1. Uważasz że z deszczu pod rynnę - to dobre rozwiązanie? Chyba próbujemy zmienić gorsze na lepsze?
2. Jest kwestia jeszcze rodzaju hałasu - dudnienie jest jednym z bardziej męczących.
3. Losowe zdarzenia związane z budowlą niestety obniżają wartość sąsiedztwa - nikt nie chce mieszkać koło zbiornika z łatwo- palną cieczą, stacja benzynową, obok budowli typu dźwig, na zakręcie blisko drogi, na zboczu, koło rzeki na niskim brzegu, itd, itd - te czynniki obniżają poczucie bezpieczeństwa i cenę nieruchomości.
A tu się zgodzę - demagogia, w dodatku upierdliwa i personalna - - no i w wykonaniu uroborosa, rycerza bez skazy.... nieładnie...
AAAAAAAAA HA - doczytałem coś takiego:
"
W psychologii analitycznej Carla Gustava Junga urobor to metafora wczesnodziecięcej fazy rozwoju, w której jeszcze nie zaszedł proces różnicowania na świat zewnętrzny i wewnętrzny, a zatem fazy, w której nie uformowała się jeszcze tożsamość seksualna. Dopiero powstająca świadomość „ja” pozwoli przełamać fazę uroboralną, różnicując świat na matriarchalny i patriarchalny."
To tak w formie rezonansu na dudnienie uroborosa jako rzekłem, dudnienia są uciążliwe