśmy doświadczać bólu pleców i kolan. Nie od razu doszliśmy skąd się wziął. Ale już teraz wiem - przecież my się po wszystko schylamy... Po filiżanki do herbaty, po samą herbatę, po łyżeczki, talerze, owoce, przyprawy, kaszę... No tak. Architekt zapomniał że my nie zamawiamy cateringu tylko sami gotujemy więc w centralnym miejscu na wysokości rąk umieścił... piekarnik i mikrofalę. Zgodnie z najnowszymi trendami, gdy ludzie przychodzą po pracy do nie gotują tylko szybko odgrzewają w mikrofali pizzę... On tak robi. Ach jaka piękna była ta kuchnia na wizualizacji! A my daliśmy się nabrać. Zrobiliśmy też wyspę. Krótko po remoncie zaczęłam łapać się na tym że całe dnie spędzam na... sprzątaniu. Dziwne, bo miało być czyściej. Najgorsze było to że właściwie to mogłam cały czas sprzątać, a było ciągle brudno. Po salonie fruwała psia i kocia sierść i wszędzie walały się tzw. koty, a przejście po salonie w butach (żeby np. zabrać telefon z półki przed wyjściem z domu) wymagał zamiatania podłogi. Właściwie w całym domu. W kuchni więcej czasu poświęcałam na wycieranie ustawicznie brudnej podłogi niż na samo gotowanie. Kiedyś, gdy mieliśmy zamkniętą kuchnię, bez wyspy a z mnóstwem wiszących szafek, sprzątałam ją raz, po skończeniu pracy, i jakoś było czyściej niż teraz. A salon to już w ogóle koszmar. Kiedyś przejechaliśmy go odkurzaczem 2 -3 razy w tygodniu i to wystarczało. Teraz... teraz widać byle pyłek na tych gładkich białych kaflach. Sierść zwierząt... tak myślę że kiedyś ona się "przyczepiała" do dywanu. A teraz fruwa po całym domu. To była moja największa zmora. Nie wiem co w nas wstąpiło aby uwierzyć temu architektowi. Mówił że dywany to siedlisko kurzu i roztoczy. Ale tak myślę... Może 20-letnie dywany, nieprane, to na pewno. Ale ja wymieniałam dywany co kilka lat i regularnie je prałam. Poza tym... czy kiedy dywanu nie ma, to czy rzeczywiście jest czyściej? Czy do domu wnosi się mniej piachu, brudu i zarazków na butach? Czy zwierzęta zostawiają mniej sierści? Chyba jednak nie. Myślę że z tą czystością jest tak że na gładkiej podłodze po prostu wszystko bardziej widać. Więc to bardziej kłuje w oczy. Więc trzeba częściej sprzątać. I tylko dlatego jest czyściej. I tylko dlatego niektórym ludziom, którzy tematu nie przemyśleli dokładnie, WYDAJE się że podłoga jest "łatwiejsza do utrzymania w czystości". Miałam taką podłogę i miałam dywany więc mam porównanie. Dlatego wiem co piszę. Gładka podłoga NIE JEST łatwiejsza do utrzymania w czystości niż dywan. Jest TRUDNIEJSZA. Gładką podłogę po prostu trzeba częściej sprzątać. Ona może i ładnie się prezentuje na zdjęciach. Ale próba utrzymania jej przez cały czas w czystości ze zdjęcia wymaga zatrudnienia ekipy sprzątaczek na 2 zmiany a i tak jest z góry skazana na niepowodzenie. Przynajmniej w domu w którym się mieszka. Który się użytkuje. Po którym biegają zwierzęta. I nawet w domu po którym nikt nie chodzi taka podłoga też będzie brudna bo szybko pokryje się kurzem - tym "siedliskiem roztoczy i alergenów". Miesiąc temu zamknęliśmy z powrotem kuchnię, zmniejszyliśmy salon, wróciły dywany - nowe, nie 20-letnie "siedliska roztoczy i alergenów". I sprzątamy mniej, a w domu jakoś jest czyściej. Niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego?
    1 point
  2. Zjawisko jest bardzo proste. Wyobraź sobie, że ubierasz się w ... nie wiem nawet jak to nazwać. W wyroby odzieżopodobne, widywane czasem na pokazach mody. Na ciele masz jakieś obręcze z frędzelkami, a na głowie tort ozdobiony paskami blachy, bibuły i makaronu al-dente, przeplecionymi dowolnie ze sobą. I buty w formie podeszwy z kilometrem pasków oplatających nogi aż do spojenia ud. Bo ktoś Ci wmówił, że to modne, nowoczesne i wszyscy Ciebie obserwujący będą wzdychać "och!" i ach!", zazdrościć jak cholera, a Ty będziesz mega szczęśliwa. Wręcz wniebowzięta, chociaż nerki przewieje wiatr, a nogi bolą jak szlag, bo sznurki na nich wstrzymują przepływ krwi i po paru latach będziesz mieć żylaki. Ale nic to, jesteś szczęśliwa, bo modna! Niczym te z pokazu! Przez kilka dni. Dopiero gdy się wypłaczesz i na rzyć nałożysz dżinsy, poczujesz prawdziwą ulgę.
    1 point
  3. Większych bredni to już dawno nie widziałem.
    0 points
This leaderboard is set to Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...