Ano to, że: 1. Jak zwał taką umowę, to wujek użycza (przekazuje, wynajmuje, wydzierzawia, itp.) Ci działkę na cele budowlane z taką sama "skutecznością prawną" - o czym też pisano wcześniej. 2. Starostwo, w zasadzie, wymaga, aby ta umowa nazywała się „użyczenia” – bo jest to ograniczone prawo rzeczowe a i dla Ciebie jest to najbezpieczniejsze rozwiązanie. 3. Jakbyś ta umowę nie nazwał, to tak czy siak powstanie obowiązek podatkowy. 4. Każdą umowę można nie wykazywać przed US. 5. Zawsze konsekwencje mogą być takie same. 6. O tym, że zabezpieczenie umową przedwstępną – pisałem 22.03. 7. Możesz wykonać telefon do Prezydenta RP – tylko po co skoro masz podane podstawy prawne?