Na wszelki wypadek wstawiam jeszcze raz zdjęcie owych rozplenic. Tak się zastanawiam, czy to rzeczywiście są rozplenice, koleżanka zasiała ziarno niepokoju.
Słońca teraz nie mają zbyt wiele, ponieważ stoją w cieniu miskanta. Mają zbyt małe doniczki, nie trzymają pionu, więc wtuliłam je między sztywne badyle miskantowe i one je podtrzymują. Niebawem pomyślę o ich posadzeniu.
Pocieszyłeś mnie Demo informacją o sośnie, ale i zmartwiłeś jednocześnie . Bo to oznacza, że muszę się uwinąć z tą górą żwiru. A teraz musiałam na chwilę porzucić żwir. Stałam się bowiem znienacka posiadaczką "przytulonych" roślin, które w przeciwnym razie dokonałyby żywota . Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że tych badyli jest sporo, do wczoraj u mnie były upały, wolne się kończy, a chabazie trzeba szybko zagospodarować. Nie są w wybitnej formie, ale może choć część się przyjmie . Niektóre mają wspaniałe, grube łodygi i pięknie by wyglądały w ogrodzie japońskim.
W związku z nimi musiałam pozmieniać pewne wymyślone już koncepcje. I tak wokół studni, gdzie miały rosnąć same budleje, a dół chciałam zadarnić irgą, posadziłam parę. Studnię pokazuję z dwóch stron: od strony sąsiadów i od strony tarasu. Resztę ( to głównie jałowce i cyprysy) rozplanowałam jako kolejne piętro nasadzeń wzdłuż granicy zachodniej i północnej. Te planuję wkopać dziś. Wczoraj wkopywałam jakieś najwyższe, jako pierwszą linię. Gdzieś pomiędzy nimi chciałabym wpakować te trawy.
Zmartwiłaś mnie Elfir informacją o rdzy gruszowej i jej wpływie na inne rośliny. Pewnie bez chemii się nie obejdzie. Masz coś , co polecasz?
Ostatnie trzy zdjęcia robiłam z góry. Pokazują plan nasadzeń tego obszaru. Gdzieś bym jeszcze chciała wetknąć trawy.
Na koniec o kolejnym dylemacie. Chodzi o czeremchę, tę widoczną na ostatniej fotce przy skalniaku. Trzymam ją dla ptaków i cienia.
Przyczynia mnóstwo pracy, bo sieje owoce jak oszalała, a one się przyjmują. Wyciąć czy nie wyciąć oto jest pytanie.
Uwagi i sugestie mile widziane .